A po co komu 1200 zdjęć..wystarczy nauczyć sie podstaw kadrowania i innych zasad.... lub ich nie zapomnieć - jeśli ktoś zaczynał przygodę z fotografią w erze analogowej gdzie film miał 36 lub mniej klatek.
Też kiedyś targałem masę sprzętu w góry ...puszka, baterie szkła - oczywiście im jaśniejsze szkła tym cięższy statyw do tego mnóstwo innych drobiazgów... jeśli CELEM jest fotografia to OK ale w innym wypadku moim zdaniem to przerost formy nad treścią.
Nie ma zoomu? tak, ale jest kilka obiektywów. Łatwość zgrywania? .. zanim wrócę do domu zdjęcia które zrobiłem już mam na wszystkich komputerach.
Jedynym prawdziwym ograniczeniem jest jakość .. ale tylko wtedy jeśli drukujemy jakieś duże formaty ale przecież 99% pstrykaczy ogląda swoje fotki. na komórce i monitorze.
Jasne że nie wszyscy sie z tym zgodzą bo są przecież wśród nas pasjonaci fotografii chodzący po górach i oni sprzęt targać będą ale jak zapytacie zawodowców jaki jedyny aparat wybraliby na bezludną wyspę albo w odległe góry to jednym tchem wymienią .. Pentax K1000, Pentax LX lub któryś z Olympusów (OM 4T na przykład).
Teraz pstrykam komórką i faktycznie wadą jest że z racji małej masy a dużej powierzchni "zbiera" wiatr na moim mizernym "statywku" ale lustrzanka dyndająca na szyi też nie jest komfortowa a lustrzanka w plecaku jest bezużyteczna. Postawiłem wiec na statywek/stik i komórkę noszoną na piersi w pokrowcu przypiętym do szelki plecaka - jest pod ręką. Statywek jest lekki (co jest zaletą i równocześnie wadą) a niekiedy nieoceniony - często oglądamy będąc w górach jakieś sportowe wydarzenia (na fotce poniżej oglądamy bieg naszej sztafety po złoto olimpijskie w Tokio 4x400m)