Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 28.07.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Ubezpieczenie Na Słowację kupowałem w axa assistance albo signal iduna przez internet. Aaa zapomniałbym... Iść trzeba na Małą Wysoką! Trudności nie ma, kilka łatwych łańcuchów i klamer przy podejściu na polski grzebień, na szczyt 1 łańcuch, trasa łatwa. Widoki przy dobrej pogodzie... Wejdziesz to zobaczysz ? Start Tatrzańska Polianka/Smokowiec albo nawet Wyżne Hagi4 punkty
-
Hej, ja polecam Dolinę Staroleśna i szlak do Zbójnickiej Chaty. Niby tylko dolina a bardzo piękna i nawet łańcuchy są po drodze. No i jeszcze może Przełęcz pod Osterwą- bardzo ładne widoki i szlak dość krótki. Rysy od tamtej strony, jak jeszcze nie byłaś to też są na poziomie Szpiglasowego.4 punkty
-
Jeśli chodzi o ubezpieczenie to wykupuję zawsze w słowackiej firmie, która współpracuje z HZS. W razie czego (odpukać w niemalowane) jest o wiele mniej problemów i formalności. Poza tym wychodzi po prostu taniej. Podstawowy wariant zapewniający pokrycie kosztów akcji ratowniczej takze z użyciem helikoptera to tylko 0.95 EUR na dzień. Formularz jest po słowacku ale wypełnia się to intuicyjnie, trzeba tylko wybrać Republikę Słowacką jako miejsce do którego się udajemy i podać swoje podstawowe dane oraz adres mailowy na który przychodzi potwierdzenie. Płacisz błyskawicznie kartą, robisz zdjęcie karticzki z numerem poistienia i gotowe. https://www.union.sk/poistenie-do-hor3 punkty
-
I ja tam jadam. Mają niezłego placka po zbójnicku - nigdy nie zdarzyło mi się zjeść go całego ?3 punkty
-
A jeśli chodzi o łatwy szczyt z fajnymi widokami to Jagnięcy jest super ?2 punkty
-
Tą samą drogą zejście na parking ? Oczywiscie lepsza opcją jest przejście przez Rohatkę i zbójnicką, ale to już trochę ciężej. Dolina Białej wody też jest przepięknie, szczególnie otoczenie Litworowego patrząc z góry znad zmarzłego stawu. Tylko wtedy powrót na Łysa polanę, auto zostanie na Slowacji2 punkty
-
Cześć. Koniecznie odwiedź Koprowy, widoki świetne, szczyt łatwo dostępny i powrót tą samą drogą do Szczyrbskiego. Jedyny minus to na szlaku jest sporo osób. Krywań nie jest trudny, całkiem przyjemnie się wchodzi, powrót również do Szczyrbskiego. Z takich łatwiejszych, acz dluzszych dróg to z czystym sumieniem zielony staw kieżmarski, szeroka przełęcz i powrót Tatrzańskiej Łomnicy.2 punkty
-
A ja kiedyś widziałam tam pana który zamówił dwa ale żona nie chciała i zjadł swojego i jej ?2 punkty
-
Jeśli kogoś to interesuję to szczyt orientacyjnie według mnie banalny. Odejście w prawo od przełęczy ciągle mniej lub bardziej widoczną ścieżką, aż dochodzimy do rynny która na zejściu sprawia sporo problemu szczególnie tym mniej zaawansowanym piechurom. Dużo sypkiego i mało stabilnych chwytów. Po wejściu na grań idziemy około 20 metrów w prawo do słupka. Wczoraj zdobyty. Ps. Co do szlaku na MPPCH... nie rozumiem jak można porównać ten szlak do orlej. Banał nawet w deszczu. O ekspozycji też nic nie wiem2 punkty
-
Myślę, że temat ten jest na tyle gorący, że zasługuje na oddzielne miejsce na tym forum do dyskusji. Jak już pewnie wiecie, chcąc zaparkować w rejonie Palenicy Białczańskiej należy wcześniej zakupić e-bilet. Czy jest to dobry pomysł? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Dlaczego? Ponieważ osoby takie jak ja, które planują wyjazd z dnia na dzień, a plany te zmieniają się nieraz w ostatniej chwili (głównie ze względu na pogodę), a także osoby, które wybierają się w góry spontanicznie, zmieniają trasę jeszcze w trakcie jazdy na Podhale, nie mają możliwości zaparkować na Palenicy. Nie wiem na ile wcześniej należy dokonywać zakupu biletu, ale np. w tej chwili już na jutro miejsc nie ma- a to przecież środek tygodnia. Problem nie dotyczy tylko wyjść w rejony Morskiego Oka, ale również Doliny Pięciu Stawów. Dla mnie strata wydaje się ogromna. Ponadto wydaje mi się, że wciąż jest wiele osób, które nie korzystają z płatności elektronicznych, zwłaszcza wśród starszych osób, a które też przecież chcą wyjść w góry. Nie każdy śledzi informacje wydawane przez TPN- wiele osób może być zaskoczonych zaistniałą sytuacją. Moim zdaniem część biletów powinna móc być kupiona na miejscu. A co Wy sądzicie na ten temat?1 punkt
-
Nie minęły 2 tygodnie od ostatniego wyjazdu a już pojawiła się okazja do następnego ? 3 dni wolnego, optymistyczne prognozy pogody, znajomi z zaklepanym noclegiem, nic tylko spakować plecak i ruszać, co tez, bez dłuższego namysłu, uczyniłem ? Pobudka we środę nad ranem i jazda - plan na ten dzień zakładał pętelkę po Tatrach Zachodnich, zameldowałem się więc na parkingu na Siwej Polanie, ubrałem buty do biegania i ruszyłem... muszę przyznać, że to fajna sprawa pokonać Chochołowską dużo szybciej niż to przewiduje szlakowskaz, bowiem około 40 minut od wyruszenia z parkingu byłem już na Polanie ? zaczęło się przejaśniać, odbyłem więc krótką wizytę w schronisku i kierunek Grześ, Rakoń a na koniec Wołowiec. Tę część zrobiłem biegowo, wyszło chyba całkiem nieźle jak na początkującego, całość z Siwej Polany i kilkoma przerwami zajęła mi ok 3 godziny ? po nieco dłuższej przerwie skierowałem się w stronę Jarząbczego Wierchu, tutaj już normalnym tempem, szedłem bowiem po raz pierwszy tą trasą, wolałem skupić się więc na widokach, miałem też sporo czasu. Droga na Jarząbczy baaardzo mi się podobała, widoki przepiękne, samo podejście dość mozolne, góra od strony Wołowca prezentuje się znakomicie, choć sprawia wrażenie trudnej do pokonania. Przyznam, że się zasapałem, ale miałem już za sobą ponad 15 km i krótką noc, więc wybaczam sobie ? Panorama ze szczytu warta jest jednak każdego wysiłku. Na Jarząbczym spędziłem nieco czasu, zanim ruszyłem w dalszą drogę, obejmującą jeszcze dwa szczyty - najpierw Kończysty a potem Starorobociański Wierch. Na tym drugim niestety warunki się pogorszyły, najwyższy polski szczyt Tatr Zachodnich przykryła spora ilość chmur, więc widoków szalonych nie było. To nic, na pewno jeszcze tam wrócę, jak nadarzy się okazja ? jeszcze tylko droga na Siwy Zwornik a stamtąd prosto do Chochołowskiej, znienawidzonym od pierwszego przejścia szlakiem. Tym razem było nieco lepiej, bo nie było tyle błota, jednak i tak raczej nie polubię tej drogi, ze względu na początkowy, kamienisty odcinek. Na Siwą Polanę dotarłem po ok 9h od startu, zmęczony, ale bardzo zadowolony z pokonania ponad 30 km trasy i ponad 2 tys m przewyższeń ?1 punkt
-
1 punkt
-
@Thomson nie ma problemu z noclegami, ani z normalnym funkcjonowaniem. Wymóg jest, że zakładasz maseczkę w sklepie, restauracji itp.1 punkt
-
Ja mam podobnie jak rok temu w AXA, po uprzednim skorzystaniu z rankomatu - za 4 dni ubezpieczenia zapłaciłem 29 zł z hakiem, ale poza pokryciem ewentualnej akcji ratunkowej polisa obejmuje też takie sprawy jak ubezpieczenie bagażu (do 3000zł), zwrot z tytułu opóźnionej podróży z winy przewoźnika, pomoc stomatologiczną (do 1600zł) i w tym roku dodatkowo przed wrażym wirusem. Przypuszczam, że większość polis można stawiać na jednakowej półce, ale nie korzystałem dotąd z nich w praktyce i mam nadzieję nigdy nie skorzystać.? @Lavinka, rozważ też zachodnie krańce Tatr Słowackich. Do tych wymagań o jakich pisałaś fajnie nada się też szlak z Zuberca na Siwy Wierch i pierwsza część głównej grani - Brestova-Pachoł-Salatyn szerokimi na ogół szlakami z okresowymi utrudnieniami. Ja idę ponowić próbę za 1,5 tygodnia z tym odcinkiem i dalszą częścią do Wołowca, bo w 2019 dzień za dniem padało i pójście tam byłoby proszeniem się o kłopoty. Podepnę się do tematu choć w innej kwestii - słyszeliście może coś jak aktualnie wygląda sprawa z wchodzeniem na Słowację/nocowaniem w związku z Covidem? Tu pisali, na szczęście już dość dawno, bo 10 lipca że mogą wrócić kontrole graniczne i w ogóle. 5 sierpnia mam zamiar być w Zubercu jadąc tam busem, noclegi w schronach na kolejne dni zaklepane bez żadnych rygorów i covidowych pytań ze strony schronisk. Ale jak z reżimem państwowym wobec turystów z Polski? Oto jest pytanie.1 punkt
-
Ja kupiłam w tym roku na próbę ubezpieczenie Szlaki bez granic. Działa we wszystkich górach w Polsce oraz w Tatrach Słowackich a także innych górach w pasie przygranicznym. Na 4 miesiące kosztuje 60-70 zł. A na początek polecam Chatę Teryho a jak się spodoba to można na Lodową Przełęcz ?1 punkt
-
Hej. Moim zdaniem powinno być 50/50 (połowa e-bilet, połowa kto pierwszy ten lepszy) . Tak samo z noclegami w schroniskach. Niestety w tych chorych czasach zebranie jak najszybciej największej ilości pieniędzy jest najważniejsze, czego nie popieram. Też jeżdżę zazwyczaj tylko wtedy, kiedy jest prognozowana dobra pogoda. Zdarzało się z dnia na dzień podejmować decyzję o przyjeździe w Tatry. Z drugiej strony co jakiś czas jeżdżą busy, zaparkować można w mieście i dojechać. Z trzeciej strony warto wybrać się w Słowackie Tatry. Kawałek dalej, a z parkingami dużo mniejszy problem1 punkt
-
@Krisbin znam ten bar i potwierdzam że dużo i smacznie ?1 punkt
-
Rzeczywiście porcyjka godna chłopa. Podobnie daję w Barze Mlecznych Regionalnym. Jadacie tam? Naprawdę polecam.1 punkt
-
Dwa dni później, w piątek, wstałem nad ranem i znów wybrałem się w Tatry Zachodnie. Tym razem wystartowałem z Kuźnic. Przez myśl przeszło mi wejście na Giewont, jednak gdy dotarłem do Kondrackiej Przełęczy i zobaczyłem ile ludzi idzie w tamtym kierunku, odpusciłem. Zamiast tegp, skierowałem się w stronę Kopy Kondrackiej i reszty Czerwonych Wierchów. Po dotarciu na Ciemniak uznałem, że wolę wrócić do punktu wyjścia niż wracać przez Kościeliską i brać busa, wróciłem więc na Kopę Kondracką. Pogoda była na tyle dobra a ja czułem się na tyle dobrze, że wróciłem do Kuźnic, ale szlakiem przez Kasprowy i Dolinę Gąsienicową ? na krótko przed Murowańcem zaczęło padać, jednak udało się dotrzeć do schroniska, przeczekać najgorsze i bezpiecznie wrócić na dół przez Boczań. Kolejna pętelka i znów około 30 km i prawie 2 tys m pod górę, fajnie, że i tym razem pogoda dopisała, warunki były jak dla mnie idealne na takie dłuższe spacery ? Wycieczka potwierdziła, że Czerwone Wierchy i szlak na Kasprowy to jedna z moich ulubionych tras, polecam każdemu, kto jeszcze nie miał okazji, naprawdę warto ?1 punkt
-
1 punkt
-
Mój Sławkowski miał być pocieszeniem po nieudanym wejściu na MSC. Pogoda zapowiadała się fajna, deszczu miało nie być więc pomyślałam że widoki ze szczytu poprawią mi trochę zepsuty humor? Rano super słoneczko i niewielki ruch na drodze do Starego Smokowca sprawiły że miałam nadzieję na udaną wycieczkę z pięknymi widokami. Po wejściu na Hrebienok nadal byłam pełna optymizmu bo słońce nadal świeciło i tylko niewielkie obłoki na chwilkę je przysłaniały. Pomyślałam że zrobię super fotki żeby tu wrzucić bo przecież wiadomo że panorama ze Sławka jest wspaniała. Przez las szło się szybko i nawet nie zauważyłam że słońce już nie świeci i dopiero po dojściu do Maksymilianki zobaczyłam że szczyt a właściwie już droga na niego chowa się w chmurach. Nie chciałam wracać bo miałam nadzieję że w trakcie wejścia chmury się odsuną i będzie pięknie na szczycie. Niestety..........Do samego końca podejścia było pochmurno a wierzchołek (chociaż siedziałam tam ze 40 minut) nie uszczęśliwił mnie żadnymi rozleglejszymi widokami.1 punkt
-
? co niektórym z Was pogody a przede wszystkim widoków ze szczytu to zazdroszczę.... Własciwie powinnam tą wycieczkę opisać chyba w temacie "wycofy" ale naprawdę nie mogłam znaleźć ?? A więc tak pogode sprawdziłam dzień wcześniej a nawet śledziłam od kilku dni i w piątek miały być burze na Sławku po 15.... więc ułozyłam to tak: wchodzimy niebieskim szlakiem z samego Smokowca aż na gorę i schodzimy niebieskim potem czerwony na Hrebieniok ( miałam zamiar jeszcze odwiedzić Bilikovą chate ) i kolejką na dół ( jak już będzie padać,może mogłam na odwrót to zrobić ?) Dzień zapowiadał się gorący i tak też było, ale jakies takie ciężkie chmury co to zasłaniały piękne widoki co chwila się pojawiały, albo celniej raz na jakis czas te widoki odsłaniały. Początkowo idziemy przez las.... no tutaj zaciekawie nie jest, idziemy tak przez około godzinę cały czas pod górę ( jak to w górach) ? Po wyjściu z lasu dochodzimy do punktu widokowego tzw. Maksymilianki skąd pięknie prezentuje się oczywiście Łomnica i wiele innych perełek ( mnie najbardziej oczarowała Pośrenia Grań ? aaach - marzenie). Pięknie widzimy stąd też Stary Smokowiec i inne słowackie miasteczka. Od tego miejsca już pod sam szczyt idziemy cały czas ostro w górę po różnej wielkości mniejszych bądź większych kamieniach. Widoki cały czas są z nami ... ( gdyby nie te chmury) ?? ale co jakiś czas coś się pokazało. Idzie się faktycznie mozolnie i długo w górę a Sławka jak nie ma tak nie ma.... jak już się pokazał właściwy wierzchołek ( bo widząc kilka wzniesień myślałam ze to już jest szczyt ?) zrobiło się biało, zaczęło kropić i gdzieś w oddali słychać było grzmoty... Oczywiście idziemy twardo na szczyt bo do 15 jeszcze daleko ... deszczyk przestał padać więc spoko. Po jakims czasie rozpadało się niemiłosiernie, ale idziemy do przodu... rozpętała się burza ... pod samym szczytem ... moze 10/15 minut a moze mniej przemoczona do suchej nitki z mężem postanowilismy zawrócić... ? wtedy tam słysząc te grzmoty i widząc błyskawice a i grad ktory myslałam ze rozwali mi gołe nogi (miałam spodenki) myślałam tylko o tym żeby znaleźć się na dole i jeszcze nie pobłądzić ... schodziłam z kałużami w butach @Mnich Moderator ? Gdzies tak koło punktu widokowego przestało padać i zrobiło się ładnie a mnie dopadła jakas spora dawka dobrego humoru bo nie przestawałam się śmiać z różnych dowcipnych historii które to mąż snuł ... np stwierdził ze już nigdy nie zaufa kobiecie i jej prognozom pogodowym ? i takie tam rożne miał zabawne anegdoty ... Trochę szkoda że tego krzyża nie dotknęłam... moze wrócę w zimę ?1 punkt
-
Aż tak źle to nie jest ? A jeśli jesteś miłośniczką Łomnicy i Pośredniej Grani to po każdym końcu kolejnego zakosu ukazują się te dwie ślicznotki w coraz piękniejszym otoczeniu. Nawet jeśli to co widzisz po drodze nie rzuci Cię na kolana to widok ze szczytu przy pięknej pogodzie pozwoli w ułamek sekundy zapomnieć o wylanym pocie. Na Sławkowski po prostu trzeba wejść, jeśli ktoś jest tatrolubem. Na wyciągnięcie ręki Gierlach, Lodowy, Jaworowe, Staroleśny......w dolinie piekne stawy - czego chcieć więcej ?1 punkt