-
Postów
2 856 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
113
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Zośka
-
@peter1 chętnie przetestuję bo lubię żelastwo?
-
Zrobili jednak tę ferratę ? Bo w końcu lipca niczego tam jeszcze nie było.
-
Ostatnio byłam w lipcu i nie zauważyłam żeby ktoś schodził w stronę Chaty. Wszyscy szli do Zbojnickiej. Jak nie zamierzasz spać w Chacie to fajnie jest zrobić pętelkę?
-
Książki- czyli jak umilić sobie podróż w Tatry
Zośka odpowiedział(a) na Bieszczadzki_tatromaniak temat w Hyde Park
Ja właśnie skończyłam czytać "Upadek Olbrzymów" i polecam ją wszystkim dookoła bo mnie tak wciągnęła że czytałam do 2.00 w nocy? -
@PawełBla o butach na tym forum napisano już chyba wszystko a może jeszcze więcej?. W rubryce Sprzęt jest kilka tematów o butach. Ja tylko dodam że jak chcesz częściej chodzić po górach to na butach nie oszczędzaj. Nie muszą być z najwyższej półki ale muszą być wygodne i niezawodne?.
-
1 Kościelec. 2 Skrajny Granat, Kozi Wierch. 3 Zawrat, Świnica.
Zośka odpowiedział(a) na ukasus temat w Wasze wycieczki
@ukasus dobrze że się nie wystraszyliście prognoz ? -
1 Kościelec. 2 Skrajny Granat, Kozi Wierch. 3 Zawrat, Świnica.
Zośka odpowiedział(a) na ukasus temat w Wasze wycieczki
@ukasus 3 dni i 3 super wycieczki?, w dodatku świetna pogoda a zdjęcia wyszły bardzo ładne?. -
@vatra @Luk_ jakby Wam brakowało kaczek to ja spotkałam jakąś zagubioną przy Jamskim Stawie. Trochę nieśmiała była i zwiała?.Może to Wasza (albo sąsiadów ?) ?
-
@anko72 jeżdżą autobusy "Tatra Ekspres". Jak zejdziesz do Smokowca obok dolnego parkingu jest przystanek.
-
@Mateusz Z ale paskudy wypatrzyłeś?.
-
Beskid Śląski i Żywiecki to moje rejony ale inne Beskidy też dopiero odkrywam.
-
-
-
@Fibi te wycieczki były super ale reszta już nie bardzo. Spod Krywania przegonił mnie deszcz i chyba już powoli tracę motywację i nadzieję na widoki ze szczytu. A drugi tydzień upłynął na moczeniu w termach, zwiedzaniu zamku, jazdy kolejką z parowozem i krótkich wycieczkach na Karb i do Piątki bo deszcz padał albo do południa albo po.... Aha. Jeszcze był Turbacz i Lubań. Chyba tez mam jakieś fotki do pokazania?
-
Opcje na ten dzień były dwie- Rysy od słowackiej strony albo Koprowy Wierch. Wszystko miało zależeć od od tego czy idziemy sami czy dołączą do nas znajomi ale jak zwykle zależało od czegoś zupełnie innego i tym razem nie była to mgła ani chmury ale czynnik ludzki. Ale po kolei...... Znajomi przyjechali w Tatry tylko na dwa dni i tylko po to żeby wejść na Rysy a ponieważ wcześniej byli tylko na Kopie Kondrackiej zaproponowaliśmy im słowacki wariant wejścia jako łatwiejszy i mniej oblegany przez turystów. O 6.00 zaparkowaliśmy auto na parkingu Popradske Pleso i wyruszyliśmy zdobywać najwyższy szczyt Polski. Droga do jeziora minęła szybko a pogoda zapowiadała się wspaniała więc humory mieliśmy bardzo dobre i liczyliśmy że nic nam ich nie zepsuje........ Pierwszy zgrzyt pojawił się jeszcze na asfalcie przy początku szlaku na Rysy i Koprowy Wierch a mianowicie grupa około 50 osób z psami wchodząca na szlak. Nie wiem czy to był jakiś Dzień Psa czy jakieś specjalne wyzwanie ale te psy w ogóle nie były uwiązane tylko biegały między właścicielami i między innymi turystami skutecznie utrudniając marsz. Tak było aż do rozejścia szlaków a tam ( o zgrozo ) czekała jeszcze jedna grupa ludzi również z psami a część z nich już podążała w kierunku Rysów. Tak naprawdę to nie wiem czy szli na Rysy czy do schroniska ale przestała mi się podobać opcja wejścia na Rysy i zaproponowałam wycieczkę na Koprowy. Po krótkiej naradzie wszyscy zgodnie stwierdziliśmy że to dobry pomysł i mniej więcej po 1,5 godz. marszu podziwialiśmy już widoki ze Szczytu. Na szczycie spędzamy ok. godziny bo śniadanie w takim otoczeniu smakuje wspaniale a widoki można by oglądać jeszcze długo. Po zejściu w okolice stawów jesteśmy zaskoczeni ilością ludzi którzy przychodzą tu, rozkładają się przy wodzie i "piknikują". Dobrze ze nie wchodzili na szczyt bo tłok byłby przeogromny. My robimy postój przy Popradskim Plesie i oczywiście pijemy Kofolę której smak jest niby wszędzie taki sam a jednak w każdym miejscu smakuje troszkę inaczej. Jest jeszcze wcześnie i próbuję namówić moich towarzyszy na wejście na Przełęcz pod Osterwą ale oni są tak najedzeni że planują tylko długi odpoczynek na ławce i podziwianie widoków z pozycji horyzontalnej. My jednak znacznie lepiej czujemy się w pozycji wertykalnej i zostawiamy naszych znajomych pozwalając im dokończyć sjestę i gramolimy się pod Osterwę. Słowo gramolimy jest jak najbardziej adekwatne bo ludzi schodzących i wchodzących jest jak mrówek w mrowisku. Mniej więcej w połowie drogi jakaś pani doznaje kontuzji nogi, robi się zamieszanie a ja po raz drugi dzisiaj zarządzam odwrót. No cóż, nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, dwa wycofy ale jeden szczyt zdobyty i to nam musi wystarczyć. Piękne widoki i wspaniałe towarzystwo powodują że bilans jest jednak dodatni.
-
-
Hmmm.....kiedyś to się nazywało kalesony?
-
Fajna wycieczka a ograniczone widoki to pretekst do powrotu ?. Trochę zazdroszczę tych misków bo chociaż się ich boję to z bezpiecznej odległości chciałabym je zobaczyć?
-
@Fibi świetna trasa. Nigdy nie byłam w czeskich Karkonoszach. Właściwie to nigdzie nie byłam oprócz Śnieżki i Szrenicy. Oczywiście odwiedziłam też Samotnię i byłam mile zaskoczona atmosferą tego miejsca. W Tatrach tylko Roztoka może jej dorównać klimatem i jedzeniem?
-
Tego nie wzięłam pod uwagęś. Myslisz że uciekał ....?
-
A ja przez prawie dwa tygodnie codziennie przejeżdżałam granicę w Jurgowie i nikogo nie było. Tylko buda stała...pusta.