Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.09.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. 6 punktów
  2. Drugi dzień wita nas deszczem. Odkładam zaplanowana na dziś wycieczkę i wybieram te, która miała być w ostatnim dniu, czyli cerkiew w Łopience, zagroda żubrów I torfowiska w Tarnawie. Ubiersmy kurtki na deszcz i z tego samego parkingu co wczoraj idziemy w stronę cerkwi. Idziemy leśną ścieżka, sporo w niej drewnianych mostków. Ścieżka co jakiś czas przeplata się z drogą, która można dojechać do cerkw samochodowem, i znowu wchodzi w las. Docieramy na miejsce. Wokół cerkwi kilka osób. Cerkwia jest otwarta, wchodzi się bocznym wejściem. W środku ktoś jest, potem zostajemy sami. Zagroda żubrów to dla mnie ciekawostka. Parking i wejście bezpłatne, Żubry są. Nie ma tu za wiele do zwiedzania a deszcz pada, więc jedziemy na torfowiska. Droga się zmienia, jest ostrzeżenie co do jej stanu. Trochę mnie martwi bo właśnie ta drogą pojedziemy na nasza główną wyprawę. Póki co pokonujemy dziury i dojeżdżamy do torfowiska .Pierwsze mniejsze nie robi na mnie wrażenie, za to drugie juz tak. Ścieżka zbudowana z drewnianych kładek miejscami odmawiam posłuszeństwa, wzmocniona metalowa siatką jest trochę sliska. Ktoś sie bardzo napracował nad nią. Las brzozowy, jasny, zielony, no cos w sobie ma, co przyciąga wzrok. Na ten dzień tyle. W następny idziemy na Tarnicę i przez Halicz i Rozsypaniec schodzimy do Wołosatego. Ludzi trochę jest ale w przeważającej ilości wchodza tylko na Tarnicę i wracają ta samą drogą.Po drodze się mylę i idę w stronę Bukowego Berdo. Pewno dlatego, że wcześniej chciałam obrać tamtą drogę, z Mucznego przez Bukowe Berdo na Tarnicę i cos mi w głowie z tego pomysłu zostało. Zawracamy, choć z żalem bo widzę co mnie ominie o tam pogoda jest lepsza. Idziemy błotnistymi szlakami, mgła i wiatr, u góry niewiele widać. Wiatr jest coraz bardziej dokuczliwy schodzimy do Przełęczy Bukowskiej i idziemy w stronę Wolosatego.Po drodze znowu miejsce po cerkwi z cmentarzem które zatrzymuje nas na dłuższą chwilę. Ale przecież nam się nigdzie nie spieszy.
    5 punktów
  3. ,,To właśnie są moje Bieszczady .." lubię KSU nie tylko za tę piosenkę ale ta jest szczególną. Z nią w głowie pojechałam szukać własnych Bieszczad. To zupełnie inna wyprawa. Co wieczór przeglądam przewodniki, planuje trasy,zapamiętuje miejsca które mam nue przegapić. Pierwszy dzień to Komancza, gdzie koniecznie chcę zobaczyć murale Andrejkowa. Wcześniej jednak jest pierwsza cerkiew prawosławna. Wchodzimy przez bramę nad głową wiszą dzwony, to jednocześnie brama i dzwonnica. Cerkiew zamknięta nie ma sxybki przez którą można podglądnąć środek. Podobno jest tu ikonostat z dziewiętnastego wieku. Nie zobaczę. Obchodzimy stary cmentarz łemkowski próbójąc odczytać napisy i jedziemy dalej, do następnej cerkwi którą też jest zamkniętą. Za to są murale, dwa na wiadukcie, jeden obok na stodole a czwartego musimy trochę poszukać. Ale znajdujemy i ten. Są częścią ,,Cichego Memoriału" Następny przystanek to parking- darmowy - przy rezerwacie Sine Wiry- wejście bezpłatne. Przy drodze relikt przeszłości, przystanek pks.Idziemy wzdłuż rzeki, szeroką drogą, mijamy kilka osób wracających. Po drodze tablice informacyjne, korzystam z nich, by wiedzieć na co patrzeć. Schodzimy w dół, do rzeki by odnaleźć Łosia z Zawoju, czyli drzewo w kształcie łosia. Wracamy na dróżkę by dojść do celu- nieistniejącej wsi Zawój. Znowu korzystam z tablic informacyjnych, są na niej nazwiska osób, które tu mieszkały. Schodzimy do rzeki, ścieżka prowadzi przez wysokie kwiaty, zapomniałam ich nazwy, latem musi tu być pięknie. Teraz uważam, żeby coś z nich nie wypełzło Gdzieś nad rzeka był.dawno młyn, ale nie znajduje po nim śladu. Wchodzimy z powrotem na górę a potem na jeszcze jedną by stanąć w miejscu gdzie kiedyś była cerkiew. Miejsce robi na mnie ogromne wrażenie. Stare drzewa, resztki nagrobków, drzwi- choć teraźniejsze- ukazują wejście do cerkwi. Nad głowami słyszymy żurawie, potem dostrzegamy ich trzy klucze. Schodzimy, robi się szaro, przed oczami przelatuje nam sowa. Wracamy na parking, nie ma juz na nim nikogo. Cicho i pusto. Dzień się kończy
    5 punktów
  4. Kolejny dzień tegorocznego urlopu spędzam w Tatrach Wysokich ? dalej panują świetne warunki pogodowe. Wybór pada na Orlą Perć od Zawratu do Krzyżnego. Byłem tutaj już wielokrotnie ale nigdy w całości nie było dane mi przejść tego szlaku. Mamy wrześniowy piątek. Ku mojemu zaskoczeniu ruch turystyczny jest bardzo duży ? Kolejki zaczynają się już powyżej Zmarzłego Stawu w drodze na przełęcz. Docieram na nią stosunkowo późno bo około godziny 9. Jest już bardzo dużo ludzi na całej dzisiejszej trasie. Za to widoki są wyśmienite ?? Całe Tatry Wysokie na wyciągnięcie ręki ? Wszystkie trudniejsze miejsca na szlaku zwłaszcza z łańcuchami generowały spore przestoje ale i tak było warto przejść szlak do końca ? Około 7h zajęło przejście od przełęczy Zawrat do Krzyżne. Wiele fajnych osób spotkanych na szlaku z którymi można było nieco porozmawiać w czasie postojów ? ?️? Schronisku Murowaniec na Hali Gąsienicowej Figurka Matki Boskiej "Zawratowej" tuż poniżej przełęczy Widok z Koziego Wierchu na Tatry Wysokie
    3 punkty
  5. Może. Najczęściej odbudowywane przez zapaleńców którym nikt nie płacił za pracę. Może to wszystko razem jakoś się łączy. Jeden zadba, żeby miejsce ocalić, drugi odnajdzie ścieżkę ku temu miejscu.
    2 punkty
  6. Może nie ma właściciela terenu ? Albo chętnego, by nim zostać. Dla porównania cerkiew w Łopience, zeszłotygodniowa. Dokładniej opiszę potem bo to była moja inna wycieczka i chce ją opowiedzieć. W każdym razie cerkiew w Łopience stoi sobie otwarta dla przybyszów. Było to dla mnie miłym zaskoczeniem, bo poprzednie spotkane w drodze na Bieszczady były zamknięte. Ale ta Twoja @barbie609też stoi otwarta. Znak czasów, że te w łatwo dostępne, przy drodze otwarte są tylko w ustalonych godzinach a te w miejscach których nikt nie pilnuje otwierają swoje drzwi zawsze i każdemu?
    2 punkty
  7. Dwóch lataczy upolowanych dzisiaj w Grupie Golicy dostojka malinowiec pazik brzozowiec
    2 punkty
  8. Po powrocie z wojaży po dzikim wschodzie , dzisiaj w 6-ścio osobowym składzie postanowiliśmy wyruszyć w Pieniny. Konkretnie na słowacką stronę w Grupę Golicy. Rozpoczęliśmy w Sromowcach Niżnych i po przejściu kładki/bez kontroli/złapaliśmy po pachę niebieski szlak i obok Czerwonego Klasztoru ruszyliśmy w górę. Tu od razu uwaga bądźcie czujni bo zejście szlaku z polnej drogi w lewo ,w las jest fatalnie oznakowane. Niebieskim przez piękny las wspięliśmy na Przełęcz po Klasztorną Górą , gdzie zaczęły się pierwsze widoczki Podejście na przełęcz Widoczki z Przełęczy -oczywiście lwia część zdjęć Wiesiek u nas pusto a na Trzech Koronach następnie przez piękną buczynkę do odejścia żółtego szlaku , podeszliśmy kawałek a potem nie poszliśmy w dół szlakiem tylko drogą po grzbiecie na przełączkę gdzie kiedyś kończył się wyciąg narciarski z Leśnicy a obecnie są fajne widoki na północ i południe widok na północ na pierwszym planie Palenica , Szafranówka i Bystrzyk dalej Beskid Sądecki panoramka ,herbatkujemy i kanapkujemy na horyzoncie Gorce i masyw Policy Pozdrowienia dla tych co na szlaku Po popasie ruszamy w stronę porzuconego wcześniej żółtego którym będziemy schodzić na Drogę Pienińską do przełomu na zółtym i w Przełomie wzdłuż Dunajca wróciliśmy do Sromowiec piękny ciepły udany dzień.
    2 punkty
  9. ODCINEK 5. PALENICA BIAŁCZAŃSKA-WODOGRZMOTY MICKIEWICZA-DOLINA ROZTOKI-DOLINA 5 STAWÓW POLSKICH-KRZYŻNE-DOLINA PAŃSZCZYCY-HALA GĄSIENICOWA-BOCZAŃ-KUŹNICE(+ KAWAŁEK ORLEJ ;)) Nasza kolejna wycieczka była już na forum opisywana, więc za bardzo nie wiem co jeszcze mogłabym dodać, ale dorzucę od siebie jakieś 3 grosze ? Tym razem nasz skład znacznie się powiększa, ponieważ poza mną i S. na Krzyżne idą: @vatra @jaaga76 i @Karol Kliński. W Palenicy lądujemy o skandalicznej porze, bo chyba o 8.30, ale jesteśmy uzależnieni od autobusu dziewczyn. Odcinek do Wodogrzmotów, na którym zawsze cierpię z nudów i łapię 80 pierwszych zadyszek pokonujemy całkiem szybko. Pogoda zapowiada się wspaniale: Spacer Doliną Roztoki upływa na zapoznawczych pogawędkach, szybko pojawiają się widoki. Widać nawet nasze miejsce docelowe: Idziemy czarnym szlakiem do schroniska, a ponieważ jest nas dużo, szlak został wybrany drogą głosowania ? W schronie robimy przerwę na śniadanko i zwiedzanie świeżo wyremontowanych toalet, które zyskały wymiar niemal luksusowy ? Za bardzo nie ma się jednak co rozsiadać, bo do przejścia mamy jeszcze bardzo dużo. Przemierzamy dolinę: I skręcamy w prawo na żółty szlak, który zaprowadzi nas na przełęcz. W dolnej części idziemy długaśnym trawersem, którym nie wiadomo po co, ciągle się schodzi. Widoki mogą urwać różne części ciała ? Za trawersem szlak robi się stromy i upierdliwy: To była najbardziej męcząca część wycieczki, Krzyżne wydawało się być na wyciągnięcie ręki, a tymczasem... szliśmy i szliśmy, a cel wciąż był daleko. Daleko jeszcze???? Po tych męczarniach, wreszcie wychodzimy na przełęcz. Zrób mi zdjęcie z tą panoramą!! Zgodnie z życzeniem dostaję zdjęcie z panoramą oraz dodatkowo z obcym kolesiem(później go wytnę)? Na Krzyżnem siedzimy jakoś długawo, może z godzinkę. Zaczynamy zejście, ale tylko w 4, gdyż chłop znów urywa mi się ze smyczy i idzie na Orlą. No dobra, niech mu będzie spotkamy się w Murowańcu. Tymczasem złazimy Doliną Pańszczycy, która jest piękna, dzika i surowa. Zejście jest znacznie mniej upierdliwe niż z drugiej strony, ale niesamowicie długie. Idziemy do tego Murowańca chyba z 18 godzin, a jego ciągle nie widać ? W momencie kiedy już mam dosyć i jedynym marzeniem jest zalec na jakiejś schroniskowej ławce, wyrasta przed nami kawałek podejścia. Całkiem stromego i wcale nie krótkiego. Tymczasem na Orlim Szlaku: W Murowańcu dopadamy do baru z zimnymi napitkami i robimy dłuższy odpoczynek przed zejściem ostatecznym. Tym razem nie trzeba było robić głosowania, bo nikt nie miał ochoty dobijać się Jaworzynką na sam koniec. Idziemy. Seba gdzieś utknął w korku, więc nie czekamy, ma nas dogonić. W końcu S. dogania nas gdzieś za Przełęczą między Kopami. Chciałam powiedzieć, że od teraz idziemy znów w pełnym składzie, ale przypomniałam sobie, że @vatra uciekła, żeby dogonić @Krzysiek Zd. Chyba dogoniła ? Po drodze obserwujemy zachód słońca: I znowu schodzimy przez las z czołówkami. Było super, dzięki @vatra @jaaga76@Karol Kliński za wyprawę i super towarzystwo? ?
    2 punkty
  10. Udało się we wrześniu zrealizować plan i Zawrat wraz z Świnicą przejść. Nie wiem dlaczego krąży tyle opinii o Zawracie że trudny,wymagający itp(przy oczywiście dobrych warunkach pogodowych).Mam świadomość że zimą to inna bajka. Szlak dla mnie okazał się prosty więc wydaje mi się że większość osób jako tako sprawnych fizycznie bez lęku wysokości spokojnie sobie z nim poradzi . Odcinek na Świnicę z klamrami i łańcuchami, świetna zabawa. Jedynym minusem było kilka osób totalnie mających w d..ie innych idąc pod prąd oraz wyrywających łańcuchy z rąk. Reszta jak najbardziej pozytywna.
    2 punkty
  11. A może to jest tak,że te łatwo dostępne ,kapiące złotem są tylko sceną na której odgrywane są ceremoniały , a te opuszczone ,zagubione wśród gór i lasów są prawdziwymi Miejscami Mocy gdzie każdy wędrowiec obojętnie jakiej wiary , czy niewierzący zawsze znajdzie schronienie.
    1 punkt
  12. Nie wiem , na tym terenie jest przecież obecny Kościół Greko-katolicki a i samorząd mógłby coś zrobić , tam kiedyś był płot bo jego resztki leżą w trawie.Np kościół w Łopience to uratowali ludzie z SGGW a tu chyba nie ma woli sprawczej , chociaż ktoś tam przychodzi i trochę dba bo z zewnątrz trochę odnowione a i w środku choć skromniutko to coś jest.
    1 punkt
  13. A mi dzisiaj udało się kupić w naszym Beskidzie Żywieckim?
    1 punkt
  14. @vatra mam trochę podobną fotkę ? A Wyżni Rohacki Wodospad rzeczywiście niezwykle piękny ? 20210912_173912.mp4
    1 punkt
  15. Wczoraj był ostatni dzień w Beskidzie Niskim. Pogoda była przyzwoita , szlak wybraliśmy z tych krótszych bo rozważaliśmy wieczorny wyjazd aby już nie nocować, w końcu do domu tylko 2 godziny. Ruszyliśmy z Blechnarki leśna drogą , po drodze odwiedziliśmy Cmentarz wojenny nr 49. Następnie doszliśmy do niebieskiego szlaku, nie było łatwo go odnaleźć .Następnie niebieskim doszliśmy do czerwonego granicznego , nim na wschód do szczytu Obycz a następnie z powrotem czerwonym do Przełęczy Wysowskiej i stamtąd do samochodu. Wrażenia no cóż ,nam przyzwyczajonym do ,,naszych Beskidów,, brakuje polan i widoczków.Dokoła piękna puszcza bukowo-jodłowa dająca jakieś pojęcie jak to wyglądało zanim przybyli Wołosi i wdrożyli gospodarkę pasterską.No i całkowita pustka, na szlaku spotkaliśmy dwie osoby.W lesie słychać było ryki jeleni. Jeśli ktoś chce poczuć trochę dzikiej karpackiej puszczy to polecamy. W sumie jest trochę podobnie jakmiejscami w Dolinie Gorcowego Potoku czy przy ścieżce na Turbaczyk . Nie wiem jak w całym Beskidzie ale na tych dwóch kawałkach które zwiedziliśmy znakowanie szlaków jest takie sobie i trzeba być czujnym. Na szlaku granicznym nawigację ułatwiają słupki . Mapa Compass ma naniesione niektóre numery. Jeśli ktoś chce opierać nawigację na elektronice to sugeruję urządzenia zdolne do pracy off line bo o zasięgach i transmisji danych można zapomnieć.Teraz parę fotek. Bobry działają cmentarz nr 49 ..... i tak sobie leżą w lesie ,na jednej działce cesarscy/krzyże pojedyncze/ z carskimi/krzyże podwójne/ Dookoła wielka bukowa ,wysokopienna puszcza jeśli by ktoś miał zamiar pojawić się w Wysowej to polecamy ,, Gościnną Chatę,, tanio nie jest ale dobre miejscowe jedzonko.
    1 punkt
  16. Od kilku dni trwa nasz pobyt na wschodzie bo jak mawiał klasyk ,,ruszamy na wschód tam musi być jakaś cywilizacja,, .Cywilizacja owszem jest za to pogody nie było , więc z Bieszczad znowu nici za to zwiedziliśmy kilka fajnych miejsc w Krośnie i Sanoku wszak nie samymi górami człowiek żyje. Dopiero dzisiaj Beskid Niski /Gorlicki/ raczył wynurzyć się z chmur.Czym prędzej wyruszyliśmy z naszej kwatery w Wysowej. Na początku odwiedziliśmy Świętą Górę Łemków -Jawor wraz z sanktuarium tam się znajdującym . Następnie przeszliśmy na Przełęcz Cigielka skąd czerwonym szlakiem granicznym ruszyliśmy na wschód. Beskid Niski to generalnie zarośnięte góry , ale są miejsca gdzie widoczki są fajne. Np. polany po szczytem Jawor od słowackiej strony wsi Cigielka. Jest to miejsce gdzie konfederaci barscy stoczyli jedną z większych bitew. W ogóle historia tych ziem jest niesamowita , Konfederacja Barska , walki I wojny światowej i oczywiście operacja ,, wisła,,. No dość o tym szlak graniczny jest pusty, dziki ,biegnie w pięknej karpackiej puszczy , są miejsca gdzie podejścia i zejścia są całkiem strome a teraz po deszczach są śliskie i niebezpieczne. Zwłaszcza zejście ze Stawisk jest strome i bardzo śliska/glebło mnie/. Po dojściu do szlaku żółtego zeszliśmy nim do Wysowej. Powiem wam że może małe ale naprawdę fajne góry. Teraz parę fotek: Sanktuarium na górze Jawor. Widoki spod góry Jawor to na tych polach Moskale rozbili naszych Konfederatów. Idzie jesień Karpacka puszcza Widoki z Sedla Wyźni Tvarozec Zejście ze Stavisk zdecydowanie najtrudniejsze miejsce na trasie dodać należy, że na szlaku granicznym spotkaliśmy 3 osoby. i tradycyjnie pozdrowienia dla tych co na szlaku
    1 punkt
  17. Wczorajszy wschód słońca na Mogielicy. Wieża niestety zamknięta, ale i tak było pięknie i ......bezludnie.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...