Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.10.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
4 punkty
-
3 punkty
-
Witam, jestem z 3citi. Na forum trafiłem szukając info o butach ? W lato chcę przemierzyć tatrzańskie szlaki i po rozgrzewce wejść wreszcie na Rysy i kilka innych .. Przez ostatnie 10 lat schodziłem Bieszczady, Karkonosze, Beskidy i w wieku 45 lat przyszedł czas na deser. Pzdr ?3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Jeżeli ktoś ma słabiutką kondycję to nawet gdyby założył baleriny i tak może mieć problem ? Moim zdaniem góry powinny być dostępne dla wszystkich, jednak każdy kto chce po nich chodzić, oprócz lonży i kasku, musi być wyposażony w zwykły zdrowy rozsądek i życiowy realizm, który pozwoli mu ocenić, czy ma iść na Orlą, czy na Kościeliską. Zdarza się, że ludzie tych szlaków nie odróżniają!2 punkty
-
2 punkty
-
Dla mnie kazdy ma prawo a nawet powinien zobaczyć to co oferują Tatry.... one dają taką lekcje wrażliwości.... pokazują cos niebywale czystego ... uczą patrzeć nie tylko oczami .... tam przeciez stojąc na szczycie jest się takim małym a zarazem wielkim chyba ze szczęścia że jest się częścią tego cudu. I jesli ktoś czuje podobnie to nie musi wcale wbrew sobie i swoim możliwością pchać się na Orlą ( chyba ze foty potrzebne na fejsa ) wystarczy wejść na Gęsią, która jest do zdobycia dla każdego nawet w balerinach i sandałach chyba ?2 punkty
-
Tak. I nie tylko Orla. Według mnie wbrew powszechnej opinii góry nie są dla wszystkich. Tak samo jak nie dla wszystkich jest latanie paralotnią, nurkowanie bez tlenu i zawody w jedzeniu hamburgerów na czas? Gory są dla ludzi z pasją i szacunkiem do nich?2 punkty
-
Cześć, Chciałbym zaprezentować Wam bardzo przyjemną trasę, którą można potraktować jako rozgrzewkę przed kolejnymi, wyższymi już szczytami Tatr ? Trasa jest bardzo przyjemna, śmiało można wybrać się wraz z dziećmi. Widoki super, w szczególności przy wejściu oraz na samym szczycie Nosalu oraz na Wielkim Kopieńcu. Jeśli zaplanuje się ją wcześnie rano gwarantowane jest to, że nie spotkamy na tym szlaku dużo turystów. Trasa praktycznie do czarnego szlaku prowadzącego do Murowańca jest pusta i będziemy szli jako jedyni. Długość trasy: 17,4 km* Czas: 7,5h* *dane według portalu mapa-turystyczna.pl Skrócony plan trasy: Kuźnice Polana - Nosal - Wielki Kopieniec - Schronisko Murowaniec - Kuźnice Polana (przez dolinę Jaworzynka) Rozszerzony plan trasy: Kuźnice Polana - Nosal - Przełęcz Nosalowa - Olczyska Polana - Polana Kopieniec - Wielki Kopieniec - Polana Kopieniec - Hala Kopieniec - Sucha Woda - Psia Trawka - Schronisko Murowaniec - Karczmisko - Kuźnicka Polana Opis trasy: Początek szlakiem zielonym, od samego początku dosyć ostro w górę aby podejść na Nosal (1206 m n.p.m). Podczas wchodzenia przy dobrej pogodzie pięknie widać Tatry. Następnie wchodzimy na szlak żółty przy Przełęczy Nosalowej, gdzie kierujemy się na Olczyską Polanę. Ścieżka może być trochę błotna, jeśli dzień wcześniej wystąpiły opady deszczu. Wchodzimy znów na szlak zielony i podchodzimy na Wielki Kopieniec (1328), gdzie przy dobrej pogodzie również przepięknie widać panoramę Tatr. Schodząc z Wielkiego Kopieńca kierujemy się na szlak czerwony, którym później dojdziemy do Psiej Trawki, gdzie następnie przejdziemy na szlak czarny, który poprowadzi nas do schroniska. Tutaj w sumie jedna z gorszych części, z racji na "kocie łby". Trochę nieprzyjemnie się podchodzi, jednak możemy później odpocząć w schronisku i wypić zasłużone piwko ?. Ze schroniska kierujemy się już w stronę Kuźnic, na początku, krótko szlakiem niebieskim, a później na skrzyżowaniu szlaków moim zdaniem lepiej wybrać żółty przez Dolinę Jaworzynka, która według mnie jest lepszym zejściem niż przez Boczań. Bardzo lubię tą trasę i bardzo często robię ją jako początkową gdy przyjeżdżam w Tatry, ze względu na jej różnorodność, w dużej mierze łatwość. Ogólnie przy dobrej kondycji pokonamy ją w o wiele szybszym czasie. Podsumowanie tej trasy, która robiłem wraz z dziewczyną 26 sierpnia: Start: 6:53 Koniec: 13:20 Czas: 6h 27min (wliczone wszelkie postoje, odpoczynek w schronisku, przerwa na zrobienie zdjęć)1 punkt
-
Miał być ładny weekend,tak przynajmniej słyszeliśmy w radiu. Sprawdziliśmy w na kilka portalach i faktycznie niedziela miała być piękna i słoneczna. Postanowiliśmy,iż pojedziemy w Tatry ? Naszym celem minimum była przełęcz Polski Grzebień ale mieliśmy zakusy także na Małą Wysoką. Kiedy wyjeżdżaliśmy o pierwszej w nocy szalała burza i porządnie lało.Wyglądało to nieciekawie... Pomyśleliśmy sobie,że się wypada i będzie rano ładnie ? Kierując się z Bielska w stronę Żywca pogoda stopniowo się poprawiała.Przestało padać i na niebie pojawiły się gwiazdy.Gdzieś w oddali błyskało się,burze przechodziły dalej. Tradycyjnie zrobiliśmy sobie postój na stacji benzynowej w Jabłonce. Następnie przez Jurgów wjechaliśmy na Słowację aby przez Smokowiec dojechać wcześnie rano do Tatrzańskiej Polanki. Ruszyliśmy zielonym szlakiem w stronę Śląskiego Domu. Humory dopisywały nam i spokojnym spacerkiem szliśmy wzdłuż potoku aby dotrzeć do Wielickiej Polany i następnie do Śląskiego domu. Podbiliśmy książeczki,zjedliśmy małe co nieco patrząc na przyszłych zdobywców Gerlacha,wyruszających ze swoimi przewodnikami. I my wyruszyliśmy zielonym szlakiem,przechodząc obok Wielickiego Stawu,stopniowo piąć się w górę. Kilka zdjęć zrobiliśmy nad stawem i w stronę Wielickiej Siklawy. Popatrzyliśmy na grupkę turystów,która przygotowywała się do przejścia Wielickiej Próby,którą należy pokonać aby zdobyć Gerlach. Wspominaliśmy naszą wyprawę na ten najwyższy tatrzański szczyt zwany Królem Tatr. Oj to był wspaniały dzień... ? Idąc dalej zatrzymaliśmy się na Długim Stawem. A było na co popatrzeć ? Stado kozic wylegiwało się i przechadzało nad samą taflą jeziorka. Dosyć sprawnie doszliśmy do łańcuchów i chwilkę później byliśmy już na przełęczy Polski Grzebień 2200 m n.p.m. Widoki mieliśmy wspaniałe : Gerlach,Dolina Wielicka i Dolina Świstowa ze Zmarzłym Stawem. Cel minimum osiągnięty ? Po krótkiej chwili zaczęliśmy się pięć w górę,idąc za żółtymi znakami. Było nieco mozolnie ale po trzydziestu minutach stanęliśmy na szczycie Małej Wysokiej 2429 m n.p.m. Widoki z tego szczytu są jedne z najpiękniejszych w Tatrach. I właśnie dlatego tak bardzo chcieliśmy zdobyć Małą Wysoką.I udało się ... ? Poprzednio jak tu byliśmy padał deszcz i śnieg i widzieliśmy tylko biel wokół. Posiedzieliśmy chwilę,pomimo bardzo silnego wiatru. Podziwialiśmy widoki na Dolinę Wielicką,Dolinę Białej Wody i piękną Staroleśną. Również olbrzymy tatrzańskie prezentowały się fantastycznie na czele z Gerlachem,Łomnicą,Wysoką czy Durnym Szczytem. I dla takich chwil jeździ się w tatry.I takie chwile zostają w pamięci na zawsze. Szczęśliwi i trochę zmęczeni postanowiliśmy,iż na tym nie zakończymy naszego zdobywania w tym dniu. Mały posiłek,coś słodkiego,łyk wody i udaliśmy się zdobyć kolejną przełęcz. Idąc w dół znaleźliśmy się na Rozstaju pod Polskim Grzebieniem. Idąc po piargach doszliśmy do żlebu.Wspinaliśmy się w górę dochodząc do klamer i łańcuchów. Po chwili przyjemnej wspinaczki byliśmy na przełęczy Rohatka 2288 m n.p.m. To druga przełęcz zdobyta tego dnia a do tego Mała Wysoka ? Suuuperrr ! ? Ostrożnie zeszliśmy do Kotlinki pod Rohatką i skierowaliśmy się idąc Doliną Staroleśną w stronę Zbójnickiej Chaty. Miłym akcentem były odgłosy nawołujących się świstaków ale nie zobaczyliśmy żadnego z tych sympatycznych gryzoni. Kiedy dotarliśmy do Zbójnickiej Chaty było już sporo ludzi.Część z nich dotarła ze Smokowca aby wrócić tam z powrotem.Inni przyszli od Rohatki tak jak my. Piwko smakowało nam wybornie. Zmęczeni ale bardzo zadowoleni zeszliśmy do Hrebienioka. Tym razem zjechaliśmy kolejką do Smokowca. Ostatni etap naszej wyprawy to powrót samochodem do domu. Dojechaliśmy wieczorem. Będziemy mieli co wspominać. To była udana wyprawa.1 punkt
-
Dawno tu nie zaglądałam, może dlatego, że z Tatrami ostatnio jakoś mi nie po drodze? Ale to, że nie byłam w Tatrach wcale nie oznacza, że nie byłam w górach, to raczej byłoby trudne do przetrawienia. Końcówkę sierpnia niespodziewanie spędziliśmy w Chorwacji. To moja druga podróżnicza miłość na równi z Tatrami. Częściowo oczywiście czas spędziliśmy na plaży, tak jak to robią normalni ludzie, ale że w okolicy są całkiem ciekawe góry, dużym błędem byłoby z nich nie skorzystać. Urlop spędzaliśmy u podnóża Biokova- największego i najwyższego masywu w Chorwacji. Postanowiliśmy któregoś dnia, że zdobędziemy jego najwyższy szczyt- Sv. Jure. Pagór ma wysokość 1764m i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że idzie się tam praktycznie z poziomu morza. My kwaterkę mamy na wysokości 130 m npm. więc zadanie jest nieco ułatwione, ale i tak musimy pokonać ponad 1600 m. przewyższenia. To więcej niż z Palenicy na Rysy? Pobudka 4 rano, 5.35 wymarsz, o 6 odnajdujemy wejście na szlak: Bardzo szybko robi się stromo, a nasz szlak to liczne zakosy poprowadzone przez niezwykle upierdliwe piargowisko. Po około 1,5 godziny doszliśmy do najtrudniejszego miejsca na szlaku- stromego żlebu z milionem obsypujących się kamieni: Zdjęcie w ogóle nie oddaje tych stromizn, ale tam się po prostu zjeżdżało z tym całym śrutem. Okazało się, że w tych dziwnych górach żyją kozice: Po wyjściu z tego piargowego piekła szlak robi się przyjemniejszy, za to słabiej oznakowany, co oczywiście skutkuje pogubieniem się i kłótnią? W takich pięknych okolicznościach robimy przerwę śniadaniową(jest dopiero 9, a my jesteśmy już całkiem wysoko). Dalsza część szlaku to taki płaskowyż. Idziemy raz z górki, raz pod górę i trochę po płaskim acz niewygodnym. Tutaj zaczynam mieć kryzys i jakoś dziwnie oddychać. Trochę przez ten oddech nie mam siły iść więc robię pięć kroków a potem się zatrzymuję. Mąż mówi, że mam chorobę wysokościową? Ale nie wydaje mi się, to za niska wysokość ? Trochę wpadam w panikę, że pewnie złapałam koronawirusa? Widać już szczyt, ale to jest złudzenie, gorsze niż w drodze na Małołączniak czy Sławkowski ? Po wielu godzinach mordęgi dochodzimy do asfaltowej drogi: Na szczyt można wjechać samochodem, ale to jest opcja dla mięczaków, więc nie była brana pod uwagę? Od połączenia drogi z naszym szlakiem mamy do wyboru dwie opcje- dalej szlakiem(stromo!) lub asfaltem (długooo i nuuudno). Wybieramy opcję nr 1. Droga jest nawet zaporęczowana ? ale jak dla mnie to bardziej przeszkadza niż pomaga, wolę sobie wyszukać wygodniejszych kamieni niż iść wzdłuż tej liny. Było długo i męcząco, ale po 5 godzinach i 40 minutach od wyjścia z "domu" stanęliśmy na szczycie ? W Dalmacji często spotyka się małe kościoły na szczytach gór, tym razem nie było inaczej: Hurra, pokonaliśmy największe przewyższenie ever! Nie czuję jednak ani dumy, ani szczęścia, jestem jakaś otępiała, chcę tylko usiąść i się patrzeć? Na górze spędzamy aż godzinę, trochę jestem rozczarowana, że nie ma tu schroniska z zimnym piwkiem. Decydujemy się w końcu na zejście drogą asfaltową( to z tęsknoty za Morskim Okiem, te góry to jakieś dziwne, suche takie, ani potoczku, ani stawu, ani nic ? Asfaltem, w porównaniu z tymi spadającymi kamieniami schodzi mi się doskonale. No i jeszcze czynne schronisko z piwem znajdujemy po drodze. To przycupniemy sobie tu na godzinkę ? Tyle już zeszliśmy: Na wysokości 1228 m. npm, na przełęczy o nazwie Ravna Vlaska czeka na nas dodatkowa atrakcja. To szklana kładka wisząca nad przepaścią. Nazywa się to Biokovo Skywalk i istnieje od lipca tego roku. Trochę się tego boję ? Po zwiedzeniu kładki należało podjąć decyzję: albo idziemy szlakiem(ale tu trzeba się cofnąć 1 km lekko pod górę), albo asfaltujemy do końca. Uparłam się na asfalt, bo bałam się schodzenia po ruchomych kamieniach, ale nie przewidziałam jakoś, że ten asfalt ma jeszcze 15 km. i będzie wlókł się w nieskończoność. No, ale jak ja się czasem uprę na coś bezsensownego to nic nie jest w stanie mnie od tego odwieść? Droga była długa i nudna, a zejście zajęło nam aż 6 godzin. Po zejściu dopiero zaczęły się prawdziwe przykrości. To nie Zakopane i busów żadnych tu nie ma, a wyszliśmy w środku niczego. Do "domu" jakieś 8 km. Na stopa nie ma co liczyć, kto by tam takich upoconych śmierdziuchów chciał zabierać ? Idziemy zatem 2 kilometry do najbliższej knajpy by zjeść kolację i wypić kolejne zimne piwko. Nieco złudnej nadziei wlewa w me serce przystanek autobusowy. Ale nie ma tak dobrze, autobus o 10.20. Jutro. Tyle to chyba nie będziemy czekać. Przeszliśmy asfaltem już ze 25 kilometrów to kolejne 7 chyba nam nie zrobi różnicy ? Najgorsze jest to, że tymi drogami zeszliśmy prawie do poziomu morza i na sam koniec trzeba podejść te 100 metrów na kwaterę. Ale jakoś i to zrobiliśmy ? To był bardzo męczący, ale bardzo piękny dzień. Wycieczka trwała aż 16 godzin, ale mieliśmy długie przerwy na piwo i jedzenie ? PS. I tak bardziej zmęczona byłam po Jarząbczym ?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
I to mi się podoba? Brawo! Stopniujesz sobie przyjemności i dlatego najlepsze ciągle przed Tobą?Powodzenia na cudownych tatrzańskich szlakach!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Fibi szacun! Kilka lat temu polegiwałam pod Biokovem. Temperatury skutecznie zniechęciły do opuszczenia plaży... widoki były przednie ???1 punkt
-
@broszka80 wiesz bo wszystko co fajne zwykle niewinnie się zaczyna ????? Czyli rok czasu regeneracja i ogień ? to jest powrót ?1 punkt
-
@Anuś Dzięki ? Pamiętam, jak dokładnie rok temu mialam problem dojść do Morskiego Oka ??? a Czarny Staw to już na zadyszce z kilkoma przystankami i tak się wtedy zastanawiałam gdzie i po co Ci ludzie wyżej idą ??? a teraz nie mogę na tyłku usiedzieć, bo mnie wciąż ciągnie w Tatry ??? I pomyśleć, że wszystko zaczęło się niewinnie w sierpniu od Szpiglasowego Wierchu ???1 punkt
-
Ale tego typu worki, nie dość, że urodą nie grzeszą, to są zupełnie niepraktyczne i niewygodne ;/ Oglądałem dziś karrimora jakiś akceptowalny plecak, ale miał tylko dwie komory, co skutkowałoby niemożnością znalezienia czegokolwiek... Raczej natury hipstera nie mam, bardziej przypominam zmęczonego życiem żula spod sklepu.1 punkt
-
1 punkt
-
Pięknie tam, byłam tez 3 lata temu w lipcu ale niestety w gorach nie.... i nie wiem czy bym poszła 42° było wtedy więc nie dla mnie taki upał w gorach... Ale szacun za zdobycze ? Zdjecia piękne ?1 punkt
-
@Mateusz Z Ty to już seryjnie. @Zośka mgła, a Ty widmo... niezła parka!!!????1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Fibi szacun za to przewyższenie a jeszcze większy za te kilometry asfaltu? A na to coś szklanego nigdy bym nie wlazła?1 punkt
-
@wojtisek1Fajne trasy, szczególnie Czerwone Wierchy. Tatry to wyjątkowe pasmo górskie. Teren wysokogórski, ale bez lodowców, szlaki zadbane, dość dobrze oznaczone i względnie bezpiecznie poprowadzone - to przyciąga rzesze ludzi. To że są śmieci to tylko i wyłącznie wina niewyedukowania i braku kultury turystów. Sam wczoraj ze szlaku zabrałem paczkę po fajkach pełną petow, parę papierków po batonach i butelki plastikowe. Też zauważam, że kasa dla części górali jest najważniejsza, niestety wartości i priorytety ludzkie się zmieniają, dlatego staram się omijać szerokim łukiem wszelakie bryczki, Krupówki, gubałówki itp. Tatry są piękne, będę je odwiedzał do śmierci, koniec kropka ?1 punkt
-
1 punkt
-
Jeśli ktoś ma Netflixa, a zakładam, że wielu z Was ma, to bardzo polecam znakomity film Arktyka.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@karpasani wycieczka robi wrażenie, super foty. Z przyjemnościa przeczytałam opis. Zafrapowały mnie te drewniane "drabiny", co to? Gratulacje?1 punkt
-
Aż dziwne, że dopiero po tylu latach powstała pierwsza biografia Kukuczki... Książkę czyta się świetnie.1 punkt
-
Niektóre z polecanych - wrzucam na swoją listę. Dziękuję za polecenie. Od siebie, lubię biografie, "ludzi gór" oczywiście także. Znam i polecam zatem chyba wszystko co można spotkać na rynku: od pokolenia Lodowych Wojowników - Kukuczka, Kurtyka, Rutkiewicz, Wielicki, przez Hajzera na Czapkinsie i Bieleckim kończąc... ale także, nieco mniej oczywiste: - Trzy Bieguny (Leszek Cichy + Marek Kamiński) - choć niespecjalnie zredagowane, warto, bo przedstawia fascynujące sylwetki obu wielkich postaci - Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak. (Jacek Hugo Bader) - pięknie napisane (chyba jedyna ze wskazanych, nakreślona przez człowieka zawodowo władającego piórem) - Samotność solisty (Alex Honnold) - człowiek nie-z-tej-ziemi... free solo zdobył El Capitan. Brak słów. Warto! Oczywiście zawężam do pozycji związanych z tematyką forum.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jeszcze nie miałem jakoś czasu aby wejść na Nosal i kręcić się w tamtej okolicy. Z tego co tu widzę to szlaki, widok i spędzony czas tylko zachęca aby tam się wbić xd @swozny13 ładnie opisał "teren". Liczę, na rozwinięcie się tematu a w szczególności liczę na jakieś ciekawe zdjęcia. Pokazywać, kto co tam ma heh.1 punkt
-
Kopieniec zaliczyłam rok temu. Dla mnie najgorszy moment to przejście z Przełęczy Nosalowej do Polany Olczyckiej. Krzaki tam były niemiłosierne wchodzące na ścieżkę i bałam się, że gdzieś z nich zaraz wyskoczy zdziwiony misio... ? Nie wiem czy to siódmy zmysł podpowiadał, że jednak coś się tam może czaić (mega zawał był za każdym razem jak spod nóg albo gdzieś z boku uciekał jakiś ptak?) czy strach potęgowany był totalnym brakiem widoczności. Nie mniej tej trasy już nigdy nie chcę pokonywać ? W tym roku byliśmy na Nosalu. Udało nam się trafić w dość krótkie okienko pogodowe bo już się bałam, że cały dzień przesiedzimy w hotelu ? Widoki bajkowe i muszę tam wrócić w lepszą pogodę! Fotki z Nosala1 punkt