Skocz do zawartości

Januszing w Tatrach czyli najpopularniejsze stereotypy i sytuacje z życia wzięte


Bieszczadzki_tatromaniak

Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 lata później...

Moim zdaniem januszingiem i "stoktonowaniem" (to drugie to moje własne określenie, związane z pewną katastrofą w oceanie), jest lekceważenie sprzętu zwłaszcza zimą. Widziałam ludzi wchodzących na Orlą bez raków - na filmikach, bo sama tam się wybiorę dopiero z kursem zimowej turystyki wysokogórskiej - uczyć się profesjonalnego zakładania asekuracji. 🙂 Pamiętajmy, że jak spadniemy, to możemy kogoś po drodze "zabrać ze sobą", więc sprzęt jest nie tylko dla nas.

  • Lubię to ! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Fanka natury, fanka gór napisał(a):

Moim zdaniem januszingiem i "stoktonowaniem" (to drugie to moje własne określenie, związane z pewną katastrofą w oceanie), jest lekceważenie sprzętu zwłaszcza zimą. Widziałam ludzi wchodzących na Orlą bez raków - na filmikach, bo sama tam się wybiorę dopiero z kursem zimowej turystyki wysokogórskiej - uczyć się profesjonalnego zakładania asekuracji. 🙂 Pamiętajmy, że jak spadniemy, to możemy kogoś po drodze "zabrać ze sobą", więc sprzęt jest nie tylko dla nas.

Ja ostatnio zrobiłem zimą trasę Swinicka przelecz - Kasprowy mając tylko butki i kijki, podczas gdy reszta ludzi wchodzących tą trasą była wyekwipowana jak na Everest, tylko butli brakowało. 

Fakt, to oni mieli rację, a i w rakach byłoby prościej, ale ze warunki pozwalały, to nie zakładałem, postanowiłem iść z kijami 4x4 i pyklo  😉

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Fibi napisał(a):

A co to znaczy że wyekwipowani jak na Everest? Bo to, że mieli raki to chyba mało, żeby przyrównać do Everestu, przecież to zimą podstawowy sprzęt.

Boooosz, taka hiperbolizacja przecież 😆

Chodzi o to, że mieli dobry profesjonalny sprzęt, łącznie z kurtka, spodniami, goglami itp. Wyglądali jak prawdziwa współczesna wyprawa zimowa. 

Edytowane przez pmwas
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, pmwas napisał(a):

Boooosz, taka hiperbolizacja przecież 😆

Chodzi o to, że mieli dobry profesjonalny sprzęt, łącznie z kurtka, spodniami, goglami itp. Wyglądali jak prawdziwa współczesna wyprawa zimowa. 

A to może mnie widziałeś, bo ostatnio miałam gogle. 😉 Moim zdaniem kurtka goretexowa i takież spodnie to za mało jednak by iść na ośmiotysięcznik. Tam potrzebna jest kurtka puchowa, tak z 5 tys. warta, podobne spodnie. Inna jest puchówka na 7 tys., inna na osiem - to nieraz kombinezon jest (dla kobiet raczej niewygodny). Buty? Jakieś 2-3 tys. Plecak poj. 60-80 l. Uprząż, jumar, lina. Serio tacy ludzie szli na Świnicę? ;-D 

Mówiąc zaś całkiem serio - gogle nie spadają przy pochylaniu. Goretexówka pozwala się nie zapocić, spodnie goretexowe się nie przemoczą nawet podczas zamieci - kiedyś wpadłam w zamieć w letnich i nawet pieniądze w portfelu były mokre. Więc teraz używam spodni goretexowych. Jedyne, co mnie czasem dziwi u ludzi dobrze wysprzęconych, to czekan typu dziaba (zakrzywiony mocno trzon) do wędrówki pieszej, bo się zastanawiam jak oni nim wyhamują przy upadku i zjeździe, bo on jest dedykowany to wbijania w lodową ścianę. ;-))

  • Lubię to ! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.07.2025 o 00:20, pmwas napisał(a):

Ja ostatnio zrobiłem zimą trasę Swinicka przelecz - Kasprowy mając tylko butki i kijki, podczas gdy reszta ludzi wchodzących tą trasą była wyekwipowana jak na Everest, tylko butli brakowało. 

Ale przecież ci ludzie mogli iść na Świnicę lub dalej, więc chyba nie dziwne że mieli w warunkach zimowych raki, czekan itp.

Mnie bardziej dziwią ludzie idący np. na Świnicę w raczkach zamiast raków.  Co to ma im dać w bardziej stromych miejscach? 🙃  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Jędrek napisał(a):

Ale przecież ci ludzie mogli iść na Świnicę lub dalej, więc chyba nie dziwne że mieli w warunkach zimowych raki, czekan itp.

Mnie bardziej dziwią ludzie idący np. na Świnicę w raczkach zamiast raków.  Co to ma im dać w bardziej stromych miejscach? 🙃  

 

Wbrew pozorom daje bardzo dużo, choć wiadomo - nie na Swinicę. Jednak porządne raczki dają zupełnie inną przyczepność niż ich brak. Pamiętam Babią Górę zimą - zejście jest jednak dość strome, ale raczki i tak dają radę, tzn pół ekipy w raczkach mogła iść jak gdyby nigdy nic, a reszta tylko zjeżdżać na tyłku. Fakt, na Ornaku swego czasu i tak pojechałem i musiałem awaryjnie hamować, ale i tak koniec końców zszedłem, a bez... nie byłoby opcji. 

Edytowane przez pmwas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, pmwas napisał(a):

Wbrew pozorom daje bardzo dużo, choć wiadomo - nie na Swinicę. Jednak porządne raczki dają zupełnie inną przyczepność niż ich brak.

Przecież o tym właśnie piszę. Raczki się przydają, ale nie na stromych stokach. A ludzie pchają się tam w nich bez sensu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jędrek napisał(a):

Przecież o tym właśnie piszę. Raczki się przydają, ale nie na stromych stokach. A ludzie pchają się tam w nich bez sensu. 

Ja bym powiedzial, że nie w miejscach, gdzie można zlecieć 300m w dół. 

Bo na stromych skokach dają radę. Tzn to, co w raczkach może się udać przy odpowiedniej dozie ostrożności, bez jest praktycznie niewykonalne 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, pmwas napisał(a):

Ja bym powiedzial, że nie w miejscach, gdzie można zlecieć 300m w dół. 

Bo na stromych skokach dają radę. Tzn to, co w raczkach może się udać przy odpowiedniej dozie ostrożności, bez jest praktycznie niewykonalne 😉

Pytanie co kto rozumie przez stromy stok 🙃

  • Lubię to ! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acha. Zeby doprecyzować. 

Ja wiem, że jestem trochę nieprawomyślny i nie chce, żeby ktoś przez moją niefrasobliwosc potem polecial w dół że Świnickiej. 

Warunki były dobre i w rakach byłby to spacerek. A w gołych górskich butach z kijkami - była to wyprawa. Dużo bardziej męcząca, dużo bardziej wymagająca, ale mnie to nawet cieszyło. Ocena terenu, macanie to kijem to butem, wspieranie się na kijach i wybór optymalnej ścieżki. 

Taki miałem wtedy pomysł i tak mi się pięknie udało. Czy uważam że to rozważne? Nie. Ale nie czułem się ani przez moment na tyle zagrożony, żeby zawracać czy siegac po inny sprzęt. 

Edytowane przez pmwas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Jędrek napisał(a):

Pytanie co kto rozumie przez stromy stok 🙃

 

Też jak stromy to jedno, a jak daleko można w razie czego spaść to drugie 🙂

 

Największe zes... to miałem na zejściu z Rohatki.

To był pierwszy śnieg, dosłownie spadł w nocy przed wyprawą.

Nie byłem przygotowany na zimę, nie miałem nawet raczków. 

Ale że śnieg był mięciutki i szło się dobrze, poszedłem. 

Wejście bezproblemowe, kłopot był na zejściu. 

Miałem tylko ręce trzymające łańcuch, pod butem bardzo, bardzo śliską skałę. 

Nie bałem się bardzo, bo był łańcuch, ale była to prawdziwa siłownia, bo musiałem bardziej polegać na rękach niż nogach. 

Potem już jak z płatka - brodzenie po kolana w śniegu. 

A krzywdę sobie finalnie zrobiłem daleko poniżej granicy śniegu, na tych ich upiornych piargach.

 

 

 

 

 

Edytowane przez pmwas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...