-
Postów
277 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Pablo P
-
Jeszcze taki żarcik odnośnie mapy papierowej który ma dość dużo wspólnego z rzeczywistością, z mapy papierowej dowiesz się wszystkiego za wyjątkiem tego jak ją złożyć. Myślę że to jest główną przyczyną tego że staje się ona niewygodna.
-
Patrząc na zagadnienie z szerszej perspektywy, papier jest tradycjonalny i mapa papierowa jeżeli nie zniszczą jej warunki atmosferyczne albo jakieś inne to po prostu będzie, sam mam taki mały Atlas w formie książeczki i często go zabieram ze sobą. Doceniam nowoczesne rozwiązania w telefonie sam z nich korzystam, jednak mają one podstawową wadę, siądzie akumulator, a nawet telefon może ulec uszkodzeniu i wtedy jest problem. Z doświadczenia wiem że elektronika jest bardzo zawodna, można mieć najlepszy sprzęt ale nigdy nie gwarantuje to funkcjonalności. Spójrzmy na samochody naszpikowane elektroniką co chwilę coś się knoci. To prawda że te nowoczesne rozwiązania są wygodne ale niestety im więcej nowoczesności tym bardziej zawodne. Poza tym mapa papierowa tworzy w pewnym sensie historię, można później popatrzeć na podniszczone mapy i powspominać gdzie to ona ze mną była
-
Dzięki Ostatnio zapracowany jestem, mam jeszcze do wyrzucenia trochę zdjęć z sierpnia tego roku z Tatr a nie za bardzo mam czas to ogarnąć . Może do świąt zdążę. Pozdrawiam @Mnich Admin fajna fota - Mnich gdzieś z okolic Galerii Cubryńskiej o ile się nie mylę.
-
Cześć @mystek 20 wypadów w roku , robi wrażenie. Zdjęcia i opisy są jak najbardziej lubiane na tym forum. Myślę że pobyt tutaj spodoba Ci się, fajne zdjęcia, opisy , kulturalni użytkownicy. Pozdrawiam
-
Zgadzam się przyznaję że nie doczytałem że to w 2006 było, Pamiętam jak w 2006 roku we wrześniu nocowaliśmy w Roztoce, piękna pogoda, o godzinie 7:00 rano przy Morskim oku nie było prawie nikogo. Na Rysach było raptem kilka osób. W 2005 we wrześniu byliśmy w murowańcu na hali Gąsienicowej i też było podobnie, chociaż mam wrażenie że wtedy w murowańcu mimo wszystko trochę ludzi było.
-
Pogoda "żyletka", w Tatrach to rzadkość, piękne zdjęcia i południowa ściana zamarłej turni - lubię tę formację. Widać że mniej ludzi w końcu wrzesień.
-
Kask w takich miejscach powinien być zakładany, może być nawet hełm ale nie sądzę aby był wygodny . Uprząż z lonżą nie jest konieczna nie jest to via ferrata, jednak przy dużej ilości osób można się od czasu do czasu wpiąć trudniejszych miejscach. Natomiast regularne wpinanie się co kawałek może być trochę uciążliwe dla siebie innych. Ja na orlej perci uprzęży nie używam ale jeżeli ktoś ma taką potrzebę to nie widzę przeciwwskazań. W zasadzie w wielu miejscach jest to szlak jednokierunkowy, chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa i wyeliminowanie sytuacji w których osoby się mijają. Mimo tego często widzi się osoby mijające się idące w tym samym kierunku.
-
Moim zdaniem problemem OP i nie tylko jest duża ilość turystów. Kiedyś tego nie było. Nie wiem naoglądali się na YouTubie , OP dołączyła do miejsc gdzie chyba każdy chce wejść, obok Rysów, Giewontu, Kasprowego, Świnicy i może kilku innych. Im więcej osób tym większy odsetek tych spieszących się , nieostrożnych jak też takich którzy ze strachu blokują się i ani w jedną ani w drugą stronę. Bez tych ułatwień nie byłby to już szlak turystyczny w kilku miejscach min. w okolicach Koziej Przełęczy bez sprzętu nie do przejścia.
-
Jest podpis instruktora i nazwisko jest nazwa szkoły jest podpis wystawców jak ktoś chce kombinować to może też wymyślać ale to równie dobrze można każdą legitymację podrobić i każdy certyfikat. Idąc tym tokiem rozumowania dochodzimy do wniosku że wszystkie legitymacje blachy i certyfikaty są w zasadzie do kitu bo nawet blachę możesz sobie podrobić. A najważniejsze jest to żeby Słowacy to akceptowali Zrobiłem ten kurs tylko i wyłącznie dlatego że to jest jeden z wymogów stawianych przez Słowaków, nie czuję się przez to ani lepszy ani gorszy, a certyfikat tak szczerze mówiąc to w zasadzie jest mi tylko potrzebny po to aby okazać jeżeli zostanę wylegitymowany, kurs sam w sobie był fajny także warto było być ale jeszcze raz podkreślam że pewnie bym nie wziął w nim udziału gdyby nie wymóg.
-
Tego nie wiem, pewnie nie jest to unormowane i nie wygląda dokładnie tak samo. https://portaltatrzanski.pl/aktualnosci/jaki-kurs-uprawnia-do-wejscia-na-gerlach-bez-przewodnika,5322 Tutaj są wymagania słowackich służb. Kurs który szkoli w ramach poruszania się po drogach o trudnościach I i II, Musi być przeprowadzony przez osobę uprawnioną do tego, i musi się zakończyć certyfikatem. Nie popadajmy w szczegóły ponieważ nie są to uprawnienia przewodnickie i nie sposób je porównywać. Jeżeli kurs jest przeprowadzany przez instruktora PZA, to z tego co wiem to jest to honorowane. Wszelkie kursy taternickie skałkowe wspinaczkowe są też przeprowadzane najczęściej przez instruktorów PZA, a nie sądzę żeby wszystkie certyfikaty były takie same.
-
Tak dostaje się certyfikat
-
Jest wiele kursów, w wymogach ma to byc kurs który szkoli w zakresie pokonywania łatwych dróg o trudnościach I i II przeprowadzany przez osobę, szkołę np. zrzeszoną w PZA. Piotr @peter1 znalazł kurs oferowany przez szkołę Kilimandżaro 4 dniowy. Znalazłem też podobny kurs 3 dniowy prowadzony przez Mountain Climbing Scchool https://mountainclimbingschool.pl/ prowadzony na Słowacji w dolinie 5 Stawów Spiskich, w chwili obecnej już go nie ma ale może w przyszłym roku się pojawi. Z reguły w Polsce te kursy przeprowadzane są w rejonie Hali Gąsienicowej lub Morskiego OKA. Myśmy zapisali się na ten w rejonie Hali Gąsienicowej, chcieliśmy wykorzystać fakt pobytu w Tatrach. Przy tym kursie zalecane było zarezerwowanie noclegu w Betlejemce, my z racji tego że było to przy okazji pobytu w Zakopanym dochodziliśmy codziennie na Hale z Kuźnic co było dość uciążliwe. Szczególnie po dwóch poprzednich dniach ( 22 w czwartek szliśmy z Hinczowej Przełęczy na Mięgusza Wielkiego choć to był tylko dodatek a potem na Mięgusza Pośredniego granią przez jego trzy wierzchołki do Przełęczy pod Chłopkiem z przewodnikiem. Trasa genialna, piękna, do powtórzenia, w końcówce dość trudna choć przy asekuracji nie stanowiła większych problemów . Dzień później Kończysta przez Stwolski zawrat, trasa ciekawa pod względem widokowym i ogólnym) kolejne cztery dni dały nieco w kość. W programie kursu ogólne zasady poruszania się w terenie górskim, wysokogórskim, elementy wspinaczki (wspinanie łatwymi drogami, asekuracja, zjazdy na linie) itp. W sumie warto było. Mi zależy na tym aby poruszać się po Tatrach czasem w trochę trudniejszym momentami terenie nie więcej niż III.
-
Nie było problemu z orientacją, trasa prosta, wyżej jest wręcz wyraźna ścieżka, to ta słynna Granacka Ławka, ciągnie się aż pod sam Staroleśny Szczyt i z tego co widziałem na mapie schodzi kwietnikowym żlebem do Doliny Wielickiej. Poleca mapy.cz fajnie działa w Tatrach, jest wiele ścieżek pozaszlakowych, w tym przypadku nie trzeba było jej używać. Trochę kombinowania przy podejściu ale widoczny kierunek, pod koniec trochę skałek i wspinaczki ale prosto.
-
Dwoista Turnia to szczyt w masywie Granatów Wielickich wysokość 2 311 m.n.p.m. Masyw Granatów Wielickich przebiega równolegle do masywu Gerlacha po drugiej stronie Doliny Wielickiej. 16 sierpnia 2024 roku razem z Piotrem ( @peter1) wyruszyliśmy z Tatranskich Zrub trochę przed 7 rano niebieskim szlakiem a następnie żółtym do Doliny Wielickiej, skąd dalej w prawo magistralą - czerwonym szlakiem w kierunku Hrebienioka. Po około 15 minutach w lewo w początkowej fazie po sporych głazach czekało nas podejście na Granacką Ławkę (trawers masywu Granatów Wielickich). Pogoda była dobra, co jakiś czas chmury przesłaniały szczyty ale było słonecznie, możliwy deszcz w granicach godziny 15 i później, sporo czasu na wejście i zejście. Wejście proste w granicach 0 czasem 0+. Na szczyt dotarliśmy w południe jedno z pierwszych zdjęć zrobione 11:59. Sesja zdjęciowa genialne widoki, mimo przechodzących chmur (od czasu do czasu odsłaniały się pobliskie szczyty masyw Sławkowskiego, masyw Gerlacha oraz Staroleśny) coś na ząb i podziwianie widoków do godziny 13. Później zejście w dół, kiedy schodziliśmy zaczęło lekko kropić ale po 10 minutach przestało. Poniżej relacja zdjęciowa, @peter1 na pewno dorzuci też swoje foty. Widok na Granaty Wielickie Pierwsza faza podejścia na Granacką Ławkę Śląski dom z podejścia, Gerlach w chmurach Śląski dom inne ujęcie Dolina Wielicka i kawałek masywu Gerlacha w chmurach kiedy byliśmy już trochę wyżej Na Dwoistej Turni Na wprost Staroleśny Znowu Staroleśny I znowu - bardziej odsłonięty Gerlach się odsłonił Po drugiej stronie masyw Sławkowskiego - Sławkowska Wieża , Sławkowska Przełęcz Znowu Staroleśny No i Kamzik
-
Aktualnie słowackie przepisy zezwalają na poruszanie się po drogach poza szlakowych bez przewodnika jeżeli zrobi się wpis do aplikacji horskiej służby , posiada się legitymację klubu wysokogórskiego oraz posiada się ukończony kurs turystyki wysokogórskiej z przeszkoleniem poruszania się po drogach o trudnościach I i II
-
Prawda z @peter1 świetnie się chodzi po Tatrach. Zrobiliśmy kilka tras, dość mocno dając organizmom w kość, było intensywnie, (w międzyczasie zrobiliśmy kurs turystyki wysokogórskiej , głównie ze względu na przepisy słowackie , choć było ciekawie ) ja załapałem kontuzję kolana i dlatego w trzech ostatnich wyprawach ( Kołowym, Grani Baszt oraz Baranich Rogach) nie brałem udziału czego bardzo żałuję . Zresztą @peter1 też musiał trochę odpocząć. Mi skończył się urlop i kolano wymagało regeneracji. Fajnie że @peter1 dał radę. Wkrótce umieszczę swoję relacje a @peter1na pewno coś dorzuci.
-
Fajne zbliżenie na Rysy, niżne Rysy, z tyłu Wysoka i kawałek Ganku. Z Granatów WOW
-
Wielka Galeria Cubryńska
-
Rozumiem żart
-
Nie piszę o tym aby nie ryzykować, idziesz w góry już ryzykujesz, wspinasz się też ryzykujesz, chodzi o to aby odpowiednio się przygotować, aby ryzyko było możliwie jak najmniejsze. A nawet jak zwiększasz ryzyko tak aby mieć wiecej adrenaliny, to robisz to świadomie.
-
Po prostu ręce opadają, w nosie niech sobie kłódki pozakładają. Niestety takie społeczeństwo jest dzisiaj wychowywane. Jest to dość szeroki problem bo dotyczy zarówno tych incydentów jak i innych nieprzemyślanych działań. Nie wiem czy można nazwać to głupotą, myślę że raczej ograniczeniem umysłowym. Niestety nie uczy się ludzi samodzielnego myślenia, wyciągania wniosków, podejmowania decyzji. W mojej ocenie ma to jakiś cel, takimi osobami jest łatwiej manipulować. Nieprzemyślane, nierozsądne wyjścia w góry, przejazdy wyciągiem podczas burzy itd. itp. Nie tylko w górach widać że część społeczeństwa nie myśli, wystarczy spojrzeć na drogi. Wprowadzono ten durny przepis że pieszy ma pierwszeństwo na przejściu, co za absurd. Jezdnia jest od jeżdżenia jak sama nazwa wskazuje, każdy kto na nią wchodzi, wjeżdża musi uważać to podstawa. Ciekawe kiedy zaczną wpierać ludziom że każdy może sobie przejść przez rzekę bo jest na to przepis i nic mu się stać nie może? Nie dziwi fakt że jest tyle wypadków, w górach również. Góry z natury są niebezpieczne i trzeba zachować zdrowy rozsądek i być odpowiednio przygotowanym. Wypadki się zdarzają nawet tym najlepiej przygotowanym, ale stosowanie się do odpowiednich zasad minimalizuje ryzyko powstania wypadku. Chwała wszystkim służbom ratowniczym, wykonują doskonałą robotę, wielkie ukłony i podziękowania w ich kierunku. Trzeba jednak mieć świadomość że nie mogą się rozdwoić, kiedy uczestniczą w jednej akcji nie mogą uczestniczyć jednocześnie w drugiej. Może się niestety zdarzyć że dwie osoby w różnych miejscach będą potrzebowały natychmiastowej pomocy. Myślę że naszym zadaniem jako turystów jest minimalizowanie ryzyka. "Oczywista oczywistość" dla Tatromaniaków.
-
W świetle wzrastającej częstości konfliktów człowiek/grizzly, amerykański Departament Leśnictwa doradza turystom, myśliwym oraz wędkarzom przedsięwzięcie dodatkowych środków ostrożności i zachowanie wzmożonej czujności podczas przebywania w terenie. Radzimy, aby ludzie znajdujący się w terenie nosili małe, głośne dzwonki na swoim ubraniu po to, aby nie zaskakiwać niedźwiedzi, które się ich nie spodziewają. Doradzamy również noszenie ze sobą aerozolu o zapachu pieprzu na wypadek spotkania z niedźwiedziem. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest uważne rozglądanie się za śladami aktywności niedźwiedzi. Będąc w terenie należy umieć rozróżnić odchody czarnego niedźwiedzia od niedźwiedzia grizzly. Odchody czarnego niedźwiedzia są mniejsze i zawierają sporo jagód i futra wiewiórek. Odchody niedźwiedzia grizzly zawierają małe dzwoneczki i pachną pieprzem.
-
Morze Północne, lodowaty wicher hula jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy. - W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki? - pyta jeden. - Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę. - Jakiego nieszczęśliwego wypadku?? - Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
-
Ciekawa relacja. Zawsze powtarzam że góry kształtują charakter, uczą poszanowania dla środowiska, samozaparcia ale przede wszystkim pokory. Nigdy nie wiadomo czy nie przytrafi się nagłe załamanie pogody, które uniemożliwi nam kontynuowanie trasy. Czasem trzeba zrobić wycof najkrótszą możliwą drogą. Czasem z jakichś względów nie wytrzymujemy kondycyjnie, być może wcześniej zbyt duże obciążenie organizmu., zbyt późne wyjście i zbyt duże tempo. Myślę że bardzo ważne jest też rozplanowanie sił, tak aby nie tracić ich zbyt dużo przy wejściu bo jeszcze trzeba zejść.
-
Domyślam się, szczególnie jeżeli chodzi o zdjęcia z akcji ale mogli by się trochę bardziej postarać. Nie jest to jakiś szczególny zarzut, tym bardziej, że nie jest łatwo dotrzeć na miejsce wypadku i zrobić zdjęcia. Sporo serwisów postępuje właśnie w ten sposób. Osobiście mi to jakoś nie przeszkadza ale niektóre osoby mogą zostać wprowadzone w błąd.