Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.10.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. I się wybrałam. Z jednej strony towarzyszył gwar osób idących szlakiem na Szpiglasowy, z drugiej widok wspinajacych się na Mnicha. Trasa byla przyjemna, uboga w ludzi, u góry siedzieliśmy sami.
    6 punktów
  2. Dla mnie naturalną opcją wydaje się zejście z kopy przez Przełęcz Kondracką - tylko wtedy może pojawić się dwa i pół problemu: 1. Trasa do Doliny Małej Łąki będzie mocno zasypana i zaczniesz tonąć w kosodrzewinie 2. Oficjalnie zamknięta ścieżka przez Grzybowiec przebiega blisko skał, gdzie zimą jest wąsko (ale tylko mały fragment) 2,5. Gdzieś po drodze jest ryzyko natknięcia się na przedstawicieli podgatunku Nosaczy Giewonckich, w związku z czym musisz mieć w zanadrzu odbezpieczoną broń długą.
    4 punkty
  3. Kozica buszująca w kwietniku ?
    4 punkty
  4. Można powiedzieć, że moim górskim domem na co dzień są Tatry ? w tym roku jednak trochę więcej zwiedzamy Polskę i po raz drugi trafiliśmy w Bieszczady. Co prawda nie był to zbyt długi wypad ale kilka klasyków udało się odwiedzić ? Głównym celem oczywiście była Tarnica poprzednim razem nie udało się jej zdobyć z braku czasu. Tym razem została osiągniętą i wpisana do szczytów korony polski. Zrobiliśmy pętle z Wołosatego przez Tranicę, Halicz i Rozsypaniec. Chyba jeden z klasyków tych okolic. Trafiliśmy w okresie rykowiska jeleni co było dodatkową atrakcją ? Wrzucam kilka fotek z dość słonecznych wypraw mniejszych i większych. Co polecili byście jeszcze zdobyć w Bieszczadach ? Krótkie dwa materiały filmowe z tego wyjazdu ? ? Połonina Caryńska ? Tarnica - Halicz - Rozsypaniec
    2 punkty
  5. @FibiSą tu lepsi ode mnie ale w kwestii zejścia na Małą Łąkę to tam przy żółtym zawsze stoją takie tablice i o ile znam ukształtowanie terenu tam wyżej to nie bezpodstawnie.Wszystko zależy od warunków śniegowych także trudno coś tak na pewniaka. Ja bym poszedł tam i z powrotem z Kir to chyba najbezpieczniejszy wariant ,bo z kolei przez Kobylarz to też nie za bardzo.Ale może zbytni asekurant jestem.
    2 punkty
  6. Te miejsca w których byłam i o których pisałam, polecam jak najbardxiej. Sama jeszcze pójść zamierzam w - Trywolne, Krywe, Dźwinacz Górny, Rezerwat Gołoborze, Caryńskie. Może udałoby się zimą urwać kilka dni i zobaczyć Bieszczady w śniegu, wtedy wyjść na połoniny- Caryńską i Wetlińską. Z Mucznego ciekawie mnie wejście na Bukowe Berdo. W drugą stronę prowadzi ścieżka na wieżę widokową, gdzies po drodze ma być miejsce po lesniczowce, upamiętniające straszne wydarzenia.
    2 punkty
  7. Wrześniowa integracja na Ornaku ☺❤. Póki co wrzucam fotki, relacja za kilka dni.
    1 punkt
  8. W Tatrach zameldowaliśmy się we wtorek rano. Jadąc w nocy autobusem z niedowierzaniem potrzyliśmy na kamerki.... padał śnieg, a my jechaliśmy się wspinać na Cubrynę i MSW. Nasze snute od grudnia poprzedniego roku plany pokrzyżowała pogoda. Znowu.... Jak nie deszcz, to śnieg i lód ...??? No cóż... co się odwlecze, to nie uciecze. Chyba. Ale skoro byliśmy, po postanowiliśmy wykorzystać czas na maksa. Na rozgrzewkę, po zrzuceniu plecaków w Roztoce, poszliśmy nad Morskie Oko. Nocna jazda dawała się nam we znaki, więc czysto rekreacyjnie obeszliśmy staw. Ośnieżone szczyty, kolorowe jarzębiny robiły klimat. W środę zgodnie z prognozą od rana lało (ZNOWU!!!), ale trzeba twardym być, a nie "miętkim", więc niewiele myśląc ruszyliśmy na szlak. Celem była Gęsia Szyja. Ostatnie minuty podejścia szliśmy w regularnej śnieżycy ?. Spotkaliśmy za to uroczego bałwanka ?. Schodząc na Rusinową Polanę nie mogłam wprost uwierzyć, że tydzień wcześniej wygrzewałam się w słońcu z Agą, Edytą, @Mnich Moderator, @karpasani, @Karol Kliński. ... ehhh... gdzie to lato?! W czwartek dla odmiany i zgodnie z tradycją znowu wyszło słońce ☺. Wybraliśmy się do Pięciu Stawów i dalej przez Świstówkę do Morskiego Oka. Śniegu było całkiem sporo, lekko podtopiony dawał momentami niezły poślizg. Widoki były nieziemskie, cieszyła pustka na szlaku. I niby wszystko bylo cudnie, ale pewien niedosyt pozostał... Cóz Cubryna i MSW muszą poczekać....
    1 punkt
  9. @barbie609 masz rację, wszystko od warunków zależy. Przy lawinowej jedynce raczej odważę się iść wszędzie. No może nie przez Kobylarz, bo zima+łańcuchy to tak dla mnie chyba średnio. @Q'bot przez oficjalnie zamknięty Grzybowiec to nie mam zamiaru,ale z problemem nr 2,5 to chyba sobie poradzę, trenowałam w Karkonoszach ?
    1 punkt
  10. W Tatrach spadł chyba trzeci śnieg, więc pora planować zimowe wycieczki ? Dlatego przychodzę z takim zapytaniem: Chciałabym w nadchodzącym sezonie zimowym wybrać się na Czerwone Wierchy i zastanawiam się nad najbezpieczniejszym wariantem trasy- tzn. myślę, że najlepiej byłoby wejść na Ciemniak od Kir, ale co z zejściem? Który wariant najbezpieczniejszy? Z Przełęczy pod Kopą? Przez Piekiełko? A może Doliną Małej Łąki? Zrobiłam już mały internetowy risercz, ale wynikają z niego bardzo skrajne wnioski, typu: 1. Pod żadnym pozorem nie chodzić z Przełęczy pod Kopą 2. Zimą najlepiej iść przez Przełęcz pod Kopą. itp. ? Aha, i nie chcę iść granią do Kasprowego. Co radzicie?
    1 punkt
  11. W ostatnim czasie góry musiały pójść w odstawkę, najpierw mocne przeziębienie wykluczyło wypad na Słowację, potem bolące stopy nie pozwalały podejmować większych aktywności przez kolejne tygodnie. Jednak co się odwlecze... ? Od dawna myślałem, żeby w końcu przejść się szlakiem z Zawratu na Świnicę. na Świnicy byłem dwa razy z Kasprowego a na Zawracie od Doliny Gąsienicowej - raz - tamten wypad 3 lata temu nie zapisał się jednak w mojej pamięci jakoś szczególnie pozytywnie. Była piękna pogoda, ani jednej chmurki na niebie, w nogach miałem sporo mocy, poszedłem wtedy jeszcze przez Świstówkę nad Morskie Oko i dopiero stamtąd na Palenicę. Jednak w głowie nie wszystko chyba było ok ? te łańcuchy pod koniec podejścia były straszne, po raz pierwszy zastanawiałem się, co ja w tych górach robię... W końcu przyszedł czas sprawdzić, co mnie tak wtedy psychicznie zniszczyło ? Pojawiła się ku temu doskonała okazja, trochę wolnego i sprzyjające prognozy, wstałem więc wcześnie rano, wsiadłem w samochód i ruszyłem ? Sama trasa z Kuźnic przez Boczań do Czarnego Stawu to już rutyna, ale za każdym razem bardzo przyjemna - uwielbiam Dolinę Gąsienicową , widoki nie przestają zachwycać, nawet jeśli nie jestem już w stanie zliczyć, ile razy odwiedziłem tamte rejony. Jesienna Hala to jedno z moich ulubionych wydań tego miejsca, zawsze jest też miło odpocząć nad Czarnym Stawem. Tym razem jednak był to wyjątkowo krótki odpoczynek - od Upłazu zaczęło wiać a nad Czarnym Stawem sytuacja była nie do zniesienia. Po okrążeniu stawu, zanim jeszcze szlak zaczął piąć się wyraźnie w górę znalazłem miejsce na tyle spokojne, żeby zrobić sobie dłuższą przerwę. Cały czas miałem lekkie wątpliwości, czy iść dalej czy jednak zawrócić. Okolice Zawratu były momentami mocno zachmurzone, nie przestawało wiać, jednak szlak ten ma to do siebie, że jest mocno osłonięty i ostatecznie wiatr z tej strony przełęczy nie stanowił problemu a i rozpogodziło się nad pierwszym celem mojej podróży. Do momentu pojawienia się pierwszych łańcuchów szło się bardzo przyjemnie, podejście nie stanowiło problemu - dobrze, że górska kondycja siedzi w człowieku dłużej niż ten cały wrzesień spędzony bez zbytniego przemęczania się ? Od łańcuchów pełna koncentracja - w końcu trzeba zatrzeć złe wrażenie sprzed 3 lat i zastanowić się, co wtedy poszło nie tak. I co? Na końcu dziwiłem się sobie, że aż tak źle odebrałem to podejście. Wchodziło się świetnie, właściwie to żałowałem, że przełęcz pojawiła się tak szybko ? Wtedy dłużyło się w nieskończoność, ale chyba znam odpowiedź, dlaczego. Nie wiedzieć czemu przy pierwszym razie z Zawratem, uznałem, że trzeba koniecznie korzystać z każdego wiszącego po drodze zabezpieczenia, do tego wtedy wchodził prawdziwy tłum, czułem na sobie oddech ludzi idących za mną, co wprowadzało dość nerwową atmosferę, dużo ludzi też schodziło. Tym razem na szczęście zarówno przede mną, jak i za mną, było na tyle luźno, że spokojnie mogłem skupić się na wejściu, postawieniu kolejnego kroku i w efekcie łańcuchów praktycznie nie dotykałem ? w efekcie trudność szlaku w mojej ocenie spadła bardzo mocno, bardzo go polubiłem. Chyba dziwny jestem ? Chwilkę przed przełęczą pojawiły się chmury, na samym Zawracie nic nie było widać, wiało niemiłosiernie, momentami ledwo mogłem ustać. Pierwotny plan wejścia na Świnicę musiał oczywiście ulec zmianie, po chwili zastanowienia postanowiłem więc zejść do Piątki, co było strzałem w dziesiątkę bo kilkadziesiąt metrów pod przełęczą wiatr zdecydowanie zmalał, pojawił się też widok na Dolinę. I tak, w pięknym otoczeniu stawów i okolicznych szczytów, spokojnym krokiem dotarłem do rozejścia szlaków i ruszyłem do Doliny Roztoki przez Siklawę a stamtąd na Palenicę, skąd busem dotarłem do Zakopanego. Mimo, że nie udało się w pełni wykonać planu dnia, na pewno nie zapomnę tej wycieczki, cały szlak jest piękny, no i w końcu udało się wyrównać rachunki z Zawratem. Kiedy tylko będzie okazja, na pewno tam wrócę, żeby dotrzeć na Świnicę od tej strony ?
    1 punkt
  12. A chwilę potem znów na parę dni wróciło lato, z czego zresztą udało mi się skorzystać. Zdjęcie z wtorku 28 IX.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...