pmwas Opublikowano 30 Czerwca Udostępnij Opublikowano 30 Czerwca Witajcie! Zgodnie z obietnicą - Krywań. Wyprawa z roku 2018, więc parę latek minęło. Krywań to narodowa góra Słowaków, coś jak dla nas Giewont, tylko wyższe. Fakt, obleżenia aż takiego jak na Giewoncie nie uświadczymy, natomiast dobrze jest omijać dzień 'narodnego vstupu" Ten wybitny wierzchołęk położony jest w zachodniej części Tatr Wysokich. Jadąc od Zakopanego szybciej chyba dojedziemy od wschodu przez Łomnicę, ja - z kościeliska - wybrałem wariant przez Liptowski Mikułasz, natomiast - o ile nie nocujemy po prostu na Słowacji - trzeba uwzględnić czas dojazdu. Ja wyjechałem bardzo wcześnie, zeby załapać się na miejsca na parkingu (a i tak nie byliśmy pierwsi). NIe wiem, czy wprowadzono już system rezerwacji miejsc na tym parkingu - nie sprawdzalem. Droga z Podbańskiej pnie się mocno w górę, dzieki czemu parking Trzy Studniczki (Trzy Źródła) połozony jest dość wysoko, bo - jeśli dobrze pamiętam - w okolicach 1150m.n.p.m. Znajduje się on w okolicach nieistniejacego już Schroniska Ważeckiego, które spłonęło w 1999r i nie zostało odbudowane. Czyni to samą górę nieco niższą, pozostawiając wysokość względną na poziomie 1350m. Dużo i nie dużo, Rysy z Palenicy są wyższe. Tu coś jak Bystra z Kir i tylko trochę wyższe niż Czerwone Wierchy. Początki trasy wiodą wśród łąk... Wkrótce jednak rozpoczynamy żmudne podejście lasem. Lesne dłuzyzny to nie jest wcale moje ulubienie, najczęsciej drzewa, drzewa i jeszcze więcej drzew Tu - na szczęscie - wznosimy się dość szybko. Miejscami niby są widoki, ale rzcaej na południe niż w stronę samej góry. Jak widać... leśna ścieżka. Póki co nic szczególnego, ale większość tatrzańskich tras taj się zaczyna. Dodam też - choć oczywiście zalezy, kto idzie - że choć łatwa ścieżka zachęca do gnania co sił pod górę, zalecam oszczędzać siły na wyższe partie. Góra jest jednak dośc męcząca i warto trzymać rozsądne tempo na podejściu w lesie. W wyższych partiach lasu - coś sie zaczyna dziać. W końcu zaczynamy dość dobrze widzić cel wyprawy. Tu wprawdzie postanowił troszkę schować się w chmurach, ale widać na jakiego potwora idziemy. To nie byle jaka górka, to Krywań! Mnie taki widok nigdy nie napawa optymizmem. To jest tak strasznie wysoko. Zawsze myslę, że nie wlezę. Że nie ma opcji, zebym ja TAM wlazł... Większym optymizmem napawają mnie natomiast spojrzenia za siebie. Bo dopiero teraz widać, jak wysoko już weszliśmy. Skoro udało się wejsć aż tu, to dalej też się musi udać! I tak, zawsze na takich długich, żmudnych podejściach mam mieszane uczucia. Raz idę ochoczo, z entuzjazmem, że jestem mocn i góa mi nie straszna, a zaraz - przytłoczony majestatem poteżnego kolosa - czuję się słaby i nabieram obwa co do powodzenia wyprawy... A w międzyczasie osiagamy piętro kosodrzewin. Scieżka wije się radośnie w kosówce, wciaz pnąć się mocno w górę. Znów rzut oka za siebie - nachylenie jest konkretne.o nie jest spacerek po płaskim, tu jest kokret. A przed nami... jest. Krywań. U mnie budzi skojarzenia z The Lonely Mountain i zastanawaim się, czy na boku nie będzie ukrytych drzwi do skarbca... I znów rzut oka za siebe. Zobaczcie to podejście. Niby spacer w kosówce, ale sił coraz mniej. Gdy dochodzimy do rozdroża... ...okazuje się, ze jesteśmy już na wysokości Krzesanicy! A jeszcze kawałek został. To jest miejsce, z którego mozemy atakować szczyt, albo możemy ominąć szczyt i zejśc na wschodnią stronę. Tak czy inaczej - i tak trzeba tu wrócić, bo na i ze szczytu prowadzi tylko jedna droga. Konkretnie w górę po skałach. Od tego meijsca naoptkamy pewne trudności, dla jednych istotne, dla drugich nie. Szlak nie jest w żaden sposób ubezpieczony, po prostu miejscami goła skała do lekkej wspinaczki, ale moim zdaniem nic takiego. Widoki zacne... Tam parking, z którego wyszliśmy. Daleeeeko! Za to szczyt blisko. I też daleko, bo zmęczenie coraz bardziej daje o sobie znać... Takie skałki. NIby nic, a dla niektórych - coś. KOło południa dochodzimy w okolicę szczytu. Jeszcze chwila, jeszcze moment... ...i stoję na KRYWANIU! Niesamowity moment. Zdobycie takiej góry to zawsze wielka satysfakcja. Jestem tu. Wlazłęm. Wysiłek ogromny, ale nagrodzony. Radość - oczywiście - ogromna. Ze szczytu podziwiamy piękną panoramę. Ja trradycyjnie nbie mam w ogóle szczęścia do widoków i tego dnia chmury również - a jakże - był, ale - jak na moje szczęście - nie jest źle. I pora wracać. Jak na mnie - i tak spędziłęm na szczycie sporo czasu. Może dlatego, ze nie było tloczno. Często ludzie po zdobyciu szczytu chwile go okupują, przez co - zwłąszcza z ciaśniejszych wierzchołków - od razu schodzę niżej i tam odpoczywam. Jeśli dobrze pamiętam - to chyba okolice rozdroża, z któreego ruszamy na wschód, w kierunku Jamskiego Stawu. Stamtąd można spokojnie przejść Tatrzańską Magistralą na parking, wiec zamiast wracać tak, jak się przyszło, zdecydowanie ciekawiej jest zrobić - nieco tylko dłuższe - kólko. Teren atrakcyjny, widoki ładne. Dalej zdjecia z zejscia robione w obu kierunkach... Wracając jeszcze na moment do kwestii podejścia, mnie bardziej podoba się wariant, którym szedłęm, z widokiem na 'Lonely Mountain". Z tamtej perspektywy góra wyglada baśniowo. I tak - osiągamy Jamski Staw. Trzy źródła mamy osiągnąc w godzinę-dwadzieścia, ale - o ile pamiętam, a może już moja wyobraxnia pracuje - mimo zmęczenia przeszliśmy ten odcinek wyraźnie szybciej. Tu warto wspomniec, że czasy na słowackich drogowskazach - inaczej niż na polskich - to czasy przejścia, bez postojów. Zatem to, ze w Polsce z reguły mamy lepszy czas niż na drogowskazie, wcale nie znaczy , zę na Słowacji też tak będzie i nie polecam takiego założenia, bo można się zdziwić. Ten odcinek Magistrali to znów droga głownie przez łąki. Malownicza. Moim zdaniem duzo ciekawsza niż leśne odcinki. Mijamy Jamski Staw... Po drodze ukazuje się nasz świeżo zdobyty szczyt. Krywań. Z tej strony wygląda dużo mniej ciekawie. Nie strzelista wieża, a taka rozdeptana kopuła... Jeszcze chwila, jeszcze moment i piekielnie zmęczeni docieramy do samochodu. Koniec wyprawy? Nie, jeszcze 1,5 godziny powrotu i to tez trzeba uwzględnić w kalkulacjach. Wyprawa jest wagi najcieższej. Porządna, męcząca "całodniówka". Czy polecam? OJ TAK!!! 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 30 Czerwca Udostępnij Opublikowano 30 Czerwca 1 godzinę temu, pmwas napisał: polecam Byłam na Krywaniu rok temu. Zrobiłam pętelkę ze Szczyrbskiego Plesa. Długa to była wyrypa. Droga z Trzech Studniczek nie chciała się skończyć.... Na moje szczęście na szczycie na kilka minut się przewiało i widoczki były zacne.... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 1 Lipca Udostępnij Opublikowano 1 Lipca Ha! Takie myśli w stylu: "ja tam na pewno dzisiaj nie wlezę" bardzo często mi towarzyszą. Nawet jak idę na Grzesia lub Śnieżkę Na Krywaniu byłam 2 lata temu identyczną trasą i uważam, że to najlepsza opcja, pogodę mieliśmy gorszą, za to było morze chmur ze szczytu. A ludzi wtedy jak na lekarstwo( to był ten dramatyczny pogodowo wrzesień '22). 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 1 Lipca Udostępnij Opublikowano 1 Lipca Byłam już 5 razy ale wejdę jeszcze raz i może w końcu trafię super pogodę i widoki. Wolę wchodzić z 3 Studniczek ale ze Szczyrbskiego też nie jest źle. Za pierwszym razem wydawało mi się że strasznie długo wchodzę, za drugim i trzecim zmokłam a czwarty i piąty to była mgła i chmury ale się nie poddaję 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gieferg Opublikowano 1 Lipca Udostępnij Opublikowano 1 Lipca (edytowane) Liczę na to, że w tym sezonie tam w końcu trafię, ale jest trochę problem z resztą ekipy, coraz większe marudy się ze wszystkich robią, w dodatku dogodne wakacyjne terminy rezerwują na spacerki po Beskidach na które latem zazwyczaj szkoda mi czasu... Edytowane 1 Lipca przez Gieferg 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vatra Opublikowano 1 Lipca Udostępnij Opublikowano 1 Lipca (edytowane) 21 godzin temu, pmwas napisał: .i stoję na KRYWANIU! Niesamowity moment. Zdobycie takiej góry to zawsze wielka satysfakcja. Mogę się pod tym podpisać, dla mnie to też było niesamowite przeżycie. Krywań to była taka góra marzeń. Udało się je spełnić w zeszłym roku ale ponieważ pogoda na szczycie była typowo "zośkowa" ( mgla jak mleko) bardzo chciałbym pójść tam jeszcze raz przy znacznie lepszych warunkach. Edytowane 1 Lipca przez vatra 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 1 Lipca Udostępnij Opublikowano 1 Lipca 7 godzin temu, Zośka napisał: nie poddaję Trzymam kciuki!!! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 2 Lipca Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 6 godzin temu, jaaga76 napisał: Trzymam kciuki!!! Dzięki, może wreszcie się uda 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.