pmwas Opublikowano 2 Lipca Udostępnij Opublikowano 2 Lipca (edytowane) Witajcie ponownie. Dziś kolejna trasa z mojego archiwum, wycieczka sprzed 5 lat. Wybrałem się dość późno, bo juz w październiku, ale warunki były jeszcze bardzo dobre. Tylko dzień krótki. Rano dojeżdżam moją nieodżałowaną Imprezą do Szczyrbskiego Jeziora. Wybieram parking możliwie najbliżej wejścia do Doliny Młynickiej. Jestem wcześnie - jak pisameł, dzień krótki - więc miejsca jeszcze są, choć wcale nie jest pusto. Jest środek jesieni i góry już rude. Przygotowanie mam żadne, w zasadzie zauważyłęm przeglądając mapę przełęcz na wysokości ponad 2300m n.p.m. i stwierdziłem, że idę Początek wygląda zachęcająco. Jak się przyjrzeć zdjęciu - po lewej widać wyciąg krzesełkowy, którym mozna nieco ująć sobie z różnicy wzniesien, ale wtedy robimy trase w drugą stronę, ponoć wbrez zalecanemu kierunkowi. Zależnie od tego, czy jest sezon, czy nie - moze to mieć jakieś tam znaczenie, bo - jak to często bywa - w sezonie ruch dwukierunkowy powoduje zatory na łańcuchach, Ruszam zatem doliną Młynicką z zamiarem powrotu przez Dolinę Furkotną. Trasę - a jakże - zaczynamy w lesie. Naturalnie - im wyżej tym ciekawiej, więc dziarsko prę do przodu. To jeszcze okres, gdy miałem sporo "pary", której ostatnio - z przykrościa stwierdzam - trochę mi brakuje. No i... miałem wtedy 15kg mniej. Wstyd się przyznać. Dolina zasadniczo wygląda podobnie do innych polodowcowych dolin słowackich Tatr Wysokich. Kończy się kotłem - zapewne (jeszcze tego nie wiem) z jeziorami polodowcowymi. Kulminacyjnym momentem doliny jest vodopad Skok, w rzeczy samej pięknej urody. Dalej robi się tłoczno, bo dogoniłem turystów, którzy wyruszyli przede mną i odpoczywali u stóp wodospadu. Ja nie odpoczywam, ja idę. Tak już mam. Postoje są ultra krótkie, chyba ze w schroniskach, gdzie siłą rzeczy muszę poczekać na zupę Rzut oka do tyłu ukazuje Dolinę Młynicką i zabudowania Szczyrbskiego Jeziora. A przed nami ... ...a jakże, kocioł z jeziorami. Teren na chwilę nieco się wypłaszcza. Znów - trzeba stromo podejśc do kotła, w którym jest już dosć płasko. Róznica jest taka, że w tym akurat nie znajdziemy żadnego schroniska, gdzie mozna by się posilić przed końcowym podejściem. Zabudowania Szczyrbskiego... ...wciaż są dość blisko. Dolina nie jest przesadnie długa, a - z drugiej strony - samo Szczyrbskie Jezioro jest dość wysoko, więc "cywilizację" widać blizej niż zwykle. Idac dalej, trafiamy na iście "marsjański" krajobraz. Choć to w znacznej mierze zasługa jesieni i rudych traw . Po drodze mijamy tablicę poświeconą - o ile mnie pamięc nie myli - wypadkowi helikoprera Horskiej Sluzby. Znów rzut oka do tyłu... ...i widać, ze jesteśmy już wyzej niż niżej. Dalej już tylko skały, skały i... ...a jakże, jezioro I znów skały. Rozpoczyna się finalne podejście na przełęcz. Jest trochę ludzi, wiec idzie się wolniej niż by się szło samemu. Przechodzę przełęcz nie zatrzymując się, bo ludzi jest jednak sporo. Przełęcz to - zresztą - tego dnia nic takiego, same gołe skały, a widoków brak, bo siedzi chmura. Ale jest wysoka, jest trochę skał, wiec nie uważam absolutnie, że nie było warto iśc. Przeciwnie - jestem wniebowziety. Wszak jest wysoko, a przeszedłem nader sprawnie i kolejna wysoka przełęcz zdobyta, nawet jeśi - znów - nie zostałem nagrodzony pięknymi widokami. Po drugiej stronie chmura jest jeszcze gorsza, albo po prostu wciaz siada. Zejście do Doliny Furkotnej jest takie, jakiego się można spodziewać. Proste i przez rumowisko skalne. Konia z rzędem temu, kto rozpozna słowacką dolinę na takim zdjęciu, w wyższych partiach one są do siebie bardzo podobne. Choć pewnie zdaży się maniak, który rozpozna charakterystyczny krzaczek kosówki i powie mi, żeto ewidentnie Furkotna rok 2019 Dalej jest już krowia perć. W niedługim czasie dochodzę do rozdroża i skrecam w lewo w stronę schroniska pod Soliskiem, bo w sumie przydałby się obiad. Trzeba wejsc troche pod górę, ale bez "brawury", a obiad kusi. Choć nogi nie chcą... Wkrótce osiagam cel. W schronisku Haluszki i Kofola, bo wracam samochodem i piwo - choć kusi - jest ryzykowne. Wszak nie planuję już długiego zejścia, a właściwie to szybko dochodzę do wniosku, ze wcale nie planuję zejścia! Jest bowiem inna, jakże kusząca dla zmęczonego i nażartego turysty, opcja dostania się do widocznego już tuż tuż Szczyrbskiego Jeziora - można mianowice zjechać kolejką. Na wejsciu byłby to wielki dyshonor, tak "grać na cheat'ach" i sobie ułatwiać, ale w dół? A pewnie. Bilet - pamiętam - nie był jakiś koszmarnie drogi i się skusiłem. W sumie nie przepadam za wyciągami - patrzę w dół i myślę czy pprzeżyłbym pęknięcie liny. Ogólnie nie lubię wyciągów, nie lubię latać samolotem - krótko mówiąc - nie lubię sytuacji, gdzie jestem zależny od losu a nie od siebie samego. Nawet jeśli rysyko jest minimalne. Sam przejazd natomiast bardzo mi się - mimo moich lęków - podoba. Szybko, wygodnie, kolana zaoszczędzone - same plusy. Warto zauważyć, ze o tej porze obłozenie jest bardzo niskie, już nie pamiętam czy jechałem całkiem sam, czy ktoś jeszcze wjeżdżał, ale wyciag był praktycznie pusty. I tak oto dotarłęm z powrotem na parking. Dalej do samochodu i z powrotem do Polski. Trasa podobała mi się bardzo, choć gdyby nie było na górze gęstej chmury - pewnie byłoby ciekawiej. Ale to fajna trasa. Mocno w górę, ciekawa rzeźba terenu, trochę łańcucha, trochę skał i wysoko. Nic, przywykłem... widoki mnie nie lubią i się przede mną chowają. OK, szanuję. Jak pisałem, ze nie podobał mi się Sławkowski, to nie dlatego tylko, ze nie miałem widoków. Po prostu sama trasa na Sławkowski jest - jak na coś tak wysokiego - reaczej nudnawa, natomiast tu jest dobrze. I wcale nie tak długo, jak się sprężyć to nie jest to nawet całodniówka, rzczej takie 1/2-2/3. I na koniec znów - czy polecam? TAK! Edytowane 2 Lipca przez pmwas 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca Bystrą Ławkę odwiedziłam 2 lata temu przy bardzo podobnych warunkach. Na dole ładnie, potem chmury i zero widoków, na koniec jeszcze bieg przed deszczem. Ale sam szlak jest fajny, myślę że jest super opcją dla początkujących na oswojenie się z żelastwem. Kiedyś pewnie wrócę tam po widoki. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca Lubię ten szlak bo obie doliny są bardzo ładne a ludzi niezbyt dużo na szlaku. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 12 godzin temu, Zośka napisał: Lubię ten szlak bo obie doliny są bardzo ładne a ludzi niezbyt dużo na szlaku. Ostatnio leżałem sobie nad stawem w Furkotnej a z góry schodziły istne tabuny (jak na Słowację oczywiście) - i co ciekawe jakieś 3/4 z nich to byli dziarscy emeryci i emerytki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca Przed chwilą, Jędrek napisał: Ostatnio leżałem sobie nad stawem w Furkotnej Lubię posiedzieć chwilę nad tym stawem. 2 minuty temu, Jędrek napisał: dziarscy emeryci i emerytki. Jak dożyję emerytury to też zamierzam być dziarską emerytką 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 21 godzin temu, pmwas napisał: gdyby nie było na górze gęstej chmury hahaha.... proszę Cię nie marudź . Z zeszłego roku z Bystrej Ławki to wiem, że byłam. Nie dość, że cały czas lało, to jeszcze była mgła jak jasna chol.... 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pmwas Opublikowano 3 Lipca Autor Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 1 minutę temu, jaaga76 napisał: hahaha.... proszę Cię nie marudź . Z zeszłego roku z Bystrej Ławki to wiem, że byłam. Nie dość, że cały czas lało, to jeszcze była mgła jak jasna chol.... Nie marudzę - już przywykłem. Góry przeważnie witają mnie deszczem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 6 minut temu, pmwas napisał: Góry przeważnie witają mnie deszczem W ostatnich latach mam trochę szczęścia, ale mój deszczowy tatrzański rekord z dawniejszych czasów to 11 dni z rzędu. Wody dolało wszędzie tyle że nawet Kościeliską trudno było przejść. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 16 minut temu, pmwas napisał: witają mnie deszczem Witaj w klubie deszczowców 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca A mnie Tatry bardzo często witają i żegnają słońcem, za to przez cały pobyt jest kicha. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca (edytowane) 34 minuty temu, Fibi napisał: A mnie Tatry bardzo często witają i żegnają słońcem, za to przez cały pobyt jest kicha. Jaki z tego wniosek? Chyba nie należy jeździć w Tatry jak jest któraś z nas , a już absolutnie jak będziemy wszystkie trzy... @Zośka, TY i ja poza Tatrami = okienko pogodowe Edytowane 3 Lipca przez jaaga76 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 33 minuty temu, Fibi napisał: A mnie Tatry bardzo często witają i żegnają słońcem, za to przez cały pobyt jest kicha. Czyli musisz jeździć na dwa dni - pierwszy i ostatni. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca (edytowane) Ja ostatnio mam dobrą pogodę co 2 lata. W tym roku wypada ten gorszy. Jak na złość, bo same długie szlaku planuję. @jaaga76 akurat u mnie i u Ciebie powód jest prozaiczny, mamy daleko i planujemy wyjazdy z dużym wyprzedzeniem. No i musimy brać co los przyniesie. Zapomniałam dodać, że podczas wyjazdów zimowych za każdym razem mam halny. Edytowane 3 Lipca przez Fibi 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 3 Lipca Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 14 minut temu, Fibi napisał: planujemy wyjazdy z dużym wyprzedzeniem Ja zwykle zamawiam pokój na wyjazdy na następny rok najpóźniej w październiku. A że moje terminy są generalnie stałe - czerwiec i wrzesień, więc biorę pogodę jaka jest. W ostatnich 5-6 latach tak naprawdę tylko dwa razy porządnie zmokłem. Z tym że jeśli w danym dniu leje od rana i nie ma szans na poprawę to odpuszczam. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 4 Lipca Udostępnij Opublikowano 4 Lipca Ja też raczej nie mokne. Jak pada cały dzień to nigdzie nie idę. Jak ma padać po południu to tylko krótka wycieczka z rana. Przez to długie szlaki czasem muszą czekać kilka lat na swoją kolej. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leszek Andrzej Opublikowano 4 Lipca Udostępnij Opublikowano 4 Lipca O jaki fajny artykuł. Pochodzi sprzed kilku lat i z jesienną pogodą ale przeczytałem z przyjemnością. Ostatni z przed dwóch lat numer tatrzański Gór był poświęcony właśnie pętli Dolin Furkotnej i Młynickiej. Dla mnie pętle turystyczne są super bo zawsze kombinuje aby nie schodzić tą samą drogą. O tym wypadku trochę. Tak rozbił się w Dolinie Młynickiej helikopter ZHS z chyba 8 mioma ratownikami. Powodem był podmuch wiatru i uderzenie o skały w trakcie desantowania. Tylko jeden przeżył ale był ciężko ranny. Wrócił do zdrowia i do służby w ZHS. Lecieli do turystki z NRD która niby skręciła nogę ale jak się okazało jednak już zeszła niżej a oni jej szukali. Ogromny pech i nieszczęście. Obydwie doliny są piękne z tym że Młynicka dla mnie ładniejsza. Jest też w tym rejonie kilka ciekawych tras poza szlakiem. Na Hruby Wierch, Szczyrbski Szczyt, Wielkie Solisko i Szatana. Dla mnie trasa prowadząca na ten szczyt Granią Baszt jest wyjątkowo piękna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leszek Andrzej Opublikowano 4 Lipca Udostępnij Opublikowano 4 Lipca I jeszcze ciekawostka. Dawniej szło się na Bystry Przechód czyli szerszą przełęcz bliższą Furkotu. Ale jest tam krucho i droga była niszczona. Teraz jest dużo ciekawiej bo po skałach i są łańcuchy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leszek Andrzej Opublikowano 4 Lipca Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 1 godzinę temu, Fibi napisał: Ja też raczej nie mokne. Jak pada cały dzień to nigdzie nie idę. Jak ma padać po południu to tylko krótka wycieczka z rana. Przez to długie szlaki czasem muszą czekać kilka lat na swoją kolej. Teraz są super prognozy i jak ma lać to nie idę chyba że na krótki spacer. Ale największą ulewę w młodości przeżyłem wędrując z Morskiego Oka do Pięciu Stawów i na Zawrat. Tu dołapała mnie totalna ulewa i lało całą trasę aż do Kuźnic. Wtedy nie miałem żadnej kurtki podgumowanej a gor tex był przyszłością. Tylko koszula flanelowa i sweter. Byłem mokry wszędzie łącznie z majtkami. Ale nie zachorowałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
barbie609 moder Opublikowano 4 Lipca Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 37 minut temu, Leszek Andrzej napisał: Wtedy nie miałem żadnej kurtki podgumowanej a gor tex był przyszłością. kurcze nawet brezentowej kangurki nie miałeś?Nas to ostatnio parę lat temu doprało w Gorcach wszystkie membrany przepuściły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leszek Andrzej Opublikowano 4 Lipca Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 44 minuty temu, barbie609 moder napisał: kurcze nawet brezentowej kangurki nie miałeś?Nas to ostatnio parę lat temu doprało w Gorcach wszystkie membrany przepuściły. Miałem 20 lat rano było dość ładnie pojechałem do Morskiego Oka z zamiarem wejścia po raz pierwszy na Rysy ale zaczęło się chmurzyć więc poszedłem przez Opalone i Świstówkę do Pięciu Stawów Polskich potem na Zawrat i tu zaczęła się ulewa. Był wrzesień dość zimno ale cały czas szybko szedłem i nie przeziębiłem się. A dzień wcześniej przeszedłem Orlą Perć od Kasprowego na który wyjechałem kolejką . W nocy wróciłem koleją do domu czyli Krakowa. Ale w sumie zrobiłem 4 wycieczki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pablo P Opublikowano 4 Lipca Udostępnij Opublikowano 4 Lipca (edytowane) Trasa piękna i nie jakoś specjalnie długa, szkoda że na górze się zachmurzyło, bo zasłoniło widoki . Ja byłem raz na Bystrej Ławce pogoda była super, przy okazji przeszliśmy na Furkot i dalej na Hruby, fajnie to wspominam, na obu szczytach spędziliśmy ponad 3 godziny. Co do deszczu to z nim bywa różnie szczególnie obecnie. Ostatnio jak byłem w Tatrach pierwsze 10 dni padało, już byłem zmęczony samą pogodą. Jeżeli zapowiadali duże opady w ogóle nie wychodziłem, jeżeli były to prawdopodobne, przelotne wtedy tak. Wstajesz rano idziesz w góry jest piękne słońce o godzinie 10 kiedy jesteś już na wysokości ponad 2000 m zaczyna się pogoda psuć, chmury, deszcz , nic nie widać, trochę irytujące. Kiedyś można było w ciemno planować wyjazd w drugiej połowie sierpnia lub we wrześniu prawie w 100 procentach trafiony, dziś brakuje stabilności trzeba liczyć na szczęście. Mam taką koleżankę z którą można jechać w ciemno i w większości jest słonecznie, problem w tym że ostatnio Ona nie może sobie pozwolić na wyjazd z przyczyn rodzinnych. W 2019 roku byłem sam i wręcz ze sporym pośpiechem wchodziłem bo do południa było ładnie a po południu deszcz. W 2020 byłem z tą koleżanką i na 10 dni tylko 1 dzień padało. W 2021 też byłem sam i na 10 dni tylko 3 były bez deszczu w 2022 i 2023 podobnie. Edytowane 4 Lipca przez Pablo P 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.