Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.06.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Mała Łąka z ubiegłej środy. Na Czerwonych Wierchach spotkałam tego liska, ale Was jeszcze nie znam, więc może się mijamy.
    5 punktów
  2. Śniegu w tym roku mało, a przecież tak dodaje uroku górom. Między innymi dlatego tak lubię czerwiec w Tatrach. Dla porównania wrzucam moje ulubione kaczeńce w Zielonej Gąsienicowej z ubiegłego poniedziałku (13.06) i zeszłoroczne - 5 dni później (18.06), a znacznie więcej śniegu, niż w tym roku.
    5 punktów
  3. Udało się zrealizować plany. Zrobiliśmy 3 wspaniałe traski które gorąco polecam. Wrzucam kilka fotek. 1. Tatry Bielskie (Strednica k. Zdziaru - Monkova dolina- Kopské sedlo - Jaworzyna Tatrzańska) https://mapa-turystyczna.pl/route/3np5s Niestety na górze warunki nie sprzyjały i z Przełęczy pod Kopą niewiele zobaczyliśmy ? To zdjęcie gdy tylko weszliśmy na Szeroką Przełęcz (Široké sedlo). Później gdy szliśmy ku Przełęczy pod Kopą było już tylko gorzej z widokami ze względu na nadejście chmur. 2. Salatyn (Pod Spálenou -Predný Salatín - Brestová - Salatín - Brestová - Predný Salatín - Salatínska dolina, lanovka - Pod Spálenou) https://mapa-turystyczna.pl/route/pokg Z Salatyna wróciliśmy po własnych śladach zmieniając jedynie trasę z Przedniego Salatyna z niebieskiego szlaku na zielony. Panorama z Salatyna To też z Salatyna 3. Rohackie Stawy + Smutna Przełęcz (Pod Spálenou - Roháčske plesá - Smutné sedlo - Ťatliakova chata - Pod Spálenou) https://mapa-turystyczna.pl/route/2207 Rohackie Stawy są przepiękne. Na rozdrożu w Dolinie Smutnej postanowiliśmy wspiąć się wyżej i poszliśmy na Smutną Przełęcz. Niewiele dzieliło nas od Rohacza Płaczliwego. Nie odważyliśmy się na niego wyjść ze względu na porywisty wiatr na górze który sprawiał że nie czułam się swobodnie. Z przełęczy wróciliśmy tą samą drogą którą weszliśmy i kontynuowaliśmy wycieczkę szlakiem czerwonym. Widok na Rohacza Płaczliwego ze Smutnej Przełęczy Zejście ze Smutnej Przełęczy ku Smutnej Dolinie
    4 punkty
  4. Dzień drugi Cel - Wielki Krywań. Słyszeliśmy od znajomych że widoki z niego są wspaniałe więc wyruszamy wcześnie rano żeby dłużej się nimi delektować. O godz. 7.30 meldujemy się w miejscowości Vratna na bezpłatnym parkingu przy dolnej stacji kolejki. Kolejka o tej porze jeszcze nie jeździ ale parking już prawie pełny czyli jednak tłoku nie unikniemy. Ruszamy szlakiem który pnie się dosyć ostro do góry. Zaczynamy z 740m. a po dojściu do górnej stacji sprawdzamy że jesteśmy ns wys. 1490m. Przewyższenie spore ale jakoś tego nie czuć. Teraz na szczyt już niedaleko. Po ok. 30 minutach podziwiamy już widoki ze szczytu ale tłum ludzi, głównie Polaków zniechęca nas do postoju. Robimy fotki i szybko schodzimy na przełęcz. Ponieważ zjedliśmy na górnej stacji nie zatrzymujemy się i idziemy w stronę Piekielnika. Zatrzymujemy się tylko żeby podziwiać przez chwilę widoki na Rozsutce i spacerkiem podążamy w stronę Małego Krywania. I tutaj dopiero rozsiadamy się wygodnie i rozglądamy dookoła bo widać dosłownie wszystko. Tatry, Beskidy, Niżne Tatry, Góry Choczańskie Wielką Fatrę....i jeszcze jakieś pasma których nie umiem nazwać. Tego nie da się opisać, to trzeba po prostu zobaczyć. Powrót tą samą drogą pozwolił cieszyć się widokami jeszcze przez długie chwile.
    3 punkty
  5. A, teraz widzę, że to były 2 dni. Czyli masz jeszcze co zobaczyć następnym razem. Widoczek na zachętę.
    2 punkty
  6. Dzisiejszy Grzebień Przedniego Salatyna i Brestowa na początek król ptaków Orzeł Przedni , zdjęcie robione naprawdę z daleka , my byliśmy na Berestowej a on krążył na termice gdzieś nad stokami Zuberca znany już Siwerniak a teraz rośliny Jastrzębiec kosmaty Sasanka Alpejska Kulik górski Pierwiosnek maleńka Dzwonek alpejski Ciemiężyca zielona Jaskier platanolistny
    2 punkty
  7. Dzień pierwszy. W tym roku długi czerwcowy weekend postanowiliśmy spędzić w Małej Fatrze. Ze szczytów Beskidu Żywieckiego doskonale widać Wielki Rozsutec i to on był w piątek naszym celem. Wybraliśmy trasę przez Janosikowe Diery górne i o 8.00 zameldowaliśmy się na parkingu w miejscowości Stefanowa (dla zainteresowanych cena za cały dzień to 3 euro). Po ok. 20 minutach już podziwialiśmy wywóz i wspinaliśmy się po drabinkach wzdłuż potoku który pięknymi kaskadami spływał raz z jednej raz z drugiej strony szlaku. Powyżej wąwozu na szlaku dużo błota po wczorajszej burzy ale na szczęście powyżej linii lasu słońce osuszyło teren i można było nadrobić opóźnienie. Po dotarciu na polanę Medzirozsutce uzgodniliśmy że najpierw idziemy na Mały Rozsutec, wracamy i wdrapujemy się na Wielki. Podejście na Mały o wiele krótsze (20 min.)ale bardziej wymagające. Liny, łańcuchy i klamry bardzo przydatne, szczególnie po deszczach. Na Wielki wchodzi się około godziny a łańcuchy są pod samym szczytem. Tu już ludzi sporo więc nie siedzimy długo tylko schodzimy na drugą stronę na przełęcz Medziholie. Teraz łańcuchów jest więcej i idziemy powoli bo trzeba czekać w kolejce. Medziholie to ogromna polana i węzeł szlaków ale jest miejsce żeby zjeść i chwilę odpocząć. Po półgodzinnym postoju musimy jednak schodzić bo ludzi przybywa i robi się trochę jak w tatrzańskich dolinach. Teraz szlak prowadzi już cały czas lasem aż do parkingu. Jeszcze tylko kufel Kofoli i można wracać. Kilka fotek z wycieczki.
    1 punkt
  8. A ja właśnie godzinę temu wróciłem z Faterlandii - Przy czym na Medziholie spędzałem noc z soboty na niedzielę, a z niedzieli na dziś wylądowałem na Koniarkach, gdzie prawie odfrunąłem... Tam łaziłaś? Co ciekawe zielony szlak w niedzielę od Malej Branicy na szczyt spotkałem po trzech godzinach podchodzenia pierwszego człowieka - więc tłoku generalnie nie było. Nocami widziałem wiele świateł czołówek schodzących z Rzosutnika - chyba okoliczni traktują go jako giewonot ?
    1 punkt
  9. I jeszcze widok z Wielkiego Rozsutca w dół ?
    1 punkt
  10. Nie wiem czy takie rozpoznanie ma sens - każda noga jest inna i co odpowiada mnie niekoniecznie będzie dobre dla Ciebie .....i teraz , zależnie od tego czy Twoja noga jest w miarę standardowa czy może bardziej "nietuzinkowa" , albo będziesz miał możliwość chodzenia w wielu modelach albo (tak jak ja)- jak już trafisz coś pasującego zaopatrzysz sie na zapas ze strachu że potem może nie być albo producent coś "ulepszy"..;-)
    1 punkt
  11. całkiem możliwe ,ale może kiedyś się rozpoznamy?
    1 punkt
  12. W październiku Góra odparła nas wiatrem. Obiecaliśmy że wrócimy i Berestowa będzie nasza. Oto nadszedł ten dzień.Pogoda jest rewelacyjna , chociaż jak się później okaże dalsze widoki są nieco zamglone. Na parkingu w Rohackiej Dolinie meldujemy się jak zwykle ok 08.30. Oczywiście korzystamy z kolejki , dodać należy że ceny zarówno krzesełka jak i parkingu nie zmieniły się od zeszłego roku,czyli parking 5Eu kolejka tam i z powrotem dycha. Ok 9 zaczynamy od górnej stacji zielonym na Hrebień Salatyna. Powyżej kolejki zaczyna wiać , jakieś fatum czy coś? No ale dajemy do góry , trochę ludzi na szlaku jest , Polacy, Czesi no i oczywiście tubylcy.W porównaniu do polskiej części ruch należy określić jako znikomy. Wiatr wieje mocno nierówno w porywach jest dość mocny , chociaż w porównaniu do naszej poprzedniej wizyty jest nieźle. Na grzebieniu chwila odpoczynku i ruszamy w stronę Brestowej.Wiatr się wzmaga a Wiesiek całkiem wkręcił się w roślinki , są tu o dziwo takie których nie dopadł tydzień temu na Czerwonych Wierchach.Łupy są umieszczone oczywiście tam gdzie powinny być. Wiatr zaczyna chwilami przesadzać i jest dość przykry , aczkolwiek przyznać należy ,że chwilami cichnie prawie do zera . Widoki z grzbietu są piękne z Brestowej jeszcze lepsze. Przyczajamy się i napawamy się atmosferą gór. Rozpatrywana wcześniej opcja podejścia na Salatyn zostaje odrzucona. Po zrobieniu zdjęć , klasycznej herbatce i kanapce ruszamy w dół. Jest po prostu pięknie. Pora na parę fotek podchodzimy zielonym na hrebieniu widoczki z hrebienia ruszamy w stronę Brestowej teraz widać czemu w nazwie jest słowo,,grzebień,, jakby się ktoś pytał to W właśnie foci roślinkę widoczki z Brestowej kawałek w stronę Małej Brestowej jęzor śniegu w Salatyńskim Żlebie schowani przed wiatrem taki Giewont trafiłem z Brestowej pora w dół Wiesiek w gotowości i oczywiście niech Was Szlaki tak przyjemnie prowadzą jak nas dzisiaj
    1 punkt
  13. Kabaret Ps. Ja też chyba wolę Raz-Dwa - Trzy @Jędrek
    1 punkt
  14. Zapomniałem jeszcze o wklejeniu zachodu słońca z Wielkiego Chocza, co niniejszym nadrabiam ? P.S. @Mateusz Z jeszcze raz dzięki !
    1 punkt
  15. no już bez przesady, standartowy Janusz robi to w sandałkach i komurką w dłoni
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...