Skocz do zawartości

Bieszczady


MonteLaguna

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny dzień to była wędrówka od Rajskiego na Tworylne do ruin dworu. Po drodze kapliczka upamietniajaca wies Studenne oraz ruiny strażnicy niemieckiej. I tak wchodzimy na ścieżkę która przez chaszcze i pokrzywy powiedzie nas w doline gdzie kiedyś istniała wieś

 Jest gorąco wolę miec poparzone od pokrzyw nogi niz gotować się w spodniach. Zresztą pokrzywy parzą mi tez ręce po pachy więc właściwym tu byłby strój nurka. 

 Początek alei dworskiej to okazale drzewa, zaraz za nimi z chaszczy wyłaniają sie ruiny dworu z boku zaś ruiny stajni.. Chodzimy po tym co ktoś przedeptal, rozglądając sie za pozostalosciami domostw. Powinny być po prawo ale nie wejdę w te chaszcze bez śladów przedeptania, zatem tych zabudowan nie znadujemy. Tersz szuka.y cmentarza i aby obejść bobry, decydujemy pojsc tym co wykosił traktor. Zrobił ścieżkę miedzy topinamburem a rudbekią. To wszystko jest wyższe ode mnie. Pod gruszą robimy przerwę w wędrowaniu a potem znajdujemy jeden cmentarz. Nie wiem gdzie jest drugi. Dochodzimy do przełęczy pomiędzy Tworylne a Tworylczykiem, jest tu pozostslosc chyba po jakimś bunkrze

Przyjdziemy tu jutro, Tym razem od strony Zatwarnicy, by zejść do pozostałości mostu na Sanie, zobaczyć ruiny cerkwi w Krywe w pełnym słońcu i przejść przez Tworylczyk w którym znajdujemy usypane z kamieni miejsce dla rozrodu węża eskulapa. Choć to jego teren nie widzimy ani jednego. Spotkaliśmy wcześniej niesamowitego człowieka,  ktory nam wiele opowiedział o tutejszej przyrodzie i już wiedziałam, że nie mam się co bać wezy, bo żeby je zobaczyc to trzeba mieć szczęście. 

Spotykamy wiele śladów zwierzyny, co chwilę ich szlaki przecinają się z naszą ścieżką. Nawet czuć zapach żubrów a na łąkach są wylezale od nich miejsca. Nad Sanem Spotykamy białe czaple a wracając już z wycieczki orla przedniego a że to naprawde on upewniamy się u leśnika

Nogi mam znowu poparzone od pokrzyw ale to podobno na zdrowie 🙂 a do wieczora  pieczenie przejdzie.

20240906_104000.jpg

20240906_110136.jpg

20240906_122738.jpg

20240906_125132.jpg

20240906_130257.jpg

20240906_130328.jpg

20240906_132339.jpg

20240906_135954.jpg

20240906_141752.jpg

20240906_141820.jpg

20240906_143043.jpg

20240906_143720.jpg

20240907_095706.jpg

20240907_102025.jpg

20240907_105301.jpg

20240907_112028.jpg

20240907_122609.jpg

20240907_135414.jpg

20240907_144757.jpg

20240907_144817.jpg

20240907_154132.jpg

20240907_154402.jpg

20240907_154420.jpg

20240907_154820.jpg

  • Lubię to ! 4
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jeden szlak, tym razem na Dźwiniacz Górny z Tarnawy

 Myślałam by go rozpocząć z Bazy nad Roztokami ale zrobili parking poniżej stadniny, i już się nie wracałam. Bilety i parking opłaciliśmy w stadninie, poszliśmy w dół asfaltem (wyremontowali drogę, nie wiem jak daleko może tylko do torfowisk?) I weszliśmy ma szlak przyrodniczy, który prowadził momentami wzdłuż Sanu i granicy. Szlak to droga z betonowych płyt, po drodze przydrożne krzyże na cokołach, wokół mega zielono. Dojrzelismy lisa polującego na kaczki co się kąpały w stawiku, ale on nas chyba też dojrzał i się podglądanie skończyło. 

Dźwiniacz to stare cmentarze i torfowisko. Podobno jesienią tu pięknie od wrzosow. 

 Wracając odbijamy w stronę Bazy i przez pola, las i kolejne torfowisko wracamy na parking. 

Na wszystkich szlakach spotykaliśmy jedną- dwie osoby, zatem aż się chciało kogoś spotkać i chwilę porozmawiać. Znaleźliśmy echo w lesie i ...no jak dzieci 🙃

Zabrakło  mi dnia by pójść sprawdzić, czy ,,świat się kończy w Sokolikach" zatem muszę tu jeszcze wrócić. 

20240908_100359.jpg

20240908_111503.jpg

20240908_101916.jpg

20240908_113010.jpg

20240908_113949.jpg

20240908_110150.jpg

20240908_121008.jpg

20240908_125936.jpg

20240908_131917.jpg

20240908_132544.jpg

  • Lubię to ! 4
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
  • 2 tygodnie później...

Moje Bieszczady 😍

Miałam zamiar być tu zimą,  żeby w beztlumie  przejść  bieszczadzkie Giewonty  ale cóż, zima  nie chciała na mnie poczekać ale  zostawiła dla takich spóźnialskich  jak ja trochę  śniegu na północnych zboczach.

Zatem  Połonina Caryńska  miała być pierwsza.  Ale nie była, bo wyjazd bez żadnego starego cmentarza wydawał mi się zbyt jałowy , taki niebieszczadzki.  Zatem pierwsza była Płonna, ze starą cerkwią ktorej ruiny zdobiły wydruki ikon niegdyś znajdujących się w jej wnętrzu. I cis jeszcze- Andrejkow  tu byl ! Zatem jest i jego ręką uczyniony portret Truskolaskich- tutejszych dawnych właścicieli  dworskich. Jadąc przez Plonna dostrzegamy przystanki na których  są namalowane  inne postacie chyba też przez Andrejkowa. Jeden kojarzę, bo pamiętam tego człowieka  z Floriańskiej w Krakowie, gdzie grał na ulicy. 

I jak to bywa przy cerkwi- jest i cmentarz. Szukam czy jest. Jest. Złamany krzyż.  Co potrafi natura jest niezwykłe. 

 

To teraz Caryńska.  Spotykamy na szlaku liska,  który kompletnie się nie boi. Ja miałam większy strach  niż on. Siedzimy na ławce, a lis chodzi obok drugiej, znalazł coś do jedzenia. Zbieramy sie i idziemy dalej, żywię nadzieję,  że ta bestia nie pójdzie  za nami. Ok. Lis zostaje. 

Szlak jest pusty,  u góry jesteśmy sami. My i wiatr który przeczyscil powietrze i zrobił widoki  Co by nie mówić,  pięknie tu!

 

20250307_111806.jpg

20250307_111907.jpg

20250307_114047.jpg

20250307_141156.jpg

20250307_144449.jpg

20250307_144557.jpg

20250307_143345.jpg

20250307_151846.jpg

  • Lubię to ! 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobota była cała dla nas, zatem niespiesznie  wybraliśmy się na Małą i Wielka Rawkę  a stamtąd na Krzemieniec. 

Leśny szlak od bacówki w stronę Małej Rawki  przywitał nas oblodzeniem. Po prostu szklanka. Raczki okazały sie niezbędne. Im bliżej góry  tym lepiej,  oblodzenie zamieniło się w śnieg I można było poczuć trochę zimy. Najwięcej śniegu było w stronę Krzemieńca,  miękki i zapadający się pod butami, ale fajnie, że wogole byl. 

Widoki były ładne, pogoda dopisywała. Ludzi na szlaku całkiem ok. Na Rawkach chłopak rozdawał kwiaty  na dzień kobiet, zatem dziewczyny  wędrowały z powpinanymi  tulipanami.  Bardzo miły gest. 

I Wetlińska na koniec. Miało być krótko, bo czekał nas powtot do domu. Wybralam najkrótsze podejście  które prowadziło do Chatki Puchatka. Ludzi dużo, błota też, zarówno na szlaku podejściowym co i u góry . Widoki piękne. Patrzymy stąd na Caryńskąi w stronę Rawki,  bo wczorajsza wędrówka zdecydowanie najbardziej nam się podobała. Chciałabym przejść  cała Wetlinską,  może nastepnej zimy się uda. 

20250308_122036.jpg

20250308_130603.jpg

20250308_130717.jpg

20250308_133804.jpg

20250308_134116.jpg

20250308_135840.jpg

20250308_140320.jpg

20250308_143529.jpg

20250308_143541.jpg

20250308_133034.jpg

20250309_111014.jpg

20250309_103309.jpg

20250309_103838.jpg

20250309_102903.jpg

20250309_103855.jpg

  • Lubię to ! 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...