Skocz do zawartości

Nasze najbardziej spektakularne wycofy


Fibi

Rekomendowane odpowiedzi

Mój najbardziej epicki wycof miał miejsce w lipcu tego roku. Razem z grupką znajomych przyjechaliśmy na kilka dni w Tatry i chcąc skorzystać z pięknej pogody pierwszego dnia wybraliśmy się na Kasprowy przez Gąsienicową. Kumpel z dziewczyną zawrócili przed szczytem ze względów zdrowotnych, my poszliśmy dalej. Po odpoczynku na Kasprowym uznaliśmy, że można wrócić do Kuźnic przez Halę Kondratową - co prawda nieco dłużej , ale znaliśmy nasze możliwości, tempo, nawet jeśli przyjdzie prognozowany deszcz to po drodze jest w razie czego schronisko. I wszystko by się udało, gdyby nie...kozice ? Byliśmy jakieś 15 min od Przełęczy pod Kopą Kondracką, gdy na naszej drodze pojawiła się kozica z młodym, które hasało sobie beztrosko w okolicy ścieżki,. Każda nasza próba przejścia tamtędy spotykała się ze sporą dezaprobatą matki, która na nas kwiczała, syczała i szykowała się do ataku, gdy tylko zrobiłem jakikolwiek krok do przodu. Gdyby zeszła jakoś niżej, może by się udało, ale nie, po kilkunastu chyba minutach uznaliśmy, że nie ma wyjścia, trzeba zawrócić ? kto wie, jak zachowa się taka zagrożona kozica...musieliśmy wrócić na Kasprowy, pod szczytem złapał nas już oczywiście prognozowany deszcz, który pewnie spokojnie można było ominąć. Z Kasprowego zjechaliśmy kolejką, koniec historii ? 

Moja towarzyszka uchwyciła spotkanie z tym krwiożerczym stworzeniem na zdjęciu...


107209571_766060890799359_905713737438795066_n.jpg.55e33bb8d96c32a9368f1819fc6f01b8.jpg

A na Kasprowym też było ciekawie, poza nami była tam parka, chłopak i dziewczyna, którzy twierdzili, że nie mają ani dokumentów ani pieniędzy, ale chcą zjechać kolejką, bo jego "noga trochę boli". Nie umieli płacić telefonem, nie ogarniali co to blik, nic. Gość chodził w kółko i pytał czemu nie ma zasięgu ? w końcu...zjechali za darmo, my oczywiście za bilet zapłacić musieliśmy ? 

Edytowane przez staroń
  • Lubię to ! 1
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
  • 3 lata później...

No uchwycone to jest na jednym z moich filmów. Szłam sobie kiedyś w kwietniu na Małołączniaka przez Kobylarzowy Żleb. Warunki zimowe. Pogoda okropna, w czasie całej wycieczki spotkałam dokładnie trzy osoby. Potem nadciągnęła śnieżyca i silny wiatr. Mimo to chciałam iść przez Żleb, aż do momentu, gdy w ułamku sekundy uderzył tak wściekle wiatr, że tylko moje szybkie "padnij!" uchroniło mnie przez zrzuceniem w dół Żlebu, a tam jest 30-38 stopni nachylenia - zdaje się. Zasięgu telefonu nie było, więc gdybym się połamała - aurevoir - podejrzewam, że zamarznięcie. No i wtedy pomędrkowałam chwilę, w wyobraźni spersonifikował mi się Małołączniak jak wkurzony Thor machający wściekle młotem i stwierdziłam, że nie będę się przecież wydurniać i wracam. 😉

  • Lubię to ! 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja kiedyś musiałem zawrócić spod Krzyznego. 

Źle zaplanowana trasa z Cyhrli przez Psią Trawkę i Polanę Waksmundzką dała nam w d... juz na etapie podejścia w górę do doliny pańszczycy, tempo za szybkie, bo za późno wyszliśmy i z pańszczycy musiałem zawracać do Murowanca, bo nogi bolą, pięty obtarte i po prostu braklo sił. To było lata temu i... do dziś wciąż na Krzyżnem nie byłem... 

  • Lubię to ! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...