-
Postów
170 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez Anna M.
-
-
Jednym z najpiękniejszych i najpopularniejszych miejsc w Tatrach jest Rusinowa Polana, chociażby ze względu na fantastyczne panoramy Tatr. Byłam tutaj latem, jesienią, a teraz udało mi się być zimą. Szłam z Wierch Poroniec, gdzie trasa w całości biegnie wygodną i bezpieczną drogą. Schodziłam natomiast niebieskim szlakiem na Palenicę i tutaj przydały się raczki
- 8
- 1
- 1
-
@vatra Ja też mało znam zimowe Tatry, ale załapałam już na nie bakcyla i już szukam okazji, żeby pojechać
- 2
-
@vatra To Tatry są piękne, są takie bardzo fotogeniczne
- 2
-
@Malin Piękne są Twoje zdjęcia Następnym razem chyba też tam podreptam, zobaczę, jak jest tam zimą
- 2
-
@Anuś Pamiętam, jak koleżanka wysłała mi sms-a, że mam się pakować. Miałam dwie godziny i bardzo wahałam się, teraz nie żałuję, było supcio
- 2
- 1
-
@Jacek, przed wyjazdem, w niedzielę wieczorem, zamówiłam 3 dni pięknej pogody. Zamówienie zostało przyjęte , zrealizowane i kiedy na czwarty dzień w czwartek wyjeżdżałam, piękna pogoda ulotniła się Nie było mi bardzo żal wyjeżdżać z Taterek, po prostu nie widziałam ich
- 2
-
Zatytułowałam dla wszystkich, ponieważ zarówno bardzo zaawansowany tatrołaz może mieć ochotę na lekki spacer w pięknej scenerii tatrzańskiej, jak i ktoś, kto pierwszy raz chodzi po Tatrach zimą. Bardzo dużo chodzę po Tatrach, ale zawsze było to latem, jesienią, nigdy zimą. Parę dni temu, całkiem spontanicznie wylądowałam w Tatrach. Trafiłam na pogodę można powiedzieć "brzytwa", bardzo mało ludków - było to 6 stycznia, kiedy znakomita większość wyjeżdżała już z Tatr. W Murowańcu pustki, żadnych kolejek, cichutko. Pierwszy raz chodziłam w raczkach, bardzo mi się to spodobało i nawet ani razu nie udało mi się wyrżnąć Trzy dni chodzenia szlakami, które latem przeszłam kilkakrotnie, jakże inaczej to wszystko wygląda zimą - po prostu zabójczo pięknie. Zacznę od Doliny Gąsienicowej (7 stycznia), która zawsze jest piękna i tego dnia również nie zawiodła Zero wiatru, cały dzień słoneczko, mróz ok. -10 (na jednym ze zdjęć pokazany jest mój podmarznięty warkocz). Zobaczcie, jak pięknie wyglądała Gąska tego dnia
- 10
- 1
- 4
- 1
-
1 godzinę temu, jagusia napisał:
Inna bajka niż Tatry ale widoki rewelacja
To prawda, zupełnie inne klimaty Pięknie jest, ale Tatry, to są Tatry
-
Przed chwilą, Tatromen napisał:
Jak idziesz od 5 -tki na Zawrat to nie ma łańcuchów i ekspozycji !!!!
Nie od Piątki, tylko od Gąsienicowej
-
Dnia 17.10.2019 o 19:35, Tatromen napisał:
Aniu pytasz o rozwidlenie żółtego na Kozią Przełęcz i niebieskiego na Zawrat ???? , idąc na Zawrat ????
Źle to napisałam, chodziło mi o niebieski szlak na Zawrat, ale od momentu, gdzie zaczynają się łańcuchy.
-
Żurek lubię, więc dlaczego nie? Fajnie piszesz i piękne zdjęcia robisz Mam pytanko Ja nie boję się łańcuchów, nawet je lubię, mam tylko jakieś czasami lęki wysokości. Ten odcinek, już za rozwidleniem szlaków niebieskiego z żółtym, gdzie są łańcuchy, czy dużo jest ekspozycji?
-
Piękne zdjęcia i fajnie opisane, dzięki! Wielkie gratki!
- 2
-
-
-
-
Dnia 19.09.2019 o 22:42, Fibi napisał:
Proponuję taki nowy temat- jak w tytule. Wiem, że fajnie jest się chwalić sukcesami i zdobyczami, ale to jest tylko jedna strona medalu. Bo często sukces poprzedza pasmo porażek... jakoś tak się składa, że przez 7 lat chodzenia po Tatrach wycofow uzbierałam całkiem sporo i wiele miejsc udało się zdobyć dopiero za np. trzecim razem. To zaczynam: moją najbardziej żenującą przygodą w Tatrach był Giewont 6 lat temu. Wtedy bałam się wszystkiego o wiele bardziej niż teraz, ale że wszyscy mówili, że Giewont łatwy to poszłam. Udało się dojść do łańcuchów, nawet pierwszy z nich pokonać, chociaż trzymałam żelastwo niepewnie, nie wiedząc co z nim zrobić niestety nagle coś mi odbiło i w połowie odcinka z biżuterią stwierdziłam, że ja się przecież boję i nie dam rady(ja się wtedy nie bałam ekspozycji, bardziej przeraziła mnie ślizgawka Wycof nastąpił w taki sposób: zlazłam po łańcuchach pod prąd Wiem, to było debilne. Od tamtej pory jakoś na Giewont nie dotarłam, bo zawsze ciągnie mnie gdzie indziej. No dobra, teraz Wy się pochwalcie Waszymi porażkami
Teraz są nowe łańcuchy (po tych nieszczęściach burzowych) i być może w trochę innych miejscach. Może nie w tych wyślizganych, spróbuj, może będzie łatwiej
- 1
-
14 godzin temu, Mateusz Z napisał:
Cześć.
Szlak pokonałem w drugą stronę - od Kondratowej po Kasprowy. Naprawdę warto go przejść, widoki super. Trudności większych nie ma, tak więc dla mało doświadczonego turysty będzie jak znalazł. Jest jeden moment, gdzie jest wydeptana ścieżka i trafia się na pionowy 3-4 metrowy kominek - oczywiście szlak tędy nie prowadzi Można się wpakować. Poniżej kilka zdjęć z przejścia.
Pamiętam, szłam tak 10 lat temu i chyba też trafiłam na ten kominek. Nie pamiętałam o tym, dopiero Twój opis coś tam mi przypomniał
-
Dnia 13.09.2019 o 10:51, s k napisał:
Wybierający się na wycieczkę, której fragmentem miał by być żółty szlak wiodący wzdłuż Doliny Borowieckiej Liptowskiej ( Tatry Zachodnie - Słowacja) niechybnie natkną się na nieprzewidziane, miejscami znaczne utrudnienia w postaci konieczności przejścia przez drewniane mostki. Niektóre z nich są obecnie w dość tragicznym stanie technicznym a jednego praktycznie już niema. Belki są spróchniałe i oślizłe, bez barierek. Jeden czy drugi mostek można obejść brodząc po wodzie albo pobocznymi wertepami. Niestety są i takie, których przejście to "być albo nie być" naszej wycieczki a w przypadku kiedy żółty szlak jest naszym wieczornym powrotnym, możemy nie zdążyć tego dnia wrócić ma nocleg do cywilizacji gdy się nie odważymy na ich przejście. Z czym się to wiąże można się domyśleć. Ponadto próba przejścia może się skończyć utratą zdrowia, a może i życia.
Szlakiem tym przechodziłem w drodze powrotnej w środę 11-09-2019. Na szlaku, ani z jednej ani z drugiej strony nie spotkałem się z informacją przestrzegającą przed taki stanem rzeczy.
Oglądając załączony filmik można sobie bliżej wyrobić własny pogląd na to co wyżej opisałem.
Faktycznie masakra!
- 1
-
Dnia 12.09.2019 o 13:48, Natalia D napisał:
@staroń Super że masz taką pojemną pamięć i odpowiedziałeś na moje pytanie, dzięki! Utwierdziłeś mnie w przekonaniu że czerwonym do Kościeliskiej to błąd!!! Chciałabym powtórzyć Czerwone Wierchy i jeżeli zielony przez Tomanową jest taki jak piszesz, to może też uda się przejść całość do Kasprowego i aż do Kuźnic. Bo powiem Ci, że ten ostatni powrót przez krzaki trochę mnie zniechęcił!
Szłam dawno temu na Czerwone Wierchy właśnie czerwonym szlakiem i pamiętam, że na początku był las, las, las... i cały czas, bez wytchnienia pod górę. Bardzo męczący szlak. Ale tam wtedy zobaczyłam po raz pierwszy misia, na tym szlaku (była lampa) dostałam jedynego w życiu poparzenia słonecznego, a na koniec, gdy miałam już dość, uciekła mi ostatnia kolejka z Kasprowego (to był czerwiec, krócej jeździła) i jeszcze do Kuźnic drałowałam, jak pijana Nie wiem, jak jest przez Tomanową, ale czerwonym jest bardzo męcząco. Wtedy jeszcze chodziłam co najmniej zgodnie z czasem mapowym, a wtedy duuużo byłam spóźniona
-
@Mateusz Z Ale ten łańcuch za przełęczą (od strony Doliny Furkotnej), to raczej już przydatny
-
@dominisiaa_k Tam faktycznie są takie dwa miejsca (są na moich zdjęciach wyżej) i nie tylko Tobie zapewne sprawiły trudności. U mnie w tych miejscach najpierw leciały kijki (nie chciało mi się ich składać), a potem ja, schodziłam oczywiście nie leciałam
- 1
-
-
11 godzin temu, piszanka48@interia.pl napisał:
O właśnie, tak mi się skojarzyło, jak szłam na Wrota na początku września...księżycowy krajobraz
A szczególnie pod koniec doliny, bliżej Wrót Chałubińskiego
-
1 godzinę temu, sickboy777 napisał:
Ania, można, tu masz opis:
Dzięki @sickboy777
13.01-16.01 - Zimowe Tatry :)
w Wasze wycieczki
Opublikowano
Cudne fotki! Też byłam parę dni temu i podobnie w Gąsienicowej, na Rusince i w Moku. Pogodę miałam cudowną