Skocz do zawartości

Góry Ponad Wszystko

Użytkownik
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Ostatnia wygrana Góry Ponad Wszystko w dniu 15 Stycznia 2022

Użytkownicy przyznają Góry Ponad Wszystko punkty reputacji!

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Góry Ponad Wszystko

Newbie

Newbie (1/14)

  • Very Popular Unikat

Najnowsze odznaki

320

Reputacja

  1. Tuż przed ostatnim załamaniem pogody wybraliśmy się z Brzezin na Halę Gąsienicową z zamiarem przejścia filara Świnicy lub tuż w jego pobliżu prostszymi wariantami. Zespół trzy osobowy i kawał ściany zapowiadał długi dzień pełen wrażeń. Mimo wyjazdu z domu o 4:30 pod ścianą meldujemy się dopiero przed godziną 10. To już daje do myślenia czy uda się nam ugryźć temat. Jest kilka opcji "wycofu" więc ruszamy. Dla przyspieszenia dolny fragment filara obchodzimy z prawej jego strony polem śnieżnym i dopiero w wyższych partiach wchodzimy na filar. Około 100m przed wierzchołkiem mamy przyjemność oglądać zachód słońca ? Co w tamtym momencie zdecydowanie nie napawało mnie optymizmem ? Koniec końców Świnica a raczej wierzchołek taternicki zostaje zdobyty już zupełnie po ciemku tuż przed godziną 20 ? Materiał filmowy jak zawsze dostępny ? ?️ Filar Świnicy ?️ Czuba nad Karbem Dolina Gąsienicowa Dolina Gąsienicowa widok na Przełęcz Karb i Kościelec PN ściana Świnicy i Świnicka Przełęcz Start drogi Sławetny zachód na przed ostatnim wyciągu tuż przed kominkiem wyjściowym Widok ze szczytu na Zakopane W drodze powrotnej ?
  2. Kolejny weekend mija pod znakiem Tatr. Warunki na niedziele zapowiadają się z goła dobrze. Po południu i wieczorem wiatr ma przybierać na sile w poniedziałek spodziewane są wichury. Idziemy w zachodnią część jak ostatnio. Tym razem nieco większe grono. Wstępnie cel ustalony na Jarząbczy Wierch i jak się później okazuje realizacja udana. Tłumów nie ma, w tym dniu odbywa się konkurs skoków narciarskich na Wielkiej Krokwi. Dodatkowo jest sporo apeli ,że warunki są wymagające ze względu na oblodzenia. W moim mniemaniu z odpowiednim wyposażeniem i umiejętnościami warunki były bardzo dobre (wyłączając wiart na końcówce). Raki i czekan bardzo dobrze trzymają na takim podłożu. Jasne że poślizgnięcie czy upadek będą wtedy znacznie bardziej ryzykowne. W miarę szybko z Doliny Chochołowskiej wychodzimy na Trzydniowiański Wierch. Szlak po drodze przetarty, bardzo mało odcinków "lodowych". Widoki już tutaj są świetne ? Z tego miejsca widać całą planowaną trasę na dzisiaj. Po krótkim postoju idziemy w kierunku Kończystego Wierchu. Grzbiet grani wywiany ze śniegu prawie do trawy. Na wierzchołku zastajemy 3 osoby. W oddali widać kilka osób podążających na Starorobociański wydeptaną autostradą. Słychać i widać śmigłowiec penetrujący metr po metrze zbocza Jarząbczego Wierchu z każdej strony. Jak później się okazało trwały dalej poszukiwania Pana Andrzeja zaginionego w tym rejonie ;( Wiatr się wzmaga więc nie czekając zbyt długo poganiam trochę ekipę żeby iść dalej na powrocie posiedzimy. Odcinek pomiędzy Kończystym ,a Jarząbczym jest już bardziej wymagający skupienia. Śnieg miejscami zapada się powyżej kostek żeby po chwili przejść w czysty lodowy próg. Nikt nie idzie do góry. Schodzą dwie osoby uprzedzając ,że jest sporo lodu. Pomału bezpiecznie wychodzimy na kopułę szczytową. Jest tylko dla nas ? Piękne słońce lekki mrozik i wszędzie dookoła Tatry ? Czegóż chcieć więcej ? Główny cel na dzisiaj zdobyty. Mamy bliskie spotkanie ze śmigłowcem przelatującym tuż nad nami. Podmuch był potężny. Schodząc ostrożnie w dół słychać było jeszcze szczekanie psów ratowników niosące się z wiatrem zza grani. ?️ Film z przejścia na Jarząbczy Wierch Podejście w kierunku Trzydniowiańskiego Wierchu Panorama z Trzydniowiańskiego Wierchu Kończysty Wierch Kończysty z widokiem w kierunku Jarząbczego Wierchu Na powrocie Panorama z Jarząbczego Bliskie spotkanie z ratownikami HZS na szczycie Zejście w niezłej zadymce
  3. Mam kilka zaległych wyjść do przedstawienia ale może zacznę od tego najświeższego ? W ostatnim czasie zrobiło się dość głośno o Tatrach po kilku śmiertelnych wypadkach i zaginięciach turystów. Warunki w górach obecnie wymagają zimowego sprzętu bez dwóch zdań. Czasem nawet i to nie gwarantuje nam 100% bezpieczeństwa. Jest twardy śnieg w wielu miejscach pokryty lodem co sprzyja wszelkiej maści upadkom i pośliźnięcią. Dodatkowo na dzień dzisiejszy mamy odwilż która pogłębi ten problem. Niedziela w prognozach przedstawiała się świetnie. Miało być słonko i sporo mniejszy wiatr niż w piątek ( oj w piątek to wymarzliśmy mocno ) Celem wycieczki padł Wołowiec idąc grzbietem od Grzesia. Prosta i spokojna trasa ,a po drodze na polanie Chochołowskiej mamy schronisko ,w którym zawsze można się ogrzać i coś zjeść. Wariant wycieczki jest względnie bezpieczny o co też nam chodziło. Zgodnie z prognozą pogoda jest bardzo ładna. Na podejściu z rana wręcz ciepło i bezwietrznie. Dopiero później powyżej partii lasu zaczyna delikatnie dokuczać wiatr. Widoki z pierwszego wierzchołka już robią niesamowite wrażenie ? Zima też jest piękna mimo , iż czyha na nas więcej zagrożeń. Po krótkiej przerwie ruszamy dalej grzbietem. Tutaj można się naprawdę zrelaksować ? piękne widoki dookoła i marsz bez wysiłku. Bardzo szybko znajdujemy się na Rakoniu skąd wyjście na Wołowca to już tylko formalność ? Widać trochę ludzi podchodzących i schodzących ,a raczej ześlizgujących się na zielonym szlaku do przełęczy. Wiatr przybiera znowu na sile, dodatkowo od zachodu zaczynają pojawiać się chmury. Szczęśliwie nie przedzierają się na polską stronę dzięki czemu mamy wspaniałe widoki ze szczytu ? Relację wideo z przejścia jak zawsze można śledzić na kanale ? ?️ Podejście na Grzesia tuż powyżej schroniska Na szczycie Grzesia Na szczycie Grzesia Widok z Grzesia w kierunku Rakonia i Wołowca Szczyt Rakonia widok na Wołowiec Wołowiec nadciągające chmury
  4. Wspinania w tym roku było bardzo mało w sumie nawet nie wiem dlaczego tak się stało ? Zakończenie sezonu letniego udało się nam bardzo dobrze ? Z nowo poznaną koleżanką we trójkę idziemy do Doliny Pięciu Stawów z zamiarem po wspinania się na Zamarłej Turni. Jedna z klasycznych ścian wspinaczkowych. Ileż to było planów na nią wcześniej i dopiero teraz tam dotarliśmy. Jedno jest pewne było warto ? Pogoda petarda, cisza spokój, słońce świeciło cały dzień. Tak ciepło w ścianie to chyba nigdy mi nie było Wybraliśmy dość prostą technicznie drogę po lewej stronie ściany - Lewi Wrześniacy wariantem z wyceną IV. Był to pierwszy kontakt ze wspinaczką wielowyciągową Magdy. Po dotarciu pod Zamarłą - zajęło nam to jakąś 1:10h ze schroniska - widzimy trzy zespoły które już są w ścianie. Podziwiamy Panów przez chwilę. Jeden zespół robił dość trudną drogę. Wyciągamy nasze zabawki ubieramy uprzęże i startujemy w drogę ? Pierwszy z naszych wyciągów prowadzi bardzo prostym terenem więc wychodzę do stanowiska bez liny i zakładam asekurację dla Magdy. Po dojściu naszej dwójki zakładamy już pełną asekurację i wzbijamy się na szczyt dzisiejszej góry. Poszło nam to dość sprawnie. Z góry zjeżdżamy na stronę północną do szlaku na Orlej Perci skąd schodzimy Kozią Przełęczą z powrotem do doliny. Trafia się ładny zachód słońca. Idziemy do schroniska coś zjeść i wracamy na parking. W końcu mamy czwartek i kolejnego dnia musze być w pracy ? Akumulatory naładowane pozytywną energią maksymalnie ? Oby jak najwięcej takich dni w Tatrach ? ?️ Zamarła Turnia - Lewi Wrześniacy
  5. Znowu działamy w Tatrach. W tym roku udaje się to znacznie częściej ? co oczywiście cieszy. Zrodził mi się w głowie taki pomysł zrobienia sporego koła przez Dolinę Pięciu stawów i Morskie Oko ? Przeglądając mapę zatrzymałem się na szlaku niebieskim prowadzącym właśnie przez Świstówkę. Nigdy tędy nie szedłem. Wydawało mi się to połączenie dolin jakieś takie mało atrakcyjne może nawet niepotrzebne ? Przyklepane, padło więc na ten szlak, a że porę roku mamy już bliską zimy wczas zachodzi słońce. Kolejny pomysł, może by tak wdrapać się na Szpiglasowy Wierch i z niego ten owy zachód obserwować. Tak więc plan wyjścia mamy już gotowy. Po szybkim spacerze asfaltem odbijamy na Świstówkę. Początkowo szlak wiedzie pomiędzy dosyć wysoką kosówką by później nieco uchylić rąbka widoków i tu moje zdziwienie było nie małe ? Odwracam się a tam "grań Morskiego Oka" widoczna pięknie w całości i cześć Tatr słowackich również. Robię kilka fotek z najwyższego punku w którym szlak przecina ramię Opalonego Wierchu. Przewijamy się na stronę Doliny roztoki. Jesteśmy po zacienionej stronie na dodatek zaczyna wiać bardzo silny wiatr. Idziemy jak najszybciej w stronę Świstowej Kopy gdzie było widać już słońce i schodzimy do schroniska. Tuż przed zejściem zatrzymujemy się na kolejne kilka zdjęć. Z tego miejsca fantastycznie widać stawy w dolinie za to podmuchy wiatru są coraz mocniejsze. Spokojnym krokiem schodzimy i spędzamy dobre 40 min w schronisku. Stojące dość długo chmury nad Szpiglasowym Wierchem wzbudzają nasze wątpliwości czy wchodzimy tam ,a może na Kozi Wierch który cały czas skąpany jest w słońcu. Ostatecznie jednak wybieramy początkowo wyznaczony cel. Chmury wraz z upływem dnia rozwiewają się i na szczycie mamy bajeczne widoki zakłócane jedynie przez potężne podmuchy wiatru które finalnie nie dają nam zostać do całkowitego zachodu słońca. Wyjście uważam za bardzo udane. Poznawanie nowych zakamarów Tatr może sprawić dużo frajdy ? Tego dnia po zejściu do schroniska w Morskim Oku przez jakieś 30 min obserwowaliśmy czołówki migające w Hińczowym żlebie. Wzbudzały sporo zainteresowania i kontrowersji w schronisku dlaczego tak się grzebią po nocy w miejscu. Jak się okazało następnego dnia była to grupa 4 turystów słabo przygotowanych do zastanych warunków. Całą noc trwała akcja ratunkowa TOPRu. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Pamiętajcie żeby mierzyć swoje siły na zamiary zwłaszcza teraz kiedy jest coraz zimniej, mamy krótszy dzień i miejscowe oblodzenia. Materiał wideo z pięknymi widokami ? ?️ Dolina Pięciu Stawów przez Świstówkę i Morskie oko przez Szpiglasową Przełęcz Podejście niebieskim szlakiem Widok na Dolinę Pięciu Stawów ze Świstowej Kopy W głąb Doliny Pięciu Stawów Kozi Wierch z podejścia na Szpiglasową Przełęcz Wielki Staw Polski Widok ze Szpiglasowego Wierchu na Cubrynę , Mięguszowiecki Szczyt Wielki, Wysoką, Rysy, Niżne Rysy, Mnicha Szpiglasowy Wierch zachodzące słońce Ostatnie promienie słońca padające na Rysy i Niżne Rysy
  6. Po ostatnim wyjściu rekreacyjnym przyszedł czas na coś trudniejszego ? Trzeba przeplatać i dawkować trudności ? Tym razem znowu z Bogdanem mamy plan na dłuższe wyjście graniowe. Dziewiąty raz w tym roku zatem podążamy drogą do Morskiego Oka. Dawniej ten asfalt mnie dobijał swoją długością. Teraz już nie zwracam na niego uwagi ? Wchodzimy na próg Czarnego Stawu pod Rysami i po krótkiej przerwie kierujemy się na szlak pod Chłopka. Kilka dni wcześniej miał miejsce obryw Turnicy Kurczaba w ścianie wschodniej Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego. Widać spore świeże rumowisko skalne i około 100 metrowy jaśniejszy fragment na ścianie. Widać jak malutcy jesteśmy na tle tak potężnych gór. Wchodzimy na Kazalnice skąd planujemy wejść na wprost na Mięguszowiecki Szczyt Czarny. Ściana jest trochę obsypana śniegiem ale głównie tam gdzie są małe półeczki z trawkami. Niewielkim filarkiem dosyć szybko wdrapujemy się na szczyt z którego mamy dzisiaj piękne widoki. Dosyć silny wiatr sprzyja idealnej widoczności ? Szybka sesja zdjęciowa i ruszamy granią w stronę MPPCH. Przed samą przełęczą szybki krótki zjazd i możemy iść dalej. Wchodzimy teraz na Mięguszowiecki Szczyt Pośredni. Mijamy kilka osób siedzących przy słupku granicznym. Tuż przed wierzchołkiem przerwa na uzupełnienie kalorii i wody ? Na sam szczyt wchodzimy wariantem łatwiejszym jedynkowym i zaczynamy schodzić w stronę przełączki. Otwiera się nam widok na grań podejściową MSW. Staram się ustalić przebieg naszej dalszej drogi ale nie jestem przekonany co do jej przebiegu. Zarys TOPO jakoś nie zgadza się z tym co widzę z tej perspektywy. Po krótkiej naradzie ustalamy, że dzisiaj odpuszczamy wejście na najwyższy wierzchołek granią i schodzimy na drogę po głazach. Z dołu porównuję jeszcze raz TOPO i upewniamy się, że kominek widoczny z góry to właściwa droga. Tego dnia już nie wracamy na Pośredni a dalej po głazach idziemy w stronę grani MSW i wchodzimy tym wariantem na jego wierzchołek. Grań do powtórki ? ale tym razem będziemy mieli pewność, a to 90% sukcesu ? Krótka relacja filmowa ? ?️ Grań Mięguszowieckich Szczytów Widok na grań z Morskiego Oka Obryw Turnicy Kurczaba na północno-wschodniej ścianie Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego Mięguszowiecki Szczyt Czarny 2 410 m Widok w stronę Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego Widok na Hińczowy i Mały Hińczowy Staw z grani Grań rzucająca cień na Morskie Oko Mięguszowiecki Szczyt Pośredni Widok z Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego
  7. Po ostatnich większych zmaganiach przyszedł czas na relaks i podziwianie panoram ? Wybieramy zatem kierunek Czerwone Wierchy. Pogoda w prognozach zapowiada się stosunkowo dobrze. Samochód zostawiamy w Kirach nieopodal kościółka i kierujemy się na czarny szlak drogi pod Reglami. Po przejściu około kilometra odbijamy na czerwony szlak prowadzący do Przysłopu Miętusiego. Droga szybko nam mija, widać prowadzone prace remontowe nie dawno na szlaku. Siadamy na chwilę przy rozwidleniu żeby coś zjeść i napić się gorącej herbaty, jest dość chłodno. Ruszamy dalej szlakiem niebieskim kierując się w stronę Kobylarzowego Żlebu. Na końcu polany dostrzegam sporych rozmiarów krzyż idę sprawdzić z jakiej okazji został tam posadowiony. W intrenecie doczytuję ,że został postawiony na pamiątkę pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Szlak dalej wiedzie dość łagodnie lasem dopiero na jego krańcu zaczyna się spiętrzać i prowadzić piargami do wylotu żlebu. Tutaj już trzeba włożyć trochę wysiłku w podejście. Kulminacyjnym momentem jest niewielki próg skalny umocniony kilkoma łańcuchami. W czasie szczytu ruchu turystycznego ustawia się tutaj kolejka sporych rozmiarów. Nam na szczęście udaje się i przechodzimy dość szybko ten fragment. Celowo wybrałem taki kierunek żeby później schodzić łatwiejszym wariantem ? Teraz nie pozostaje nam już nic innego jak spokojnie wyjść na Małołączniak. Z jego grzbietu otwiera się piękny widok na Giewont i Tatry Wysokie (moje oczko w głowie). Na szczycie siadamy podziwiać widoki i zrobić kilka zdjęć. Jednak nie da się zbyt długo pozostawać w bezruchu jest bardzo zimno. Trawy już straciły swój urok z przed kilku tygodni. Po opadach śniegu zrobiły się suche i jasno żółte. Idziemy zatem dalej czerwonym szlakiem poprzez Krzesanice i Ciemniak aby zejść z powrotem do Doliny Kościeliskiej. Zapraszam również do relacji wideo ? ?️ Czerwone Wierchy Szlak tuż za Przysłopem Miętusim Kraniec lasu przed Kobylarzowym Żlebem Widok na Babią Górę i Pilsko powyżej partii lasu Wylot Kobylarzowego Żlebu Po przejściu łańcuchów Wychodzimy na grzbiet Małołączniaka w tle widać Giewont Widok na część Tatr Zachodnich Widok na Tatry Wysokie Wierzchołek Małołączniaka Balansowanie na granicy ? Widok z podejścia na Krzesanicę Słynne kopczyki na szczycie Krzesanicy Widok na Ciemniak Krzesanica z Ciemniaka
  8. Jak zapowiadałem w poprzednim poście przyszła kolej na Wysoką ? Od bardzo dawna chciałem wejść na ten szczyt ale jakoś się nie składało. I wreszcie stało się ? Zdobyty ! Jeden z ostatnich pików do WKT ? Wyprawa bo tak chyba można już powiedzieć ? rozpoczęła się z Palenicy przez Rysy i Ciężki aż pod krzyż. Po wejściu na dach Polski pogoda zmienia się na nieco gorszą. Z rozpędzonym tego dnia wiatrem nadciągają niskie chmury zasłaniając nam piękne widoki. Zastanawialiśmy się jakim wariantem iść z racji na niewielką ilość śniegu po stronie północnej i brak raków. Ostatecznie wchodzimy granią od Wagi. Oczywiście nie bez przygód ? Serdecznie zapraszam na relację wideo ? ?️ WYSOKA OBA WIERZCHOŁKI Widok z Rysów na lekko oprószony Ciężki Szczyt 2520 mnpm i Wysoką 2560 mnpm Z Przełęczy Waga w stronę Ciężkiego Szczytu - Widoczna przełęcz pod Kogutkiem Ciężki Szczyt zdobyty ? w tle Pazdury i Wysoka Wysoka wierzchołek północny w tle Mięguszowieckie Szczyty Para Słowaków akurat malowała krzyż farbą w sprayu (porywy wiatru do 100km/h ? ) Wysoka wierzchołek południowy ku mojemu zaskoczeniu symboliczny czekan wsadzony między skały ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...