Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.08.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Tym razem padło na spokojną wycieczkę częścią Orlej Perci. W składzie wycieczki dzisiaj przeważają Panie ? i jest niezwykle wesoło. Wychodzimy z Brzezin żeby siły zachować na zdobywanie Granatów. Zaczynamy od Zadniego zielonym szlakiem. Nikt zupełnie nim nie idzie oprócz nas. Możemy się delektować spokojem i umiarkowaną ciszą ponieważ tego dnia tłumy szły na Przełęcz Zawrat. Tuż powyżej rozwidlenia szlaków w stronę Żlebu Kulczyńskiego na kamieniach wygrzewa się spora rodzinka świstaków. Dwa maluchy przebiegają przez szlak na łąki poniżej ,a cztery dorosłe osobniki siedzą spokojnie wyżej i nas obserwują. Aura początkowo nie była zbyt obiecująca. Czapa ciężkich niskich chmur stała powyżej Hali Gąsienicowej. Szczęśliwie po wyjściu na górę jest coraz więcej słońca. Dość szybko pokonujemy trzy wierzchołki aby ze Skrajnego Granatu zejść żółtym szlakiem z powrotem do Murowańca.3 punkty
-
Dokładnie tak! Dla osób niewielkiego wzrostu, jest kilka miejsc trudniejszych, a co do znaczeń - trzeba się dobrze rozglądać! Dla szukających inspiracji zamieszczam film z małej pętelki ?3 punkty
-
Pierwsze zdjęcie może zaskoczyć. Z żoną odkryliśmy dobry sposób na "krótkie" wyjazdy. W czwartek praca.. po niej o 16 pociąg ze Słupska do Gdyni z przesiadką na bezpośredni z miejscówką sypialną do Zakopanego (planowo 8 12 rano na dworcu). Wysiadasz wyspany i nie tracisz dnia na podróż. I taki właśnie wyjazd rozpoczęliśmy na początku lipca. Zaplanowaliśmy go spontanicznie 2 tygodnie wcześniej. Telefon do Murowańca. Są 2 miejsca na 2 noce. Jedziemy !!! Był to nasz pierwszy wspólny wyjazd w góry bez dzieci przy sprzyjającej pogodzie. Plan był taki by pochodzić tam gdzie z dziećmi jeszcze się boimy. Chcieliśmy pierwszego dnia spróbować wejść pierwszy raz Kościelec (też się trochę baliśmy ? ). Po tym może na Świnicę. 2 dnia na Skrajny Granat i iść w kierunku Koziego. Zakładaliśmy, że może być za trudno i daleko nie zajdziemy, schodząc być może tą samą drogą. Ostatniego dnia Zawrat i zejście do Piątki. Plany zrealizowaliśmy w 101%!!! Na Hali Gąsienicowej meldujemy się przed południem. Gdy zbliżamy się do Kościelca pokrywają go chmury. Na szczycie pogoda była łaskawa. Po zejściu nie zdecydowaliśmy się wchodzić na Świnicę. Jak się okazało 3 dnia wyszło nam to na dobre. Kolejnego dnia o 6 45 meldujemy się pod Czarnym Stawem Gąsienicowym. W przeciwieństwie do dnia poprzedniego, jesteśmy tam przez chwilę sami. Na szlaku na Skrajny Granat szybkie śniadanko (buła z pasztetem). Szlak od początku pnie się w górę i szybko zdobywamy wysokość. Największą trudnością było trzymanie się szlaku. Skały były pełne żółtych porostów, a oznaczenia szlaku też były żółte. Najlepiej widać to na zdjęciu poniżej. Ciężko odnaleźć znaczek pomimo tego ze jest na samym środku. Pierwsze łańcuchy, ale na razie lajcik. To już pora by założyć kask. Na Skrajnym Granacie. W tle Skrajny Granat. Z daleka podejście na Pośredni wyglądało groźnie. Ale jak się ruszy to nie taki diabeł straszny, wszystko dobrze ubezpieczone i sporo chwytów. Najciekawsze miejsce: Czarny Mniszek. Baliśmy się że nie przejdziemy Granatów..... a dochodzimy do Żlebu Kulczyńskiego i dalej nam mało. Czas na wspólne zdjęcie. Dziękujemy napotkanej parze i odwdzięczamy się tym samym. Schodzimy do Piątki i dalej Palenica i bus do Kuźnic skąd ruszamy do Murowańca. Niestety tego dnia ktoś odpadł w Żlebie Kulczyńskiego, na szczęście udało się go uratować(sprawdziłem w kronice TOPRu) Dochodząc na Hale Gąsienicową ukazała nam się Żółta Turnia w ostatnich promieniach słońca. Skoro udało się dojść do Koziego Wierchu, to w schronisku podejmujemy decyzję, że rano idziemy na Świnicę... przez Zawrat. ? Rano część rzeczy zostawiamy w bagażowni i ruszamy. Mijamy kilka płatów śniegu, 3 z nich przebiega szlakiem z czego 2 można obejść.... jest 8 lipca. Docieramy na przełęcz i ukazuje nam się łatwiejsza droga dojściowa, czyli szlak do piątki. My skręcamy w prawo na Świnicę. Żleb Blatona. Jak znajdę trochę czasu to opiszę sierpniowy wyjazd z dziećmi. Też się działo. Przepraszam za jakość zdjęć. Trochę mnie to razi, ale nie chciało mi się targać sprzętu fotograficznego i wszystkie zdjęcia są zrobione telefonem.2 punkty
-
2 punkty
-
Buty to sprawa indywidualna. Komuś pasuje to, innemu tamto. Ale skoro chcesz coś "na początek" to chyba nie ma sensu wydawać 800 czy 1000 zł. Skocz np. do najbliższego Decathlona czy Intersportu, poprzymierzaj może coś wybierzesz w rozsądnej cenie. A po kilku wyjściach w Tatry sam będziesz wiedział czy potrzebujesz czegoś lepszego. Mój pierwszy krótki pobyt w Tatrach (wieki temu ? ) obskoczyłem w jakich zwykłych "adidaskach", na Grzesia, Giewont, Kopieniec, Nosal i Czarny Staw pod Rysami wystarczyły bez problemu. A potem poszukałem czegoś lepszego.1 punkt
-
Przyszedł wreszcie czas na Zachodnie! Miałam wolny dzień i postanowiłam trochę popatrzeć na góry. Wszystkie media huczą, że w Tatrach tłumy jakich jeszcze nie było więc pomyślałam że to dobrze, może kogoś spotkam na szlaku. Dosyć wcześnie wyruszyłam z domu i o 7.03 byłam już na Siwej Polanie. Niestety, niemal przez całą moją ulubioną Chochołowską szłam prawie sama i nawet nie rozglądałam się zbytnio, żeby przypadkiem nie zobaczyć misia? Dobrze że na wiosnę miałam czas żeby nacieszyć się widokami. Przy schronisku również pusto, szybka kawa i ruszam na pusty szlak w stronę Grzesia. Na Grzesiu już jest kilka osób. Nie zdążyłam się zmęczyć więc nie zatrzymuje się tylko idę dalej na Rakoń. Podziwiam widoki i swoją odwagę bo na całym szlaku między zieloniutką kosówką mija mnie tylko jeden Słowak. Przed Rakoniem już jest nieco ludniej. Moją uwagę coraz bardziej przykuwa cel dzisiejszej wyprawy czyli dosyć okazałe prezentująca się kopułka Wołowca. Staję na Rakoniu i najpierw zmagam się z zimnym i dosyć mocnym wiatrem, ubieram wszystko co mam w plecaku a później... później już nic nie jest w stanie oderwać mojej uwagi od niesamowitego widoku na Rohacze. Tak, Rohacze skradły mi Groźne, piękne, niedostępne i niesamowicie pociągające!!! Na Wołowcu oprócz wiatru, miły polsko-słowacki klimat (lubię Słowaków) i widoki... cudne widoki!!! To był naprawdę piękny dzień! Po 16.00 byłam już przy schronisku na Chocho. I tu czar prysł, bajka się skończyła, tłum który tam hałasował był jakby z innej przygody. No cóż, okazuje się jednak że media nie kłamią ? Zamknęłam oczy żeby nie utracić cudownych obrazów, które były na górze i szybciutko przebiegłam przez zatłoczony deptak.1 punkt
-
Kolejne częściowe rozpoznanie terenu przed planowaną granią Morskiego Oka poszerzone o przejście Żabiego Muru. Bardzo fajna wycieczka wymagająca trochę kondycji ? Kilometrów wyszło około 28. Pogoda mimo prognozowanych opadów wytrzymała i udało się przejść przez mur ? Zapraszam również na materiał filmowy z tego przejścia ? Czarny Staw pod Rysami z widokiem na Miedziane Galeria Cubryńska , Mnich i Szpiglasowy Wierch Żabi Koń, Żabia Turnia Mięguszowiecka i Wołowa Turnia Kazalnica i Mięguszowieckie Szczyty Żabi Mur zakończony Wielkim Młynarzem Ganek i Wysoka Na Żabim Murze z widokiem na Żabi Szczyt Wyżni Żabi Mur1 punkt
-
Polecam Jagnięcy Szczyt z, Zielonego Plesa. Fajny szlak, troszkę łańcuszków i piękne widoki. W drodze powrotnej przystanek w schronisku i przy pięknym stawie1 punkt