nie wiem czy wyższa czy niższa , z elektrykami jest inny problem , oczywiście poza ich kompletną nieprzydatnością do czegokolwiek praktycznego, Otóż płonący elektryk przypina czołg w którym po trafieniu doszło do deflagracji ładunków miotających amunicji armatniej. Nie idzie bydlaka jakoś sensownie zgasić a temperatura którą wytwarza powoduje bardzo poważne szkody w otoczeniu , gorsze niż płonący spalinowiec,którego można sprawnie ugasić. A co ostatniego warszawskiego przypadku , przez 11 lat służby w jednostkach RD Policji nie widziałem samochodu który zapalił się po uderzeniu w latarnię. Ale to tematyka na inną okazję..