karpasani Opublikowano 16 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2020 (edytowane) Mglisty i deszczowy Zawrat 04.07.2020 Chciałbym w kilku zdaniach opisać nasz wyjazd w Tatry. Zbliżał się weekend i ciągnęło nas nas w Tatry coraz bardziej.Pasowało nam jechać w sobotę,choć to w niedzielę miało być pięknie. Decyzja zapadła.Sobota. Po zakończeniu drugiej zmiany wróciłem do domu,spakowałem plecak,zjadłem małą kolację i przyjechali koledzy po mnie.Była północ jak wyjechaliśmy. W czwórkę tj.Damian,Kacper,Andrzej i ja skierowaliśmy się w stronę Bielska-Białej a następnie Żywca.I ja odjechałem pochrapując na tylnym siedzeniu. Kiedy obudziłem się parkowaliśmy w Brzezinach.Droga minęła mi ekspresowo. Na miejscu byliśmy o trzeciej rano.Było ciemno i bardzo mokro i a wokół niesamowita wilgoć. Wypiliśmy po kubku herbaty.Koledzy coś zajadali,szczególnie Damian,który śniadań i posiłków ma na trasie co najmniej kilka.Też bym tak chciał jeść,jeść i nie tyć. Czołówki założyliśmy i ruszyliśmy w stronę Psiej Trawki i Hali Gąsienicowej. Robiło się widno jak dochodziliśmy do Murowańca.Ciemne ołowiane chmury wisiały nad nami.Miałem wrażenie,że lada moment lunie. Posiedzieliśmy około pół godzinki i zdecydowaliśmy,iż naszym celem będzie Przełęcz Zawrat,a jakby się rozlało to przynajmniej przespacerujemy się w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego.Jeżeli zrobi się ładnie to z Zawratu ruszymy na Kozi Wierch. Wszystko wokoło parowało.Mgły krążyły to z jednej,to z drugiej strony.Niekiedy coś odsłoniły. Lubię ten moment,kiedy mgła nieco przechodzi lub kiedy wiatr ją rozwieje,wtedy ukazuje się nam to co tak bardzo lubimy. Spokojnie z nogi na nogę doczłapaliśmy nad Czarny Staw.Deszczowe chmury nadal się kłębiły,mgła unosiła się nad wodą ale nie padało. No to minimum udało się zrobić. Niebieskim szlakiem udaliśmy się w stronę Zmarzłego Stawu,gdzie zrobiliśmy kilka zdjęć i małą przerwę.Damian zjadł kolejne śniadanie. Niestety pogoda pogorszyła się.Padał drobny deszcz,coś jakby mżawka. Byliśmy przed pierwszym łańcuchem i .... Rozpadało się mocno. Każdy założył co miał przed deszczem i po chwili rozmowy zdecydowaliśmy,że wejdziemy na Przełęcz Zawrat. We mgle i w deszczu zameldowaliśmy się po siódmej rano na Zawracie. Pamiątkowa fotka i czekamy około 30 minut czy się poprawi.Nie poprawiło się i zaczęliśmy schodzić niebieskim w dół. Cel podstawowy naszej wyprawy zrealizowaliśmy ale pchało nas na Orlą Perć w stronę Koziego Wierchu. Popatrzyliśmy na siebie i ktoś z nas powiedział : "Jak nie dziś to za tydzień.Jak nie za tydzień to za miesiąc.Wrócimy tu." Jak to często bywa w górach,pogoda poprawiała się stopniowo w czasie naszego powrotu Posiedzieliśmy sobie ponownie nad Czarnym Stawem Gąsienicowym.Tym razem były tu tłumy,nie tak jak rano. I nawet wyszło słońce ale Orla i Kościelec były cały czas w ciemnych chmurach. Zahaczyliśmy jeszcze o Murowaniec na moment.Oczywiście tu także bardzo dużo ludzi. Z Brzezin wyjeżdżaliśmy wczesnym popołudniem.Wyjeżdżaliśmy w bardzo dobrych humorach.W aucie było wesoło Zawrat zdobyty i to dla odmiany mglisty i deszczowy Zawrat. Takie Tatry również mają swój urok i będziemy ten wyjazd miło wspominać. Edytowane 16 Lipca 2020 przez karpasani 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 16 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2020 Fajna wycieczka Ja też kilka ostatnich dni chodziłam we mgle i nawet to polubiłam Zdjęcia pomimo warunków wyszły Ci świetnie 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 16 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2020 Podziwiam, że Wam się chciało wstawać w taką pogodę, bo ja bym na pewno nie wstała Fajnie, że Wam się wycieczka udała mimo mglisto-deszczowych przeciwności losu 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 16 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2020 Niby traska klasyczna, ale pora i pogoda powodują, że zupełnie inna Podobają mi się foty. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karpasani Opublikowano 17 Lipca 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2020 Dziękuję Wam za miłe słowa 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mateusz Z Opublikowano 18 Lipca 2020 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2020 W końcu opis wyprawy Zawrat w deszczu chyba ciężki, co? Szacun za odwagę i wytrwałość, widać że macie serce do gór. Gratulacje. 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karpasani Opublikowano 8 Sierpnia 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Sierpnia 2020 Pomimo deszczu i tego,iż było ślisko byliśmy w dobrych nastrojach,było wesoło i wejście na Zawrat sprawiło nam dużą przyjemność. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zbyszko Opublikowano 22 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 22 Września 2020 Właśnie takie warunki w górach, są koszmarem dla lubiących zdjęcia. Lecz nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Liczy się klimat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Anuś Opublikowano 23 Września 2020 Udostępnij Opublikowano 23 Września 2020 Dnia 8.08.2020 o 22:38, karpasani napisał: Pomimo deszczu i tego,iż było ślisko byliśmy w dobrych nastrojach,było wesoło i wejście na Zawrat sprawiło nam dużą przyjemność. Super podejście, bo to chyba tak jest, że w miejscu ktore tak się uwielbia i jeszcze z pozytywnymi ludźmi, którzy mają podobną zajawke to wesoło jest zawsze ... a tym bardziej gdy przeciwności losu próbują nam zrobić psikusa Jak dopadła mnie ulewa z burzą na Sławku pod samym szczytem byłam mokra jak ta wycieraczka na basenie to wracając śmiałam się ze wszystkiego tak jak chyba nigdy w górach 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karpasani Opublikowano 24 Września 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Września 2020 Dnia 23.09.2020 o 21:13, Anuś napisał: Super podejście, bo to chyba tak jest, że w miejscu ktore tak się uwielbia i jeszcze z pozytywnymi ludźmi, którzy mają podobną zajawke to wesoło jest zawsze ... a tym bardziej gdy przeciwności losu próbują nam zrobić psikusa Jak dopadła mnie ulewa z burzą na Sławku pod samym szczytem byłam mokra jak ta wycieraczka na basenie to wracając śmiałam się ze wszystkiego tak jak chyba nigdy w górach Masz całkowitą rację.U mnie tak jest,że im trudniej mi zdobyć szczyt czy powiedzmy przełęcz to lepiej mi smakuje.Szczyty zdobyte po ciężkich bojach jakoś się częściej wspomina 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.