Skocz do zawartości

Fanka natury, fanka gór

Użytkownik
  • Postów

    59
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Ostatnia wygrana Fanka natury, fanka gór w dniu 9 Grudnia 2024

Użytkownicy przyznają Fanka natury, fanka gór punkty reputacji!

Ostatnie wizyty

6 417 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Fanka natury, fanka gór

  1. Gdybym była, to by był jakiś filmik z tego. Ale muszę postarać się o jakiś porządny program do montażu, bo ten co mam jest bardzo stary - ujęcia rozciąga, przybliża-oddala -przybliża, zatrzymuje panoramy. I nie daje się to w żaden sposób usunąć, nawet przy kolejnych renderowaniach. Nigdy nie wiadomo z którym ujęciem coś zrobi. Potem ludzie myślą, że to ja mam takie dziwne pomysły - a to nie ja, mam w pracy z kamerą 20 lat doświadczenia i z zawodu jestem plastykiem, więc myślę, że nie powinno być źle. Na razie nie inwestowałam w żaden program, bo wyświetleń mało.
  2. Program do montażu robi dziwne rzeczy z ujęciami. Rozciąga je, czasami zatrzymuje na sekundę ujęcie, przybliża i potem oddala - i znowu przybliża. Stabilizator obrazu bardzo słaby i nieprzewidywalny. Ale zawsze chętnie wysłucham konstruktywnych uwag. Czasami też, jak się jest zmęczonym, ręka drży. Poza tym - szczerze mówiąc - nie widzę błędów. Powinny to być ujęcia statyczne, najazd, odjazd (nigdy razem na jednym ujęciu), lekkie panoramowanie (najczęściej od lewej do prawej) i szybsza panorama - i tyle. Wszelkie inne działania to program do montażu robi w sposób niekontrolowany i niemożliwy do usunięcia, nawet przy ponownym montażu.
  3. Dzisiaj oglądałam to, co pokazuje kamera PKL na Kasprowym. Widać było, że wiało, przewalała się szybko mgła. Pomyślałam sobie: "E, np. Czerwone Wierchy - dałabym radę.". Popatrzyłam za pół godziny przez tę samą kamerę: kompletne mleko - nic nie widać, ale tak zupełnie nic i do tego pewnie ten wiatr już "łeb urywa". Pomyślałam sobie wtedy: "Ja jednak ciągle głupia jestem".
  4. Droga przez płytę? Bo nie widzę lin od strony wariantu R.
  5. Wiesz, jeśli chodzi o metki, to ja je zwykle ucinam i zaszywam, żeby nie było znaku towarowego jak nakręcę siebie podczas wyprawy.
  6. No cóż, ja od pierwszej wyprawy w warunkach zimowych (i był to maj, czyli teren już mikstowy - mieszany: skała, lód, śnieg), sprawiłam sobie od razu raki. Nie jestem instruktorem i nie poinstruuję tak, by zapewnić komuś bezpieczeństwo po prostu mówię, jak ja robiłam. Co do spodni - wzięłam kiedyś takie letnie - nie goterexowe - ale to był kwiecień i spadł na dole deszcz - nawet pieniądze w portfelu miałam mokre.
  7. Kurs zimowy to osobna historia, bo jest I i II stopnia. Ja też nie jestem jakąś himalaistką - po prostu apeluję, by potraktować to poważnie. Oczywiście nie zniechęcam - sama chodzę też zimą i samotnie, więc także podejmuję ryzyko i to znaczne.
  8. Ja w pierwszej kolejności pomyślałabym o rakach. Chyba, że planujecie wyłącznie doliny. Buty pod raki muszą być z usztywnianą podeszwą, by ich nie połamać. Ja na zimę używam Zamberlanów z podeszwą Vibram. Sznurówki wiążę na węzeł płaski - by nie tworzyć pętel - kiedyś zahaczyłam kolcem raka o pętlę sznurówki i o mało nie zrobiłam sobie poważnego kuku. Na szczęście mam potężne wyczucie równowagi. Z tego powodu przy stuptutach nie mam strzemienia - ale jednocześnie są tak dopasowane i mają odpowiednie haczyki na sznurówki, że strzemię nie jest potrzebne. Niemniej bez raków bym się zimą nie wybierała... Oprócz tego czekan. Także tzw. zimowe ABC. Konieczny jest też trening chodzenia w rakach, posługiwania się czekanem - także do hamowania nim w razie upadku. Wiedza dotycząca lawin. Naprawdę zima to poważne wyzwanie. Bez solidnego zaplecza nie ruszałabym się zbyt wysoko. Obecność dwóch osób niekoniecznie musi zwiększyć bezpieczeństwo, jeśli tworzą niedoświadczony zespół. Trzeba do tego podchodzić bardzo rozważnie.
  9. Pierwsze i trzecie: różeniec górski (ściśle chroniona), dziewięćsił (też chroniony), rdest ptasi podziwiający Świnicę.
  10. Jakieś źródła? Bo w Unii największym importerem są Niemcy (Polska tam eksportuje ponad 50% swoich eksportowanych, bo sama jeszcze w 2018 importowała nawet z Australii i Nigerii), potem Francja. Niemcy- prawie 70% podlega recyklingowi. Zaś co do śladów węglowych, to istotne badania przeprowadziła Oxfam - o tworzeniu CO2 i nie chodzi tu o państwa, a raczej zasobność portfela. 1% najbogatszych ludzi na planecie emituje więcej CO2 niż 66% najbiedniejszych. Więc to nie moja choinka, która ma 20 lat, jest winna.
  11. Nie dorzucę nią do morza. A zwłaszcza oceanu czy innej Amazonki... A tak serio to rozważam podłaźniczkę jako alternatywę. W Unii nikt nie wywala nic do morza, a inne państwa/kontynenty - cóż - nawet jak się zapoświęcamy na śmierć (jak to Polacy), niewielki to będzie miało wpływ, bo jesteśmy małym państwem.
  12. Szczerze mówiąc ja celowo wybieram sztuczną. Najstarsze drzewo iglaste ma ponad 9 tysięcy lat i rośnie w Szwecji. A ja mam się przyczyniać do ścinania świerków już w 2 (?) roku życia? No nie mam sumienia. Biedne drzewko "myśli": Ojej, udało mi się rozwinąć na tyle, że nie uschłam jako siewka, to znaczy, że mam duże szanse!". A tu cyk: siekiera. Ale tak najbardziej - to nie lubię patrzeć jak to drzewko powoli usycha - to takie smutne, mimo że to tylko roślina. Dobra, wiem, że jakieś "ślady węglowe" - mam nadzieje, że prywatne odrzutowce przestaną latać - skoro wszyscy podobno tak się martwią klimatem , ale ja wolę mieć 20 lat jedną choinkę z plastiku. Wesołych świąt dla Was i wszystkich użytkowników. Niech Wasze smreki zielenią się jak najdłużej!
  13. A to od prawej nie jest jakiś Hawrań widziany z Polany pod Muranom - czy jakoś tak?
  14. No nikt za to nie płacił. Nawet worek i rękawiczki trzeba było sobie samemu zorganizować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...