Dwa lata temu w październikowy piękny poranek wybraliśmy się w Tatry Zachodnie, cel Brestova
Na parkingu Rohace Spalena zapowiadała się cudowna pogoda, więc apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie ukrywam część trasy pokonaliśmy kolejką no ale dobrze.... , pogoda dalej dopisywała, było słoneczko, a nawet w miarę ciepło
Kierując się zielonym szlakiem w górę, stawało się coraz bardziej srogo
No i właśnie co dalejiść czy nie iść
A jednak smak gór i adrenaliny zrobił swoje, wedrowaliśmy dalej...
.... w połowie drogi z Salatina na Brestovą podjęliśmy decyzję jednak, że wracamy niedosyt pozostał, ale mgła stawała się coraz bardziej uciążliwa, widok na kilka metrów i ta wszechobecna wilgoć, potęgujaca zimno.
Co prawda nie była to wyprawa na Everest, ale uważam, że czasami trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy warto... A widmo Brockenu zrobiło swoje