Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.09.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Witajcie! Dziś coś zgoła innego niż zwykle. Innego o tyle, że normalnie pisze razej o "grubszych" trasach, pomijając krótkie spacerki, zeby nie zaśmiecać Forum dobrze znanymi fotami np Kościeliskiej - wszak... cóż w tym ciekawego, że bylem się przejsc na Halę Ornak? Dziś chciałem po krótce przedstawić miniony tydzień, w który - wyjatkowo - wybrałem się z rodziną (bo normalnie chodzę sam - chętnych na "cioranie się" brak). Ulokowaliśmy się nieopodal Drogi do Białego. Bo wygodnie, koło parku. Wszak z czteromiesięcznym dzieckiem cieżko planować wyprawy graniowe, a park to zawsze dobre rozwiazanie na szybki spacer z wózkiem. W tym miejscu pozwolę sobie zaprezentować - mam nadzieję - przedstawiciela kolejnego pokolenie tatromaniaków. Poznajcie Jasia! Pierwszy dzień zaczęliśmy skromnie - od spaceru nad Biały Potok... Jaś - nieprzewidywalny, bo wciaz malutki - okazał się jednak bardzo grzeczny i zainteresowany, więc kolejny dzień to Dolina Strążyska. Pogoda byłą średnio łąskawa, ale Giewont było widać, a to w Strążyskiej najważniejsze. Głośne "a guuuu" na jego widok świadczyło chyba o tym, ze Jasiowi też się podobało. I dobrze, prawdziwego Polaka Giewont musi łapać za serce Dalej wózkiem się już nie pojedzie, więc nad Siklawicę wyskoczyłęm już samotnie... Uwielbiam to miejsce i nie mogłem nie pójść Zachęceni sukcesem następnego dnia wybraliśmy się do doliny Kościeliskiej. Pogoda tym razem dopisała, ale był to jedyny - zresztą nie cay - pogodny dzień w upływającym tygodniu... Pozwolę sobie wrzucić kilak "zwykłych" zdjec z doliny, bo w końcu udało mi się naprawić mój stary dobry aparat fotograficzny i znów mogę robić zdjecia czymś lepszym niż komórka. Fakt, że muszę jeszcze popracować nad ogniskowaniem, ale są lepsze, bez dwóch zdań... Uprzedzajac atak - zona pcha wózek bo chciała, nie że jej kazałem xD Tym razem Jaś znów był grzeczny. Generalnie większą częśc drogi przespał, obudził siędopiero na Hali Pisanej. Niestety obudzenie się to dla niego dobrze, bo może podziwiać widoki, dla mnie gorzej, bo chce - w tym celu- być niesiony przodem do kierunku ruchu. Żadne nosidła póki co nie wchodzą w grę i tak ja mam trochę siłowni niosąc gagatka do samego schroniska. Schronisko oczywiscie nabite po brzegi, na zewnątrz miejsca tylko przy koszu na śmieci, bogato zasiedlonym przez szukajace resztek osy. Zatem postój z gatunku krótkich i szybki odwrót do Kir, bo tak tłum ludzi, jak tłum os ciężko uznać za dobre warunki do dfłuższych posiadów. Ogólnie raczej stronię od tlumów - tlumy mam w mieście i nie po to jadę w "dzicz" żeby cisnąc się na łąwkach jak w jakimś autobusie MPK w godzinach szczytu. Na koniec Raptawickie Turnie. Zawsze jak przechodzę w tym miejscu mam takie dziwne wrażenie czy przeczucie, ze to się kiedyś zawali. Nie wiem - jakoś tak... napawają mnie takim lękiem. Nie wiem, czemu, coś w nich widać takiego jest... No ale dobrze. Rozumiem, ze nie każdego musi ciekawić mały Jaś w dolinkach (bo dla mnie to oczywiście wielkie przeżcie), zatem przejdę do drugiego tematu tej historii, w kolejny - deszczowy i pochmurny - dzień i już znów samotnie, bo jednak uznałem, ze też coś mi się od życia należy. I poszedłem sam. Pierwotnie chciałem sobie wejśc na Giewont,bo w sumie dawno nie byłem, ale z zaplanowanego na 6:00 wymarszu nic nie wyszło, bo Jaś strasznie "dawał czadu" tej nosy i o 6:00 to raczej myślałem o spaniu niż o górskich wędrówkach. Koniec końców, plecak i buy założyłem o 10:15 i - nie majac zbyt wielu opcji - wybrałem za cel Sarnią Skałę. Bo blisko, bo jednak zawze jakaś góra i... bo to jedyne miejsce w polskiej części Tatr Zachodnich, gdzie mnie jeszcze nie było. W tym miejscu muszę się przyznać, ze od jakiegoś czasu chełpię się, ze przeszedłęm już wszystkie znakowane szlaki polskich Tatr Zachodnich, a do wczoraj byłą to tylko półprawda, bo - jak słynna wwisoka Galów - jedna mała górka wciaz pozostała przeze mnie niezdobyta i to właśnie była Sarnia Skala. Samą Ścieżkę nad Reglami - fakt - przeszedłem całą, ale idac od Kościeliskiej na Kalatówki nie bardzo miałem juz "parę", żeby jeszcze robić wypad na szczyt... Wycieczkę zaczynam w Dolinie Białego. Zdjęcia znów "komórkowe", bo szkoda mi było aparatu na deszcz.. W samej dolinie ludzi dużo nie było, natomiast przy Sarnim Wodospadzie już troszkę. Na tyle dużo, ze nie było szans na ładne "czyste" zdjecie... Ogólnie Dolina Białego okazała się być bardzo, bardzo ładna. Miejscami bardzo tatrzańska, skalista, miejscami jakby "beskidzka" z pięknym mieszanym lasem... Przedtem byłem w niej tylko dwa razy, bo zawsze jakoś nie po drodze. Raz z babcią, ale tak dawno, ze juz nie pamiętam, a raz schodziłęm nią po trasie - omijając Kuźnice - i byłem zbyt zmęczony, żeby nawet dobrze spojrzeć. I byłem szczerze zadziwiony jej pięknem. Ot - takie tam. Dolina Białego. A jednak jest to zdecydowanie jedna z piękniejszych tatrzańskich dolin, do tego nie za długa i nie za krótka, w sam raz na sparcerek. Spod wodospadu trasa wiedzie dośc mocno w górę do Scieżki nad Reglami. Wstyd się przyznać, ale narzuciłem sobie szybkie tempo i konkretnie się na tym podejściu zmachałem i zapociłem. Z przykroscią stwierdzam, że ja po prostu swoich ograniczeń nie przeskoczę i wciaz obowiazuje ta sama zasada. MOgę zazdrościc kondycji ludziskom - dosłownie - biegajacym poo tych górach, ale ja zeby dojsc wysoko - muszę iść powoli. Nawet bez postojó (w czym leży tajemnica moich - mimo wszystko - nienajgorszych czasów, ale powoli. Wczoraj nie szedłem wysoko, wiec sobie pozwoliłęm na więcej i padłem jeszcze w górnym reglu. Na Ściezce ruch wyraźnie większy. Dodam, ze większosc tych ludzi szła tam gdzie ja - na Sarnią Skałę. I jestem na Sarniej Skale. Ostatnie miejsce, gdzie można dojśc (tzn. legalnie), a gdzie mnie jeszcze nie widziano. Wszystkie szlaki zaliczone, teraz czas na... Słowację Zejście do Doliny Strążyskiej - koszmarynka. Mokro i ślisko, oczywiście wywaliłem się, że aż jęknęło. Muszę pomyśleć o zmianie butów, bo niby mam świetne "wysokogórskie" buty na wibramie, a ludziom w adidaskach było łatwiej i mnie te buty niepokoją. Mam wrazenie, że poprzednie ślizgały się mnej... ale to moze ja byłem młodszy i lżejszy. Z Doliny Strażyskiej chciałem jeszcze przejśc do Małej Łąki, ale byłem zmęczony (tak, po Sarniej!), a podejścia na Przełęcz w Grzybowcu zdecydowanie nie lubię i nie znalazłem w sobie siły, żeby się katować. Zamiast tego Drogą pod Reglami poszedłem sobie do Doliny za Bramką. W Dolinie za Bramką też byłem raz albo dwa (chyba raz), bo to taka dolina donikąd. Odkąd w imie ochrony przyrody zamknięto Łysanki (czyli od dawna), Dolina za Bramką przestała być atrakcyjna, bo dojsc do niej trzeba spory jednak kawałek, a jest krótka i nie da się nią nigdzie dojść. Można by rzec - nieciekawa i nie po drodze, ale to nie do konca tak, bo jakkolwiek nfaktycznie nie jest po drodze i trzeba wracać tą samą drogą jeszzce zanim się dobrze wyruszy, to sama dolina jest piękna. I tu dochodzimy do końca. A szkoda, bo chciałoby się iść dalej. Choć pewnie nie tego dnia, bo właśnie rozpadało się na dobre i zdecydowanie pora była wracać. Zanim doszedłem do Grunwaldzkiej byłem już i tak przemoczony do "suchej nitki", ale dzień i tak uwazam za bardzo udany. Ostatni szczyt zdobyty, trening zawsze jaiś był, trasa może nie szczyt marzeń, ale też nie takie nic. I przypomniałem sobie zakątki, w których nie byłem już od wielu lat, i które praktycznie calkiem już zapomniałem. Jesli ktoś dobrnął do konca tej przydługiej opowiesci - bardzo dziękuję za uwagę i... do zobaczenia na kolejnych górskich szlakach!!!
    11 punktów
  2. Kładłem się wczoraj spać - lało...... Obudziłem się koło drugiej - lało...... O piątej z minutami - nie lało.....a skoro nie lało, a zaczęło wiać solidnie to zamarzył mi się magiczny wschód słońca, który w takich warunkach był całkiem prawdopodobny... Zanim się pozbierałem było już trochę późno, więc wybrałem opcję przydomową i zdążyłem na styk. Było pomarańczowo, mgliście i wietrznie nad końcówką Beskidu Makowskiego i nad Wyspowym tańczyły podświetlone mgiełki..... Jako się rzekło, byłem za późno, więc na wschód czekałem max 3 minuty..... Słonko szybko nabrało wysokości ( no i niech ktoś powie że ono się nie rusza ) i pora było się zbierać na poranną kawkę.... Sprzęt wylądował w torbie i skierowałem się do domu.......ale w międzyczasie słońce schowało się za chmurkę i zatrzymał mnie kolejny widok. Cóż począć - trza się wypakować bo Luboń Wielki prezentuje się dziś całkiem fajnie.... No i to by było na tyle dzisiejszej relacji...
    7 punktów
  3. Szkoda by było, ale jest to poświęcenie, na które jestem gotów
    6 punktów
  4. Chyba bardziej niż likwidacja schronisk, pomogłaby likwidacja Instagrama i górskich grup fejsbuniowych.
    5 punktów
  5. @pmwasnie tłumacz się ,że nisko , ja się też lubię pętać po dolinach. Jeśli chodzi o spacer z dzieckiem /wózek/to polecam Dolinę Białej Wody w Pieninach. Jeśli tak go zainfekujesz to niepozostanie mu nic innego niż do 40- tki machnąć Koronę Himalajów i Koronę Ziemi . A i na Marsie jest fajna góra https://pl.wikipedia.org/wiki/Olympus_Mons.
    4 punkty
  6. W ostatni dzień udało nam się wejść na Schwarzkogel 3016 m i Rotkogel 2947 m . i ponownie pogoda nam dopisała
    3 punkty
  7. Do domu się właśnie zbieramy. Wczoraj włóczyliśmy się z @vatrapo knajpach w NT
    3 punkty
  8. polecieli na Śląsk , powodzenia https://24tp.pl/n/121754
    2 punkty
  9. Na pewno byłby to krok w dobrą stronę.
    2 punkty
  10. myślę,że wystarczy likwidacja alkoholu w schroniskach . no jeszcze w tygodniu w tym okresie można znaleźć fajną trasę , ale ja to raczej pokręcę się po polskich szlakach od października.
    2 punkty
  11. Ja wiem? Sam czasem chodzę na śniadanie na Halę Ornak. Po powrocie z masakrycznie męczącej Pysznianskiej też miło było usiąść w schronisku, to było jak wybawienie. Z drugiej strony w sezonie schroniska - niestety - i tak nie nadają się do tego, żeby usiąść i odpocząć, a już tym bardziej coś zamówić, bo jest tam taki tłum, że dopchać się nie da. Więc poza fajnymi porankami na wyjściu na szlak - ich likwidacji nawet bym nie zauważył. Jest na to prosty sposób - iść tak, jakby schronisk nie było. Mnie akurat tłum w dolinach nie przeszkadza, mijam, nie patrzę, lecę dalej. Co do przychodów, to po to one są, by remontować szlaki ulegające, że tak powiem, zużyciu przez nasilony ruch. Ogolnie tego się rozwiązać nie da. To jak z korkami na drogach. Każdy chciałby jechać płynnie, ale przecież nie zabronimy jeździć innym, a sobie nie. Przepraszam jeśli styl trochę bełkotliwy, temat jest wielowątkowy a nie mam czasu tego redagowac
    2 punkty
  12. Powtarzam to od lat - wszyscy (z TPN na czele) narzekają na zbyt duże tłumy w Tatrach - a wystarczy zlikwidować tzw. schroniska, które już od dawna zmieniły się w knajpy i cel pielgrzymek na piwko. Ruch zmniejszy się wyraźnie. Tatry są na tyle małe że na każdy szczyt da się wejść i zejść jednego dnia. A jeśli już "schroniska" miałyby pozostać, to w formie miejsc do noclegu, z łazienkami. Wyżywienie każdy sobie może sam przynieść. Ale przecież TPN na to nie pójdzie, bo wpływy z biletów znacznie spadną.
    2 punkty
  13. Szlaki trzeba utrzymywać i muszę przyznać, że to się dzieje. Ogolnie ja widzę - mimo wszystko - pewną poprawę. Owszem, szczyty i przelecze bywają tu i tam nieco rozdeptane wokół ścieżek, ale przy całym ogromie powierzchni Tatr to trochę zadeptanej trawy to nie jest chyba ogromny problem. Mam zresztą wrażenie, że kiedyś szczyty były szerzej rozdeptane niż obecnie, zwłaszcza na Czerwonych Wierchach czy Ornaku. Problem w tym, że jak ktoś chce jechać w Tatry żeby odpocząć od ludzi i zgiełku, to musi jechać poza sezonem, a sezon już od dawna obejmuje czerwiec i wrzesień... Źle się chodzi w takim tłumie, ale jest jak jest i albo będzie w tłumie, albo w deszczu/śniegu, albo wcale...
    2 punkty
  14. Wystarczyłoby na początek przywrócić parę zamkniętych szlaków - na Gładką Przełęcz, na Bobrowiec, na Kominiarski itp.
    2 punkty
  15. Wrzask jest ciągle i o wszystko. Jeden temat w tą czy w tamtą
    2 punkty
  16. Czyli spacerek przez Ornak sprzed paru dni. Ogólnie przyjemnie, pomijając oczywiście tradycyjnie rozwalający się szlak z Siwej Przełęczy - dlatego ostatnimi czasy wolę nim podchodzić. Pod koniec parę klatek z filmów z akcji TOPR, zbierali kogoś z Iwaniackiej, chyba z kontuzją nogi.
    2 punkty
  17. Eeee...no to boski dzień mieliście . Wracajcie bezpiecznie do domu!
    2 punkty
  18. jak najbardziej się z Tobą zgadzam,tylko jak to zrobić ,komu zezwolić a komu nie . Ja też chciałbym pójść na legendarną Pyszną , a w Pieninach przejść się zamkniętą od około 100 lat Skalną Percią. Ty pewnie nie , wielu z pośród forumowiczów też nie , ale jak wybrać kto może a kto nie?Biorąc pod uwagę co wielu ,,turystów,, wyprawia to byłby koniec Tatr.
    2 punkty
  19. Po pierwsze brawo dla Jasia - bardzo udany debiut i brawo dla Rodziców, że im się chce z Malcem po górach chodzić. Po drugie się wcale nie tłumacz @pmwas i nie przejmuj. Kilka lat dreptania po dolinkach Cię czeka i nic nikomu do tego. Jasiu dorośnie i wrócisz, może i z synem, na ambitniejsze szlaki. Powiem Tobie z własnego doświadczenia, że takie powroty mają niezapomniany smak. Pisz o Waszych wędrówka, bo wcale nie muszą być one nudne, poza tym rodzic z małym dzieckiem inaczej musi planować wycieczki. Warto się podzielić. Pogoda się Wam taka sobie trafiła. Twoja wycieczka jest również jedną z moich na deszczowy czas. Fajne fotki z chmurami. Jesienne się zrobiło.
    2 punkty
  20. Fajnie tak czasem po niższych partiach pospacerować. Dolina za Bramką jest ok, dużo fajnych skałek do oglądania. Co do butów to raczej żadne na mokrej wyślizganej skale się dobrze nie trzymają, ostatnio też schodząc z D5SP prawie walczyłam o życie na mokrych kamieniach. A ludźmi którzy po szlakach prawie biegną nie ma się co przejmować
    2 punkty
  21. Przypadkiem trafiłem na te wątek. Ja mam swoje przemyślenia w tej kwestii. Owszem - miło by było gdyby TPN miał większe siły i środki do walki z wrzaskami i śmieceniem. Rozumiem też - choćby wczoraj partrzac na rozwrzeszczany tłum w jednej z dolin, że w sumie może i dobrze, że pewne obszary parku są niedostępne dla "gawiedzi". Z drugiej - miło by było gdyby istniała droga uzyskania pozwolenia na przejście historyczną trasą. Tyle można poczytać o dawnych Tatrach, o zakątkach dziś zamkniętych i chciało by się tam pójść, zobaczyć, poczuć to. Do tego zdala od tłumu "letnikow" na szlakach. Oczywiscie są miejsca, gdzie ochrona przyrody jest wartością nadrzędną i gdzie człowiek nie powinien łazić, ale mam wrażenie, że w wielu dziś zamkniętych miejscach przyrodzie wielkiej krzywdy bym nie wyrządził samą swoją obecnością...
    2 punkty
  22. a to już Prawo Lotnicze ,to jest kwestia wysokości lotu,oczywiście MSW,LPR,TOPR,MON itp ten przepis nie dotyczy zaprzęgi to zgodnie z przepisami wewnętrznymi TPN , co do żyrafy i wielbłąda to trochę pojechałeś po bandzie o ile pamiętam to ogień w piecu kuchennym nie jest uważany przez strażaków za ogień otwarty.
    2 punkty
  23. W Tatrzańskim Parku Narodowym obowiązuje zakaz schodzenia z wyznaczonych szlaków turystycznych„ „W okresie od 1 kwietnia do 30 listopada obowiązuje zakaz przebywania na terenie TPN od zmierzchu do świtu” Znacie to? Zakładam, że aż za dobrze. Absolutnie NIE kwestionuje intencji autorów tych „zaleceń”. Rozumiem ich cele i zgadzam się z nimi. W zasadzie. Jest jednak małe „ale”. No, może nie jedno... Zaczynając od absurdu, bo to zawsze dobry start: schroniska są na terenie TPN więc przebywanie w nich w wymienionym okresie po zmierzchu jest, literalnie rzecz biorąc, chyba wykroczeniem? Złamaniem jakiegoś zakazu? Ale ogólne domniemanie jest, (jakby prawo i przepisy opierały się na domniemaniach....) że mówimy o terenie TPN a nie o budynkach schronisk. No to kolejne pytanie: co ma zrobić turysta, któremu odmówiono noclegu nawet na podłodze po godz 21 w połowie kwietnia? Zdaniem autorów cytowanego punktu regulaminu ma jedno wyjście: aby nie łamać przepisów ma cofnąć czas i skrócić swoje wyjście tak, by dojść do granicy TPN przed zmierzchem. Ja się na to zgadzam, ale czy w punkcie TPN na Rondzie są do kupienia maszynki do cofania czasu? A jak tak, to czemu tak rzadko? No to idziemy do, dajmy na to, Kużnic, wieczorem, po zmierzchu, licząc, na to, że zmęczeni strażnicy TPN są w domach. I że jeśli się nam trafi ten jeden, to będzie rozumiał, że nie masz alternatywy dla złamania tego zakazu. STOP – to przecież nie była Twoja decyzja, ani Twój wybór. Do złamania prawa/przepisów zmusiła Cię obsługa schroniska powołując się na inne regulacje (higiena, ppoż, inne dowolne...). A za zmuszanie do złamania prawa są chyba prawem przewidziane konsekwencje... I wychodzi na to, że w tym kołowrotku niedomówień, nieprecyzyjności i nonsensów (schroniska działające jak hotele, na przykład) wieczorny turysta musi liczyć na nieobecność lub rozsądek strażnika TPN. I tu się zatrzymam, choć paluchy świerzbią.... Za obecność TURYSTY w terenie nieudostępnionym szlakiem grozi mandat. Przyjmujemy to często, z domniemaniem, że tylko szlak jest bezkarny (choć robienie na nim skrótów jakoś jest dziwnie tolerowane). Jest to zapis tak bardzo potrzebny jak bardzo fałszywy. Ponownie, rozumiem intencje autorów, potrzebę skrótu i pewnych uproszczeń, ale jednak sytuacja formalna i prawna jest inna. TPN udostępnia listę grani (celowo nie dodaję „i ścian” choć są zaznaczone tych mapkach) udostępnionych dla wspinaczki. Aby legalnie poruszać się po tychże, wystarczy pełny wpis do książzki wyjść w schronisku oraz dojście do nich najkrótszą/ zwyczajową drogą. Wcale nie trzeba być uprawnionym taternikiem. Co nie oznacza, że każdy ma umiejętności i doświadczenie na takie pozaszlakowe wycieczki. I do takowych nie namawiam aby nie przysparzać pracy TOPR. Wszystko powyżej nie ma nakłaniać nikogo do omijania przepisów. Może zachęci jednak do zastanowienia się jak przedstawić zasady w sposób ich nie ośmieszający i zgodny ze stanem faktycznym.
    1 punkt
  24. Dolina ku dziurze też niczemu sobie Wersja lite ma przyczepniejszą podeszwę - Pomocę. @pmwas- dzięki za fajną relację. A tak btw, mój syn też ma na imię Jan.
    1 punkt
  25. Myślę, że chodziło o odcięcie Orlej Perci od kolejki na Kasprowy, innego wytłumaczenia tego akurat kierunku nie widzę. Chyba że tak bo tak
    1 punkt
  26. Moje poprzednie Salewy MTN Trainer tak miały, a oprócz tego pięknie puszczały wodę przez nasadę języka. Teraz w dni gdzie spodziewany jest deszcz używam nowszy model MTN Trainer w wersji Lite - i tu póki co wrażenia są pozytywne, poślizgi rzadkie i buty nie przemokły nawet w dwugodzinnej solidnej ulewie.
    1 punkt
  27. No tak. Tylko jak ograniczyć? Wprowadzić rezerwację biletów? Wyobrażasz sobie, że chcesz iść w góry i sorry, pierwszy bilet za rok? Nie wyobrażam sobie przemykania się lasem poza szlakiem w kamuflażu, żeby wejść na Kasprowy czy zobaczyć Czarny Staw... Polaków jest dużo, a Tatry małe. Kwestia nie do rozwiązania, a z drugiej strony skala dewastacji nie jest jednak bardzo duża. Tylko trzeba by "dojechać" śmieciarzy. Mnie też wkurza chodzenie w tłumie, ale przecież nie da się zabronić chodzenia jednym osobom a innym nie. I cóż, skoro ja chcę móc chodzić w Tatry to inni też mogą i będą. Może przedstawiam nieco samolubny punkt widzenia, ale ja nie wyobrażam sobie dalszego zamykania tych gór.
    1 punkt
  28. z Bobrowcem od Sedla Umarłych to była decyzja Słowaków , z tego co wiem bali się nadmiernego ruchu z Polski , stwierdzili że jak jest niebieski z Bobrowieckiej do Cho-cho przez przełęcz to ten jest zbędny. Kominiarski to kwestie przyrodnicze z zwłaszcza właśnie orły. Tak szczerze mówiąc dziwię się że dostęp do Tatr nie jest w tym momencie jeszcze bardziej ograniczany. Te tłumy które tam się przewalają niedługo je w ogóle zadepczą. Dlatego w tym roku jeśli chodzi o letnie Tatry to była w zasadzie tylko słowacka strona.
    1 punkt
  29. Owszem i asysta przewodnika ,który byłby odpowiedzialny za zachowanie grupy. Co do szkoleń to masz na myśli tytuł Turysty Kwalifikowanego czy coś w tym rodzaju. Wiesz jaki byłby wrzask w jakiś tam ,,mediach społecznościowych,, ,że to niesprawiedliwe itd.No i kto miałby to robić , każdy Park oddzielnie czy np PTTK ? Wiesz kiedyś wędkowałem i wtedy była dodatkowa kategoria ,,Wody Górskie,, na które był osobny egzamin i opłata. Ciekawe jak jest teraz .
    1 punkt
  30. Bo na hałdach bytujesz...
    1 punkt
  31. A gdzie byłeś w niedzielę? U nas to było tak: niedziela: potoki hord ludzkich środa: wyszliśmy wcześnie, więc luz, ale na zejściu potoki hord ludzkich zmierzających dopiero na górę czwartek: mimo wyjścia wcześnie i tak hordy ludzkie
    1 punkt
  32. Pogodę jeszcze miałeś fajną. Fajna trasa.
    1 punkt
  33. ciekawa rasa ,takie trochę podobne do naszych Cakli tylko uszy dłuższe , interesujące jaka jest jakość wełny?
    1 punkt
  34. Kolego @jalfiak. Bardzo cieszy mnie fakt, że dołączyłeś do naszej forumowej społeczności. Mniej cieszy mnie natomiast fakt, że swoją aktywność rozpocząłeś od zupełnie niepotrzebnych wycieczek pod adresem moderatorów i użytkowników forum. Nasza, niewielka może, ale aktywna społeczność respektuje zasady netykiety i kultury wypowiedzi. Nawet, jeśli czasem się spieramy, to robimy to z szacunkiem dla adwersarza. W przeciwieństwie do mediów społecznościowych pilnujemy, by nasze forum nie było miejscem hejtu. Dlatego każdy forumowicz, bez względu na to, czy jest stałym bywalcem, czy świeżo zarejestrowanym użytkownikiem winien przestrzegać zapisów regulaminu. Ty niestety, co stwierdzam bez żadnej satysfakcji, eufemistycznie rzecz ujmując deczko się zagalopowałeś. Rozwiązania widzę dwa; pierwsze - dostosujesz się do obowiązujacych tu zasad i będziemy sobie miło dyskutować, drugie - nie zmienisz swojej retoryki, w efekcie czego rozstaniemy się, bez żadnego żalu z mojej strony. Wybór należy do Ciebie.
    1 punkt
  35. No witam niecierpliwych! Ja też miałem nadzieję na merytoryczna dyskusję, ale już sam nie wiem. A raczej jednak wiem. Cytując modera: "cwaniackie wykorzystywanie tego rozwiązania i wymuszanie noclegów jest najważniejszym powodem problemów" - ten fragment mnie załamał... O ile dobrze rozumiem, to "cwaniacy" są odpowiedzialni za nocne problemy innych turystów, zmuszonych do łamania przepisów. Czyli kto inny jest odpowiedzialny a kto inny ponosi konsekwencje. I to jest sens wyjasnienia zamieszczonego przez modera, z którym, jak rozumiem, się zgadza, lub jest z nim moderowi całkiem OK. Łoboze! Zanim całkiem i na zawsze opuszczę forum - bo taka moderacja wywołuje u mnie mdłości - jedna mała uwaga. (Gdyby nie powyższe, byłoby uwag dziesiątki to tego komentarza ze strony modera). Ja przypuszczałem, że zakaz "przebywania na terenie TPN od zmierzchu do świtu" ma umocowaanie w jakimś rozporządzeniu, zarządzeniu, uchwale, ustawie czy też encyklice... No okazuje się, że jednak NIE MA. Podane przez modera zarządzenie/cytat mówi o "zamknieciu szlaków turystycznych" czyli o czymś ZUPEŁNIE INNYM. Rozumiem do pewnego stopnia, potrzebe skrótu ale wyszedł nonsens i absurd. O czym było na wstępie, a który moder bardzo ładnie podkreślił... A tak na wszelki, i na koniec - jakby ktoś w TPN wyciągnął wniosek, o konieczności wdrożenia odpytywania wchodzacych na teren parku ze znajomości Zarządzenia 11-2023 to prosze mnie nie winić.. Pa, pa...
    1 punkt
  36. No właśnie, np. bardzo mi się wczoraj podobał filanc na quadzie w pustawej Starorobociańskiej. Na pewno wracał z jakiejś ważnej misji, w każdym razie taką miał minę. I robił przy tym bardzo ważny hałas, dzięki czemu zdążyłem mu zejść z drogi. A jeszcze bardziej podobał mi się rozpieprzony od lat szlak z Siwej Przełęczy. Ale tradycyjnie najbardziej podobał się tym, którzy nim schodzili
    1 punkt
  37. Czemu rezygnować? Wróg jest po to, by z nim walczyć! Mógłby powstać u nas jakiś zespół pokroju "Pussy Riot" tańczący na szczytach
    1 punkt
  38. Regulamin TPN jest jasny, prosty i jednoznaczny, jeśli Tobie się nie podoba to zawsze możesz z wizyty w tym miejscu zrezygnować
    1 punkt
  39. Od razu taki wjazd? A jakieś dzień dobry, coś?
    1 punkt
  40. Odpowiedź jest prosta : Zarządzenie nr11 -2023 Dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego z dnia 16 lutego 2023 roku par 1 punkt 8 Wprowadza się ograniczenia w ruchu turystycznym polegające na zamknięciu wszystkich szlaków turystycznych................ odrobina czytania ze zrozumieniem i wszystko jasne. Dalej jest uszczegółowienie dotyczące innych miejsc oraz wyjątek dotyczący zorganizowanych szkoleń taternickich i wypraw jaskiniowych.Nie widzę tu absurdu. Turysta planując wycieczkę po szlakach TPN jest zobowiązany zaplanować ją tak aby nie naruszać obowiązujących przepisów . Czyli opracować tak aby szlaki opuścić w prawidłowym czasie albo zapewnić sobie nocleg w przeznaczonych do tego obiektach . Tzw awaryjna gleba w schroniskach w tzw dobrych czasach była uważana właśnie za rozwiązanie awaryjne w razie załamania pogody , osłabnięcia itp. To właśnie cwaniackie wykorzystywanie tego rozwiązania i wymuszanie noclegów jest najważniejszym powodem problemów. to co napisałem wyżej chyba wyjaśnia sprawę , to Twój obowiązek tak zaplanować wycieczkę aby przepisów nie łamać. Po za za tym służy Ci prawo odmowy przyjęcia Mandatu Karnego Kredytowanego jeśli odmówisz sprawa pójdzie Sądu Rejonowego w Zakopanem i Sad sprawę rozpatrzy. Wyżej cytowane Zarządzenie Dyrektora TPN wymienia wszystkie udostępnione szlaki. Nie rozumiem co tu jest fałszywego.Jeśli ktoś nie ,,czepia się, jakiegoś skrótu to tylko kwestia jego podejścia do wykonywanych obowiązków za które bierze wypłatę. Co do wyjść taternickich to już w ogóle nie wiem o co chodzi. Nie wiem co jest w w/w przepisie TPN ośmieszającego i niezgodnego ze stanem faktycznym . Moim zdaniem jest to całkiem fajnie napisany przepis. Co do jego egzekwowania to uważam,że Strażników jest za mało i są zdecydowanie zbyt łagodni.
    1 punkt
  41. Wiem że to trochę obciach ale przyznaj się że pierwszy raz w życiu byłeś na Borze na Czerwonem
    1 punkt
  42. Jeszcze bardzo nieśmiało, za ciepłe noce. Ale idzie ochłodzenie
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...