Lavinka Opublikowano 6 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2020 Ten temat może wydać się Wam kontrowersyjny. A nawet mocno. No bo pytanie zawarte w tytule tego tematu wydaje się być oczywiste- doświadczenie jakie zdobywamy z każdą wyprawą zawsze coś wnosi, czegoś nas uczy. Tymczasem ostatnio obserwuję coraz więcej wypowiedzi czy też zdjęć osób, które wybierają się po raz pierwszy w Tatry i od razu zdobywają Rysy, Kościelec, Orlą Perć, często bez żadnego wcześniejszego przygotowania. I im się udaje. Wiele razy powtarza się, ja też wyznaję tę zasadę, że trzeba stopniować trudności, powoli przesuwać tą granicę, obyć się z łańcuchami, ekspozycją. Ale czy doświadczenie rzeczywiście jest tak cenne? Może ludzie od razu dzielą się na tych odważnych, którzy zdobywają wszystko jak leci, bez najmniejszego problemu oraz na tych, którzy są zbyt powściągliwi i odkładają to na później w obawie przed "porażką"? Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania na ten temat Osobiście uważam, że prawie każda osoba o przeciętnej kondycji w sprzyjających okolicznościach jest w stanie pokonać większość szlaków tatrzańskich- pytanie tylko w jakim czasie to zrobi i jakim kosztem (zdrowotnym, psychicznym). Natomiast to doświadczenie, moim zdaniem, przydaje się głównie w sytuacjach nieprzewidzianych i wtedy może uratować nam tyłek. Doświadczenie też z pewnością pozwala poznać nas samych i to jak zachowamy się w poszczególnych okolicznościach. Co Wy sądzicie o osobach wybierających te bardzo ambitne szczyty, szlaki na cele pierwszych wędrówek? Czy ich zachowanie jest według Was lekkomyślne, czy jednak nie ma się czego bać i śmiało powinni ruszać w drogę, jeśli czują się na siłach? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Q'bot Opublikowano 6 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2020 (edytowane) 50 minutes ago, Lavinka said: Co Wy sądzicie o osobach wybierających te bardzo ambitne szczyty, szlaki na cele pierwszych wędrówek? Jeśli cel jest rzeczywiście ambitny, a osoba nie ma doświadczenia to daleko nie zajdzie Jeśli jakieś doświadczenie ma, lecz niewystarczające, to wtedy bardziej upatrywałbym potencjalnych problemów - np. wie jak umieścić kostkę w szczelinie, lecz robiła to tylko i wyłącznie na kilkumetrowej wapienniej skałce , a teraz wbija na Ostry Szczyt... Choć w sumie jeśli nie w górach niskich, jak nasze Tatry, to gdzie ma się to doświadczenie zdobywać, przed planowaniem wypraw na wielotysięczniki? Edytowane 6 Września 2020 przez Q'bot 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artur S Opublikowano 7 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2020 (edytowane) 17 godzin temu, Lavinka napisał: ......Tymczasem ostatnio obserwuję coraz więcej wypowiedzi czy też zdjęć osób, które wybierają się po raz pierwszy w Tatry i od razu zdobywają Rysy, Kościelec, Orlą Perć, często bez żadnego wcześniejszego przygotowania. I im się udaje........ Jeśli są zdrowi i w miarę przyzwoitej kondycji to oczywiście nie ma problemu by zaczynać od takich wycieczek..... W swoim otoczeniu obserwuję takie osoby i...... jest jeden problem - większość z nich to tzw. zdobywcy. Wszedłem na Rysy, zaliczyłem Orlą, to w zasadzie nie mam już po co jechać w góry. Co mi tam jakaś dolina, jak już mam zdjęcia na Fb, Instagramie i gdzie tam jeszcze, z najtrudniejszych szlaków? Oczywiście nie można generalizować, ale poznawanie Tatr "od podstaw" miało oprócz zdobywania doświadczenia, także swój urok. Człowiek zapuszczając się dalej i wyżej, długi czas czuł ten dreszczyk poznawania nowego i dawkowania sobie wrażeń ( piszę o sobie). A takie startowanie od razu z wysokiego C jest chyba zgodne z duchem czasu - wpaść na chwilę, odnieść sukces i zająć się czymś innym... Mnie sprawiało frajdę poznawanie nowych miejsc, zagłębienie się w ich historię, czytanie o ludziach z nimi związanych i oglądanie tych zakątków na własne oczy.....No ale ja już przestarzały jestem. Wiem, trochę off topic, ale tak mnie naszło Edytowane 7 Września 2020 przez Artur S 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kasia K Opublikowano 7 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2020 @Artur S jakby to powiedzieć..... wyjąłeś mi to z ust. Jestem tego samego zdania. Z autopsji wiem, że czym bardziej poznaję Tatry, tym więcej pokory mam wobec nich. Warunki pogodowe(burze, ogromne zamglenie itd. ), jak i stan organizmu, mają za każdym razem wpływ na to, czy wyprawę będzie można uznać za udaną. A poza tym turystyka górska to nie samo zdobywanie, bo gdyby o to chodziło, to wielu z nas nie miało by już co zdobywać. ,, Wobec potęgi gór prościej odkrywa się siebie, a przynajmniej to, że większość granic i lęków to tylko ułomności naszego umysłu, poza którą zaczyna się wolność" Dla mnie właśnie ta wolność, to najważniejszy element każdej wyprawy. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 7 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2020 Kiedy pierwszy raz pojechałam "zdobywać"Tatry miałam doświadczenie na beskidzkich i karkonoskich szlakach i jak się okazało nijak się to miało do Tatr. Tam to były wycieczki a w Tatrach okazało się że trzeba być o wiele lepiej przygotowanym i nie można tak sobie beztrosko wędrować rozglądając się dookoła tylko trzeba być bardziej skupionym i lepiej przygotowanym pod każdym względem. Pierwszy szlak to były Czerwone Wierchy a ponieważ poszło gładko postanowiłam ze następne będą Rysy i....poszłam na Rysy. No i tu wyszedł mój brak doświadczenia na długich tatrzańskich szlakach. Było długo, mozolnie, jakoś tak groźnie bo słońca nie było a jedzenie skończyło się już na szczycie więc wracałam głodna. Poza tym okazało się że moja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Zakochałam się w Wysokich Tatrach ale wiedziałam ze muszę zdobyć więcej doświadczenia żeby chodzić po nich bez stresu i strachu. Zaczęłam korzystać z doświadczenia innych i przed każdą wyprawą czytałam opisy trasy, oglądałam je w internecie i przewodnikach i próbowałam logistycznie wszystko poukładać. Doświadczenie innych bardzo mi pomogło ale to jednak na własnych błędach nauczyłam się najlepiej jak mogłam i poznałam swoje możliwości. Dzisiaj mogę powiedzieć ze jestem świadomym turystą ale wciąż jeszcze zdarzają się sytuacje które mnie zaskakują i nadal uczę się gór. I chociaż ciekawość i głód wrażeń poprowadzą mnie czasem gdzieś obok szlaku to przez cały czas czuję pokorę i respekt do gór a doświadczenie które nadal zdobywam jest bezcenne. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 7 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2020 (edytowane) @Lavinka znowu fajny wątek W przypadku tych, którzy ruszaj od razu wysoko w góry, zwykle (choć nie zawsze) kończy się na zaliczeniu i poczuciu, że już w Tatrach nie ma nic fajnego ( kto by tam np na Kopieniec wchodził?) Takie stopniowe zdobywanie doświadczenia pozwala po pierwsze pasmo poznać "od podszewki", a po drugie człowiek uczy się siebie. Im więcej i w bardziej zróżnicowanych warunkach chodzimy tym więcej się uczymy, wiele rzeczy robimy bardziej świadomie. Myślę też, że bardziej potrafimy smakować góry i mamy do nich większy szacunek. Edytowane 7 Września 2020 przez jaaga76 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 7 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2020 13 minut temu, Luk_ napisał: Z drugiej strony ażam, że nie ma co tak ludzi też zachęcać do chodzenia po górach. Będzie luźniej na szlakach Nawet możemy im wyjścia w góry odradzać! @Luk_ może taka lista od odhaczenia: byłeś?! - więcej nie musisz wracać 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dawno temu w Tatrach Opublikowano 7 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2020 (edytowane) Jakby nie było szlaki są przeznaczone dla turystów, więc względnie dobra kondycja wystarczy, żeby je przejść. Doświadczenie pozwala je przejść szybciej i bezpieczniej. Taki szlak na Rysy oficjalnie działa od 1886 roku (z metalowymi ubezpieczeniami), Orla Perć początek XX w. Wtedy nikt nawet nie śnił o goretexie, oddychającej bieliźnie, vibramach, camelbakach, GPSach, prognozie pogody w smartfonie itp. Moim zdaniem realnym problemem jest tłok na szlakach, a nie poziom trudności. No może jeszcze obycie z lufą - trzeba sprawdzić, żeby się dowiedzieć. No i tak jak mówicie, osoby które za cel obierają Rysy, Morskie Oko i Krupówki, rzadko kiedy wybierają mniej popularne szlaki i poniekąd chwała im za to :P Edit. Po krótkim zastanowieniu jak tak popatrzyłem na poniższe zdjęcie to muszę powiedzieć, że do chodzenia w górach zimą potrzeba doświadczenia i obycia. Do takich warunków potrzebne było doświadczenie :) Edytowane 7 Września 2020 przez Dawno temu w Tatrach 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.