Fibi Opublikowano 12 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 12 Października 2020 Dawno tu nie zaglądałam, może dlatego, że z Tatrami ostatnio jakoś mi nie po drodze Ale to, że nie byłam w Tatrach wcale nie oznacza, że nie byłam w górach, to raczej byłoby trudne do przetrawienia. Końcówkę sierpnia niespodziewanie spędziliśmy w Chorwacji. To moja druga podróżnicza miłość na równi z Tatrami. Częściowo oczywiście czas spędziliśmy na plaży, tak jak to robią normalni ludzie, ale że w okolicy są całkiem ciekawe góry, dużym błędem byłoby z nich nie skorzystać. Urlop spędzaliśmy u podnóża Biokova- największego i najwyższego masywu w Chorwacji. Postanowiliśmy któregoś dnia, że zdobędziemy jego najwyższy szczyt- Sv. Jure. Pagór ma wysokość 1764m i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że idzie się tam praktycznie z poziomu morza. My kwaterkę mamy na wysokości 130 m npm. więc zadanie jest nieco ułatwione, ale i tak musimy pokonać ponad 1600 m. przewyższenia. To więcej niż z Palenicy na Rysy Pobudka 4 rano, 5.35 wymarsz, o 6 odnajdujemy wejście na szlak: Bardzo szybko robi się stromo, a nasz szlak to liczne zakosy poprowadzone przez niezwykle upierdliwe piargowisko. Po około 1,5 godziny doszliśmy do najtrudniejszego miejsca na szlaku- stromego żlebu z milionem obsypujących się kamieni: Zdjęcie w ogóle nie oddaje tych stromizn, ale tam się po prostu zjeżdżało z tym całym śrutem. Okazało się, że w tych dziwnych górach żyją kozice: Po wyjściu z tego piargowego piekła szlak robi się przyjemniejszy, za to słabiej oznakowany, co oczywiście skutkuje pogubieniem się i kłótnią W takich pięknych okolicznościach robimy przerwę śniadaniową(jest dopiero 9, a my jesteśmy już całkiem wysoko). Dalsza część szlaku to taki płaskowyż. Idziemy raz z górki, raz pod górę i trochę po płaskim acz niewygodnym. Tutaj zaczynam mieć kryzys i jakoś dziwnie oddychać. Trochę przez ten oddech nie mam siły iść więc robię pięć kroków a potem się zatrzymuję. Mąż mówi, że mam chorobę wysokościową Ale nie wydaje mi się, to za niska wysokość Trochę wpadam w panikę, że pewnie złapałam koronawirusa Widać już szczyt, ale to jest złudzenie, gorsze niż w drodze na Małołączniak czy Sławkowski Po wielu godzinach mordęgi dochodzimy do asfaltowej drogi: Na szczyt można wjechać samochodem, ale to jest opcja dla mięczaków, więc nie była brana pod uwagę Od połączenia drogi z naszym szlakiem mamy do wyboru dwie opcje- dalej szlakiem(stromo!) lub asfaltem (długooo i nuuudno). Wybieramy opcję nr 1. Droga jest nawet zaporęczowana ale jak dla mnie to bardziej przeszkadza niż pomaga, wolę sobie wyszukać wygodniejszych kamieni niż iść wzdłuż tej liny. Było długo i męcząco, ale po 5 godzinach i 40 minutach od wyjścia z "domu" stanęliśmy na szczycie W Dalmacji często spotyka się małe kościoły na szczytach gór, tym razem nie było inaczej: Hurra, pokonaliśmy największe przewyższenie ever! Nie czuję jednak ani dumy, ani szczęścia, jestem jakaś otępiała, chcę tylko usiąść i się patrzeć Na górze spędzamy aż godzinę, trochę jestem rozczarowana, że nie ma tu schroniska z zimnym piwkiem. Decydujemy się w końcu na zejście drogą asfaltową( to z tęsknoty za Morskim Okiem, te góry to jakieś dziwne, suche takie, ani potoczku, ani stawu, ani nic Asfaltem, w porównaniu z tymi spadającymi kamieniami schodzi mi się doskonale. No i jeszcze czynne schronisko z piwem znajdujemy po drodze. To przycupniemy sobie tu na godzinkę Tyle już zeszliśmy: Na wysokości 1228 m. npm, na przełęczy o nazwie Ravna Vlaska czeka na nas dodatkowa atrakcja. To szklana kładka wisząca nad przepaścią. Nazywa się to Biokovo Skywalk i istnieje od lipca tego roku. Trochę się tego boję Po zwiedzeniu kładki należało podjąć decyzję: albo idziemy szlakiem(ale tu trzeba się cofnąć 1 km lekko pod górę), albo asfaltujemy do końca. Uparłam się na asfalt, bo bałam się schodzenia po ruchomych kamieniach, ale nie przewidziałam jakoś, że ten asfalt ma jeszcze 15 km. i będzie wlókł się w nieskończoność. No, ale jak ja się czasem uprę na coś bezsensownego to nic nie jest w stanie mnie od tego odwieść Droga była długa i nudna, a zejście zajęło nam aż 6 godzin. Po zejściu dopiero zaczęły się prawdziwe przykrości. To nie Zakopane i busów żadnych tu nie ma, a wyszliśmy w środku niczego. Do "domu" jakieś 8 km. Na stopa nie ma co liczyć, kto by tam takich upoconych śmierdziuchów chciał zabierać Idziemy zatem 2 kilometry do najbliższej knajpy by zjeść kolację i wypić kolejne zimne piwko. Nieco złudnej nadziei wlewa w me serce przystanek autobusowy. Ale nie ma tak dobrze, autobus o 10.20. Jutro. Tyle to chyba nie będziemy czekać. Przeszliśmy asfaltem już ze 25 kilometrów to kolejne 7 chyba nam nie zrobi różnicy Najgorsze jest to, że tymi drogami zeszliśmy prawie do poziomu morza i na sam koniec trzeba podejść te 100 metrów na kwaterę. Ale jakoś i to zrobiliśmy To był bardzo męczący, ale bardzo piękny dzień. Wycieczka trwała aż 16 godzin, ale mieliśmy długie przerwy na piwo i jedzenie PS. I tak bardziej zmęczona byłam po Jarząbczym 9 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 12 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 12 Października 2020 @Fibi szacun za to przewyższenie a jeszcze większy za te kilometry asfaltu A na to coś szklanego nigdy bym nie wlazła 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Anuś Opublikowano 12 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 12 Października 2020 Pięknie tam, byłam tez 3 lata temu w lipcu ale niestety w gorach nie.... i nie wiem czy bym poszła 42° było wtedy więc nie dla mnie taki upał w gorach... Ale szacun za zdobycze Zdjecia piękne 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 12 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 12 Października 2020 @Fibi szacun! Kilka lat temu polegiwałam pod Biokovem. Temperatury skutecznie zniechęciły do opuszczenia plaży... widoki były przednie 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 14 Października 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 Dnia 12.10.2020 o 19:41, Zośka napisał: @Fibi szacun za to przewyższenie a jeszcze większy za te kilometry asfaltu A na to coś szklanego nigdy bym nie wlazła Ten asfalt to uważam raczej za głupotę i powód do wstydu, ale dzięki Szklane coś nie było takie złe, bardziej to się boję pionowych drabin. Dnia 12.10.2020 o 20:13, Anuś napisał: Pięknie tam, byłam tez 3 lata temu w lipcu ale niestety w gorach nie.... i nie wiem czy bym poszła 42° było wtedy więc nie dla mnie taki upał w gorach... Ale szacun za zdobycze Zdjecia piękne Dzięki Ja wybrałam najzimniejszy dzień na wycieczkę- 29 stopni w cieniu zaledwie. A na szczycie to mogło być poniżej 20 stopni, bo zmarzałam. Dnia 12.10.2020 o 21:38, Luk_ napisał: Super wycieczka!:) Właśnie @Fibi, też mi chodzi Chorwacja po głowie, ale jak to tam wygląda z temperaturami? Da się żyć? Ja przeżyłam Ale ja lubię ciepełko. Z temperaturami lepiej może być w maju i wrześniu. Dnia 12.10.2020 o 22:18, jaaga76 napisał: @Fibi szacun! Kilka lat temu polegiwałam pod Biokovem. Temperatury skutecznie zniechęciły do opuszczenia plaży... widoki były przednie Dziękuję Temperatura jakoś mnie nie powstrzymała. Pierwsza część wycieczki odbyła się w cieniu wielkiej góry i wcześnie rano, więc upał dopiero na zejściu był odczuwalny. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wjesna Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 Łał, jak ładnie. Bajka. I ta kapliczka z kamienia taka prosta a taka piękna. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Anuś Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 @Fibi 29° w cieniu to upał w górach pewnie zimniej... Wiesz będąc tam byliśmy w Parku narodowym Krka, byłaś może? Piękne wodospady skały i las i ....... pełno żmij tak się wystraszyłam, że nie mialam już ochoty na żadne wycieczki..... kolejnego dnia weszliśmy na takie wzgórze z ruinami zamku w Novigradzie, tam mieliśmy hotel ( nie wiem jak się nazywała górka ) ale non stop patrzałam pod nogi a widoki były piękne.... 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 14 Października 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 3 godziny temu, wjesna napisał: Łał, jak ładnie. Bajka. I ta kapliczka z kamienia taka prosta a taka piękna. Bo najpiękniejsze są proste rzeczy @AnuśW Krka akurat nie byłam, a co do żmij to zawsze patrzę pod nogi bo już miałam trzy bardzo bliskie spotkania z nimi. W tym jedno w Tatrach- na szlaku na Halę Stoły. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mnich Admin Opublikowano 14 Października 2020 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 @Fibi, wszystko cacy, tylko gdzie te Twoje czerwone spodnie, ja się pytam 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 14 Października 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Października 2020 (edytowane) @Mnich Moderator za gorąco na czerwone portki, one dość grube są. Leżały sobie spokojnie na półce w Polsce ;). Niedługo zima, a na zimę mam ocieplane portki szare. Także czerwone to tylko wiosna i jesień Edytowane 14 Października 2020 przez Fibi literówka 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.