Skocz do zawartości

Artur S

Użytkownik
  • Postów

    649
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Artur S

  1. Artur S

    Babia Góra

    Na pierwszym planie Slanicky Ostrov a w tle Babia Hora.
  2. Pogoda taka sobie, w prognozach możliwy deszcz, a nawet burze, więc co tu z sobą zrobić w weekend ? Ano trzeba się wybrać gdzieś niedaleko, żeby choć zobaczyć górki. Jest niby lato, więc najlepsze połączenie to góry i woda, dlatego skierowaliśmy się nad Orawskie Jezioro, tym razem bez rowerów. Celem była kolejny raz Wyspa Sztuki. Wycieczka zaczyna się w Slanickiej Osadzie na przystani statku wycieczkowego (przy okazji polecam przystań nr2 i rejs mniejszym stateczkiem, atmosfera bardziej kameralna , sympatyczny Kapitan) Co to ma wspólnego z górami? Ano ma i to sporo bo podczas rejsu mamy widoki na Beskidy ( Babia Góra, Pilsko) , Małą Fatrę ( Wielki Rozsutec) no i oczywiście na Tatry. Samo jezioro też powstało w 1954 roku ze spiętrzenia wód górskich rzek Czarnej i Białej Orawy, więc wycieczka po jeziorze jest jak najbardziej .....górska Slanicky Ostrov był niewielkim wzniesieniem , dlatego po zalaniu zbiornika stał się wyspą. Zresztą historię tego miejsca można poznać bezpośrednio na miejscu, albo korzystając z wielu źródeł internetowych. Ja na zachętę wrzucę tylko kilka fotek z ostatniego pobytu. Kościół Podwyższenia Świętego Krzyża z roku 1843 go, obecnie galeria orawskiej sztuki ludowej z eksponatami zgromadzonymi z terenu całej Orawy. Wnętrze kościoła. Na zewnątrz po obu stronach galerii znajduje się słowackie Stonehenge, ekspozycja ludowego kamieniarstwa z terenu Orawy Malowniczo na tle wód jeziora prezentują się ocalałe przed zalaniem kapliczki Kalwarii slanickiej, w tym ta chyba najczęściej fotografowana, bez figurki wewnątrz, umiejscowiona na tle Babiej Góry. Skoro mowa o Królowej Beskidów , to nie mogło tu zabraknąć Jej zdjęcia.... No i to chyba na tyle. Miejsce urokliwe, warte polecenia i odwiedzenia przy okazji pobytu w okolicy, choćby w dniu wypoczynku po górskich wojażach. Statek kursuje w okresie wiosenno-letnim do końca września, bilet dla osoby dorosłej to w 2025 roku koszt 11 EUR. Na koniec jeszcze fotka zapory z Tatrami w tle
  3. Mieczyki dachówkowate - niestety w środowisku naturalnym na beskidzkich łąkach już coraz mniej liczne, a szkoda bo w letniej zieleni wyglądają bardzo dostojnie....
  4. A ja byłem dziś w lesie ( beskidzkim oczywiście) Górówka meduza.... Jastrzębiec leśny.... Storczyk kukułka.... Niezapominajka leśna.....
  5. No a mogłeś mieć kasę na naprawy UAzów do końca życia;-)
  6. Nareszcie się ociepliło i troszkę polało więc i beskidzkie łąki nabrały kolorów Przetacznik ożankowy mój ulubiony kwiatek wiosennych łąk... Rumianek polny .... Dzwonek rozpierzchły... Firletka poszarpana....
  7. Koleżanka jest zdaje się na wakacjach, zagadka poczeka:-)
  8. W Beskidach też już wiosenna aura , ptaki powoli opuszczają gniazda.Na zdjęciu pliszka siwa z latoroślą.
  9. Jest słabo widoczna, ale na komputerze widać zarys. Oczywiście prowadzi na Kamienistą z Pyszniańskiej Przełęczy:-)
  10. Chodzi mi o ścieżkę w górę zdjęcia, tą nad ludkiem, a nie tą wyraźną w prawym dolnym rogu foty
  11. Rozumiem że teraz ja ? proszę podać na jaki szczyt prowadzi słabo widoczna ścieżka nad czarnym ludkiem po prawej stronie zdjęcia
  12. A gdzież tam. Ja nawet nie wiem gdzie Gorce są. To tylko taka luźna dygresja
  13. Zły to człowiek był ten Baca - oj zły :-)
  14. Wygrał Kolega bilet na najbliższy pociąg na szczyt:-)
  15. To jeden z bardziej rozpoznawalnych szczytów tatrzańskich
  16. Proszę Państwa - tu nie chodzi o serduszkowanie tylko o odpowiedź:-) Rozumiem,że za proste bo tą górkę każdy z Was zna, więc nikt nie chce odpowiedzieć
  17. Ostatnio było proste to teraz bardzo proste. Skąd ten widok ?
  18. Mówiłem że łatwe:-)
  19. No to tym razem będzie łatwo Co to za dolina ?
  20. Słowo się rzekło ( w wątku o Górach Choczańskich) więc wypada napisać o tym jak spędziliśmy resztę dnia. Od Luczańskiego Wodospadu już niedaleko do Rużomberka, no a Rużomberok to dla mnie przede wszystkim Vlkolinec. Urocza wioska położona w Wielkiej Fatrze w Trlenskiej Dolinie na południowych stokach Sidorova. Jako, że porządnie zgłodniałem to najpierw był prawie bieg do restauracji regionalnej . Ten bieg okazał się strzałem w dziesiątkę, bo zamawiając miejscowy liptowski przysmak -harule, załapaliśmy się na ostatnie porcje słoninki. Ponieważ jedzenie w górach to ważna sprawa, więc przy okazji polecam Restaurant Vlkolinec i harule. To rodzaj placka ziemniaczanego z dodatkiem kaszy manny, świeżą bryndzą , szczypiorkiem i słoninką. Palce lizać ! Wejście do osady, która dziś formalnie jest dzielnicą Rużomberku stąd na niektórych domach podwójne tabliczki z numerami. Wieś była już znana w 1461 roku, postawili ją mieszkańcy sąsiedniego Białego Potoku jako osadę drwali i węglarzy. Pod koniec XVI wieku było tam prawdopodobnie 5 domostw. Vlkolinec podobnie zresztą jak Rużomberok należały wtedy do państwa zamkowego Likava. Historia wsi jest dość ciekawa i burzliwa, ale o tym można się dowiedzieć samemu na miejscu jeśli ktoś byłby chętny. W 1770 roku postawiono we wsi drewnianą dzwonnicę, która zachowała się nienaruszona do dziś... Wieś leży na wysokości 525-1019 m n.p.m.. Znajdowała się tam murowana szkoła jednoklasowa, obecnie mieści się tam stała ekspozycja, a dwójka dzieci w wieku szkolnym dowożona jest do Białego Potoku. W centrum wsi nieopodal dzwonnicy znajduje się kolejny ważny zabytek - 12 metrowa drewniana studnia na korbę ... " Wilkoliniec jest interesującą, nienaruszoną i dobrze utrzymaną osadą , złożoną z typowych obiektów zrębowych charakterystycznego środkowo-europejskiego typu. Nie jest znany żaden inny zespół mieszkalny, który można by było porównać z Wilkolińcem pod względem jednorodności" to cytat z wpisu wsi na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO z listopada 1993 roku Gdyby nie turyści fotografujący smartfonami co się da i auta stałych mieszkańców zaparkowane przed domami, miało by się wrażenie, że czas się w tym urokliwym miejscu zatrzymał dawno temu, a i dziś popołudniu gdy znikną z uliczek oglądający, można poczuć się jak w dawnym Liptovie...kolorowe domki między którymi czas biegnie jakoś inaczej.... Nie wiem, czy jeszcze wrócę tu kolejny raz bo zdrowie już szwankuje, ale jak zamknę oczy to mam cały czas w głowie to ciche miejsce, które warto odwiedzić zwłaszcza tak jak teraz - poza sezonem. Ponieważ trzeba było przed powrotem spalić kalorie pochłonięte razem z harulami - poszliśmy jeszcze na Sedlo pod Sidorovom, żeby wycieczka była jednak bardziej górska. Na zdjęciu Malinô Brdo czyli Malina Skalka 980 m n.p.m. pod nią mieści się obecnie hotel i stacja narciarska , prowadz tam też szlak turystyczny z Rużomberka. Bardziej malowniczy widok jest na drugą stronę w kierunku doliny rzeki Revuca... Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba było powoli wracać do rzeczywistości . To była bardzo udana niedziela ...
  21. W takim razie wypada coś skrobnąć wieczorkiem
  22. Pogoda w maju jest w tym roku wybitnie hmmm.....niemajowa, więc po górach zbytnio chodzić się nie chce , a nawet niespecjalnie da. Ale pogoda pogodą, a z domu ruszyć się trzeba więc wymyśliłem sobie wypad górski-niegórski. Na pierwszy ogień postanowiłem obejrzeć drewniany kościółek ewangelicki w Lestinach. Co to ma wspólnego z górami ? Ano ma bo po pierwsze Lestiny leżą w Górach Choczańskich, po drugie pytanie o kościoły artykularne na Słowacji było nawet na egzaminie na przewodnika Tatrzańskiego kilka lat temu, więc coś z górami wspólnego jednak mają. Drewniany kościółek w Lestinach jest najstarszym z pięciu zachowanych na terenie dzisiejszej Słowacji , powstał w 1689 roku i nie był nigdy przebudowywany. Teraz przechodzi renowację i od ponad pół roku nie odbywają sie tam nabożeństwa, jest też zamknięty dla turystów, jednak nawet tylko z zewnątrz robi ogromne wrażenie. Zabytek przez duże Z. Skąd dziwna nazwa "artykularne"? Ano stąd, że cesarz węgierski Leopold w obawie przed najazdem tureckim szukał zwolenników i chciał zrobić ukłon w stronę ewangelików , którzy wywołali wcześniej na Węgrzech powstanie antyhabsburskie. W związku z tymi wydarzeniami w 1681 roku zatwierdził kodeks, który pod pewnymi ograniczeniami pozwalał protestantom na wybudowanie kościołów na terenie ówczesnych Węgier. Zasady budowy były zawarte w artykułach 25 i 26 kodeksu, stąd więc pochodzi nazwa artykularne. Kościółek w Lestinach został 2008 roku wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.mocy tego Budowla oczywiście drewniana ( tylko takie można było na mocy tych artykułów stawiać ), konstrukcja zrębowa na planie krzyża. Z jednej strony ciekawe soboty... Z ciekawostek - w tym kościele chrzczony był Hviezdoslav , chyba najwybitniejszy poeta słowacki - taki Mickiewicz naszych sąsiadów, urodzony w Dolnym Kubinie, pisał między innymi piękne wiersze o Tatrach (przynajmniej wydaje mi się że piękne bo trudno o tłumaczenia na polski, ale w oryginale brzmią dobrze ) Po nasyceniu oczu pięknym zabytkiem pora ruszać dalej. Boczną drogą w kierunku Rużomberka. Tylko jak tu jechać i nie wysiadać co kawałek z auta , jeśli po drodze są takie widoki ....... Tu rzadko oglądany z tej strony Wielki Chocz. Zdjęcie zrobiłem gdzieś między Osadką a Lućkami. I tak zatrzymując się co chwilę dotarliśmy do uzdrowiska Lúčky. Wioska znana z wód termalnych, takżę punkt wypadowy na Wielkiego Chocza. Nas jednak interesował tym razem tylko relaks przy urokliwym wodospadzie..... Wysoki na 13 merów wodospad znajduje się w samym środku wioski, i jest jednym z pięciu ( znów pięć !) wodospadów słowackich mających status pomnika przyrody. Wodospad zasilają potoki termalne więc nigdy nie zamarza... przy zbiorniku pod wdospadem ławeczki, faje miejsce na relaks szczególnie teraz przed sezonem gdy nie ma tłumów.. Taka garść zdjęć i pomysłów na to co można robić w Górach Choczańskich oprócz wędrówek po szlakach. Dzień był jeszcze długi więc z Lúček pojechałem dalej, ale to już były inne góry więc być może skrobnę coś jeszcze w innym wątku jeśli są chętni na takie niegórskie opowieści
×
×
  • Dodaj nową pozycję...