Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.05.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wczoraj byłam na Grzesiu i Rakoniu. Pogoda świetna. Na Rakoniu byliśmy sami więc tłumów tych co w lecie brak. Chyba mi się podoba zimą w górach.
    6 punktów
  2. Przez perturbacje pogodowe na Babiej mamy co prawda małe opóźnienie ale nie się to powód aby zmieniać plany …. tzn. drugiej części. Był moment na Babiej, że o tym pomyśleliśmy ale już w schronisku gdy wyszło słońce wiedzieliśmy, że będziemy się trzymać pierwotnie obranego planu. A druga część wycieczki to Krowiarki - Hala Śmietanowa – Polica czerwonym szlakiem i powrót po własnych śladach. Przy samochodzie robimy małe przepakowanie, zostawiamy niepotrzebne rzeczy i w drogę. Chwilę po 15 ruszamy, początek szlaku jest fajny lekko pod górkę idzie się całkiem przyjemnie. Po jakimś kilometrze może więcej szlak zaczyna opadać i wytracamy praktycznie całą wysokość – no fajnie myślę sobie jak tak ma być cały czas to my nigdy tych raptem 350 m przewyższenia nie zdobędziemy.? Cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo…. . Trafiamy na małą polankę a tu …. taka niespodzianka (nie jest ich dużo ale zawsze coś) ? Potem szlak prowadzi dosyć łagodnie jednostajnie pod górę i znów kolejne zejście (na całej trasie tak było z 5 razy) a w międzyczasie na środku szlaku kolejna niespodzianka tym razem z tych niefajnych…. niedźwiedzia kupa ? (oszczędzę Wam zdjęć). Patrzymy po sobie ….trzeba będzie w drodze powrotnej bardziej zwracać uwagę co się dzieje wokół. Dochodzimy do punktu widokowego na Cylu Hali Śmietanowej skąd jest bardzo fajny widok na Babią pogoda się znacząco poprawiła wiec widać ją już w pełnej krasie. Dalej znowu ostre zejście i wytracamy jakieś 80m wysokości, które z niemałym mozołem znowu trzeba odrobić a idzie się coraz jakby trudniej bo co rusz zapadamy się w śniegu. Nie jest może jakoś bardzo głęboko ale gdzieniegdzie nawet po kolana. Dochodzimy w końcu do rezerwatu na Policy po drodze mijamy jeszcze Pomnik katastrofy lotniczej i wreszcie ok. 17.30 dochodzimy do samej Policy widok jest całkiem fajny widać nawet Taterki jak się dobrze przyjrzeć Chwila przerwy, napawamy się widokami, uzupełniamy kalorie i pora wracać. Wracamy po własnych śladach więc nie ma tu już jakiś większych emocji …. no może poza tym, że cały czas gdzieś z tyłu głowy pamiętamy o tej …. niefajnej niespodziance na szlaku (wyobraźnia trochę działa). Jeszcze ostatnie spojrzenie na Królową w drodze powrotnej (już powoli ściąga chmurki ) Wracamy jednak bezpiecznie i bez żadnych niespodzianek. Odrobinę już zmęczeni meldujemy się przy samochodzie kilka minut po 20. PS. Nie spotkaliśmy na tym szlaku nikogo, żadnego człowieka.? Chciałem jeszcze napisać, że jeśli chodzi o kondycję to nawet nie ma ….tragedii choć oczywiście jest jeszcze nad czym pracować ale widziałem przed chwilą film Romka Ficka z Rysów więc ….nie będę kontynuował już tego wątku.?
    5 punktów
  3. Tak, jest to ciekawa alternatywa, choć ten szlak nie jest jakoś mega widokowy, głównie prowadzi terenem mocno zalesionym a pierwszy punkt widokowy to Cyl Hali Śmietanowej skąd fajnie widać Babią i Beskidy. Dalej też jest trochę odkrytego terenu i fajnie wydać Taterki, no i z samej Policy też jest fajna panorama na Tatry. Na pewno dużą zaletą jest brak tłumów na tym szlaku i obstawiam, że nawet w weekend w szczycie sezonu tłoku tam nie będzie. Trzeba też wybrać dobry miesiąc na wędrówkę bo może tam być wiele miejsc gdzie tworzą się duże kałuże czy nawet bajorka, które potem trzeba obchodzić, już powoli tak się dzieje i w dwóch, trzech miejscach były spore kałuże. Ale ogólnie myślę, że jak najbardziej warto tam się wybrać zawsze to jest jakiś odpoczynek od zgiełku na Babiej.? Chociaż ja Babią też bardzo lubię i chyba właśnie najbardziej optymalne jest takie właśnie połączenie. Wczesne wyjście i najpierw Babia a potem Polica nie jest to jakiś długi i wyczerpujący szlak nam wyszło w sumie 28km i ok. 1750m przewyższenia. @Zośka Dziękuję! Wszystkie fotki robione telefonem więc jakoś super nie wyszły.
    2 punkty
  4. Czasem dobrze się zatrzymać na drodze przeczytać tablice pamiątkowe, informacyjne. Dowiedzieć się po czyich drogach się chodzi.
    2 punkty
  5. Ciężarówki O, takie ;)
    2 punkty
  6. Ponieważ prognozy na majówkę nie wyglądały zbyt zachęcająco postanowiliśmy wykorzystać ostatni dzień dobrej pogody i wyruszyć na Diablak w poszukiwaniu oznak wiosny. Wszystkie sprawdzone serwisy pogodowe prognozowały mniej więcej podobnie, że będzie w miarę fajna pogoda czyli trochę słońca, trochę chmurek i trochę więcej wiatru (tak do 50km/h max.) ale na Babiej to przecież normalne. Jednym słowem dla każdego coś miłego ?. Jest czwartek rano przed godziną 9.00 meldujemy się na Przełęczy Krowiarki. Trochę zdziwił nas fakt, ze jadąc od Zawoi ani razu nie widzieliśmy wierzchołka Babiej .…. cóż trochę chmur się tam kłębiło ale nie wyglądały jakoś przesadnie groźnie. Parking prawię pusty, robimy małe przepakowano i startujemy – plan jest prosty, klasyka - Krowiarki, Babia, Markowe Szczawiny i powrót niebieskim do Krowiarek a potem ….. się zobaczy ?. Na parkingu pustki Idzie się całkiem przyjemnie, prawie nie ma ludzi, po kilkuset metrach zakładamy raczki bo na szlaku zalega trochę zlodowaciałego śniegu i robi trochę bardziej stromo. Po kilkudziesięciu minutach jesteśmy na Sokolicy widoki raczej średnie o ile Beskidy widać nieźle to przed nami jakby ….. biało i nie jest to zasługa tylko śniegu. Ruszamy dalej, po drodze mijamy dwie schodzące grupy (jedną przed Kępą a drugą tuż za), które zgodnie twierdzą, że dalej już warunki są tragiczne i, że nie ma szans dojść na Babią i oni właśnie zawrócili i spróbują przeczekać niżej na Sokolicy bo jest szansa, że za dwie godziny może pojawić się okno pogodowe. Faktycznie po minięciu Kępy wiatr mocno przybiera na sile a widoczność robi się prawie zerowa, okulary parują na dodatek śnieg oraz krupa śnieżna podrywane przez silny wiatr powodują zamieć co mocno smaga po twarzach. Mimo, że jesteśmy przygotowani na trudne warunki ( w końcu to kapryśna Babia ) to idzie się ekstremalnie ciężko, doganiamy trzyosobową grupę i po, krótkiej wymianie zdań podejmujemy decyzję żeby mimo wszystko kontynuować podejście. Ruszamy pierwsi, oni za nami, wieje w dalszym ciągu bardzo mocno staramy poruszać się w miarę szybko bo robi się też coraz chłodniej. Na szczęście wiatr wieje cały czas z jednego kierunku – od południa. Nasza grupka trochę zostaje w tyle ale też dziarsko prą do przodu. Tuż za Gówniakiem jest taka sekwencja skalna trochę bardziej wyrastająca ponad teren postanawiamy, że spróbujemy wejść za nią osłonić się od wiatru i nagle ……odkrywamy lepszy świat, po prostu bajka, przestało wiać ….. „hahaha uratowani, uratowani jesteśmy” bo przecież do Babiej zostało raptem jakieś 60 m w pionie a tam też jest taki kamienny murek i będzie można się schronić . W tych cudownych warunkach gdzie temp. odczuwalna wzrasta chyba o jakieś 20 stopni postanawiamy zrobić małą przerwę aby uzupełnić kalorie i napić się gorącej herbaty z termosu, od razu morale bardzo wzrasta . Po kilkunastu minutach ruszamy w drogę, powrót do rzeczywistości jest strasznie trudny ale mamy świadomość, że do celu zostało już bardzo niewiele. Po 20 minutach podejścia w tych ekstremalnie trudnych warunkach wchodzimy na szczyt i kierujemy się od razu za kamienny murek….. jest cudownie. My, nasza trzyosobowa grupka i jeszcze dwie osoby, które przyszły od Przełęczy Brona w sumie aż siedem osób na szczycie Babiej o 11.35 …. nie do uwierzenia ?. Mała przerwa na kilka łyków gorącej herbaty, krótka wymiana zdań dzielenie się wrażeniami, kilka fotek i pora ruszać dalej. ..... i widok na Taterki (oczyma wyobraźni oczywiście) ?. Schodzimy w stronę do Przełęczy Brona idzie się już całkiem dobrze wiatr co prawda wieje z ta samą siłą ale śnieg jest niemal całkowicie wywiany więc nie ma już tej strasznie uciążliwej zamieci. Po kilkunastu minutach schodzenia wiatr niemal całkowicie ucicha, wychodzimy z mgły i od razu odsłaniają się widoki na Małą Babią i Beskidy. Bez niespodzianek dochodzimy do Przełęczy a później do schroniska gdzie jest dosłownie garstka ludzi ?. Robimy dłuższy popas, uzupełniamy kalorie w międzyczasie wychodzi słoneczko i robi się przyjemnie ciepło. Jest ok. 13.30 cóż pora ruszać w drogę, obieramy kierunek Krowiarki - niebieskim szlakiem. Mokry Stawek Niezłym tempem i bez żadnych niespodzianek i co najważniejsze cali i zdrowi meldujemy się przy samochodzie dobrze przed godziną 15. P.S. Ktoś może zapytać czy nie myśleliśmy o wycofie i czy aby na pewno to było bezpieczne i odpowiedzialne zachowanie bo przecież słyszy się tak dużo o wypadkach w górach szczególnie podczas załamania pogody ? Zdawaliśmy też sobie sprawę z zagrożenia w czasie załamania pogody. Co roku szczególnie o okresie zimowym (ale nie tylko) czyta się przecież czy słyszy o przypadkach pobłądzeń we mgle na szczycie i dużą trudnością odnalezienia właściwej ścieżki, niestety nie zawsze mających szczęśliwe zakończenie. Nie chcąc absolutnie promować i zachęcać do brawury i nieodpowiedzialnych zachowań w górach odpowiem tak, myśleliśmy o wycofie, staraliśmy się też na bieżąco oceniać sytuacje i kalkulować ryzyko ale też uważam, że byliśmy dobrze przygotowani (również na tak trudne warunki). Osobiście mam się już za doświadczonego górołaza przeszedłem już prawie całe Tatry a na Babiej Górze byłem po raz ósmy a mój brat po raz dziesiąty więc można powiedzieć, że znamy tam niemalże każdy kamień. Wiemy też jak zachować się podczas silnego wiatru i słabej widoczności bo zdarzało nam się już być w trudniejszych warunkach w Tatrach (silniejszego wiatru). Przeczytałem też wiele książek o zagrożeniu, wypadkach w górach w tym lekturę obowiązkową „Wołanie w Górach” Każdemu niedoświadczonemu turyście, który szedłby w takich warunkach po raz pierwszy nie znając dobrze szlaku odradzałbym tego typu wycieczki. To nie koniec historii ..... cdn…
    1 punkt
  7. Tobie też ?. To chyba coś w tym mysi być, że Babia jest łaskawsza dla bab ale to się chyba sprawdza tylko w przypadkach wytrawnych górołazek jak Ty, @vatra czy @Andzia bo z niewytrawnymi w moim wypadku to jakoś się nie sprawdziło. ? Następnym razem więc proszę o informację jak będziecie się tam wybierać to też się wybiorę i wtedy wreszcie się załapię na piękną pogodę. ? Jak najbardziej fajne ale jak się już ma w nogach trochę km i chcesz w miarę szybko wrócić (aby zdążyć przed zmrokiem) to jednak trochę spowalnia i już wtedy niekoniecznie jest takie fajne Tak, to niewątpliwie jest luksus.
    1 punkt
  8. @Krzysiek Zd jeszcze nie szłam tym szlakiem ale na zdjęciach wygląda zachęcająco. Może następnym razem zamiast na Babią wybiorę się tam. Fajne fotki?.
    1 punkt
  9. Cerkwie też zostały , ale teraz są kościołami poniżej Szlachtowa po słowackiej stronie jest wieś Osturnia tam z kolei jest trochę rusińskich domów
    1 punkt
  10. W tym roku zimą też mi zdarzyłam super pogoda na Babiej. Może Babia łaskawsza dla bab? I to fajne, no nie? Takie bezkarne brodzenie w śniegu po kolana. A to już luksus. Choć w pierwszej chwili chciałam zapytać, czy uciekli przed Wami ?
    1 punkt
  11. Berneńskie- to mi się rzuciło w oczy. Miałam kiedyś psa rasy berneński pies pasterski. Piękne psy. @jaaga76piękna wycieczka. Nawet krowa jakaś inna od naszych?. Masz jeszcze jakaś inną niepokazywaną wycieczkę?
    1 punkt
  12. @jaaga76 świetny urlop i foty jeśli ktoś jest zainteresowany nartami to mogę tylko polecić https://www.kochamnarty.pl/topic/5003-jungfrau-raz-jeszcze/?p=76869
    1 punkt
  13. ❤❤❤❤❤Tatry ❤❤❤❤❤
    1 punkt
  14. Nie wiem czy trzeba się od razu bać ale na pewno trzeba mieć oczy dookoła głowy ?
    1 punkt
  15. Królowa jest kapryśna ale potrafi okazać łaskę zeszły rok styczeń zeszły rok sierpień jak widać w zeszłym roku była dla mnie łaskawa.
    1 punkt
  16. Również dwa razy byłam i pogoda była super. Wietrznie tam chyba prawie zawsze bywa wiec nie uznałam tego za zbytnią niedogodność
    1 punkt
  17. Plon dzisiejszej wycieczki w Pieniny zdjęcia oczywiście Wiesiek Krętogłów Trznadel Orzechówka w swoim właściwym środowisku Ropuchy w trakcie rozmnażania się to co wygląda ja sznurek to skrzek
    1 punkt
  18. @wjesna chyba raczej jak kozica ?. Niestety takie czasy..... taki lans jest teraz bardzo modny w szczególności wśród 'niedzielnych' turystów, dla dobrej fotki są w stanie zrobić wszystko narażając czasami własne oraz innych bezpieczeństwo. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nawet nie zdają sobie sprawy z zagrożenia .... najważniejsza jest ciekawa fota tak aby móc się nią później pochwalić na fb czy instagramie .
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...