-
Postów
121 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Treść opublikowana przez sickboy777
-
Muszę przyznać, że zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Przez śnieg i te wielkie przestrzenie momentami czułem się jak na pustyni. Poza Śnieżką ludzi jak na lekarstwo. No i przez trzy dni mieliśmy inwersję, więc im wyżej, tym zrzucaliśmy kolejne warstwy ciuchów.
-
Tu masz tego Petzla o stówkę taniej, niż na tej aukcji. https://8a.pl/lonza-petzl-scorpio-vertigo
-
@Q'bot śmierdzi wałkiem na kilometr. Po pierwsze brak regulaminu zakupów, w którym powinny być dane firmy prowadzącej sklep. To jest wymóg UOKIK. Po drugie kontakt tylko przez formularz, żadnego adresu i numeru telefonu.
-
Dzięki, Szklarska mi od początku jakoś bardziej leżała.
-
A niby dlaczego nie może zostać tak jak teraz jest?
-
Nie, ponieważ obyty nie musi oznaczać wyłącznie łojanta. A jeśli zlikwidować np. drabinkę, to w tym miejscu zostaje tylko zjazd i bez szpeju nie ma szans na przejście tego odcinka.
-
Wybieram się na ferie z dzieciakami i zastanawiam się co lepsze jako baza wypadowa: Karpacz czy Szklarska? Jeśli chodzi o ilość wychodzących szlaków, to patrząc na mapę wygląda to podobnie. Pytanie, gdzie jest więcej tras do ogarnięcia z dziećmi? Dzieciaki 6 i 10 lat, "wyrobione" kondycyjne. Były juź dwa razy w Tatrach zimą i to nie tylko w dolinach, więc dadzą radę nawet na dłuższych trasach.
-
Chyba mnie nie zrozumiałeś. Mówimy o masowej turystyce, a nie o tych, którzy chodzą poza szlakiem i sobie poradzą nawet jak zdejmą żelastwo. Dzięki żelastwu Orla jest do przejścia przez każdego obytego z wysokimi górami. Bez żelastwa to się zmieni i jeśli nie masz szpeju, to po prostu nie przejdziesz i będziesz musiał wziąć przewodnika.
-
Masz rację, tylko teraz popyt na przejście Orlej z przewodnikiem jest pewnie mocno ograniczony, bo każdy "wyrobiony" turysta sam sobie poradzi. Po zdjęciu żelastwa przejście będzie możliwe tylko dla tych, którzy mają obycie ze sprzętem. Pozostali będą skazani na przewodnika, czyli ruch w interesie mocno wzrośnie.
-
A jak zdejmiemy żelastwo, to zarobi paru gości, którzy będą prowadzić tam ludzi za kasę.
-
Czytałem gdzieś ostatnio, że HZS pomimo operowania na znacznie większym terenie w porównaniu z PL, ma mniej ratowników niż TOPR. To może być jeden z powodów, dla których wiele miejsc nadal jest niedostępnych. Zamiast zainwestować, wolą dla świętego spokoju karmić lobby przewodnickie. Temat powraca co jakiś czas, pojawiają się informacje o propozycjach otwarcia nowych tras i efektów póki co nie ma żadnych. Temat jak dla mnie niezrozumiały, bo jest wiele miejsc, gdzie problemem nie są trudności techniczne, ale topograficzne, związane z poruszaniem się w nieoznakowanym terenie. Nie wierzę, że ktoś kto np. przeszedł Orlą, nie da sobie technicznie rady z Gerlachem czy Łomnicą, jeśli szlak byłby znakowany i odpadłoby ryzyko zapędzenia się w jakiś niebezpieczny teren.
-
Daje w przypadku ukończenia kursu wspinaczki skałkowej zgodnego z PZA, bo bez tego teoretycznie nie możesz pójść na kurs taternicki. Piszę teoretycznie, bo jeśli masz odpowiednie umiejętności i praktykę we wspinaniu, to możesz i tak próbować się wbić bez papieru, kwestia dogadania się z instruktorem.
- 1 odpowiedź
-
- 2
-
-
Trasa: Kuźnice - Murowaniec - Karb - Mylna Przełęcz - Zadni Kościelec - Kościelcowa Przełęcz Rzut oka na trasę: I szczegóły podejścia (czerwona linia) Ruszamy z Kuźnic mocno spóźnieni. Niestety poprzedni dzień (Mięguszowiecki Szczyt Wielki i Cubryna) dał nam w kość, więc postanowiliśmy trochę odespać i zregenerować siły (38 godzin bez snu). Po godzinie docieramy do Murowańca, po kolejnej wchodzimy na Karb. Tu odbijamy w prawo i po kilkudziesięciu metrach robimy krótką przerwę. Po chwili ruszamy dalej. Początkowo idziemy po dobrze widocznej, płaskiej ścieżce. Z każdym metrem robi się jednak coraz stromiej. No i pod nogami coraz bardziej krucho, co chwilę spod stóp osuwają się kamienie. Trzeba uważać, żeby nie zjechać lub nie skręcić nogi. No i pomimo tego, że to już połowa września, słońce daje się mocno we znaki. W końcu docieramy do trawiastego tarasu, przed nami ostatnie podejście i za chwilę będziemy na Mylnej Przełęczy. Zakładamy uprząż i sprzęt i ruszamy na grań. Z perspektywy Zadniego Kościelca sam Kościelec wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Niestety robi się coraz później, postanawiamy że decyzję czy wejdziemy na Kościelec podejmiemy po dotarciu do Kościelcowej Przełęczy. Docieramy na przełęcz, jest późno. Rzut oka na słońce i już wiemy, że nie damy radę dzisiaj zaatakować Kościelca. Schodzimy na Karb. Jeszcze rzut oka na nasz dzisiejszy cel. Z tej perspektywy Kościelec wyraźnie dominuje, pomimo tego że Zadni Kościelec w rzeczywistości jest wyższy. Do Murowańca docieramy już po ciemku, dobrze że mamy czołówki. Szybki obiad i schodzimy do Kuźnic.
-
Ania, można, tu masz opis: http://www.wiecznatulaczka.pl/duchy-na-szpiglasowej-grani/
-
@magdaaNie, od Hińczowej Przełęczy i wracaliśmy tą samą drogą. Droga po głazach prowadzi od Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem, tak jak na obrazku poniżej.
- 23 odpowiedzi
-
- pozaszlakiem
- mięgusze
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Punktualnie o 3:30 meldujemy się w Palenicy. Na parkingu sporo ludzi, przygotowujących się do wyjścia na szlak. Początkowo mieliśmy w planach, żeby przespać się godzinę w samochodzie, tym bardziej że za nami siedem godzin jazdy. Papieros stawia nas na nogi i postanawiamy jednak, że szkoda czasu i zaczynamy przygotowywać się do wymarszu. O 4:15 opuszczamy parking. Zaczyna padać deszcz, który towarzyszy nam aż do Morskiego Oka. Kiedy docieramy do schroniska już dnieje, niestety otwierają dopiero o 6:00, więc rozwieszamy mokre ciuchy i cierpliwie czekamy. W schronie jemy śniadanie mistrzów i idziemy się rozejrzeć. Póki co nie wygląda to dobrze. Dalej pada, chmury wiszą nisko, praktycznie zero widoczności. Decydujemy, że mimo wszystko idziemy. Prognozy są optymistyczne, więc nie ma się co łamać. Po 15 minutach marszu przestaje padać, więc od razu poprawia nam się humor. Dochodzimy pod Mnicha, wszystko zakryte gęstą warstwą chmur. Nie mamy żadnego punktu odniesienia, a musimy znaleźć trasę na Małą Galerię Cubryńską. Na szczęście niebo zaczyna się przecierać i widoczność jest coraz lepsza. Ruszamy. Szpiglas w porannym słońcu I kolejny cel na dziś - Cubryna Póki co idzie sprawnie, ślad jest w miarę wyraźny i nie mamy większych problemów z orientacją. Niestety marsz utrudnia kruche podłoże, cały czas musimy uważać na osuwające się kamienie. W pewnym momencie wspinamy się zbyt wysoko, robi się coraz stromiej. Szybka lustracja terenu i w dole dostrzegamy wydeptaną ścieżkę, którą wcześniej ominęliśmy. Cofamy się i wracamy na właściwy kurs. Po chwili docieramy na Wielką Galerię Cubryńską. Jeszcze tylko ostro do góry stromym żlebem i dotrzemy do Hinczowej Przełęczy. Droga robi się masakryczna, osuwające się kamienie, żwir, przy asekuracji rękami co chwilę napotykamy na ruchome skały. To chyba najbardziej męczący odcinek całej trasy. W końcu docieramy do przełęczy, nad którą góruje nasz pierwszy cel dzisiejszego dnia. Robimy sobie dłuższą przerwę, tym bardziej że jest co podziwiać. Zakładamy uprząż, na wypadek gdyby na trasie okazało się, że potrzebna będzie asekuracja i ruszamy na Mięgusza. Pomimo tego, że mamy ze sobą topo, w pewnym momencie gubimy ślad. Stajemy i zaczynamy się rozglądać. Nie potrafimy zlokalizować na mapie miejsca, w którym się znajdujemy. Dołącza do nas chłopak, który idzie w pojedynkę. Niestety też wchodzi tą trasą po raz pierwszy. Lustrujemy teren i postanawiamy iść "na czuja". Udało się, dostrzegamy ustawiony kopczyk, to znak że jesteśmy na dobrym kursie. Kamień z serca, nie trzeba będzie zawracać i szukać innej drogi. W końcu docieramy, widoki obłędne. Pora wracać Teoretycznie powinno pójść łatwo, bo znamy trasę. Docieramy do miejsca, które sprawiło mi najwięcej problemów przy wejściu. Kumpel schodzi, ja stwierdzam że nie dam rady. Obok nas ekipa wpina się do stanowiska zjazdowego. Dogadujemy się, że wepnę się do ich liny i zjadę na dół. Teraz już powinno pójść z górki. Wracamy na przełęcz, krótki popas i atakujemy Cubrynę. Po dwudziestu minutach jesteśmy na szczycie. Wieje tak, że łeb urywa, więc robimy szybki odwrót. Pora ponownie przywitać się z Morskim Okiem.
- 23 odpowiedzi
-
- 3
-
-
- pozaszlakiem
- mięgusze
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@magdaa byliśmy, a na drugi dzień zrobiliśmy jeszcze część grani Kościelców od Mylnej Przełęczy, przez Zadni Kościelec do Przełęczy Kościelcowej. Jak ogarnę fotki, to wrzucę relację.
- 23 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- pozaszlakiem
- mięgusze
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
"Kiedy pytają mnie, co takiego widzę w tych górach, odpowiadam, że ludzie dzielą się na dwie kategorie: tych, którym nie trzeba tego tłumaczyć i tych, którzy i tak tego nie zrozumieją" K. Wielicki
-
Jak wszystko dobrze pójdzie, to jutro po pracy wyjeżdżamy z Gdańska i w sobotę rano atakujemy Cubrynę i MSW. Swoją drogą góry to niezły nałóg. Miałem jechać sam, ale wczoraj spotkałem kumpla, który wspina się ostatnio głównie w Alpach, więc mu wcześniej nawet nie proponowałem. No i gadka szmatka, co tam słychać itp. No więc mówię, że jadę w Tatry i może ma ochotę pojechać. Zaczął kręcić nosem, że nie może, bo urlopu nie ma itp. No dobra, mówię, trudno, może następnym razem. Długo nie wytrzymał, bo dziś o 8 rano już miałem SMS od niego, że jeśli propozycja aktualna, to chętnie pojedzie ?
- 23 odpowiedzi
-
- 4
-
-
- pozaszlakiem
- mięgusze
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Tatromen Wchodziłeś tą trasą dwójką od HP? Bez asekuracji? I jak oceniasz, da się czasowo za jednym razem zrobić Cubrynę i Mięgusza (od HP)?
- 23 odpowiedzi
-
- pozaszlakiem
- mięgusze
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja bym chyba jednak wybrał jakiś model z podeszwą vibram. Miałem już kilka par od różnych producentów, i zawsze spisywała się doskonale i to na różnych rodzajach podłoża. Ta podeszwa z Twojego linka na oko wygląda ok, ale dopóki nie przetestujesz, to się nie dowiesz. A vibram to jednak gwarancja jakości i raczej można brać w ciemno.
-
Nie byłem, Lodowy mam dopiero w planach.
-
To pewnie dlatego, że poza jednym szlakiem Bielskie od lat 80-tych są zamknięte dla turystów. Szkoda, bo np. Hawrań (2152 m.) robi niesamowite wrażenie.
-
Jeśli przeszedłeś Orlą, to Gerlacha spokojnie dasz radę. Technicznie moim zdaniem łatwiejszy, niż Orla. Właściwie poza jednym miejscem (Batizovska Proba) nie ma jakichś szczególnych momentów trudnych technicznie. Bardziej się liczy dobra kondycja, bo przewodnik narzuca dość mocne tempo. Polecam też Łomnicę, wejście drogą Jordana. Tu już trochę więcej techniki, sporo łańcuchów i klamr, a tam gdzie ich nie ma, to podciągasz się na rękach. Końcowy odcinek przypomina mi trochę wejście na Kozi Wierch, choć jest chyba trochę trudniej (bardzo stroma ściana z łańcuchami, gdzie podciągasz się głównie na rękach). Jeśli kondycyjnie dajesz radę, to polecam Durny Szczyt (Pyśny Stit) i dalej granią na Łomnicę. W jednej cenie masz dwa szczyty zaliczone :-) A trasa jest przepiękna, wyjście z Teryho Chaty, widoki na Gerlach, Lodowy, Baranie Rogi, Kieżmarski Szczyt i grań Wideł (fotki właśnie z tej trasy).
-
I jeszcze Demianowska Jaskinia Wolności (dwa warianty przejścia) i Demianowska Jaskina Lodowa. Obie leżą w odległości kilku kilometrów od siebie, więc można ogarnąć jednego dnia. http://www.ssj.sk/pl/jaskyna/4-demianowska-jaskinia-wolnosci http://www.ssj.sk/pl/jaskyna/5-demianowska-jaskinia-lodowa