Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.08.2021 w Odpowiedzi

  1. Mała kontuzja z początku lipca wykluczyła moją biegową i górską aktywność na dobre 3 tygodnie. Zaplanowany dużo wcześniej wyjazd w Tatry zbliżał się wielkimi krokami, kolano dawało się we znaki, do tego lało, lało i jeszcze raz lało. Co ma być to będzie, pomyślałem, najwyżej wolne od pracy spędzę w dolinkach ? pogoda zaczęła się jednak poprawiać a kilka dni przed urlopem dyskomfort kolana powoli ustępował. Wyjazd trwał 4 dni, pierwszego w związku z niepewnymi warunkami i dosyć późnym przyjazdem do Zakopanego, poświęciliśmy na spokojne wejście na Gubałówkę. Drugiego dnia przyszedł czas na Tatry Zachodnie, spacer ulubioną Chochołowską był bardzo przyjemny, głownie dzięki super towarzystwu ? po drodze widzieliśmy miśki tak mogę mówić, kiedy są w sporej odległości, nie wadzącej nikomu. Co innego niż zeszłoroczne spotkanie NIEDŹWIEDZIA! który wyskoczył na szlak kilkanaście metrów za mną i kumplem...no ale o tym już pisałem ? Ze schroniska na Grzesia, potem Rakoń i Wołowiec - niby standard, ale każda wycieczka w te rejony dobrze się potem kojarzy - uwielbiam Tatry Zachodnie, cisza, spokój, piękne widoki, zupełna odwrotność do wieczornego wyjścia na Krupówki ? Wrażeń nie zepsuła nawet średnia pogoda na Wołowcu, cóż, czasem tak bywa, zachmurzone szczyty też mają swój klimat. Kilka fotek: : Dzień trzeci miał być kulminacją wypadu - wybór był prosty, moja towarzyszka nie była na Świnicy, ja byłem w zeszłym roku i wiedziałem, czego się spodziewać, więc mogłem śmiało ją tam zabrać. Weszliśmy całkiem sprawnie na Kasprowy przez Myślenickie Turnie, potem Beskid i Świnicka Przełęcz. Na przełęczy towarzyszka miała mały kryzys - patrząc na Świnicę nabierała coraz to większych wątpliwości, czy da radę. Faktycznie, groźnie to wygląda z dołu. jednak ja uważam, że Świnica z Kasprowego to żaden problem - w górę śmiało można nie korzystać z łańcuchów, w dół w sumie się przydają dla sprawnego zejścia, ale bez pośpiechu też jest luzik. Nie wiem, jakoś ta Świnica siedziała mi w głowie przez długi czas jako nie wiadomo jaka trudność a jak w końcu wszedłem to okazało się, że strach ma wielkie oczy ? Moja lepsza wycieczkowa połowa też się teraz nie poddała i udało się jej wejść bez żadnego problemu. Myślę, że na długo zapamięta ten dzień. Na szczycie ładnie, całkiem całkiem się wstrzeliliśmy. Muszę zrobić Świnicę od Zawratu, choć tu znów są obawy bo jednak często łażę sam, ale pewnie w końcu się wybiorę ? Droga powrotna, mimo, że widoki zacne, to już zmęczenie dawało o sobie znać, jednak te długie kilometry w ostatnich dwóch dniach zrobiły swoje ? Przepiękna Dolina Gąsienicowa od Świnickiej Przełęczy, jak zawsze bajkowa Hala Gąsienicowa i zejście przez Boczań, W Kuźnicach radość z trasy, wrażeń i pogody. To był udany wyjazd. Ostatniego dnia dołączyła do nas znajoma i poszliśmy na spokojnie nad Morskie Oko, widoki średnie, przez chwilę mocniej padało, ale tego dnia liczyło się miłe spędzenie czasu w dobrym towarzystwie a nie nie wiadomo jakie długie trasy ? Garść fotek z dnia trzeciego: Tyle ? P.S. Nie wiem, czemu mi powiela te zdjęcia na dole, nie mam nad tym władzy xD
    8 punktów
  2. Temat powstał za zgodą moderatora i zawiera reklamę Dzień dobry, chciałbym się przedstawić i przywitać wszystkich użytkowników forum. Nazywam się Artur Białek i jestem autorem nowego przewodnika górskiego – „Bucegi – góry Rumunii”. To efekt mojej kilkumiesięcznej podróży do Transylwanii, podczas której wzdłuż i wszerz przeszedłem większość znakowanych szlaków w Bucegach, ale także wybrane ścieżki w okolicznych masywach – Postavarul oraz Piatra Mare. Skąd pomysł? Na pierwszy rzut oka oferta przewodników górskich w polskich sklepach wydaje się dość szeroka – na półkach nie brakuje nowych pozycji. Jeśli jednak przyjrzymy się bliżej, to okaże się, że wiele z nich koncentruje się na kilku najbardziej popularnych turystycznie regionach – nie trzeba dodawać, że Rumunia się do nich nie zalicza. Przez wiele lat głównym źródłem informacji na temat tamtejszych masywów był dwutomowy przewodnik „Góry Rumunii”, który jednak miał charakter bardziej ogólny i nie skupiał się na żadnym konkretnym paśmie, a same Bucegi niemal zupełnie pomijał. A szkoda, bo pośród wysokich pasm Rumunii (najwyższy szczyt Bucegów przekracza 2 500 metrów) budowa Bucegów jest najbardziej unikalna – ze swoimi potężnymi ścianami i wysokogórskimi płaskowyżami wyróżniają się na tle innych gór. Masyw znajduje się ponadto w bardzo przyjaznej turystom okolicy, gdzie natura łączy się z historią. Stare miasto w Braszowie, zamki i pałacyki w Branie, Sinaii i Busteni naturalnie przyciągają turystów, jednak niewielu z nich decydowało się podjąć górską wędrówkę – najczęściej decydował brak informacji. Postanowiłem to zmienić. „Bucegi – góry Rumunii” szczegółowo opisuje tytułowe pasmo. Na 185-stronach opisałem ponad 60 tras i większość atrakcji turystycznych regionu. Z uwagi na znikomą ilość zewnętrznych źródeł, w opisach uwzględniłem stopień trudności, czas niezbędny do pokonania trasy, oznakowanie i przewyższenie. Pozycja jest wzbogacona licznymi zdjęciami, gdyż, w moim przekonaniu, niewielki ruch turystyczny w masywach południowo-wschodniej Europy jest przynajmniej po części efektem braku wyobrażeń na temat urody tamtejszych gór. Oprócz tego przewodnik zawiera standardowe informacje na temat dojazdu i możliwości poruszania się po kraju, zagrożeń, okolicznych miast, punktów wypadowych czy miejsc noclegowych. „Bucegi – góry Rumunii” są moim autorskim pomysłem, który realizowałem w dużym stopniu samodzielnie, od przejścia opisanych szlaków do procedury wydawniczej. Książkę można kupić bezpośrednio u mnie – wystarczy, że napiszecie na adres: Artur.Bialek21@gmail.com , ale przewodnik znajdziecie również na półkach w Sklepie Podróżnika. Cena za egzemplarz wynosi 49 złotych + koszty przesyłki. A na zachętę trochę zdjęć, żeby pokazać, że Bucegi nie mają się czego wstydzić na tle Alp czy innych bardziej rozpoznawalnych masywów. Podejście na Vf. Omu, najwyższy szczyt Bucegów, od północy. W tle Vf. Costilla z charakterystyczną wieżą. Ten sam szlak. Po lewej stronie tego „upłazu” widać niewielki blok skalny – to właśnie wierzchołek Omu. Cała grań widoczna na zdjęciu jest dostępna niezbyt trudnym szlakiem. Zachodnia ściana Bucegów przy podejściu na Saua Batrana. Wbrew pozorom osiągnięcie grani od tej strony nie jest trudne. Trasę wyjątkowo pokonywałem w towarzystwie – za przewodnika służył mi bezdomny psiak. Okolice Vf. Scara i ubezpieczony szlak w kierunku Turnurile Tiganesti. Jedno z moich ulubionych miejsc w Bucegach. Typowy schron w górach Rumunii – biało-czerwona kapsuła. Ten tutaj zlokalizowany na panoramicznej przełęczy Saua Batrana. Eksponowana, ale niezbyt trudna ścieżka przez Brana Caraiman w stronę Krzyża Bohaterów. Łatwo dostępna dzięki wagonikowi z Busteni. Nie jest przy tym oblegana, bo większość turystów wybiera wariant pozbawiony ekspozycji. Valea Malaiesti jest chyba najpiękniejszą doliną w Bucegach. W tej okolicy zaczyna się również kilka trudniejszych tras, z których najpiękniejsza wiedzie nieco eksponowaną półką – to tzw. Brana Caprelor. Turnurile Tiganesti w północno-zachodniej części pasma. Podobne kształty (ale na większą skalę) znajdziemy w pobliskim masywie Ciucas. Idylliczne krajobrazy w samym centrum Bucegów – tu fragment podejścia od południa na Vf. Omu przez dolinę Obarsiei. Po drodze możemy podziwiać piękny wodospad. Wysokogórski płaskowyż w południowo-wschodniej części gór, przez który przebiega Transbucega, jedna z najwyżej położonych dróg w kraju (choć nie tak wysoko, jak Trasa Transfogaraska i Transalpina). To już wszystko. Z chęcią odpowiem na ewentualne pytania. Pozdrawiam wszystkich miłośników gór.
    4 punkty
  3. Mały odpowiednik Tatr ? Zatrzymujemy się na nocleg i łazęgowanie w Kudowie-Zdrój. Dobry punkt do wyjścia na Błędne Skały i Szczeliniec Wielki. Najwyższy szczyt Gór Stołowych ⛰ W swoich labiryntach przypomina trochę jaskinie tatrzańskie ? Miejscami naprawdę ciasno i kapie woda ?Polecam zobaczyć na własne oczy ? Trasa dość krótka i przyjemna dzieciaki mają niezły ubaw ???? Ekspozycji też nie brakuje. Bilet normalny 12 zł, duży parking tuż przy szlaku za 15zł.
    3 punkty
  4. Wycieczka miała miejsce już 1,5 miesiąca temu, ale do tej pory jakoś nie mogłam znaleźć chwili by ją opisać. Tegoroczny długi urlop czerwcowy spędziliśmy na samym południu Chorwacji. Po ubiegłorocznych Tatrach i Beskidach w czerwcu raczej nie zdecyduję się już na długi pobyt w polskich górach w tym właśnie miesiącu(zbyt wiele mgły, chmur deszczu i burz). Ale wracając do tematu: Sv. Ilija jest najwyższym szczytem półwyspu Peljesac, który możecie kojarzyć stąd, że Robert Makłowicz ma tam letnią chacjendę? Wspomniany szczyt ma 961 m. npm., ale startuje się na niego z poziomu morza, więc przewyższenie jest całkiem konkretne. My wystartowaliśmy o 7 rano, z naszej przydomowej wtedy plaży: Dopiero 7, a mi jest już tak gorąco, że muszę zdjąć bluzę i napić się wody. Po jakiś 40 minutach błądzenia po sennych ulicach miejscowości Orebić odnajdujemy wejście na szlak: Droga początkowo biegnie przez las: By po 20 minutach doprowadzić do asfaltówki, która z kolei zaprowadzi nas do zabytkowego klasztoru: Jesteśmy całkiem nisko, bo nasza wysokość to jakieś 200 m. npm, ale mimo to widoki i tak są bardzo piękne: Z Za klasztorem kończy się astaltówka, wchodzimy na typową górską ścieżkę, usłaną milionem ruchomych kamyczków(nienawidzę ich ? Podejście nie jest zbyt strome, więc idzie się bardzo przyjemnie, pomimo, że czerwcowe słońce daje popalić(i to dosłownie). Idziemy głównie systemem mini-trawersików: Następnie wchodzimy do lasu, tu podejście staje się bardziej strome i męczące: Aż dochodzimy do takiego domku, który jest zamknięty na trzy spusty- nie jest to schronisko jakie znamy z Polski czy Słowacji, klucz do tego przybytku znajduje się gdzieś na dole w jakiejś tam organizacji turystycznej, piwa się tu więc na napijemy. Smuteczek ? Za domkiem rozpoczynamy już bezpośrednie podejście na szczyt, które jest kamieniste, ale całkiem wygodne. Do przejścia zostało jakieś 100 m. w pionie. Niezbyt zmęczeni, bo trasa nie była ani zbyt długa, ani zbyt trudna, dochodzimy na szczyt. Widoki są cudne: Na szczycie spędzamy godzinkę, dłużej się nie da, bo atakują nas stada wściekłych żuków. Czuje się jak w horrorze. Uciekajmy stąd. Ze szczytu schodzimy tą samą drogą gdyż inna nie istnieje, ale przy domku pseudo-schronisku wybieramy inny szlak niż ten, którym przyszliśmy. Lubimy pętelki, więc jeśli jest możliwość to zwykle na zejście wybieramy inny wariant. Nasz szlak zejściowy okazuje się o wiele bardziej upierdliwy od wejściowego, bo ruchomych kamyczków jest tu znacznie więcej. Nie mam kijków, więc przez to upierdliwe podłoże ląduję na tyłku jakieś 7 razy. Ale droga, bo za tym, że uciążliwa, jest też chyba bardziej widokowa od wejściowej: Pod koniec wycieczki mam totalnie dosyć, jestem poirytowana kamyczkami i wywrotkami, zlana potem i zmęczona upałem. Na wycieczkę wybraliśmy najchłodniejszy dzień, czyli 26 stopni w cieniu, ale na słońcu to pewnie było z 40. Około 15 stej zameldowaliśmy się z powrotem na naszej kwaterce, gdzie od razu włączylismy klimatyzację i pochłonęliśmy hektolitry płynów z lodówki. To był wspaniały dzień. ?
    3 punkty
  5. Najpierw był jeden Czerwony Wierch i był to Ciemniak. Dlaczego tylko jeden skoro jest ich cztery, to już niech tłumaczy kolega @Krzysiek Zdponiewaz według mojej teorii kolega po prostu nie wierzył, że dam radę to ogarnąć w jeden dzień ? Dlatego po zdobyciu Ciemniaka wróciliśmy przecudną doliną Tomanową do Ornaku i to był koniec przygody. A tak na serio: @Krzysiek Zd wielkie dzięki za super wycieczkę, którą rozpoczęliśmy prawie jeszcze w odgłosach burzy i kroplach deszczu? Mimo niepewnej pogody było naprawdę pięknie ? Oczywiście kilka fotek.
    2 punkty
  6. Jak każdy wyjdzie 6-7, to będą kolejki 6-7 ? Zostawmy rano dla ludzi co lubią być rano w górach ?
    2 punkty
  7. No cóż, jak mam się wytłumaczyć to się tłumaczę. ?? Jak dwa dni wcześniej planowaliśmy ten wspólny trip to pogoda miła być w miarę stabilna, więc we wstępnych planach były Rysy a w ostateczności Szpiglasowy Wierch z D5SP ale dzień wcześniej prognozy jak to czasami bywa, mocno się pogorszyły i było już jasne, że z tych planów nic nie wyjdzie ? W nocy była burza a rano jej druga odsłona potem jeszcze silna ulewa a po niej niewielka nadzieja, że się wypogodzi ale to jednak ....nadzieja. ? Ruszyliśmy więc do Kir tyle, że mam wrażenie co najmniej połowa Zakopanego zrobiła to w tej samej chwili bo na drogach zaczęły tworzyć się okropne korki, w których niestety straciliśmy sporo czasu. Dość powiedzieć, że do doliny Kościeliskiej weszliśmy dopiero chwilę przed południem i wciąż jeszcze coś tam popadywało. Za to z każdą kolejną godziną było już tylko lepiej i piękniej. ?? @vatra ja również bardzo Ci dziękuję za tą nieco krótką ale za to przemiłą wędrówkę, było naprawdę pięknie. ?? A co do Twojej teorii to tym razem była zupełnie nie trafiona. ? Wiesz równie dobrze jak ja, że wszystkie Czerwone Wierchy razem z Kasprowym i Świnicą dałabyś radę ogarnąć w jeden dzień i to z palcem w .... wiadomo gdzie ??, jak już to gorzej byłoby raczej ze mną ? To jeszcze kilka fotek z tej naszej wędrówki na Ciemniaczka ?
    2 punkty
  8. No cóż, wycieczka na Ciemniak była super ale pozostały jeszcze trzy wierchy i coś trzeba było z tym zrobić ? Dlatego wczoraj, korzystając z wolnego dnia w pracy i pogodowego okna, postanowiłam dołączyć do kolekcji Kopę, Małołączniak i Krzesanicę. Chyba nie muszę nikogo przekonywać że było pięknie. Super pogoda, prawie puste szlaki (ale o tym trochę później) i niesamowite widoki jak na Czerwone Wierchy przystało. Po raz pierwszy byłam na Czerwonych dwa lata temu ale wtedy chyba bardziej skupiałam się na samym przejściu szlaku, natomiast wczorajsza wędrówka to była tylko prawdziwa przyjemność i podziwianie cudnych widoków.
    2 punkty
  9. @Luk_ w Chorwacji jest dużo gór, na które da się wjechać samochodem, ale na tę akurat nie. Makłowicz musiał więc gotować na innym szczycie. A co do ubioru, to było rano, a ranki i wieczory bywały chłodne. Zresztą to jest taka bardzo cieniutka bluza. A Wy, faceci macie grubszą skórę to Wam cieplej ? @Q'bot tak, dzikich psów akurat się boję.
    1 punkt
  10. Dziękuję bardzo wszystkim za propozycję szlaków na pewno z któregoś skorzystam, a na dzisiaj najbardziej do mnie przemawia ten Grześ Rakoń i Wołowiec mam nadzieję że podołam kondycyjnie i najważniejsze żeby pogoda dopisała. Jeszcze raz wszystkim dziękuję i pozdrawiam.
    1 punkt
  11. Możesz przejść przez kawał Tatr zachodnich i zrobić taką 34 km pętlę, ale może na pierwszy raz to trochę za dużo. Można sobie to oczywiście skrócić dojeżdżając rowerem do schroniska, co polecam https://mapa-turystyczna.pl/route/qxp5 Kolejna trasa to pętla z Kuźnic, przyjemna trasa, nie za długa, nie za krótka, 16 km w sam raz żeby się nacieszyć widokami i nie zmęczyć https://mapa-turystyczna.pl/route/u8fn no i trzecia trasa to całe czerwone Wierchy. Też długa 20km, całodzienna trasa, tu już pętli nie polecam ? (w tej trasie zawiera się też cześć powyższego szlaku) https://mapa-turystyczna.pl/route/yfr
    1 punkt
  12. Bezchmurne niebo ? Trzeba było nocą iść, a nie tak w słońcu...
    1 punkt
  13. I jeszcze jedno. Jest pełnia sezonu turystycznego, wczoraj rozpoczął się weekend, godzina 8.00 rano na trasie z Kuźnic na Kalatówki jestem prawie sama, zero kolejki przy kasie z biletami. Na szlaku między Kalatówkami a Halą Kondratową minęło mnie (a raczej ja wymijam) zaledwie kilka osób. Od schroniska do przełęczy pod Kopą znowu jestem prawie sama. Na Kopie jest już trochę ludzi i podobnie na trasie przez Czerwone. Nieco więcej spotykam na poszczególnych szczytach. Mając świeżo w pamięci nasz powrót z Ciemniaka przez Tomanową, gdzie spotkaliśmy może trzy osoby na całym szlaku, postanowiłam wrócić do Kuźnic, tym bardziej że czekał mnie powrót do domu i zależało mi na czasie. Wracałam przez puste Kalatówki i myślałam: gdzie w końcu są te tłumy? Dodam do tego jeszcze niedawną wycieczkę na Trzydniowiański, gdzie spotkaliśmy może kilkanaście osób. Myślę że te już niemal legendy i memy o zadeptanych Tatrach powtarzane na wiele sposobów i w różnych okolicznościach, są nie do końca zgodne z rzeczywistością. Owszem, są rejony Tatr i godziny, w których przewala się masa turystów, mniej lub bardziej przygotowanych na górskie wędrówki. Jest Morskie Oko, szlak na Rysy, rejon Hali Gąsienicowej, okolice schronisk, popularne Doliny, ale to nie są całe Tatry. Krupówki to nie Tatry!!! Nawet w sezonie można wędrować po pustych szlakach, znaleźć miejsca na spokojny relaks (Dolina za Mnichem w towarzystwie świstaków) i wymaga to czasem jedynie odpowiedniego zaplanowania i przygotowania. Może zamiast powszechnego i nic nie wnoszącego narzekania na uciążliwe tłumy, poszukajmy takich miejsc, zaproponujemy innym i opowiedzmy że takie spotkaliśmy.
    1 punkt
  14. To ja tak, żeby choć trochę wrócić do tematu przewodniego tego wątku, bo dawno żadnego wodospadu nie było. To taki malutki może....(no nie aż tak malutki, bo podobno ma 65 metrów wysokości )
    1 punkt
  15. Po głębszym zastanowieniu się w deszczowy dzionek i sięgnięciu w najdalsze zakamarki pamięci i dysku, może powolutku przekonam się do Twojego zdania...... ......no, ale z kolei tu też jest spokojnie i szczyty są.......
    1 punkt
  16. @sickboy777 ja poleżałam tam chyba godzinę a potem przyszło tam dwóch Słowaków i mówili że schodzą z Wagi więc nadstawiłam uszy, podkręciłam ostrość i chyba następnym razem znajdę tę ścieżkę na Wagę?
    1 punkt
  17. @Artur S też jest piękny ale mnie urzekła ta zielona oaza ciszy i spokoju w otoczeniu wspaniałych szczytów? @RudaMaRysia @vatra to jest must have??
    1 punkt
  18. Jeden z najpiękniejszych tatrzańskich stawów. Dolina Ciężka. @vatra jak jeszcze nie byłaś to koniecznie musisz ?
    1 punkt
  19. A nasza Piąteczka też jest super? Tak wyglądała w sobotę ?
    1 punkt
  20. Mam dokładnie ten sam ? Czarna Młaka i Rohacze
    1 punkt
  21. Zdjęcia robię telefonem Xiaomi Redmi Note 7. Ma aparat 48 mpx + opcje pro i to wszystko? Sama nie wiem dlaczego zdjęcia tak wychodzą ale cieszę się, że się podobają. Bardzo lubię je robić a zwłaszcza w górach, no więc może tu cała tajemnica??
    1 punkt
  22. 1 punkt
  23. To chyba mój ulubiony staw Potrafi ktoś po zdjęciach zgadnąć, który to? ? Zdjęcia robił mój znajomy (na Instagramie vir00z) ?
    1 punkt
  24. I jeszcze Dwoista Siklawa. VID_20200623_134547.mp4
    1 punkt
  25. Czarnostawiańska Siklawa. VID_20200623_122811.mp4
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...