rapapacz Opublikowano 22 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2020 (edytowane) Nie wiem, co te Tatry mają w sobie, ale podpisuję się pod słowami Zielińskiego. "Widziałem góry większe, wspanialsze i bardziej majestatyczne. W góry piękniejsze od Tatr jednak nie wierzę." Na Kozi Wierch wyruszyłyśmy (moja przyjaciółka i ja) rano ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów (tam nocowałyśmy). Warunki zapowiadały się idealne i takie też były! Raki i czekan wyciągnęłyśmy gdzieś w połowie podejścia. Gdybyśmy nie miały sprzętu, nie ryzykowałybyśmy wejścia na szczyt - było bardzo ślisko. Z Koziego Wierchu zeszłyśmy z powrotem do Doliny Pięciu Stawów, chociaż kolejny nocleg miałyśmy zarezerwowany w Murowańcu. Respekt do Orlej (zwłaszcza, że obawiałyśmy się pozostałości śniegu i zlodowaceń) nie ma sobie równych, żadne argumenty z nim nie wygrają. Kolejny dzień (19.05.2020) dla nas to luźne podejście z Murowańca do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Siedziałyśmy nad tym stawem prawie 2 godziny. Oprócz szczytów, obserwowałyśmy płaty śniegu na początkowym (bardzo stromym) odcinku szlaku od stawu na Kościelec. W pewnym momencie usłyszałyśmy krzyk i okropny, głuchy dźwięk - spadło kilka wielkich kamieni na tym właśnie odcinku. Serca nam prawie stanęły ze strachu, kiedy szukałyśmy wzrokiem czy i gdzie ktoś spada, przygotowane na ewentualne wezwanie ratunku. W tamtym momencie (na całe szczęście) nikt nie ucierpiał. Dopiero po południu dowiedziałyśmy się o tragicznym wypadku na Kościelcu i komentarz mamy tylko jeden. Spoczywaj w Pokoju, Julka! I niech w tym Pokoju towarzyszy Ci widok wszystkich tatrzańskich szczytów, od których przecież nie ma piękniejszych. Edytowane 22 Maja 2020 przez rapapacz sprostowanie 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vatra Opublikowano 22 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2020 Ciekawa relacja i bardzo ładne fotki. Czekamy na więcej! 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mnich Admin Opublikowano 22 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2020 @rapapacz - świetna relacja, a zdjęcia sztos Wszyscy liczymy, że będziesz tu stałym bywalcem. Tym bardziej, że nawet książki czytamy te same 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lavinka Opublikowano 22 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2020 Przepiękne widoki, pogoda i zdjęcia! Rozumiem, że po zdobyciu Koziego Wierchu wróciłyście do Piątki i jeszcze tego samego dnia przedostałyście się do Murowańca naokoło? Tak z ciekawości pytam 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rapapacz Opublikowano 23 Maja 2020 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2020 @Lavinka dokładnie tak. Po zejściu myślałyśmy, że mamy dwie opcje. Pierwsza, czyli Wodogrzmoty Mickiewicza > Rówień Waksmundzka > Hala Gąsienicowa lub druga, czyli Wodogrzmoty Mickiewicza > Łysa Polana > Kuźnice > Hala Gąsienicowa. Nie chciałyśmy męczyć znajomych z Zakopanego i prosić ich o podwózkę do Kuźnic, a dojście zajęłoby nam zbyt dużo czasu. Miałyśmy też problem z siecią (praktycznie od Piątki aż do Wodogrzmotów - a chodzimy na tradycyjnej mapie albo z aplikacją mapy.cz), w związku z czym nie dotarłyśmy do informacji, że szlak zielony z Równi Waksmundzkiej do Hali Gąsienicowej jest zamknięty do odwołania (jakim cudem nie trafiłyśmy na to ostrzeżenie, kiedy planowałyśmy wyjazd, nie wiem). I tak padło na opcję numer 1 i nie jestem z tego dumna, chociaż przynajmniej teraz już wiem, który szlak lubię najmniej. * Do Równi Waksmundzkiej same cudowności (dorzucam zdjęcia). Od Równi Waksmundzkiej zielony szlak zawalony drzewami (musiałyśmy je przeskakiwać albo obchodzić), częściowo idzie się praktycznie po kostki w wodzie, częściowo po śniegu, w którym człowiek co pół kroku się zapada do kolan. "Przetyrał" nas ten zielony bardziej niż jakikolwiek inny szlak, kiedykolwiek. Zwłaszcza że już trochę miałyśmy w nogach. Widać było stare ślady (jednodniowe, tak myślę) i momentami musiałyśmy się nimi kierować, bo nie było widać gdzie przebiega wyznaczona droga. Szłyśmy bardzo powoli. Zadzwoniłyśmy do schroniska, że dojdziemy później, niż przewidywałyśmy. BARDZO długi (2h 20min), BARDZO przez las i BARDZO monotonny ten zielony, co nam nie pomogło. Na szczęście byłyśmy w kontakcie ze schroniskiem, w plecaku miałyśmy naładowane telefony, gaz pieprzowy (naprawdę ) i latarki, na wypadek gdyby nas złapała noc. Nie złapała, to też kalkulowałyśmy. Po 4 godzinach (licząc od Wodogrzmotów) dotarłyśmy do Murowańca. Takie momenty też uczą pokory, bo człowiek się rzadko spodziewa, że najtrudniejsze go spotka w lesie, "po prostym". I być może to słaba sugestia, ale myślę, że mimo wszystko warto byłoby ustawić jakąś tabliczkę na Równi Waksmundzkiej, z informacją że ten zielony szlak jest zamknięty do odwołania. Internet jest tylko narzędziem, które czasem nie działa. Podrzucam Wam też cudowny widok z Łapszanki. Najczęściej wracamy tamtędy samochodem, chociaż to dodatkowe kilometry. Warto! * No dobra, prawie najmniej, bo przecież jest jeszcze zejście Chochołowską. 3 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mateusz Z Opublikowano 25 Maja 2020 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2020 Cześć. Super wyprawa! Pogoda Wam dopisała, widoki bajka. Dwie piękne tatrzańskie doliny w jeden weekend + najwyższy szczyt w Polsce.. Gratuluję :) 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.