Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.05.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Miało być jedno, ale złamie zasady ?
    7 punktów
  2. @jaaga76 jeździmy z Tarnowa.Jeśli jesteś ulokowana gdzieś po trasie chętnie Cię zabiorę z nami? Jeśli chodzi o opowieści to obawiam się @Luk_ że nie mam tak lekkiego pióra jak @szesc_kolorow. Ale nie mówię nie,może kiedyś coś sklecę ? Z zabawych sytuacji przynajmniej dla mnie było wyciągnięcie mojej mamuśki na Przehybę. Całą drogę wmawiałam jej że już blisko,już niedaleko,tuż tuż .Ogólnie kobiecina wierzyła że idzie 3km ( w obie strony).W pewnym momencie słyszę konwersację mamuśki i innej Pani spotkaniej na szlaku. "Nie mam już siły,nie wie Pani daleko jeszcze ? Córka za każdym razem odpowiad że tylko kilometr. Pani odpowiada. Hmmm no właśnie mi od godziny też mówią że tylko kilometr. ? Tym oto sposobem wydało się że obie "starsze panie "zostały oszukanena kilka kilometrów. Widoki za to im wynagrodziły trudy wycieczki
    7 punktów
  3. Hmm ... oszczędność jest cnotą, ale jest pewne ale. Oczywiście można domniemywać iż forumowicze zawsze parkują zgodnie z przepisami PoRD tym niemniej uprzedzić należy , że w pewnych przypadkach Policja może nam pojazd wyholować , nie wiem jakie są obecne stawki w powiecie tatrzańskim ale z ubytkiem jakiś pięciu stów należy się liczyć. Kolejną sprawą jest bezpieczeństwo pozostawionego pojazdu , parking oczywiście jest płatny a nie strzeżony tym niemniej kręcący się parkingowy naprawdę zniechęca ewentualnego włamywacza tym bardziej że dookoła pełno łatwiejszych obiektów. Kolejną sprawą jest bezpieczeństwo pojazdu od zdarzenia drogowego , czyli wszelkiego rodzaju obcierek , najechań , urwanych lusterek ryzyko dla pojazdu stojącego przy pasie ruchu , na poboczu jest znacząco wyższe niż dla pojazdu na parkingu. Z moich obserwacji wynika , że większość parkingowych aktywnie uczestniczy w procesie parkowania i opuszczania parkingu znacznie ułatwiając manewry. Osobiście nie mam oporów przed parkowaniem na płatnych parkingach , oczywiście wolę zapłacić 15zeta niż 30 ale w większości miejsc typu Mała Łąka ,Kościeliska można taki tańszy parking znaleźć. A jestem dużo spokojniejszy niż kiedy stoję gdzieś w krzakach.
    3 punkty
  4. Bez przesady hahaha, liczy się wycieczka, a zdjęcia zachęcają, żeby o niej posłuchać. Zimowy klimat jest piękny Podczas mojej pierwszej wycieczki w Tatry ze znajomymi mówili mi: "To już ostatnie podejście" i "Jeszcze 10 minut". Te 10 minut trwało chyba godzinę albo i ponad.
    3 punkty
  5. Jak komuś się chce iść trochę więcej kilometrów do MOKa to niech parkuje na Łysej po słowackiej stronie. Z samego rana nie zawsze ktoś jest a jak się wraca późno(a więc zawsze w moim przypadku) to nikogo już nie ma. ? W Javorinie też się uda zaparkować za darmo ale trzeba być wcześnie. W Słowackich Tatrach Zachodnich jest dużo darmowych parkingów(bo i tereny dzikie). Ale generalnie to wolę zapłacić i mam samochód w dobrym(cywilizowanym) miejscu. ? Z polskich parkingów staram się w ogóle nie korzystać(no chyba że mus).
    3 punkty
  6. "dawaj nie idziemy jutro do pracy, idziemy na Krywań" R.Szerpa
    3 punkty
  7. Najlepszym motywatorem gdy drugi raz w życiu postanowiłam pójść w góry okazał się mój mąż. Całą drogę do Czarnego Stawu pod Rysami powtarzał mi że nie dam rady i nie ma sensu żebym się tam pchała?
    2 punkty
  8. Hahaha @szesc_kolorow to dobrze, że tylko godzinę. ? Trzeba jakoś motywować początkującego górołaza bo jakby Ci od razu powiedzieli ile to dreptania to w ogóle byś nie poszedł ?
    2 punkty
  9. Macie jakieś sposoby na piekące stopy? Jest to kwestia butów, wkładek czy po prostu "asfaltowej" drogi? @szesc_kolorow relacja super! Też kiedyś miałam nieodpowiednie towarzystwo... Ale na tyle że musiałam zarządzić odwrót ?
    2 punkty
  10. Niesamowita możliwość spojrzenia z bliska na piękne zwierzę. Gratulacje dla kolegi. Zastanawiam się czy moje nogi byłyby szybsze niż myśli w takiej sytuacji ?
    2 punkty
  11. Generalnie to rozumiem podkreślenie wagi partnerstwa w górach i chętnie mogę o tym podyskutować ale w tym celu można założyć nowy temat a nie 'psuć' komuś jego relację z wyprawy. To są subiektywne i zupełnie anonimowe odczucia więc żadnego problemu nie widzę w tym, że ktoś sobie ponarzekał na kogoś innego. Co innego gdyby 6 kolorów zamieścił fotki tej osoby mówiąc: ' to jest właśnie ten mój 'pożal się Boże' partner Waldek Kowalski z Bytomia...' ? ?
    2 punkty
  12. Jest 29 maja. Wpadłem na forum pierwszy raz od dłuższego czasu.. to mój chyba drugi post, z reguły do tej pory tylko czytałem wątki, nie czując potrzeby komentarzu. Jednak historia którą się dzielisz tutaj, trafia w mój "główny nerw". Fantastycznie przekładasz doświadczenia z wyprawy na tekst, czapki z głów za to. ps. robiłem (w warunkach zimowych) tą trasę solo w 2019 roku. Gnębiło mnie to samo pytanie, czy góry są dla mnie..? Też będąc po konkretnych zakrętach życiowych. Dzisiaj, wiem że tak. Dzięki ziom za miłą sobotę. ps.2. jestem do dyspozycji, gdybyś szukał kompana na kolejny wypad w tatry.
    2 punkty
  13. Z Hali Gąsienicowej na Kasprowy dwa dni temu było jeszcze sporo śniegu.W raczkach spokojnie wejdziesz. Na szlaku z Brzezin do Murowańca zero śniegu.
    2 punkty
  14. W zeszłym roku każdego ranka miałam taki widok z okna pensjonatu. Aż się chciało wstać z łóżka?
    2 punkty
  15. Kiepska pogoda majówkowa spowodowała, że zaczęłam przeglądać stare zdjęcia. Wróciłam do naszej wyprawy do Szwajcarii w Alpy Berneńskie. Minęło kilka lat, ale z przyjemnością bym wróciła, do czego bardzo gorąco zachęcam i Was ... No to od początku.... Spaliśmy na campingu Jungfrau w Lauterbrunnen (https://www.campingjungfrau.swiss/en). To mała, typowa szwajcarska wioseczka położona w urokliwym wąwozie, którego ściany sięgają 300 metrów ponad dno dolin. W okolicznych skał spływają 72 wodospady, a młodzi ludzie skaczą w prześmiesznych przebraniach. Każdy znajdzie tu coś dla siebie: są trasy dla początkujących piechurów i dla tych, którzy chcą się powspinać, bo przecież Eiger w pobliżu. Poruszanie się po terenie nie stanowi problemu, ale warto zaopatrzyć się w Pass. Warto przejechać się do okolicznych wioseczek: Wengen, Gimmelwald, Isenfluch i Murren - uwaga - do części z nich dojechać można tylko kolej(k)ą. Gdzie warto się wybrać? 1) Absolutne must have to Jungfraujoch, czyli przełęcz między Mnichem i Jungfrau. Dowiezie nas tam najwyżej dojeżdżająca w Europie kolejka szynowa. Podróż zaczynamy w położonym około godzinę drogi od Lauterbrunnen Grindelwaldzie. Po drodze jeszcze tylko przesiadka na stacji Kleine Scheidegg i zaczynamy mozolnie się piąć do góry. Po drodze będziemy podziwiać lodowiec, śnieżne plateau i lodowe morze - wykute w skałach okna na stacjach pośrednich widoczne są ze szlaku pod Eigerem... Podróż w górę trochę trwa, ale nie ma co się dziwić, bo jedziemy na wysokość ponad 3400 m. n.p.m. Widoków z góry nie da się opisać słowami... Gdy dojedziemy na górę, na wschodzie zobaczymy obserwatorium meteorologiczne na Sphinxie (3571 m.n.p.m). Podróż do niego jest niezapomniana, bo pojedziemy super szybką windą (wrażliwcom polecam schody). Z tarasu można podziwiać m.in. lodowiec Aletsch. W kompleksie jest również pałac lodowy z lodowymi rzeźbami. Jeśli ktoś ma ochotę na spacer można się wybrać do położonego około 2 km dalej schroniska Mönchsjochhütte. Choć różnica w wysokości to tylko 200 metrów, to dla wielu osób spacerek ten może być dość męczący. Jednak dla alpejskiego strudla z jabłkiem warto się pomęczyć :-). Nie zapomnijcie o ciepłych rzeczach i okularach przeciwsłonecznych. Filtr do opalania też się przyda. 2) Szlak u podnóża Eigeru - przepiękny, w mojej ocenie spacerowy, choć wchodząc na niego nie byliśmy przekonani, czy zaraz nie będzie jakiejś via feraty i faktycznie była (ale nie dla nas). Starujemy z miejscowości Eigergletscher. Ze szlaku widać faktycznie via ferratę Eiger-Rotstock - godzinna trasa biegnąca wzdłuż podnóża północnej 1600 metrowej ściany Eiger. My jednak postanowiliśmy się trzymać się mocno ziemi. Po drodze miejsc na podziwianie widoków nie zabraknie. Sporo minut zeszło nam na zastanawianiu się nad przeznaczeniem zauważonych przez nas okien w ścianie Eigeru... pomysłów na ich przeznaczenie i pochodzenie nie będę przywoływać, bo wstyd.... Okazało się, że to okna od wspomnianej przed chwilą kolejki na Jungfrau.... Trasę kończymy na stacji kolejowej w Alpiglen. 3) Wąwóz dolnego lodowca Grindelwald - genialne miejsce, choć mamy z niego dość traumatyczne wspomnienia, bo kilka metrów przez nami spadła kamienna lawina... Ale tak to jest, jak się lekceważy zakazy.... Niesamowite wrażenie robi spieniona i rwąca Lütschine, czyli wypływająca z lodowca rzeka. W zasadzie nie wolno wzdłuż niej chodzić, bo może z minuty na minutę zmienić swój bieg, o czym przypominają stojące co metr tabliczki z trupimi główkami. Taka sytuacja... Kiedy my byliśmy dojście do lodowca było w remoncie, teraz zrobiono tam coś na kształt parku linowo-trampolinowego. Wygląda zachęcająco. 4) Ogród botaniczny Schynige Platte - miejsce, gdzie można zostać na zawsze.... Najlepsza miejscówka do podziwiania Eigeru, Mnicha i Jungfrau, a jak się komuś znudzi to można się pochylić nad milionem przepięknych alpejskich roślin. Oczywiście dojeżdżamy kolejką, ale nie pamiętam skąd.....Chyba z Wilderswill. 5) Wodospady Trümmelbach - przepiękne widowisko czynione przez jedyne na świecie podziemne wodospady lodowcowe. 6) Jak ktoś lubi Bonda, Jamesa Bonda, to musi się wybrać również na Schilthorn (my lubimy, ale zabrakło nam już kas... :-( ). To tylko kilka propozycji. Alpy Berneńskie to miejsce nie tylko na trekking, ale także na rowery. O nartach nawet wspominać nie będę...
    1 punkt
  16. "...bo nie samymi Tatrami człowiek żyje" W myśl powyższego cytatu, w ramach swego niepisanego "planu na życie (w górach)", odwiedziłem Aleję Wulkanów w Ekwadorze. Pod nogami znalazły się, w ramach rozgrzewki, kaldera Polulahua, Pasochoa i Pichincha. Cele główne - Cotopaxi i Chimborazo - zostały osiągnięte, by już w ramach odpoczynku, stopy stanęły jeszcze na Sierra Negra i Chico. Dla zainteresowanych - w Ekwadorze jest ponad 80 wulkanów, na które można wejść, w tym te, wciąż czynne (odwiedzone Cotopaxi czy Sierra Negra). Kilka fotek dla pokazania różnorodności krajobrazu i warunków pogodowych, a przecież to strefa równika. Miłego, Irek.
    1 punkt
  17. Rany Julek zawaliliście mi całą skrzynkę pocztową bo ustawiłem sobie powiadomienia a szanowni górołaziki urządzili sobie ploteczki w moim temacie ?? Wracając do tematu wyjazd przesunięty o tydzień ze względu na całkowite zachmurzenie a lubię się w nowym terenie zapomnieć w widokach ? Andzia dzięki za odpowiedź. Czy trasa o którą pytałem lepiej robić przez myślenickie turnie czy nimi wracać ? Którędy bardziej widokowo a którędy większa wyrypa ? Tak na przyszłość aby nie zaśmiecać forum czy robiąc taką trase w obie strony to w zimie to w których miejscach są największe lub najczęstsze zagrożenia lawinowe ? Z góry dzieki za wyczerpującą odpowiedź.
    1 punkt
  18. Okłamuję samą siebie praktycznie przy większości wycieczek ,dzięki temu gdzieś tam udaje mi się wpełznąć? Owszem mamy blisko i nie mogę narzekać. Jeśli nie Tatry to i Beskidy są blisko,do Babiej też znośna odległość. Podziwiam ludzi ludzi którzy jadą kilkaset kilometrów na dzień lub dwa. Moje 200 przy tym to pikuś?
    1 punkt
  19. @Mateusz Z jakie tam jedno? ? Łam częściej?
    1 punkt
  20. 1 punkt
  21. @Mateusz Z mogę od czasu do czasu wykorzystać ? ?
    1 punkt
  22. Dzięki :) Prawie robi wielką różnicę :) Mam jedną fotkę, gdzie na prawdę wygląda jak Himalaje, z Szerpą w roli głównej. :D I nie jakiegoś, tylko Szerpa z prawdziwego zdarzenia, król gór. zdobywca 15 z 14 ośmiotysięczników.
    1 punkt
  23. Wiesz mam taki chytry plan żeby pociągnąć ile się da i to w miarę w dobrym zdrowiu?? . Ale ad rem czyli do miśków . W dniu dzisiejszym po rozmowie z kolegą Wieśkiem okazało się około 3 lata temu polując na Raptawickiej na tych swoich lataczy sfocił jednego/ną osobnika/czkę gatunku Ursus arctos.Pochwalenie się jakoś wypadło mu z głowy , no w końcu codziennie rozpychamy się wśród niedźwiedzi.? Na szczęście zdjęcia przetrwały w przepastnym archiwum kolegi , zgodził się na ich zamieszczenie. Zdjęcia zostały wykonane na górnej półce Raptawickiej miś był na skale ok 10 m wyżej i Wiesiek stwierdził że z tej wysokości raczej nie skoczy.Oczywiście nie ma żadnej gwarancji że to ten sam miś. A więc Kudłaty/kudłata z Raptwickiej Turni.
    1 punkt
  24. @Michał1987 jak będziecie już na Hali polecam pójść jeszcze nad Czarny Staw Gąsienicowy. Widoki cudne a tylko 30 minut drogi od schroniska. Warto dopytać przed wyruszeniem o warunki na szlaku.Wczoraj w drodze nad Staw sporo mokrego,śliskiego śniegu zalegało.Raczki bardzo pomagają(możecie wypożyczyć) i czujecie się stabilniej. Udanej wycieczki Wam życzę ?
    1 punkt
  25. @Zośka mam fotkę w Twoim stylu ?? Rozglądałam się za Tobą ?
    1 punkt
  26. 1 punkt
  27. 15-02-2021 w poniedziałek wraz z @karpasani dość spontanicznie wybraliśmy się w Tatry. Ani ja, ani Łukasz nie mieliśmy takich planów. W niedzielę rano sprawdzam prognozy dla naszych pięknych gór i okazuje się, że w poniedziałek ma być istna lampa, lawinowa 2/1. Cóż, odwlekałem wyjazd ze względu na pogodę, to teraz nie odpuszczę. I tak zarezerwowałem bilet. Łukasza nie trzeba było w ogóle namawiać. Widzimy się o 5:30 w Zakopanem na dworcu PKS :D Plan - Świnica. Dojeżdżamy na parking w Kuźnicach, szybkie ogarnięcie plecaków i ruszamy na szlak. Jest jeszcze ciemno, ale nie na tyle, że trzeba sobie podświetlać drogę. Leziemy na Halę Gąsienicową. Widok na Giewont z Boczania Babia Góra Wierchy oraz Giewont po wschodzie słońca Trasa na Halę była wydeptana, poszło nam całkiem szybko. Myśleliśmy o wschodzie z Nosala, ale jakoś szkoda nam było na to czasu. Wchodząc na Halę byliśmy całkowicie sami (za nami był przewodnik z klientem, którzy też szli na Świnicę), widoki zapierały dech w piersiach. Słońce jeszcze nie zdążyło wyjść zza grani Orlej Perci. Co 10 metrów robiliśmy zdjęcia z różnych perspektyw. Jest pięknie, jest moc! Zachodzimy na chwilę do Murowańca zobaczyć jak wygląda po remoncie, oraz uzupełniam wodę. W centrum kadru Kościelec, po prawo nasz cel - Świnica. Hala Gąsienicowa w całej okazałości Po chwili przemyśleń decydujemy się na wejście na przełęcz Liliowe. Droga była widoczna, nie było widać poduch śnieżnych, ani niebezpieczeństwa pod kątem lawin. Trochę obawiałem się przejścia przez Świnicką Przełęcz, szczególnie nawisu pod nią (wiało z północy). Na przełęcz był założony ślad, nie trzeba torować, chociaż i tak śnieg był mocno zmrożony. Niedaleko przed przełęczą zakładamy raki - wcześniej nie były potrzebne. Na przełęczy wita nas mroźny, dość mocny wiatr oraz przepiękne widoki na Orlą, Świnicę oraz Tatry Zachodnie. Znajdujemy ustronne miejsce, jemy drugie śniadanie, ciepła herbatka i plan co działamy dalej. Przepięknie jest... Z Liliowego w stronę Tatr Zachodnich. W tle Tatry Niżne Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej. Przed nami Skrajna i Pośrednia Turnia. Na Skrajną trasa jest trochę przedeptana, idzie się całkiem spoko, chodź wieje bardzo zimy wiatr. Temperatura odczuwalna jest bardzo niska. Bardzo fajnie wyglądają mini trąby powietrzne porywające suchy śnieg, jednak nie udało się uwiecznić tego na zdjęciu. Dochodząc do podejścia na Pośrednią Turnię spotykamy kilka ekip... Droga nie jest przetarta. Chwilę analizujemy sytuację lawinową i zmierzamy ku Świnickiej Przełęczy. Nie idziemy jednak typowo trawersem góry, a przechodzimy przy wystających kamieniach nieopodal grani - tak wydawało się bezpieczniej, gdyż po kilkunastu krokach torowania nawianego śniegu zrobiło się po pas (południowa wystawa stoku, wiat z północy). Po torowaniu dochodzimy do Świnickiej Przełęcz. Okazuję się, że przejście na przełęcz od gąsienicowej nie było wcale aż tak zagrożone lawiną, kilka ekip tamtędy przeszło. Świnica... Na Kopy Liptowskie i Tatry Niżne Od Świnickiej Przełęczy zaczyna się główne podejście na Taternicki wierzchołek Świnicy. Zakładamy kaski, uprzęże, dopinamy sprzęt do asekuracji, zwijamy linę - a co, potrenujemy sobie :D I tak podążamy już śladem na szczyt Świnicy. Na początku trasa wiedzie znakowanym szlakiem turystycznym. Po pewnym czasie odbija się w lewo (przed żlebem Blatona) i non stop mocno pod górę. Z @karpasani wiążemy się liną i podążamy dalej. Stok robi się coraz bardziej stromy, w pewnym momencie mogło to być jakieś 40 stopni. Noga za nogą, wychodzimy pod granią, skąd kilka metrów na szczyt. Wyższy wierzchołek Świnicy wyglądał jak góry w Himalajach, ogromne nawisy, szadź, wygląda to niesamowicie. Na szczycie wieje przeszywająco zimy wiatr. :) Pizga niemiłosiernie. Zastanawiamy się dłuższą chwilę, czy ruszać na główny wierzchołek, jednak stwierdzamy, że życia nam miłe i odpuszczamy. Dobra decyzja... Pierwszy plan - Orla Perć z Kozim Wierchem w centrum. Za nim Słowackie Tatry Wysokie z Lodowym na czele :) Na skraju po lewo Tatry Bielskie. Znów Świnka :) Podjeście Po prawo główny wierzchołek Świnicy oraz przewodnik, pan Andrzej M. ze swoim klientem. Na Tatry Zachodnie Plan zejścia obejmuję trasę przez Kasprowy Wierch. Po dłuższej chwili na szczycie zbieramy się na dół. Ponownie wiążemy się liną i ostrożnie schodzimy. Poniżej wierzchołka jest dużo ekip z kursów zimowych, trenują asekurację, chodzenie w rakach itp.. Nadal mocno świeci słońce, tym razem cały czas przed oczami towarzyszą nam Tatry Zachodnie. Zejście nie sprawia kłopotów. W międzyczasie robimy sobie kilka przerw na picie, jedzenie, zdjęcia i odpoczynek. Nigdzie się nie śpieszymy, jest zajebiście! :D Nim się obejrzeliśmy doszliśmy na Świnicką Przełęcz. Powrót przez Pośrednią Turnię był już wydeptanym trawersem, jednak nie potrzebnie obawiałem się lawiny w tamtym rejonie. Widoki nadal świetne, słońce przesuwa się powoli ku zachodowi i Tatr Zachodnich. Lampa jakich mało. Panorama ze stoku Świnicy. Krywań Po prawo nasza zdobycz, widok ze Skrajnej Turni. Kopa, Suche Czuby, Kasprowy i Giewont Końcówka muru Hrubego i potężny Krywań Wygląda groźnie - Świnka Ze zbocza na Pośrednią Turnię i Tatry Zachodnie w całej okazałości Lodowe formacje, zejście ze szczytu Jeszcze jedną trudnością okazało się wejście na Beskid, nie techniczną, ale psychiczną. Okropnie mi się nie chciało tam wchodzić :D Dochodząc do Kasprowego czekamy na zachód słońca i schodzimy szybkim krokiem zielonym szlakiem do Kuźnic. Zachód z Kasprowego Wyprawę kończymy cali i zdrowi, ale mocno zmęczeni. Dziękuję @karpasani za towarzystwo, wsparcie, oraz wspaniałą przygodę. Kolejna nasza wycieczka zakończona sukcesem (choć nie zdobyliśmy wierzchołka głównego), nadal żyjemy i niebawem zdobędziemy nasz kolejny cel :) Zimowa Świnica wbrew pozorom i opinii jest całkiem łatwym szczytem do zdobycia, oczywiście w dobrą pogodę i przy dobrych warunkach śniegowych (tego nam troszeczkę zabrakło, śnieg był przepadający, piasek oraz czasami beton). Łukasz, czekam na relację z Twojej strony, lepsze zdjęcia oraz Twoje wrażenia z wycieczki :) Wesołych Świąt!
    1 punkt
  28. Może się przywitaliśmy nieświadomi, że ja to ja, a Ty to Ty :) Z Kuźnic z parkingu ruszyliśmy o 6, na hali byliśmy od 7:40 do 8:10, była szansa na spotkanie?. Świętowanie było, na szczycie piwko otworzyłem, ale po minucie były już w środku kostki lodu, a po dwóch minutach nie dało się pić, serio :D Następnym razem biorę pół litra, przynajmniej nie zamarznie :D
    1 punkt
  29. Jesień w Bieszczadach jeszcze nieśmiała. Trawy pożółciła ale drzewa ciągle w zieleni trwają, choć czują jej oddech, bo ta zieleń już coraz mniej intensywna. Ale ładne to wszystko, oj ładne. Z sobotniej trasy na Smerek.
    1 punkt
  30. Cześć, jaka drogę robiliście w Tatrach i jest dla Was w jakiś sposób szczególna? ciekawa, interesująca? foto dla zachęcenia do komentarzy.
    1 punkt
  31. A więc tak czas nadrabiać rzeczy i czas urlopowy który się kończy już niestety. Także na teraz mogę wam dać namiastkę Cerkwii w Łopience ( bardzo fajny szlak nie po drodze jak większość tylko normalnie za szlakiem) I namiastkę szlaku który zrobiliśmy w około 6:30H Ustrzyki Górne-Tarnica-Wołosate-Ustrzyki Górne. ( wszystko oczywiście po nogach) Także na teraz: początek szlaku z Ustrzyk Górnych: (Droga, lasy i pagórki) - Wejście 8zł od osoby na szlak. (parking cały dzień 16zł) Reszta relacji będzie tutaj:
    1 punkt
  32. Jak ktoś chce zobaczyć najniższy szczyt z KGP (jak to @Patryk 2k nazwał: "zalesiona górka" ? ) Łysicę to zapraszam. Na szczycik wychodzi się niemal tak szybko jak kiedyś się leczyło przeziębiania - na 3 zdrowaśki do pieca ?
    1 punkt
  33. Ostatni dzień 2014 roku - a właściwie ostatni wschód słońca, było -23 rano na Połoninie Wetlińskiej, ok godziny 9-10 już było widać Tatry - taka piękna inwersja była. https://500px.com/photo/95864729/Sunshine-in-the-morning-by-Krystian-Bigos?ctx_page=1&from=user&user_id=5357908
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...