Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.08.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Namówiłaś mnie ? Wybrałem się tam, żeby odświeżyć wspomnienia i przy okazji sprawdzić dam radę chodzić jeszcze po Tatrach ( stąd trasa lekka łatwa i przyjemna mimo niemiłosiernego upału) Batyżowiecki Staw o poranku. Wysoka - moje niespełnione tatrzańskie marzenie. Zmarzły i Żelazne Wrota. I jeszcze na koniec spotkała mnie miła niespodzianka. Trzeba było wrócić do auta w Wyżnich Hagach z Popradskiego Stawu. Najpierw nie jechało dłuo nic , a potem przyturlała się zabytkowa elektriczka z 1969 roku i miła pani konduktor zgodziła się na podwózkę za całe 1 EUR.4 punkty
-
@Mnich Moderator ani slowa więcej o Chocho ?. Zgoda co do Nosala - to też dobra opcja, gdy chce się sprawdzić odporność na ekspozycję, zwłaszcza tych, co startują z górską przygodą. Co do Gesiej - te schody to koszmar. Sama Gęsią lubię, pewnie dlatego że zwykle, jak jestem to jest pusto ?. Tak sobie też myślę, że na różnych etapach w różne miejsca chodzimy i różnych unikamy. Raczej na pierwszy ogień z dzieckiem nie wybrałabym np. Giewontu (choć to mój osobisty tatrzańki debiut i to jeszcze w "juniorkach" ??) ale właśnie Sarnią lub Nosal.3 punkty
-
E tam, Nosal nie jest wcale taki zły, jak go malują. Zwłaszcza podejście od mostu w Kuźnicach, to doskonała opcja na rozruch ? Nigdy, ale to przenigdy nie będę już szedł z Koscieliskiej na Chochołowską przez Iwaniacką. O samym Giewoncie wszystko już zostało powiedziane, dla mnie to najbardziej przereklamowany szczyt ever! Nie lubię też trasy na Giewont od Kondratowej, tzw. piekiełka. Nudny, jak flaki z olejem, jest też czarny szlak z Murowańca przez Psią Trawkę. Jak ognia unikam też Chochołowskiej, ale czasami wyjścia nie ma, kiedy chce się wejść na Wołowca. O Chcoho było już napisane sporo, więc nie ma co rozwijać tematu. Aaa, zapomniałbym. Nigdy więcej Gęsiej Szyi od strony Rusinowej. Nie wiem, co za geniusz wymyślił te schody!3 punkty
-
@Lavinka fajny wątek ? Mhhhyyy... mi zostały Granaty. Jakoś ciągle nie mogę się zebrać, żeby domknąć Orlą. A to pogoda, a to kondycja, a to śnieg... A latka lecą...?. Gdzie nie wracam? Giewont i Rysy. Veni, vidi, vici....3 punkty
-
Z pewnością są takie szczyty, przełęcze, szlaki, które wiecie, że kiedyś trzeba przejść, zdobyć czy też jak to niektórzy mówią- "zaliczyć", ale odkładacie tą decyzję z roku na rok. Coś Wam mówi, że to będzie strata czasu, że się zawiedziecie, a moglibyście przecież wtedy być w innym, piękniejszym miejscu. Czytacie recenzje innych, oglądacie zdjęcia, filmiki i myślicie "tam nie ma nic ciekawego". Co znajduje się na szarym końcu Waszych górskich planów? ? Jeśli o mnie chodzi to z pewnością ostatni szczyt, o którego zdobyciu myślę, to Giewont. Ani nie jest wybitnie wysoki, ani z niego nie ma widoków, które bym lubiła- bo cóż może być fajnego w podziwianiu Zakopanego. No i te tłumy... Kolejnym miejscem, do którego mnie jakoś nie ciągnie, jest szlak na Rysy od polskiej strony. Chociaż widoki z pewnością są ciekawe to wędrowanie tam znacząco różni się od chodzenia po górach, jakie ja lubię. A lubię co jakiś czas się zatrzymać, posiedzieć, nacieszyć chwilą. Tymczasem co roku obserwuję zdjęcia i filmy, na których widzę pociąg ludzi połączonych łańcuchami. Jakbym miała tak wychodzić, mieć ciągle kogoś na ramieniu, a zamiast podziwiać widoki, obserwować, za przeproszeniem, czyjeś cztery litery przed moimi oczami (:D) to chyba bym się wycofała. I tak, wiem, można wybrać się bardzo wcześnie, ale kiedy bym nie poszła, to pewnie i tak na zejściu trzeba walczyć o swój kawałek kamienia na szlaku... Kolejnym miejscem, który mam gdzieś w głowie na samym końcu górskich planów, jest Nosal czy też Sarnia Skała. No jakoś mnie tam nie ciągnie. Za blisko? Za nisko? No nie wiem...Nie przekonują mnie...To już wolę przejść się do Hali Gąsienicowej ? A jak jest u Was? Czy macie w ogóle takie miejsca, o których zdobyciu jakoś wybitnie nie marzycie? ?2 punkty
-
Giewont był na samym początku moich tatrzańskich planów - mój pierwszy szczyt w Tatrach - i zamierzam się tam znowu wybrać, bo nie szedłem jeszcze od Doliny Strążyskiej. Szczyt jest fajny, szlaki ładne, tylko trzeba kombinować jak tłumy ominąć ale na to jest kilka sposobów. Tak czy inaczej mam sentyment, nic mi go nie obrzydzi i bardzo chętnie wrócę. A co do takich miejsc, które odkładam to są dwa - Krzyżne - niby miałem się wybrać w tym roku, ale akurat zrobili wtedy remont, a teraz to nie wiem kiedy się wybiorę - wolę za cel główny obierać szczyty niż przełęcze, a jeśli już przełęcze to niech chociaż jakims trudnym szlakiem. No i Gęsia Szyja - była brana pod uwagę dwa lata temu, ale córa wybrała wtedy Czarny Staw pod Rysami na finał wyjazdu, była w tegorocznej rozpisce i jako jedyny punkt nie została zrealizowana, a w jej miejsce wskoczył Małołączniak. Po wycieczce do D5S nie mieliśmy już za bardzo ochoty znowu się tłuc busem na Morskie, szczególnie biorąc pod uwagę aktualną sytuację. A że Gęsia to zbyt marny cel, żeby na niego robić jednodniówkę z trzygodzinnym dojazdem, pewnie poczeka ze dwa lata, aż znowu się wybierzemy na wakacje do Zakopca. Dla mnie to był priorytetowy cel od czasu pierwszego wyjścia w Tatry, satysfakcja z wejścia jakiej nie miałem nigdzie indziej, widoki z góry super, ale..., wiem, że drugi raz tym szlakiem wchodzić na Rysy już bym nie miał ochoty. Dokładnie tak wyglądał debiut tatrzański mojej córki (nie licząc Morskiego, Dolinek i wjazdu na Kasprowy oczywiście). Sarnia i Nosal dzień po dniu, a następnie Czarny Staw pod Rysami. Zarówno Sarnia jak i Nosal - bardzo fajne, szczególnie na wycieczki z dziećmi albo na dni po długich wyprawach kiedy nie chcemy się za bardzo zmęczyć.2 punkty
-
Bo w drodze na Gęsią są wybitnie niepraktyczne, za wysokie, źle mi się nimi idzie. Jeśli już, to zawsze wybierałem opcję trawą, wzdłuż schodów.2 punkty
-
@Luk_ dla mnie one są niewygodne. Nie wiem na jaki krok się je projektuje, ale ja ze swoim nijak się nie wpisuję.2 punkty
-
Akurat Dolinę Białego bardzo lubię. Nie ma tam dzikich tłumów, jest sporo mostów, dużo bardziej mi się podoba, jak Strążyska.2 punkty
-
My schodziliśmy w sporej mgle, ale w dalszym ciągu było sucho. Przy oblodzeniu w żlebie będzie nie ciekawie, a poza tym według mnie jak po polnej drodze.2 punkty
-
Milo, firma z mej wioski ? W sumie mam do nich dwa zarzuty: Design ubrań kojarzy mi się z marketowymi ciuchami z lat 90" Nie mają jakiejkolwiek konsekwencji w obrębie danego rozmiaru - ich polar leży na mnie idealnie, a softshell nie dość, że jest krótszy od polara, to jeszcze po ściągnięciu gumek dalej go podwiewa. No chyba, że to się nadaje tylko do wspinaczki, a ja się nie znam... Ale mu tu gawędzim o ubraniach, a temat jest o podeszwach... Kto zaczął, przyznać się!2 punkty
-
Granice ze Słowacją otwarte więc można już planować trasy w tamtej części Tatr. Przy tej okazji jeszcze jedno wspomnienie z zeszłorocznej, sierpniowej wycieczki na Przełęcz pod Osterwą. Na przełęcz prowadzi czerwony szlak znad Popradzkiego Stawu. Podejście jest łatwe ale dosyć ciekawe dla kogoś kto lubi kręcić się zakosami w prawo i w lewo? Widoki z przełęczy naprawdę świetne! Szlak na Osterwę to fragment Tatrzańskiej Magistrali, która prowadzi dalej nad Batyżowiecki Staw, do Doliny Wielickiej i przez Hrebieniok do Starego Smokowca. Ale ta trasa to już plan na najbliższe wakacje?1 punkt
-
@Lavinka Miejsca, które wymieniasz są na mej liście szczytów, których odwiedzić po prostu nie zamierzam ? W sumie to ja głównie dolinne przechadzki uprawiam, większość łatwo dostępnych szczytów zbytnio mnie nie interesuje - jeśli miałbym jakoś szczególnie wyróżnić miejsca, które chciałbym odwiedzić najmniej, to pewnie wymieniłbym Krywań (bo jest znany z tego, że jest znany), Sławkowski (no chyba, że zimą, bym mógł jakoś z niego zejść, w miarę bezpiecznie), Łomnica (z tej samej przyczyny co Krywań), no i Roztokę staram się omijać, gdyż mi się dłuży bardziej niż Cicha dolina...1 punkt
-
@Artur S piękne zdjęcia ? A widoki z podejścia na Przełęcz pod Osterwą od strony Popradzkiego to jedne z moich ulubionych.1 punkt
-
Słuszna uwaga @Q'bot ? Dla mnie najbardziej przyczepna podeszwa to Vibram - mieszkanka Megagrip. Trochę miękką, ale klei się skały jak ślimak.1 punkt
-
Nie pamiętam kiedy ostatnio jakiś obiad w górach jadłem... z reguły to zabieram maksymalnie kaloryczne produkty ze sklepu i napieram ?1 punkt
-
@Mateusz Z leniwie przewracał się z boku na bok. Obok śpiwora leżała czołówka i dwie puszki piwa marki Tatra - To będzie piękny dzień - westchnął Mati przeciągając się. Plan miał ambitny. Chciał okrążyć Morskie Oko 132 razy, bijąc tym samym rekord ustanowiony przez @vatra. Mateusz dobrze wiedział, że musi zrobić przynajmniej 132 kółka. Jeśli mu się nie uda, czeka go to, czego zawsze obawiał się w Tatrach. Przeprawa przez najbardziej znienawidzony szlak, zwany przez niego "piekiełkiem"...1 punkt
-
1 punkt
-
Był taki gościu co nosił kamienie na Rysy żeby były wyższe:D Widocznie przenosił ze słowackiego wierzchołka na polski ?1 punkt
-
A mnie cały czas śmieszy ten kawałek. To chyba jedyny klip poświęcony górskiej bluzie - R1 Patagonii. Swoją drogą zamówiłem ją tego samego dnia, kiedy usłyszałem ten utwór. I był to jeden z moich najlepszych zakupów. Miłego słuchania/oglądania ?1 punkt
-
@vatra Bardzo ładne zdjęcia. Muszę się jeszcze kiedyś tam wybrać bo bardzo lubię widok z podejścia w kierunku Doliny Złomisk i Wysokiej. Dwa razy schodziłem też z Batyżowieckiej Doliny do Wyżnich Hag ( Hagów?) i wąska ścieżynka przez łany kosówki śni mi się do dzisiaj po nocach. A Batyżowiecki Staw jest w ścisłej czołówce moich ulubionych ? Muszę tam wrócić jeszcze z dwóch powodów - zapodziałem gdzieś zdjęcia z tego szlaku i mam tylko miniaturowe wersje. A po drugie to nie mam dowodu na bytność na przełęczy pod Ostrwą - w zamierzchłych czasach tabliczka głosiła że to po prostu Osterwa ?1 punkt
-
1 punkt
-
Szczególnie ciekawie było w zeszłym roku, po pierwszym wrześniowym ataku zimy. Co drugi zakos oblodzony. Nawet wypadek mały miałam ? Ja doszłam tylko do Śląskiego Domu i potem w dół do Tatranskiej Polanki, już nie miałam siły, żeby jeszcze iść na Hrebienok. A z całej trasy najlepszy jest Batyżowiecki Staw:1 punkt