
wjesna
Użytkownik-
Postów
1 732 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
100
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Treść opublikowana przez wjesna
-
Chyba wyszłam na największego głodomora. Wy tak ładnie, delikatnie- płatki, chałke, a ja nie dość, że mięso, to tak mnie @Luk_ wypodpuszczal że jeszcze teraz termos kupiłam i będę z zupą w góry chodzić.
-
Hmm...na pewno nie pomyliłeś ławek? Ja byłam na Bystrej, nie na Czerwonej. I od razu wszystko wydaje się prostsze.
-
Taki balsam dla duszy.
-
Ruda nie zdążyła odpowiedzieć, bo właśnie dobiegł do nich słynny biegacz górski @Luk_nieSkywalker, który przemierzał właśnie Beskidy i tak sobie pomyślał, niczym Forrest Gump, że skoro wcale się nie zmęczył, to może pobiec trochę dalej i dalej i tak dobiegł do Tatr. Po drodze na chwile zatrzymały go łowiecki, zdziwione, że w środku zimy tak bez kożucha biegnie. Chciały go swoim ciałem ogrzać i zaczęły się do niego przytulać. Jednak słynny biegacz @Luk_nieSkywalker był takim twardzielem, że jemu nigdy nie było zimno i dlatego zbójnickim podskokiem uwolnił się od nadopiekuńczych łowiecek i ....
-
Na wszystko masz rozwiązanie. Fajnie.
-
@Mateusz Zdoczytałam, że momentami szlak biegnie blisko urwiska, i to tych ekspozycji się obawiam.
-
Oglądam trasę Zapowiada się ładnie. Nie jestem pewna czy oba szczyty w moim zasięgu ale przynajmniej mogę spróbować.
-
Może jeszcze z miejscem na kompot? ?
-
No właśnie jeszcze nie wiem gdzie. Może coś z bliższa, gdzieś od łysej polany? Albo Jarząbczasty w Wołowca, bo mi tak w środku został nie zdobyty. Sama nie wiem.
-
Piękny ten wschód. Az trudno uwierzyć, że to natura sama tak świat maluje. To ostanie zdjęcie obsypane złotem jest przepiękne.
-
-
Patrzę co to za cudo. Fajnie, że są takie 500ml. Chyba się skuszę. Kiedyś oglądałam w decathlonie ale nic mi sie nie spodobało, duże były.
-
Czyli jaki? Masz jakiś konkretny co się sprawdza?
-
Chyba najwięcej śmiesznych tekstów słychać na drodze z Morskiego Oka. Fajnie, bo można się pośmiać. Kiedyś coś jedliśmy na Palenicy i do stolika dosiadło się młode małżeństwo z 5-7 latkiem. Tata poszedł po jedzenie, mały sam nie wiedział co na robić więc najpierw spacerował po ławce a potem siedział na stole między naszym jedzeniem. Mama zajęta telefonem, jak się mały przeniósł z siedzeniem na stół, to ona swoje nogi przeniosła z ziemi na ławkę. Wrócił tata z jedzeniem i do młodego, że gdzie on siedzi, że przecież na stole nie wolno, bo tu jest jedzenie. Potem do mamy, że czemu mu nie zwróciła uwagi, i ze ona też by mogła te nogi zdjąć z ławki bo przecież tu ludzie siedzą. Na to mama chwilę zbierała myśli i powiedziała z pretensją ,,a ty wiesz jak mnie bolą nogi?!" I nie zdjęła.
-
Było pięknie! Pogoda- bajka. Trasa fajna, widoki cudowne, ludzi na szlaku nie aż tak mało ale przecież to niedziela, więc w tygodniu pewnie jest luz. Jedyny zator u szczytu, na przejściu przez przełęcz trzeba było chwilę poczekać. Widziałam, że Satan też miał wczoraj wzięcie. Ktoś był?
-
@Luk_, chopie, jam nie twój fater, żebym cię w plecaku po górach nosiła.? Jak mnie plecy bolą od plecaka, to nie myślę o tym, że mnie bolą nogi od chodzenia. Nie ma źle. Myślałam o termosach z zupą ale musiałabym jeszcze wcześniej wstać, żeby zagrzać więc pomyślałam, aż tak głodna zupy nie jestem.
-
...no, może nie do końca razem bo Mnichowi trudno było dotrzymać tempa jakie narzuciła Ruda. Wszystko to wina wczorajszych góralskich herbat którymi raczył się w karczmie. Żeby już tyle nie myśleć i trudzie wędrówki, zagadnął do dziewczyny: -Ruda, znasz jakąś góralską opowieść?
-
Biorę chleb, gotowe mięso w słoiku, ogórki konserwowe i kanapki robię na szlaku. Oprócz tego placek- szarlotka albo sernik lub babka, co tam mi się zechce upiec. W schroniskach jakaś zupa, ale to wcześniej, bo teraz raczej omijam- przez tego wirusa. Rano kawa, drożdżówka na śniadanie juz gdzieś na szlaku, herbata, coś słodkiego, plussz do wzmocnienia.
-
Lubie w górach to, że przestaję tam myśleć o codzienności. Ciało się zmęczy i umysł tez ciągle pracuje aby bezpiecznie wejść, zejść, szlaku nie zgubić i nie ma już miejsca na to, co zwykle zajmuje go w poniedziałek, wtorek czy środę.
-
Zejście takie trochę spokojniejsze, bo już szczyt zdobyty, pogoda wytrzymała, to można sie delektować widokami.
-
...bo nagle niebo pociemniało i rozległy się grzmoty. Mnichowi się wydawało, że coś huczy mu nad głową, i że coś go uderza w bark, raz za razem, coraz mocniej. W końcu nie wytrzymał i otworzył oczy. Ujrzał nad sobą Rudą, która gdy zobaczyła jego otwarte oczy, powiedziała:-" a ty biwakujesz, czy idziesz? wstawaj, bo nigdy nie dojdziemy. co to za zwyczaje, żeby spać na szlaku?" Mnich powoli dochodził do siebie. Rozglądnął się w poszukiwaniu świstaka, ale wokoło zobaczył tylko...
-
No to się dziewczyny rozchodziły.To się nazywa kumulacja szczęścia. Wyjść, dojść, wrócić i to wszystko w piękna pogodę. Gratulacje. Fajnie się chodzi w cudna aurę, tylko dłużej, bo często trzeba zatrzymywać się na podziwianie widoków.
-
Lubię Gorce. Czasem się trafi jakiś pusty szlak, zwłaszcza w niepogodę, gdy błoto pod butami i widoków brak to ludziom mniej sie chce. Niedawno idąc na Kudłoń a Trusiówki w mżawce i we mgle spotkałam dwie osoby, u góry jedną wycieczkę, schodząc- nikogo. Czasem się zdarzy mieć góry tylko dla siebie. Albo gdy szłam na Turbacz z Koninek i nie chciałam wyjeżdżać kolejką to wychodziłam nartostradą. Wokól - nikogo. To była najprzyjemniejsza część wycieczki. Ptaki, las, droga pod górke, słońce. U góry już do samego Turbacz tłum i hałas.
-
O, to dziękuję za informacje, bo bym pojechała przez Jurgów.
-
Książki- czyli jak umilić sobie podróż w Tatry
wjesna odpowiedział(a) na Bieszczadzki_tatromaniak temat w Hyde Park
Tez mi sie podobala. Warto przeczytać. Skazany na Góry-Denis Urubko- ciekawa, pisze o tym jak zaczynał, początki zawsze sa ciekawe, bo świat poszedł daleko do przodu i kiedyś wiele rzeczy bylo innych, trudniejszych. ,,Miłość, muzyka i góry"- Gduli, to o miłości, pozycja dla romantyków, bo góry sa tylko tłem.