Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 19.07.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. 10 punktów
  2. Kolejna z moich tatrzańskich przygód to rok 2022. Pojechałem zimą z zamiarem przespacerowania się na Halę Kondratową. No bo dlaczego by nie? Przyjechaliśmy wcześnie, nocleg niemal w samych Kuźnicach, wiec szybka decyzja - rozgrzewka na Nosalu. Szczerze mówiąc - to mój pierwszy raz na Nosalu! Zawsze za nisko, zawsze nie po drodze, ale podejście pozwala się troszkę spocić. Takie nic, a trochę nawet i coś. I fajne skałki! Niektórzy nawet ciut się takich skałek boją Ja oczywiście nie bardzo - jestem od dziecka przyzwyczajony do skałek i dziwi mnie, ze kogoś to niepokoi. Dla mnie to środowisko naturalne, tylko cielsko za grube (już mówiłem - kozica w ciele krowy)... Zejście do Kuźnic i na Krupówki... Ludzi mało, a jak ludzi mało to Zakopane nawet nie straszy Bo jak dużo, to wątpliwa przyjemnosc. Szybkie zakupy na Krupówkach przed planowanym wypadem na Kondratową i biegusiem do hotelowej sauny. A po saunie? Jacuzzi, a jakże. Pisałem przed momentem, że najbardziej polecieć można wtedy, gdy się nie spodziewany i nie jesteśmy czujni. Wychodząc z jacuzzi pojechałem na schodkach i... Także wyprawa na Kondratową nie doszła do skutku, a ja nabrałem kolorków... Ot taka opowieść z morałem. Hotel umiarkowanie poczuwał się do winy za beznadziejnie śliskie schodki (bo są "z atestami"), zaoferowali mi natomiast darmowy nocleg, ale w sumie nie skorzystałem. Nie dlatego, ze się obraziłem, bo wypadki chodza po ludziach i trudno - po prostu jakoś nie było okazji. Prawda jest taka, ze na basenie trzeba uważać, bo może być ślisko. Niby każde dziecko wie, a jednak... wszyscy się boją moich samotnych wypraw w góry, nie zabiło mnie dachowanie w Cinquecento (bez wdawania się w szczegóły - nie byłem kierowcą, miałem 16 lat) na autostradzie, a najgorszy wypadek w życiu miałem wychodząc z moczenia się w jacuzzi. Los drwi i tyle. A na Kondratową jeszcze zimą pójdę, nie zapomniałęm o niej
    9 punktów
  3. Dzisiaj pierwsza relacja bez zdjęć bo nie wyjęłam nawet telefonu. Postanowiliśmy sobie że przejdziemy ten kawałek grani Tatr Zachodnich na którym nas jeszcze nie było a mianowicie oa Przedniego Salatyna przez Brestową, Salatyn kilka innych szczytów do Banówki. Kiedyś do Banówki doszliśmy przez Rohacze i Trzy Kopy ale dalej nigdy nie byliśmy. Niebieskim szlakiem spod kolejki weszliśmy na Przedni Salatyn. Widoków żadnych bo mgła a do tego mżawka ale twardo idziemy dalej bo przecież mgła to nic a deszczyk ledwo pokrapuje więc zaraz przejdzie. W drodze na Brestową mgła coraz wieksza a deszcz zamiast przestać pada jakby bardziej ale idziemy bo wg prognozy ma się lada chwila przejaśnić. Na Brestowej zaczyna wiać i zacinać deszczem więc zbiegamy i zaczynamy wchodzić na coś co jest wysokie ale już niewidoczne bo widać na jakieś 3-4 metry. Temperatura spada, wiatr coraz mocniejszy a deszcz przemoczył nas już tak że w nawet buty są mokre. Trudno, wracamy bo tak szybciej będziemy na dole. Nie widać już prawie niczego, idziemy prawie na oślep a mgła nie pozwala oddychać. Jest mi zimno i jednocześnie duszno, muszę oddychać ustami ale i tak czuję że brak mi tlenu. Dopiero za Brestową robi się trochę mniej gęsto i widać szlak na 10 metrów. Po dojściu do Przedniego Salatyna mgła jest trochę mniejsza i deszcz ustaje. Schodzimy bez przeszkód chociaż jest tam mokro że buty przemokły. Odetchnęłam dopiero jak minęliśmy górną stację kolejki i schodziliśmy na parking. Jeszcze nigdy nie zdarzyło nam się iść prawie na oślep tak wysoko i jeszcze nigdy mgła nie próbowała mnie udusić. Miałam o tym nie pisać ale przeczytałam relację @barbie609 moderz Babiej i pomyślałam że dzisiaj chyba nie był dobry dzień na chodzenie po górach. Ps. Mąż mówi że ma jakieś zdjęcie w aparacie to może uda mi się potem coś wrzucić.
    8 punktów
  4. Dziś zgodnie z planem wraz @Werniks udaliśmy się odwiedzić Królową.Plan niestety się nie powiódł ale o tym za chwilę. Z parkingu na Krowiarkach ruszyliśmy niebieskim ok 07.00. Niestety dookoła była tylko para wodna , nie była to mgła tylko raczej wnętrze chmury. Las wyglądał ponuro ale i dość ciekawie chwilami to był taki Las Wiedźmy dotarliśmy do Zakrętu Ratowników i weszliśmy na żółty. Było fatalnie ślisko a wilgotność to było 100%. wyszliśmy do żlebu /chyba bo widoczność była 15m/ ale wysokościomierz pokazał ok1400 m i wtedy mnie przytkało miałem wrażenie że oddycham przez mokrą szmatę. Odpoczynek nie pomógł i oznajmiłem Ignacemu,że źle się czuję odpuszczam i schodzę. Ładowanie się na najtrudniejszy odcinek kiedy nie czuję się za dobrze uznałem za głupi pomysł. Ten szlak jeszcze tu będzie a ja go jeszcze przejdę. Zeszliśmy do schroniska , tam wyszło słońce i chmura zniknęła , od razu poczułem się lepiej ale ponieważ już odpuściliśmy to po popasie wróciliśmy na parking. oczywiście pozdrowienia dla wszystkich co na szlaku spróbujemy w przyszłym tygodniu. Hmmmm zastanawia mnie czemu Królowa nie była dla nas łaskawa i chyba wiem .
    8 punktów
  5. Też się kiedyś połamałam na basenie (zapomniałam wtedy kapci) . Te baseny to jakieś niebezpieczne, powinni je zamykać albo wpuszczać z przewodnikiem. A baseniarze bez pokory do mokrej podłogi powinni płacić za akcje ratunkowe!
    8 punktów
  6. Tylko pozazdrościć nie potrzebują ani sprzętu ani żadnej asekuracji i proszę co tu się wyprawia
    7 punktów
  7. Taki moment nad Sesterskim Plesom...
    7 punktów
  8. Mój górski przyjaciel Tomek, zwany Omenem, jest właśnie w Bieszczadach. Pogoda igła. Łapcie kilka fotek, które zamieszczam za zgodą autora.
    7 punktów
  9. Babia Góra - widok z wieży widokowej w Oravskiej Polhorze.
    7 punktów
  10. Dzisiaj pogoda zrekompensowała nam wczorajszą nieudaną wyprawę. Od rana słońce i żadnej chmurki. O 7.00 wchodzimy do Kościeliskiej i od razu skręcamy na ścieżkę nad reglami żeby dojść do niebieskiego szlaku na Małołączniak. Ludzi malutko, chyba ze trzy osoby więc szybko jesteśmy na górze. A potem spacer w pełnym słońcu przez Krzesanicę i Ciemniak. Schodzimy doliną Tomanową bo chcemy jeszcze zajrzeć nad Smreczyński Staw nad którym odpoczywamy przez godzinę. Dzisiaj ludzi na górze było sporo ale i tak było przyjemnie. Kilka widoków z trasy.
    6 punktów
  11. Niedługa wycieczka na Luboń Wielki z Rabki Zaryte. Wchodziliśmy szlakiem żółtym, dosyć wymagającym jak na Beskid Wyspowy a schodziliśmy niebieskim. Końcówka żółtego to wędrowanie po rumowisku skalnym tzw. Percią Borkowskiego. Podobno z Perci widać Tatry ale dzisiaj była kiepsko widoczność a Tatry w ciemnych chmurach. Ze szczytu widok na Wyspowy. Dużym plusem było tylko kilka osób spotkanych koło schroniska a na szlaku pustki.
    6 punktów
  12. Żółty szlak z Tatrzańskiej Leśnej do Wodospadów Zimnej Wody. Jest naprawdę bardzo ładny polecam wszystkim którzy nie boją się misiów
    6 punktów
  13. Ja nie wiem jak Wy po tych górach chodzicie, że cali wracacie, jeśli na prostym wyflizowanym szlaku macie problemy
    6 punktów
  14. Pogoda ma być dobra , nawet nie za gorąco. Wyruszamy na jedną z naszych ulubionych tras,dawno nas tu nie było . Jaworki Biała Woda -Przełęcz Gromadzka/Obidza/ -Przełęcz Rozdziela -Jaworki Biała Woda. Większość trasy w Beskidzie Sądeckim i dlatego będzie tutaj. Na parkingu jesteśmy ok 8.20 , zachmurzenie pełne , ale na opady się nie zanosi , podchodzimy czerwonym. Powoli pokazują się widoczki wstępujemy do bacówki na żentycę , fajna polecamy , dochodzimy do linii drzew i zanurzamy się w Beskidzie te beskidzkie polany ruch na szlaku niewielki , oczywiście z @Mnich Adminpozostajemy w stałym kontakcie docieramy do Litawcowej a o tym nie wiedziałem , cóż kolejny krwawy epizod historii tych ziem przysiadamy na herbatkę , z tego miejsca ładnie widać Tatry , ale nie dziś dziś musimy się zadowolić duetem Wysoka i Veterny żyjcie długo i szczęśliwie i oczywiście ruszajcie na szlaki a potem relacjonujcie na forum oczywiście. Ludzi tu jest więcej , idą na Radziejową.Skręcamy na południe niebieskim i jesteśmy na starym szlaku kurierów, który jest cichy i pusty .... dopiero w pobliżu Przełęczy Rozdziele pojawiają ludzie i oczywiście owce przysiadamy pod drzewem i sycimy oczy potem schodzimy do Białej Wody ze Szczawnicy udaje się sprawnie wyjechać , rondo w Krościenku już się korkowało od wschodu.
    6 punktów
  15. To i ja dzisiejszy fshut na hołdach dorzucę
    6 punktów
  16. Zimowy spacer (?) na grań Ornaku. Tak sobie pomyślałęm, że fajna "destynacja" na zimową wyprawę. Wszak to tylko Ornak - co może pójśc nie tak? Nie pamietam już, czy to po halnym, czy po prostu ciepła zima, ale śniegu stosunkowo malo. Wszak styczeń, powinny być zaspy... Oczywiscei - trochę leżało, ale bez szału... Pogoda nader udana, Bystra rzadko raczy się pokazać. Z reguły siedzi z głową w chmurach. A jakże... kawa i... ...lezę sobie tam. Pięknie widać Iwaniacją i Ornak. Po drodze jeszcze rzut oka na Bystrą: ...i w las. Mój imiennik na horyzoncie. Lubię podejście na Iwaniacką, choć bywa trochę męczace w zależności od dyspozycji dnia. Ostatni odcinke przed przełęczą... ...i jestem. Wyposażenie jak na lekką trasę zimową. Dało rade na Kasprowym, dało na Babiej, przeciez Ornak nie jest chyba gorszy? Przecież nie pójdę wyekwipowany jak na skały... Piękna pogoda to i piękne widoki. Rzadko mam takie szczęście do widoków. Ciemniak, Tomanowy i Tomanowa Przełęcz... W zimie obszar całkowicie zamknięty. Nie tylko zamknięte na amen Tomanowa Przełęcz i Wierch, ale również szlak na CZerwone Wierchy przez Dolinę Tomanową. W sumie nie sprawdzałęm, ale to pewnie dla dobrostanu i spokojnego snu tatrzańskich niedźwiedzi... Na podejściu śniegu wciąz mało, kosówka wystaje mocno ponad pokrywę śnieżną. Około południa osiągam pierwszy ze szczytów Ornaku.. Jak widać - przede mną są ludzie, więc nie jestem sam. Dobrze. Zawsze raźniej. Za Zadnim Ornakiem krajobraz robi się... brązowy! Snieg zniknął i idę pośród uschłej trawy. Jak na styczeń - widok dosć niezwykły, ale cóż - skoro tak, to tak. Docieram na Siwą Przełęcz. Nie miałem tamtego dnia większych ambicji. Schodzę Doliną Starej Roboty do Chochołowskiej. Pewnie już pisałem - nie cierbię Starorobociańskiej, a ten dzien tylko utwuerdził mnie w tym przekonaniu. Zaczęło się niewinnie na lekko ośnieżonej ścieżce... Zbocze osłonięte od wiatru i słońca nie było tak odśnieżone jak okolice przełęczy. Im niżej tym robiło się gorzej, do tego szlak zniknął i trzeba było isc na wyczucie. Ślady nie pomagały, bo widać każdy szukał jak umiał i nie tworzyły one jednej, przetartej ściezki. Do tego zmrożona pokrywa śnieżna na stromym zboczu nawet w raczkach okazała się trudna. Oczywiście, lepsze byłyby pełnowymiarowe raki, bo pomimo raczków i tak bylo źle. Nachylenie miejscami było na tyle duże, że można było pojechać i w pewnym momencie - pojechałem. Nie bardzo. Jak czułęm, ze jade, padłem na brzuch i szybkim kopnięciem wczepiłem się w śnieg, ale trzeba przynać, ze szybkosc, z jaką na takim zboczu nabiera się prędkosci jest niesamowita. Zanim zdążyłęm wyhamować byłem dobre dwadzieścia metrów niżej.. Dalej było cały czas na zmianę. Alboi slisko, albo śnieg po kolna. NIefajnie. Męcząco. Trochę strasznie. Średnia przyjemność. O ile sama grań była super, o tyle Dolina Starej Roboty zimą trzyma formę i daje w zadek. W końcu - gdzieś na granicy lasu - odnalzłęm ścieżkę. Bo od momentu zjazdu w dół (a chyba nawet ciut wcześniej) szedłem po prostu na azymut. I Chochołowska. Jak było? Fajnie. Bardzo fajnie. I bardzo męcząco. Poza zjazdem w dół po lodzie. Niby nic takiego, zwykly stosunkowo niegroźny uślizg, ale nieprzyjemne. W sumie to nawet ciekawe uczucie. To jak szybko się zjeżdża. Zanim zareagujesz, jedziesz w dół z całkiem sporą predkością, a to tylko niegrtoźna niby Stata Robota. Trzeba też pamiętać, jak męczące są przejscia zimowe. Ornak to zwykle "rozruchowa" górka, a w warunkach zimowych byłą całkiem męczaca. Wróciłem wyrąbany, ale szczęsliwy. Nie wiem natomiast, czy powtórzę. Chyba raz wystarczy
    6 punktów
  17. Ile można siedzieć w domu...?! I dlatego z entuzjazmem odpowiedziałam na propozycje @Fibii tak sobie po Karkonoszach chodzimy... Dziś Sowia Dolina, Skalny Stół i kofola na Okraju. Powrot przez Budniki... w deszczyku...
    5 punktów
  18. Wchodzi koń do pubu, zamawia sobie piwo. -Należy się 15 złotych - Informuje barman. Koń płaci i sączy sobie powoli przy ladzie. - Nieczęsto widujemy tu konie - zagaduje zaciekawiony barman. - Nic dziwnego. 15 złotych za piwo ?!
    5 punktów
  19. w Beskidzie Górówka Medea Polowiec Szachownica któraś z Dostojek , ale która nie wiem Rusałka Ceik i Mieniak Tęczowiec
    5 punktów
  20. Są i fotki:) Najważniejsze że synowi się bardzo spodobało i chce więcej:)
    5 punktów
  21. 4 punkty
  22. Każdego może czasem niemoc dopaść, najważniejsze, to nie strugać wtedy bohatera. Pogodę mieliście wybitnie niesprzyjającą, zatem i tak daleko zaszliście. Pewnie wrócicie tam innym razem
    4 punkty
  23. 4 punkty
  24. Zachót księżyca (za chmurę). Liczy się?
    4 punkty
  25. Udało się bez większych problemów (prawie). Na szlak wyszliśmy około 6:30 i jak na nas już o 10:00 byliśmy w Dolinie Pięciu Stawów więc bardzo szybko, robiliśmy sporo krótkich przerw a mlody ciągnął nas do góry jak rasowy wspinacz:) W tym samym dniu rano sprawdzałem prognozy i możliwy deszcz był zapowiadany na 35% w okolicach godziny 16:00. Jeszcze przed wyjściem z piątki patrzyłem na pogodę i do 15 miało być czystko, ruszyliśmy około 11:00 do Morskiego przez Świstowke, szlak przepiękny, nasz ośmiolatek beż problemu wspinał się z wielką chęcią. Około 12:00 dostaliśmy alert RCB podczas zejścia z Swistowej Kopy uslyszelsimy pierwsze grzmoty w oddali więc tempo delikatnie podkrecislimy. Burza złapała nas w momencie gdy było widać Morskie Oko, tak więc była przygoda na szczęście dobre buty spisały się na sliskivh kamieniach, sporo osób przy zejściu mijało nas w tych warunkach wpsianajac się do góry. Podczas schodzenia z Morskego (poszliśmy jednak pieszo) złapała nas druga burza ale ta była spokojniejsza (jedynie deszcz bardziej ulewny) około 16 byliśmy już na parkingu. Trasa przepiękna, polecam wszystkim.
    4 punkty
  26. Nie jest to rozsądne za bardzo, ale się da... Mniejszy z tego fun ...
    4 punkty
  27. Jako miłośnik Tatr i numizmatyki nie mogłem przepuścić tej okazji... 50 lat TANAPu. Jeszcze sprzed Euro, nawet sprzed wejścia do UE. Na rancie OCHRANA PRIRODY A KRAJINY. Ładna
    4 punkty
  28. @Zośka i mgła? Nowe, nie znałam Nie kusiło Was żeby zjechać tą kolejką?
    3 punkty
  29. Szedł facet ulicą i zobaczył nowy sklep. Myśli sobie: "Wpadnę". Wita go uśmiechnięty sprzedawca- Dzień dobry. W czym możemy pomóc, co chciałby pan kupić? Facet się zastanawia i mówi: - Rękawiczki. - To proszę podejść do tamtego działu. - Facet idzie do wskazanego działu i mówi: - Chcę kupić rękawiczki. - Zimowe czy letnie? - Zimowe. - To proszę podejść do następnego działu. Facet poszedł. - Dzień dobry. Potrzebne mi zimowe rękawiczki. - Skórzane czy nie? - Skórzane. - To proszę podejść do następnego działu. - Facet podenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska: - Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki. - Z klamerką czy bez? - Z klamerką. - Proszę podejść do następnego stoiska. Facet jest już wkurzony, ale idzie, nic nie mówiąc. - poproszę rękawiczki, zimowe, skórzane i z klamerką. - Klamerka na zatrzask czy na rzepy? - Na rzepy. - Zapraszam do stoiska naprzeciwko. Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy - Proszę przestać się nade mną znęcać !!! Dajcie mi te rękawiczki i pójdę sobie !!! - Proszę pana , proszę o cierpliwość, chcemy panu sprzedać dokładnie takie rękawiczki, jakich pan potrzebuje. - Facet idzie dalej. - Poproszę rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką i na rzepy. - A jaki kolor? Nagle otwierają się drzwi i do sklepu wchodzi facet z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury. Niesie go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i krzyczy: - Taki mam kur .. sedes a taką glazurę !!!!! Dupę już wam wczoraj pokazałem, więc sprzedajcie mi wreszcie JAKIKOLWIEK papier toaletowy !!!!!!!!
    3 punkty
  30. Siedzi dwóch meneli przed sklepem, sączą "winko". Ze sklepu wychodzi grupa ludzi, w miarę normalnych. Zaczynają coś pić z butelek. - Ty, co oni tam piją? - pyta pierwszy menel. - Wode chyba - odpowiada drugi. - Wodę? Taką jak ze źródełka albo potoczku? - No chyba tak... - No jak zwierzęta, normalnie, jak zwierzęta...
    3 punkty
  31. @barbie609 moder bardzo mądra decyzja Przyznam że od samego rana myślałam jak Wam się idzie bo pogoda raczej niezbyt dobra na taką Kapryśnicę.
    3 punkty
  32. https://www.rmf24.pl/regiony/zakopane/news-siedmiolatka-spadla-ze-szlaku-na-swinice-apel-topr-nie-zabie,nId,7703378#crp_state=1 Chyba tak
    3 punkty
  33. Mnie interesuje folklor. Nie znaczy to, że w domu słucham przyśpiewek ale mając okazję poznać inną kulturę chętnie ją poznaję
    3 punkty
  34. Apel Naczelnika https://24tp.pl/n/120073
    3 punkty
  35. Słuchanie tego to tortury Jest kilka miejsc z dobrym jedzeniem ale nie da się tam siedzieć bo cały czas leci góralska muzyka. Jedzenie pyszne ale staje w gardle
    3 punkty
  36. @wjesna to nie o słowa chodzi, tylko o to, że od tego góralskiego umpa umpa moje uszy krwawią
    3 punkty
  37. Kiedyś też będę skakał, jak kozica Chude nóżki, jak one, już mam
    3 punkty
  38. Byłam i misia nie widziałam. A szlak o wiele ładniejszy i spokojniejszy niż klasyczne wejście przez Hrebienok
    3 punkty
  39. Marta a to tak nie za ostro? To może być poczytane za znęcanie i tortury.
    3 punkty
  40. @Mnich Admin powinna Cię za to spotkać kara! 5 razy przejdziesz się Chochołowską jednego dnia w te i z powrotem!
    3 punkty
  41. Góralska nuta ze szczególną dedykacją dla naszej Marty, czyli @Fibi
    3 punkty
  42. Głodnemu chleb na myśli. A w którym miejscu napisałam, że to alkohol miał być pity @Zośka @Jędrek
    3 punkty
  43. 3 punkty
  44. https://joemonster.org/art/60819/Homo_balticus_to_zwierze_co_roku_spotkasz_nad_polskim_morzem_i_prawdopodobnie_tez_troche_nim_jestes_
    3 punkty
  45. Naście lat temu we własnej, niedużej zresztą łazience, wywinąłem takiego orła że tylko cudem w nic nie walnąłem głową. Tu chyba instynkt z hokeja na lodzie i paru innych sportów się przydał. A co do hokeja - niezły upadek zaliczyłem idąc po meczu pod prysznic w pożyczonych klapkach, na oko ze 4 numery za dużych - wg świadków wyglądało tak jakbym lecąc uderzył tyłem głowy w próg z kafli - tam zabrakło dosłownie milimetrów. Do dziś pamiętam zdziwienie na twarzach, gdy "trup" wstał jakby nigdy nic
    3 punkty
  46. jakieś wnioski na przyszłość ? poszedłeś sam, zimą bez raków i czekana - pamiętaj że Anioł Stróż czasami robi sobie wolne Fajna relacja - dzięki
    3 punkty
  47. Przewodnik prowadzi wycieczkę bardzo trudnym i niebezpiecznym szlakiem. W pewnym momencie pokazuje turystom leżące pod ścianą szkielety ludzkie. - Skąd ci biedni ludzie się tu wzięli? - pytają turyści. - Ze skąpstwa. Żałowali na przewodnika.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...