Skocz do zawartości

Artur S

Użytkownik
  • Postów

    526
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Ostatnia wygrana Artur S w dniu 30 Czerwca

Użytkownicy przyznają Artur S punkty reputacji!

2 obserwujących

Ostatnie wizyty

2 384 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Artur S

Enthusiast

Enthusiast (6/14)

  • Posting Machine Unikat
  • Dedicated Unikat
  • Very Popular Unikat
  • First Post Unikat
  • Collaborator Unikat

Najnowsze odznaki

1,7 tys.

Reputacja

  1. Artur S

    Babia Góra

    Babia Góra - widok z wieży widokowej w Oravskiej Polhorze.
  2. Aż tak gorąco mi nie było, by włazić do górskiej rzeczki - wolę umiarkowaną temperaturę wody
  3. Dla tych, którzy nie mogą daleko chodzić, albo zwyczajnie są w pobliżu przejazdem, wodospad na Potoku Lubońskim jest idealnym celem krótkiego spaceru w Beskidach. Płaska droga , z parkingu w Rabce Zarytem to tylko około 1.5 km dreptania. Wybierałem się tam chyba od roku, ale jako jedyny cel wycieczki niezbyt to ambitne wyjście. Dzisiaj nareszcie się udało zaliczyć tą atrakcję Beskidu Wyspowego. Byłem w Rabce, z nieba lał się żar, więc gdzie się chwilkę ochłodzić jak nie nad wodą ?
  4. Artur S

    Spotkania przy wodospadzie!

    Ponieważ na zewnątrz panuje niemiłosierny upał więc podreptałem sobie nas wodospadzik celem ochłodzenia się. Faktycznie - nad potokiem Lubońskim było kilka stopni mniej niż z dala od wody. Niski, ale dość urokliwy wodospadzik pod Luboniem Wielkim, no i na dodatek łatwo dostępny spacerową drogą
  5. Ja podchodziłem Doliną Kamienistą i polecam ten szlak miłośnikom dzikich , mało uczęszczanych ścieżek. Szczególnie "zachęcająca" jest tabliczka u wlotu doliny informująca że wchodzisz na terytorium niedźwiedzi.....dalej przez większość drogi , szlak wygląda właśnie tak jakby korzystały z niego wyłącznie miśki
  6. No i trzeba BgPNowi oddać ,że szlak z Zawoji Markowej na Przełęcz Brona jest utrzymywany perfekcyjnie. Kamienie ułożone stabilnie , nic nie wyjeżdża spod nóg. Parking przed wejściem na szlak czyściutki, możliwość płacenia kartą w parkomacie - aż chce się tamtędy iść
  7. To może po cichutku wrócimy z wysokich szczytów do naszych skromnych Beskidów. Dzisiaj , korzystając z kilku niespodziewanych wolnych chwil, postanowiłem odwiedzić okolice Królowej Beskidów. Zanosiło się na deszcz i koło południa miałem kilka spraw do załatwienia, więc wycieczka siłą rzeczy miała być krótka. Ponieważ nie jestem fanem zatłoczonych szlaków i na dodatek (nie bijcie), nie przepadam za Babią, to wybór padł na jej młodszą siostrę ( a może córkę)- Małą Babią. Chociaż wycieczka była bez planu, ot spontaniczny pomysł wczoraj wieczorem, to plan był taki, że wyjdę z Markowej przez Przełęcz Brona na Małą B. i jeśli pogoda się utrzyma to przez Żywieckie Rozstaje do schroniska i powrót do auta, a jeśli nie to po własnych śladach......Wg prognoz padać miało dopiero około 13 tej ale jak to często bywa trafili jak kulą w płot i zaczęło rzęsiście kropkać około ósmej, więc pomysł pętelki szybko upadł i jednogłośnie podjąłem decyzję o wycofie, bo w moim wieku i tak nie urosnę więc deszcz na szlaku średnio lubię. Jak jeszcze nie padało, to było całkiem całkiem... Na dodatek moje przewidywania się sprawdziły i pierwszych człowieków w liczbie dwóch spotkałem dopiero przy schrornisku, potem jeszcze kilku przy podejściu na przełęcz ( schodzili po obejrzeniu wschodu) . Małą Babią miałem tylko dla siebie przez pół godziny , a pewnie było by dłużej gdybym nie musiał schodzić...
  8. Skoro już mnie naszło na wspomnienia..... pamiętam jak dziś radość z wejścia Polski do strefy Schengen. Do tego czasu włóczyłem się głównie po polskiej stronie najpiękniejszych gór i szczerze mówiąc już kilkanaście lat temu miałem dość tłumów, pijanych pseudo turystów na szlaku, rozwrzeszczanych dzieciaków, wycieczek zakładowych, które pomyliły szlak górski z karczmą na Krupowkach. Zdarzały się wypady na południową stronę gór ale raczej sporadycznie. Sezon 2008 zapowiadał się więc wyjątkowo atrakcyjnie. Artur naczytał się w kwartalniku Tatry o pustych, słowackich szlakach w piękniejszej części Tatr i nie mógł doczekać się otwarcia sezonu. Na pierwszy ogień poszła Białowodska Dolina.... poszliśmy i przepadłem z kretesem. Doszliśmy tylko do polany pod Aniołami bo pogoda była pod psem, ale zakochałem się bez pamięci i od tego czasu byłem w niej pewnie ze 20 razy. Patrząc z Polany pod Wysoką na próg Ciężkiej wydawało mi się, że nie dam rady tam wejść, okazało się jednak że Ciężka nie jest taka ciężka i w ten sposób poznałem moim zdaniem najpiękniejszy zakątek Tatr. Pierwszą dłuższą wycieczkę po Schengen udało się uskutecznić Doliną Jaworową przez Lodową Przełęcz to Smokovca. Sierpień, słońce świeci prosto w czoło, kilometry do przejścia a my w bawełnianych koszulkach, plecaki z lamusa. Na podejściu pod przełęcz biło źródło więc wyprałem w nim koszulkę i wymyłem to i owo bo zapach potu był nawet dla mnie nie do zniesienia. Piękne miejsce, na dodatek z tajemniczą historią i tego dnia, mimo weekendu całkiem puste. Jak tu się nie zakochać w słowackich Tatrach?? Pierwsza osoba doszła od strony Terinki dopiero na przełęczy. Od tego dnia wiedziałem już po której stronie Tatr chcę chodzić i nawet jeśli i tu jest teraz już dużo więcej turystów to nadal można znaleźć ciche i odludne miejsca jak choćby Hlińska, Zawory czy Cicha Dolina.
  9. Mój górski początek był w Bieszczadach. Lata 80-te ubiegłego wieku, wczasy z rodzicami w Ustrzykach Dolnych i kilka wycieczek po okolicznych pagórkach. Spodobało mi się tak średnio,raz że w lipcu był straszny upał, dwa to ubiór w tamtym czasie kompletnie nie górski a trzy to rodzina, która była raczej mocno nizinna. Potem było kilka lat przerwy i pierwszy wyjazd już z własnego wyboru w najbliższe poważniejsze góry czyli Karkonosze. Pamiętam że pierwsze podejście było po trasie wyciągu na Szrenicę pod linami. Ten sposób spędzania wolnego czasu przypadł mi do gustu i od tego wyjazdu zaczęło się częstsze dreptanie po hopkach . Na początku wyjazdy na zmianę z morzem bo z Poznania miałem tyle samo drogi na południe co i na północ, ale stopniowo zacząłem częściej wybierać wyższe rejony. Karkonosze, Góry Stołowe, Izerskie i tamte okolice. Gdy poznałem żonę, która pochodzi z Beskidów,mój los został przypieczętowany. Ona nie wyobrażała sobie życia "na płaskim", ja coraz bardziej lgnąłem do gór więc wybór był prosty. Oczywiście na początku były dojazdy z Poznania i krótkie weekendowe wypady. Zacząlem tatrzańskie wędrówki od dolinek. Pierwsza była Koscieliska do Smreczyńskiego Stawu, po drodze z zahaczeniem Okna Pawlikowskiego. Pamiętam że widząc z niego szczyt Bystrej - przepadłem. No i tak to się zaczęło i trwa do dziś, chociaż z racji stanu zdrowia wycieczki są już raczej lajtowe i coraz rzadziej bywam w Tatrach, to mieszkanie w Beskidach, praktycznie w lesie przy szlaku, zaspokaja mój głód gór.
  10. Nie tym razem. Na spacerze miałem przy sobie tylko telefon i to zdjęcie zrobiłem w jotpegu. Drobną korektę przed wrzuceniem na forum zrobiłem ale to tylko były kosmetyczne zmiany. Efekt jakby malowania bierze się na zdjęciach wschodów i zachodów z odszumiania, wtedy traci się ostrość. Rozwiązaniem problemu było by noszenie zawsze z sobą statywu przy słabym oświetleniu i robienie zdjęć z bracketingiem ekspozycji a potem łączenie ich w jedno. Tyle że nie zawsze chce mi się targać statyw w góry. Ostatni wschód był robiony w ten sposób i widać na komputerze różnicę w jakości. Na telefonie jest to prawie niezauważalne. No i jeszcze przydałaby się lustrzanka pełnoklatkowa zamiast formatu dx, wtedy pixele są większe i łapią więcej światła i szczegółow. Tyle że w komplecie z dobrymi obiektywami to już drogi interes, a ja jestem tylko niedouczonym amatorem, który nie zarabia na zdjęciach.
  11. Wczoraj pod wieczór wybrałem się na spacer, zanosiło się na deszcz, niebo zasnute chmurami.....aż w pewnym momencie słońce na chwilę przebiło się przez chmury - szkoda, że miałem przy sobie tylko telefon, bo kolory były nieziemskie.....
  12. Artur S

    Wschód Słońca w górach

    Dzisiejszy wschód słońca z widokiem na Beskid Wyspowy i Gorce.
  13. Witaj na forum. Dla Szerokiej Jaworzyńskiej gotów byłbym zaryzykować pokutę, byle filance zjawili się dopiero na zejściu, a nie zawrócili mnie z drogi wejściowej. Jeśli chodzi o dzikie miejsca to jeszcze pokręcił bym się w Swistowej Dolinie i mógłbym uważać się za spełnionego tatrzańsko:-) P.S. Oczywiście Twoje przewodniki również posiadam i cenię wysoko
  14. Słonko zachodzi gdzieś za Kocierzem....fajny wczorajszy wieczór na Kociej Łapie
  15. Artur S

    Spotkania przy wodospadzie!

    Obu naraz . Dziś CPL + ND64
×
×
  • Dodaj nową pozycję...