Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 25.03.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Co zrobić z jednym dnie wolnym, gdy się człowiekowi do gór tęskni...? Można wiele, a my wybraliśmy Śnieżnik. Czemu? Bo tam nie byliśmy, a poza tym da się obrócić z Wielkopolski w jeden dzień. Trzy godziny drogi i zameldowaliśmy się w Międzygórzu. Ostatnie minuty zeszły nam na dywagowaniu, czy to co widzimy z okien auta, to nasz cel, czy nie. Międzygórze leży w przepięknej kotlince. Wiele budynków zachowało alpejski klimat, ale widać że wymagają zaopiekowania. Jest sporo miejsc parkingowych, ale jeśli jesteście autem warto dojechać do końca ulicy Śnieżnej i dopiero tam zostawić auto. Z centrum miasteczka do faktycznego wejścia na szlak jest jeszcze ok. 2 km dreptania asfaltem. Szkoda czasu. Szlak na Śnieżnik zaczyna się kilometrowym spacerem wzdłuż potoku, by potem zmęczyć nas stromym podejściem przez las. Nie trwa ono długo, ale może dać się we znaki. Szlak nie jest specjalnie widokowy, ale idzie się przyjemnie i dość szybko. My po godzince byliśmy przy schronisku. Mieliśmy nadzieję, że spotkamy kozice (tak! to jedyne miejsce, gdzie można jest spotkać poza Tatrami), ale zamiast nich był przepiękny samiec z rogami i sporo turystów. Szybka herbatka, coś na drugie śniadanko i ruszamy na szczyt, brodząc w śniegu. Ten fragment jest zdecydowanie bardziej widokowy. O ile nie idzie się w chmurach, jak my. Szybko naszym oczom ukazuje się średniej urody wieża widokowa, które jednak przy bliższym obejrzeniu i wejściu na nią zyskuje. Ponieważ widoków brak, idziemy jeszcze do źródła Morawy. Zahaczamy także ruiny schroniska i obowiązków robimy foty z pomnikiem słonia. Czas ruszać w dół, bo raz że zgłodnieliśmy a dwa jeszcze mamy do obejrzenia wodospad Wilczki, który znajduje się w centrum Międzygórza. Nie tracimy czasu i po półtora godziny jesteśmy na dole. Pyszny obiad w centrum i idziemy podziwiać wodospad, który nas mile zaskakuje, bowiem zbudowano wokół niego ścieżkę, dzięki czemu można go sobie obejrzeć z wielu perspektywy. Polecamy. Zbliża się 17.00 i pora wracać do domu.... Następny wypad chyba w Góry Sowie...8 punktów
-
Pogoda w przepowiedni jest ekstra a my właśnie uświadomiliśmy sobie ,że w tym roku nie widzieliśmy w realu Krokusa. W zaistniałej sytuacji pora ruszyć do Doliny Chocho........... WRRRRÓĆ!!! oczywiście do Doliny Małej Łąki. Wyruszamy po 9-tej z Gronika , jest powyżej zera , chwilami powiewa zimny wiatr. Słoneczko zagląda do doliny i grzeje. szlak powyżej rozdroża zaśnieżony i śliski , docieramy do Wielkiej Polany i tu jest pięknie jak widać jeszcze sporo śniegu , Krokusów prawie nie ma a te nieliczne które się uchowały pod drzewami są dość mocno pomęczone przez śnieg chwilę odpoczywamy i ruszamy Ścieżką nad Reglami na Miętusi na szlaku jest trochę ruchu ,,nasi,, wędrują.Na Miętusim Krokusów już sporo i są w trochę lepszym stanie. herbatka m kanapka i ruszamy w stronę Stanikowego Żlebu , szlak jest chwilami dość błotnisty ,ale widoki.......... na grani Czerwonych Wierchów tylko jeden wędrowiec walczy o szczyt dość długo siedzimy w słoneczku , patrzymy i możemy się napatrzyć ale trzeba ruszać kornik znowu odsłonił widoki szlak po północnej stronie chwilami nieprzyjemny , błoto , śnieg , mokro i ślisko szczęśliwie docieramy na dół i Drogą pod Reglami wracamy na parking , było super .7 punktów
-
Dziś tylko Hala Ornak. Wyruszam rano... petal_20250330_145407.mp4 W Kościeliskiej naprawdę pusto. Pierwszych ludzi spotkałem za Halą Pisaną... Zrobiłem malutki skok w bok i wlazłem (wiem, pod prąd, wiem) do wylotu Mylnej. Mylna zachęca, ale - już nawet pomijając niewłaściwy kierunek - mam marną latarkę i dobre ciuchy, a tu trzeba by na odwrót... Zresztą to już nie dla mnie. Uwielbiam klimat jaskiń, ale łażenie w kucki z grubym brzuchem między udami to żadna przyjemność... Z zejścia fajne widoki. Wylazłem po części żeby się choć minimalnie dziś spocić,a po drugie - brakuje mi tych zdjęć, bo jak byłem w Mylnej to mi się aparat po drodze rozładował... Szlak lekko zdezintegrowany, ale okazuje się... ..., że schronisko też I moje ulubienie. Śniadanie z widokiem na Iwaniacką. Nawet kosztem przemoknietego zadu W dolinie krokusy i... żaby. Morze skrzeku... Wrzucałem juz w fotografiach, więc nie będę dublowal...7 punktów
-
Do G przybyła siostrzenica mieszkająca w UK wraz z córką dla której jest to pierwsza wizyta w Polsce. Na spływie już były więc co jeszcze można im pokazać , oczywiście miejsce gdzie prowadzą wszystkie pienińskie szlaki. Co prawda obydwie tam na wyspie dość aktywnie działają w terenie ,ale mimo to wybieramy najłatwiejsze podejście od Sedla Tokarnia. Pogoda jest fajna , ciepło ,trochę słońca a na niebie interesujące chmury. chwilami powiewa takie chłodny wiaterek , ale to dobrze bo słońce chwilami naprawdę praży Z Tatr śnieg znika w ekspresowym tempie na szczycie trochę ludzi jest , ale jest fajnie spokojnie ,nawet wolne ławeczki są . panoramy dziś całkiem zacne po dłuższym popasie schodzimy , świąteczny obiad czeka miło było.6 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
Przepowiednie mówiły o oknie pogodowym o słońcu lekkim mrozie i że tam wyżej jest biało. Ostatnia szansa by zaznać słońca szlaku i śniegu. Miał być wypad na roztocką szarlotkę z Ignacym ,ale coś mu tam przeszkodziło więc będzie samotna przedpołudniowa Gęsia. Po drodze piękna słoneczna pogoda , na parkingu jestem parę minut po 8-mej i wyruszam. Oprócz mnie tylko jedno auto , właścicielki spotykam później na Rusinowej a i na szczycie zamieniamy parę słów. Jest słonecznie i lekko mroźno , wszędzie biały świeży śnieg . góry wyglądają ekstra na szlaku cicho i pusto nad granią formuje się chyba jakiś front ,halny. Jutro tutaj wartości wiatru mają być na czerwono na Rusinowej prawie pusto krótki odpoczynek i do góry , na początku trochę wytopionego błota ,ale wyżej już pełna zima i zaczynają się nagrody a na szczycie to już w ogóle ..... w rejonie Kasprowego sporo kręcił się Sokół , czyżby ktoś , coś...... w/w wymiataczki dość szybko schodzą i szczyt mam dla siebie oczywiście pozdrowienia tym razem dla tych co w ciepełku herbatka kanapka i schodzę , parę osób podchodzi , chwilę gwarzymy , na Rusince kilkanaście osób a i paru spacerowiczó soię trafia w drodze na parking. W Bukowinie kupuję Kofolę i przez Borzanka wracam do domu. było super.6 punktów
-
Fragment dużej mapy wojskowej z międzywojnia ze schroniskiem na Pysznej... Mam też gdzies mapę sprzed 1 WŚ ale muszę poszukać... Kiedyś korzystałem z papierowych map, ale Tatry Polskie znam w zasadzie na pamięć. Słowackie czasami muszę ogarnąć przy planowaniu wyprawy, ale łatwiej mi spojrzeć jednak w internety niż szukać mapy czy atlasu. W trasę map nie biorę, bo przecież łatwo zapiętac jakim szlakiem iść...6 punktów
-
Listopadem zeszłego roku udało mi się wybyć na spacer w nieodwiedzany jeszcze zakątek Tater standardowo w wersji leniwej, czyli bez zaliczania szczytów, za to z własnonożnym wytyczaniem trasy zejściowej Litworowym Źlebem. Na swej drodze mimo słonecznej pogody minąłem jedynie pięciu człowieków oraz kilkoro widziałem nad stawem stojąc na grani o poranku, także względny spokój.6 punktów
-
6 punktów
-
Kochani, niech Zmartwychwstanie Pańskie przyniesie spokój ducha, jak cisza o poranku na szlaku, wiarę mocną jak granitowe szczyty i nadzieję jasną jak promienie słońca rozświetlające tatrzańskie grzbiety. Niech w te Święta w Waszych sercach zagości radość, a w nogach – gotowość na nowe wędrówki. Bądźcie szczęśliwi i dobrzy dla innych - nie tylko od święta Błogosławionych Świąt i dużo pogody – tej w sercu i tej za oknem!5 punktów
-
Kwestia nazewnictwa jest nieistotna i jedne i drugie są tak samo prawdziwe. Istnieją, mozna po nich chodzić i podziwiać widoki. A to że ktoś kiedyś nazwał je tak czy inaczej to kwestia drugorzędna i przypadek, gdyby ktoś inny zabrał się za to wcześniej to te góry zapewne znali byśmy dziś pod zupełnie innymi nazwami5 punktów
-
5 punktów
-
Po trzydziestu prawie latach łażenia po Tatrach stwierdzam że zawsze lepiej iść, niż nie iść5 punktów
-
Na Śnieżniku, a właściwe pod, funkcjonowało kiedyś schronisko, w którym bywała czeska bohema artystyczna. Słoń stał się ich symbolem. W 1932 na 10-lecie powstania grupy postawili pomnik. Schronisko ostatecznie zamknięto pod koniec lat 60-tych, q słoń został...5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
Tak jak wspominałem wcześniej wybrałem się dzisiaj na Sokolą Perć. Pogoda super rano co prawda troszkę na minusie .ale słoneczko piękne. Czuć w powietrzu wiosnę ptactwo szaleje . Szlak pusty na grzbiecie widoki super jest ciepełko , szlak suchy przyczepny , skały zaczynają kwitnąć na Czerteziku ciepło i pusto . Oczywiście herbatka i kanapka widoczki super za Czertezikiem spotykam pierwszych ludzi ,ale ogólnie na szlaku cisza i spokój. Na Sokolicy też pustawo . oczywiście pozdrowienia dla tych co na szlaku po krótkich posiadach schodzę w dół. Fajnie było a w weekend załamanie pogody.5 punktów
-
5 punktów
-
Kolejny dzień przedstawiania polskich gór siostrzenicy Grażyny i jej córeczce czyli Kaśce i Alice. Nigdy nie były w Tatrach ani żadnych innych górach tego typu. Po Pieninach szły super.W naszej opinii najlepszym tatrzańskim początek jest Kościeliska , z przyległościami. W planie umieszczamy Wąwóz Kraków i Raptawicką Turnię, jako opcja pojawia się Smreczyński. Wyruszamy z Kir około 9-tej. Ruch niewielki ,jest słonecznie na ok 13 są przewidywane jakieś perturbacje pogodowe ,co zresztą później się potwierdza. Na razie słonecznie ale chłodnawo , o dziwo w Kościeliskiej są jeszcze Krokusy maszerujemy w stronę Pisanej, słońce fajnie zagląda do doliny w Kirowej dość sporo wody , docieramy do Wąwozu i wchodzimy jest mokro i ślisko ale fajnie oczywiście nie forsujemy Jamy , wracamy tą samą drogą . Grażyna z Alice zostają na dole ja zabieram Kaśkę do góry na Raptawicką to jej pierwsza bytność w takim miejscu ale radzi sobie nieźle oczywiście najpierw Mylna , już na podejściu jest fajnie z okien widok jak zwykle ekstra podchodzimy pod Raptawicką jest trochę ludzi ale jest sympatycznie z góry widoki też nie zawodzą schodzimy zachodzimy do schroniska , prognoza się potwierdza ,znad grani przybywają chmury. odpuszczamy , Smreczyński i schodzimy do Kir . widzisz Alice o tam byliśmy mam nadzieję ,że jak jeszcze przyjadą , dadzą się namówić na góry ,tyle jeszcze fajnych miejsc.4 punkty
-
4 punkty
-
Dziękuję za pozytywną energię, życzliwość, której tak brakuje, czasem nawet wśród najbliższej rodziny.4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Patrzę z tęsknotą na zdjęcia, ależ by się poszło. Kij z krokusami ale samo wędrowanie jest fajne4 punkty
-
No to tytułem uzupełnienia od lewej Gerlach, Batyżowiecki, Kończysta. Przed nią Kaczy , Zmarzły, Wschodnie Żelazne Wrota, Śnieżne Kopy, Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót, Złobisty, Rumanowy, Ganek, Smoczy, Wysoka, Ciężki, Rysy, Niżne Rysy Oczywiście moja odpowiedź jest całkowicie poza konkursem, brawa dla Administracji4 punkty
-
A ja biorę, ważą niewiele, przydają się gdy np trzeba coś komuś pokazać czy wytłumaczyć.4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
@Mnich AdminGratulacje! Jakbyś potrzebował, to mogę gdzieś Ci zostawić depozyt, tlen, liofy, gaz...4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Próbowałem kiedyś dowiedzieć się dlaczego zniknęły z ich strony Kroniki robione przez Adama Maraska. Do dziś nie odpisali4 punkty
-
Czego to człowiek nie zrobi dla sławy, jeden się nauczy gadać po kazachstańsku, drugi da się pogryźć, a chłopu się dziwią, że chciał jabłuszkiem z Rysów zabłysnąć.3 punkty
-
Ta nazwa nie oznacza niskich gór, przecież dumbierska część pasma ma szczyty powyżej 2000 m n.p.m. czyli wyżej niż duża część Tatr Zachodnich. Nazwa Niżne odnosi się do ich położenia - poniżej Tatr Wysokich i Zachodnich. No i są to jak najbardziej prawdziwe Tatry, poruszanie się po nich wymaga tak samo dobrej kondycji , czasem na niektórych szczytach przydają się wszystkie kończyny do sprawnej wędrówki. No i mają tą niezaprzeczalną przewagę nad tymi nazwijmy to "właściwymi", że w dalszym ciągu łatwiej tam znaleźć niezatłoczony szlak, a widoki stamtąd na wierzchołki Wysokich, są przednie. Jeśli miałbym zamiar planować weekendowy wypad, to pierwszym wyborem były by Niżne lub Wielka Fatra, potem Mała Fatra i Góry Choczańskie, a ewentualnie w dalszej kolejności Tatry, przy czym w okresie świątecznym, wakacyjnym lub długoweekendowym, przed nimi były by jeszcze Beskidy.3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Ciekawostka - dzięki temu że kolejny raz zacząłem czytać tu pewnego bloga, zostawiając przy tym lajki i ze dwa komentarze, to jego autor, który nie zagląda tu od paru lat, stał się najaktywniejszym użytkownikiem w tym tygodniu3 punkty
-
3 punkty
-
Jednak lampa. Podłączyłem lampę bezpośrednio dlugim kablem do miejsca, gdzie napięcie jest na pewno i jednak martwa... Za to jak pociągnąłem masę tam, gdzie na pewno jest masa... Zaświeciła się! Także lampę wyrwałem (nie da się jej odkręcić, za to łatwo urwać skorodowane aluminiowe nity) i powymieniałem nity na stalowe ocynkowane śrubki... Można by rzec, że się pospieszyłem z tą osłoną skrzyni, ale nie, bo bym jej inaczej nie ogarnął. Tylko tak, albo trzeba by ją zdemontować. Jutro sprawdzę poziom oleju, bo dostęp wyborny, dam jaki silikon, założę pokrywę i na przegląd. Może kacap jeszcze w błoto wróci3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty