Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.09.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Witajcie! Nazywam się Kacper . Każdy wolny weekend spędzam w górach lub w zaciszu leśnej głuszy . Uwielbiam podróżować i poznawać nowe miejsca . Niosę pomoc osobom poszkodowanym ,a w góry nie ruszam się bez apteczki . Po powrocie z gór plecak zamieniam na medyczny a kask wspinaczkowy na hełm strażacki . Do zobaczenia na górskim szlaku !7 punktów
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Witam serdecznie! Czytając Pański wpis na temat plecaka ,udało mi się wywnioskować że poszukuje Pan modelu zbliżonej konstrukcji do tego z Decathlonu bądź takiego samego , który używa Pańska żona ,lecz zachowując przy tym jego walory techniczne . Osobiście takowego problemu nie mam ,bo używam bukłaka na wodę ,ale mogę podpowiedzieć jak ja rozwiązałem problem z dobywaniem butelki wody z plecaka .Używając modelu Raccoon 45 l od Wisporta , który bez sprzętu niestety trochę waży, z powodu użytego do jego produkcji materiału jakim jest Cordura, miałem do wykorzystania sporą przestrzeń montażową w postaci systemu mocowania zwanego MOLLE PALS. Pasy te naszyte są również na pasie biodrowym , co dało mi coś w rodzaju tactical belta na którym mogłem przytroczyć oporządzenie . IFAK (individual first aid kit) , nóż, kieszeń cargo, Po jednym z wypadów zastanowiłem się nad tym by nosić butelkę wody w specjalnej kieszeni jako dodatkowe "wsparcie" dla bukłaka ,która po złożeniu zajmie mało miejsca ,ale równocześnie pozwoli na wygodne dobycie wody i jej przenoszenie bez przeszkadzania i przysłowiowego dyndania .Przeglądając internet natrafiłem na produkt marki Miltur. Jest to pokrowiec na termos bądź butelkę, w systemie molle pals .Na uwagę zasługuje fakt iż wykonany jest z bardzo dobrej jakości materiałów ,a spory wybór kolorystyki/kamuflaży jest duży . Podsyłam link do produktu : https://miltur.pl/kieszenie-na-butelke-termos/164-kieszen-na-butelke-termos-srednica-8.html Myślę że to byłby dobry sposób na przenoszenie wody , jeśli nie przeszkadza Panu sprzęt przy pasie .Przyglądałem się jeszcze modelowi plecaka Pańskiej Żony , i w przypadku pasa biodrowego nie było by problemu przepleść przez pasy zakańczające mocowanie do konstrukcji plecaka , właśnie pokrowca na butelkę wody . Myślę że udało mi się Panu pomóc, i podsunąć pomysł na przenoszenie wody . Z górskim pozdrowieniem : Kacper ?2 punkty
-
Dzień dobry. W ostatni weekend sierpnia wybrałem się na spacer po Tatrach. Miałem nie jechać i czekać na wyjazd forumowy, ale nie udało się powstrzymać uzależnienia. Wylądowałem w sobotę (29.08) w Zakopanem. Na pierwszy dzień plan był taki: Kuźnice - Krzyżne przez Murowaniec - nocleg w piątce. Spokojnym krokiem ruszam w stronę Hali Gąsienicowej. Na trasie dość mocno wiało. Przerwa przy Murowańcu i spokojnym krokiem ruszam w stronę przełęczy Krzyżne. Trasa nie sprawa trudności, aczkolwiek jest ciekawszy moment niedaleko przełęczy, gdzie trzeba wejść na grzędę po lewej stronie żlebu. W końcu ląduję u celu. Mimo średniej pogody widoki są naprawdę ładne. Spędzam na przełęczy dłuższą chwilę (godzinę?) Widząc ścieżkę prowadzącą od Krzyżnego w nieznanym kierunku postanawiam się tam wybrać. Widoki zapierają dech w piersiach... W stronę Lodowego i widok na Orlą i przełęcz Krzyżne. Zejście do Doliny Pięciu Stawów również nie stwarza trudności. Gdzie nie gdzie można wspomóc się rękoma. Noc w schronisku mija pod znakiem burzy. Po północy zaczęło trzaskać, aż schronisko się trzęsło. O 3 pobudka. W planach wschód słońca z Gładkiego Wierchu i dalej Kotelnice, aż do Liptowskich Murów. 3:30 wymarsz ze schroniska. Na zachodzie nieba widać byłyski. Burza wydawała się kierować w moją stronę. Kalkulując ryzyko postawiłem się wycofać.. Burza poszła na Zakopane, a wschód słońca dane mi było oglądać z Kępy (niebieski szlak z piątki do moka). Po wschodzie zastawiając się gdzie dalej iść, postanowiłem odwiedzić Morskie Oko :D Niestety przy zejściu znów odezwał się ból kolana. Rano - zanim przyjdą pierwsi turyści jadący do Palenicy busem nad jeziorem jest pusto. Delektując się schroniskowym Żubrem podziwiałem Mnicha i Mięgusze. Poniżej zdjęcia 6,7,8 - coś wczoraj wywaliło2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
W Taterniku promocja na buty Scarpy. https://taternik-sklep.pl/category/scarpa1 punkt
-
Słusznie, dla mnie MSW orientacyjnie i technicznie to najtrudniejsze jak dotąd pozaszlakowe wejście. Wiele szczytów z listy WKT pod tym kątem jest o niebo łatwiejszych do zdobycia.1 punkt
-
@Anuś ja się wybieram na Cubrynę w przyszłym roku, ale raczej z przewodnikiem. Jeśli jesteś zainteresowana to daj znać.1 punkt
-
1 punkt
-
A jak podczas każdego pobytu w Tatrach widziałem co najmniej jedną osobę w tatromaniakowej odzieży. Pytanie, gdzie się chodzi ?1 punkt
-
Dość dobrze. Raz jeden musiałam sobie przesiąść na chwilę... na Szpiglasie... nie wiem czemu ??? Brałam pod uwagę koniec czerwca, ale ewentualny śnieg i pogoda skłaniają ku wrześniowemu terminowi. Dzięki za wszystkie wskazówki ?.1 punkt
-
No ta półka mnie też trochę zmęczyła psychicznie, ale tylko przy zejściu. Przy wejściu to miejsce jakoś mija się łatwiej. Niestety jest tam bardzo mało miejsca na nogi. Na szczęście skała jest lita, co zapewnia pewne chwyty i ułożona pod lekkim kątem, dzięki czemu można się do niej „przytulić”. Nie wiem jak znosisz ekspozycję, ale jeśli miałaś kiedyś sytuacje, kiedy Cię przyblokowało, to jednak bym odpuścił. Wchodziłem we wrześniu, przy idealnej pogodzie, zero śniegu i sucha skała. W innych warunkach chyba bym nie ryzykował.1 punkt
-
Ja wchodziłem od strony dolinki za Mnichem. Do Hińczowej przełęczy praktycznie zerowa ekspozycja. Na samym początku miałem trochę problemów orientacyjnych, ale po trafieniu na właściwą ścieżkę, już dalej idzie się raczej intuicyjnie i nawet było trochę kopczyków. Podejście z Galerii Cubryńskiej na Hińczową przełęcz bardzo męczące, bo skała jest bardzo krucha, więc trzeba uważać przy chwytach i do tego piarg pod nogami, więc podłoże co chwilę wyjeżdża spod nóg. Od Hinczowej przełęczy droga na szczyt ok. 30 min. Orientacyjnie raczej bez problemów, szczyt masz cały czas przed sobą. Jest jedno miejsce z ekspozycją, kiedy trzeba przejść wąską półką kilkunastometrową. Ale nie jest to jakaś mega przepaść, powiedzmy jak spadniesz, to się tylko połamiesz, ale przeżyjesz ? Generalnie trasa długa i męcząca, bo niestety trzeba doliczyć drogę do/z Moka. Podstawa to dobra widoczność, bo jest kilka momentów gdzie się można zakręcić orientacyjnie i jak np. z powodu mgły nie będziesz widzieć punktów odniesienia, to ciężko sobie będzie poradzić. Tutaj masz fotki z podejścia i krótki opis, robiłem Cubrynę w pakiecie z MSW: A tu dokładny opis trasy: https://projektyprzygodowe.pl/cubryna/1 punkt
-
Przymierzałem się do tego od dwóch lat, miała być Przełęcz pod Chłopkiem, a może i coś więcej, a wyszło jak wyszło. 12.09.2020 - coś nie grało przez cały dzień, jakieś niewyraźne obawy, że na tym wyjeździe coś się stanie. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Wyszło, że przed wyjazdem o 2 w nocy pospałem może z godzinę, w samochodzie nic. 13.09.2020 - nieco po 5 rano desant na Palenicy, półtora godziny później jesteśmy na Morskim Oku, jakieś nieśmiałe symptomy sensacji żołądkowo-jelitowych, ustają gdy ruszamy w stronę Czarnego Stawu, podejście jak zwykle idzie jak po grudzie, zawsze w tym miejscu się zastanawiam gdzie ja chcę w ogóle wejść, skoro tak zdycham na tych schodkach - to samo było rok temu przed Rysami, to samo teraz. Chwila oddechu przy stawie, idziemy dalej. Utrzymać tempa mojego kompana nie mam szans, więc idę swoim, dochodzimy do żlebu, jakoś niezgrabnie mi to idzie, brak snu zapewne robi swoje. Potem się rozkręcam, jest lepiej, ale tylko do czasu gdy dochodzimy do stromego odcinka przed klamrami. Tam dopadają mnie te same mysli co z wczorajszego dnia i pierwszy raz w Tatrach, gdy spoglądam za siebie zadaję sobie pytanie: "Człowieku, co ty odwalasz?". Mimo to nie daję za wygraną, wchodzę w standardowy dla takich miejsc tryb ostrożny, każdy ruch analizuję jak szachista, krok za krokiem do góry, ale coraz częściej pojawia się myśl "Jak ją stąd do cholery zejdę?". Klamry i łańcuch, spoko, lubię tę górską biżuterię. Kawałek dalej kumpel zamiast iść szlakiem ścina zakole, czego nie zauważam i lezę zanim. Buty zaczynają się niebezpiecznie ślizgać i w pewnym momencie stwierdzam, że ani wte ani we wte, a za chwilę "fuck this shit, I'm out". Cofam się parę kroków ze słowną pomocą idącego za mną zawodnika (dzięki :)), kumpel pyta czy idę dalej, stwierdzam, że na tę chwilę nie idę i że chyba poczekam sobie tutaj. Parę minut później zauważam, co było nie tak z odcinkiem wyżej i nabieram ochoty by jednak iść dalej, jak na złość, wtedy znowu odzywają się dolegliwości z rana tylko bardziej nasilone... (jeśli zagląda tu dziewczyna od No-Spy - dzięki za to i dobre słowo, nie wiem co mi tam bardziej pomogło, ale pomogło). Przez kolejne minuty zastanawiam się czy schodzić, czy czekać, po chwili stwierdzam jednak że wypadałoby czym prędzej schodzić. Co się okazuje - zejście z tego miejsca idzie mi dużo sprawniej niż wejście, nie towarzyszy mu żadne większe niż standardowe poczucie zagrożenia, więc w sumie nie było się czym przejmować, do tego poczułem się już lepiej lecz mimo to nastrój do kontynuowania wycieczki bezpowrotnie przepadł. Przy okazji - żadna z do tej pory zaliczonych tras (lista w sygnaturce) nie była dla mnie tak stresująca, żadna nawet nie była blisko. Schodzę do Czarnego Stawu, po drodze dogania mnie kumpel, który zdążył wejść na MSC i schodzimy do Morskiego. W pewnym momencie pechowo stawiam stopę i do teraz czuję to w kolanie. O 15-tej jesteśmy na parkingu. Cóż, nie wyszło, pierwszy wycof z innych powodów niż pogoda, czy to moja granica możliwości, czy tylko nie ten dzień, trudno powiedzieć (ale to drugie na pewno). Na chwilę obecną nawet nie wiem czy mam tam ochotę wracać, ale zobaczymy co przyniesie kolejny sezon. PS. Pierwsza wycieczka od 2017 na którą nie zabrałem kapelusza i efekty od razu widać ?1 punkt
-
Ehhh... zobaczcie zaraz minie miesiąc od naszego spotkania... niesamowite...?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Fajne fotki i naprawde fajna widokowo wycieczka @Mateusz Z wschodu i zachodu aż zazdroszczę ?? trud się opłaca ? Pod koniec lipca też całkiem przypadkowo się tam znalazłam...? miała być tylko wycieczka do piątki z paczką znajomych i powrót, a po obiedzie w piątce pomysł pójścia na Krzyżne więc bez namysłu idziemy... aż tu w połowie drogi przypominam sobie, że przecież remont szlaku jest z przełęczy w stronę Gąsienicowej ? trudno na Krzyżne już blisko więc o powrocie nie było mowy ? widoki cały czas pyszne choć raz na jakis czas chmury przysłaniają sporą część Tatr... i nawet lekki deszczyk kilka razy się pojawił, ale jakoś tak humory cały czas dopisywały.... schodzilismy do Gąsienicowej ? ( tutaj ciiiiii ?) ok 19 więc spokojnie było a mgła zrobiła się taka że zobaczyc nas graniczyło z cudem ? a zimne piwko w Murowańcu po całym dniu nigdzie indziej nie smakuje tak wyśmienicie ? No i Kościelec o zmroku .... trudno było by się oprzeć temu widokowi i wracac tą samą trasą....1 punkt
-
Lepiej żałować, że się nie wyszło. Góry nie uciekną, najwyżej szlak będzie zamknięty ? Ja w lipcu też odpuściłem Świnice z powodu.... oblodzenia. Powtórzyłem ją teraz 13.09 i było super. Oczywiście wkurzony byłem w lipcu, ale strach był. Na miejscu wyglądało to gorzej niż na filmie, można było próbować, ale jakby się noga pośliznęła... no i jeszcze powrót tym samym szlakiem. Miejsce nad przepaścią, bez łańcucha. Przy suchych kamieniach ułatwienia niepotrzebne, ale wtedy na lodzie - nie odważyłem się. IMG_4740.mp41 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt