Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.10.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
W Tatrach zameldowaliśmy się we wtorek rano. Jadąc w nocy autobusem z niedowierzaniem potrzyliśmy na kamerki.... padał śnieg, a my jechaliśmy się wspinać na Cubrynę i MSW. Nasze snute od grudnia poprzedniego roku plany pokrzyżowała pogoda. Znowu.... Jak nie deszcz, to śnieg i lód ...??? No cóż... co się odwlecze, to nie uciecze. Chyba. Ale skoro byliśmy, po postanowiliśmy wykorzystać czas na maksa. Na rozgrzewkę, po zrzuceniu plecaków w Roztoce, poszliśmy nad Morskie Oko. Nocna jazda dawała się nam we znaki, więc czysto rekreacyjnie obeszliśmy staw. Ośnieżone szczyty, kolorowe jarzębiny robiły klimat. W środę zgodnie z prognozą od rana lało (ZNOWU!!!), ale trzeba twardym być, a nie "miętkim", więc niewiele myśląc ruszyliśmy na szlak. Celem była Gęsia Szyja. Ostatnie minuty podejścia szliśmy w regularnej śnieżycy ?. Spotkaliśmy za to uroczego bałwanka ?. Schodząc na Rusinową Polanę nie mogłam wprost uwierzyć, że tydzień wcześniej wygrzewałam się w słońcu z Agą, Edytą, @Mnich Moderator, @karpasani, @Karol Kliński. ... ehhh... gdzie to lato?! W czwartek dla odmiany i zgodnie z tradycją znowu wyszło słońce ☺. Wybraliśmy się do Pięciu Stawów i dalej przez Świstówkę do Morskiego Oka. Śniegu było całkiem sporo, lekko podtopiony dawał momentami niezły poślizg. Widoki były nieziemskie, cieszyła pustka na szlaku. I niby wszystko bylo cudnie, ale pewien niedosyt pozostał... Cóz Cubryna i MSW muszą poczekać....10 punktów
-
W ostatnim czasie góry musiały pójść w odstawkę, najpierw mocne przeziębienie wykluczyło wypad na Słowację, potem bolące stopy nie pozwalały podejmować większych aktywności przez kolejne tygodnie. Jednak co się odwlecze... ? Od dawna myślałem, żeby w końcu przejść się szlakiem z Zawratu na Świnicę. na Świnicy byłem dwa razy z Kasprowego a na Zawracie od Doliny Gąsienicowej - raz - tamten wypad 3 lata temu nie zapisał się jednak w mojej pamięci jakoś szczególnie pozytywnie. Była piękna pogoda, ani jednej chmurki na niebie, w nogach miałem sporo mocy, poszedłem wtedy jeszcze przez Świstówkę nad Morskie Oko i dopiero stamtąd na Palenicę. Jednak w głowie nie wszystko chyba było ok ? te łańcuchy pod koniec podejścia były straszne, po raz pierwszy zastanawiałem się, co ja w tych górach robię... W końcu przyszedł czas sprawdzić, co mnie tak wtedy psychicznie zniszczyło ? Pojawiła się ku temu doskonała okazja, trochę wolnego i sprzyjające prognozy, wstałem więc wcześnie rano, wsiadłem w samochód i ruszyłem ? Sama trasa z Kuźnic przez Boczań do Czarnego Stawu to już rutyna, ale za każdym razem bardzo przyjemna - uwielbiam Dolinę Gąsienicową , widoki nie przestają zachwycać, nawet jeśli nie jestem już w stanie zliczyć, ile razy odwiedziłem tamte rejony. Jesienna Hala to jedno z moich ulubionych wydań tego miejsca, zawsze jest też miło odpocząć nad Czarnym Stawem. Tym razem jednak był to wyjątkowo krótki odpoczynek - od Upłazu zaczęło wiać a nad Czarnym Stawem sytuacja była nie do zniesienia. Po okrążeniu stawu, zanim jeszcze szlak zaczął piąć się wyraźnie w górę znalazłem miejsce na tyle spokojne, żeby zrobić sobie dłuższą przerwę. Cały czas miałem lekkie wątpliwości, czy iść dalej czy jednak zawrócić. Okolice Zawratu były momentami mocno zachmurzone, nie przestawało wiać, jednak szlak ten ma to do siebie, że jest mocno osłonięty i ostatecznie wiatr z tej strony przełęczy nie stanowił problemu a i rozpogodziło się nad pierwszym celem mojej podróży. Do momentu pojawienia się pierwszych łańcuchów szło się bardzo przyjemnie, podejście nie stanowiło problemu - dobrze, że górska kondycja siedzi w człowieku dłużej niż ten cały wrzesień spędzony bez zbytniego przemęczania się ? Od łańcuchów pełna koncentracja - w końcu trzeba zatrzeć złe wrażenie sprzed 3 lat i zastanowić się, co wtedy poszło nie tak. I co? Na końcu dziwiłem się sobie, że aż tak źle odebrałem to podejście. Wchodziło się świetnie, właściwie to żałowałem, że przełęcz pojawiła się tak szybko ? Wtedy dłużyło się w nieskończoność, ale chyba znam odpowiedź, dlaczego. Nie wiedzieć czemu przy pierwszym razie z Zawratem, uznałem, że trzeba koniecznie korzystać z każdego wiszącego po drodze zabezpieczenia, do tego wtedy wchodził prawdziwy tłum, czułem na sobie oddech ludzi idących za mną, co wprowadzało dość nerwową atmosferę, dużo ludzi też schodziło. Tym razem na szczęście zarówno przede mną, jak i za mną, było na tyle luźno, że spokojnie mogłem skupić się na wejściu, postawieniu kolejnego kroku i w efekcie łańcuchów praktycznie nie dotykałem ? w efekcie trudność szlaku w mojej ocenie spadła bardzo mocno, bardzo go polubiłem. Chyba dziwny jestem ? Chwilkę przed przełęczą pojawiły się chmury, na samym Zawracie nic nie było widać, wiało niemiłosiernie, momentami ledwo mogłem ustać. Pierwotny plan wejścia na Świnicę musiał oczywiście ulec zmianie, po chwili zastanowienia postanowiłem więc zejść do Piątki, co było strzałem w dziesiątkę bo kilkadziesiąt metrów pod przełęczą wiatr zdecydowanie zmalał, pojawił się też widok na Dolinę. I tak, w pięknym otoczeniu stawów i okolicznych szczytów, spokojnym krokiem dotarłem do rozejścia szlaków i ruszyłem do Doliny Roztoki przez Siklawę a stamtąd na Palenicę, skąd busem dotarłem do Zakopanego. Mimo, że nie udało się w pełni wykonać planu dnia, na pewno nie zapomnę tej wycieczki, cały szlak jest piękny, no i w końcu udało się wyrównać rachunki z Zawratem. Kiedy tylko będzie okazja, na pewno tam wrócę, żeby dotrzeć na Świnicę od tej strony ?5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
W pełni się zgadzam... Ja jeżdżący rowerem po autostradzie to przy takich pomysłach mały pikuś ?5 punktów
-
4 punkty
-
Sorry, skupiłam się na super fotkach a nie na temacie ?? Byłam w tych samych okolicach w niedzielę i myślałam że może minęliśmy się gdzieś na szlaku? Masz ciekawe doświadczenie z tego Zawratu, czytałam z uwagą bo też mam w planie w końcu zmierzyć się z nim.2 punkty
-
@jaaga76 nie przejmuj się MSW i Cubrynę ogarniecie sobie w przyszłym roku. ? A teraz miałaś już przynajmniej małą zaprawę przed sezonem zimowym ?2 punkty
-
W dniu dzisiejszym wybraliśmy się za granicę RP a konkretnie to na Słowację w Tatry Zachodnie a już całkiem konkretnie to na grzebień Przedniego Salatyna. Oczywiście ułatwiliśmy sobie życie i na 1500 wjechaliśmy krzesełkiem. Informacyjnie parking 5 euro krzesełko w jedną stronę 7 eu, tam i z powrotem 10.Pogoda dobra nie za ciepło chwilami słonecznie a i chmury dawały swój spektakl na niebie.Na grani dość mocny zimny wiatr, trzeba było coś przyrzucić . Ludzi nie za dużo z małymi wyjątkami to głownie ,,nasi,,. Widoczność dobra , przez lornetkę bez problemu widać było krzyż na Giewoncie , jakiś cień może Rysy też na horyzoncie majaczył.Był wariant podejścia na Brestovą , ale zrezygnowaliśmy. Podejście zielonym od kolejki mimo że dość strome bardzo fajne , dobrze się podchodziło. Pięknie kwitną wrzosy na skałach. Grzbietem poszliśmy niebieskim w stronę Przedniego Salatyna , widoki zacne , pięknie widoczna Osobita. Szlak w zasadzie dziki i pusty . Tylko na Przednim spotkaliśmy ekipę rodaków zresztą w ogóle sporo Polaków i Czechów. Po zejściu z grzbietu niebieski dziczeje całkiem i aczkolwiek bardzo atrakcyjny przyrodniczo i ciekawy ze względu na ukształtowanie terenu/spaleny żleb/ robi się nużący . Po prostu trzeba uważać żeby sobie zębów nie wybić ,stromo , mnóstwo korzeni ,luźnych kamieni, na ale taka jego uroda, tylko kolanka to czują mimo używania kijków no ale to z kolej sprawa Pesel-a. Podsumowując: bardzo przyjemna ,widokowa, nietrudna wycieczka.Poniżej parę fotek . kwitnące wrzosy na skałach przy zielonym szlaku widoczki z zielonego widoki z grzebienia na grzbiecie trochę wiało niebieski na grani jest naprawdę fajny pozdrowienia dla tych co na szlaku pora w dolinę jeśli ktoś nie był to polecamy.1 punkt
-
Zmierz się, koniecznie ? Tylko warto być tam, kiedy faktycznie nie ma zbyt wielu ludzi, żeby zrobić ten szlak na spokojnie a nie na szybko, jak ja za pierwszym razem. Wiem, że ciężko się wstrzelić, żeby jeszcze pogoda sprzyjała, ale może się uda, powodzenia ?1 punkt
-
1 punkt
-
Ale pięknie napisałaś ? Tak było naprawdę, rozsądek nakazywał wracać bo wiatr się wzmagał ale trudno się było oderwać od tych widoków?1 punkt
-
Śliczne zdjęcia, niebo podzieliło się kolorem ze stawem. Ruda jesień trawy wybarwiła. A halny widać nie tylko w głowach mącie ale i w stawach.1 punkt
-
1 punkt