Skocz do zawartości

Anna M.

Użytkownik
  • Postów

    170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Odpowiedzi opublikowane przez Anna M.

  1. Jednym z najpiękniejszych i najpopularniejszych miejsc w Tatrach jest Rusinowa Polana, chociażby ze względu na fantastyczne panoramy Tatr. Byłam tutaj latem, jesienią, a teraz udało mi się być zimą. Szłam z Wierch Poroniec, gdzie trasa w całości biegnie wygodną i bezpieczną drogą. Schodziłam natomiast niebieskim szlakiem na Palenicę i tutaj przydały się raczki ?  

    1-20200106_110212.jpg

    2-20200106_140113.jpg

    3-IMG_20200106_111425.jpg

    4-IMG_20200106_124555.jpg

    5-IMG_20200106_124559.jpg

    6-IMG_20200106_115802.jpg

    7-20200106_135310.jpg

    • Lubię to ! 8
    • Dziękuję 1
    • Wow 1
  2. @Jacek, przed wyjazdem, w niedzielę wieczorem,  zamówiłam 3 dni pięknej pogody. Zamówienie zostało przyjęte ?, zrealizowane i kiedy na czwarty dzień w czwartek wyjeżdżałam, piękna pogoda ulotniła się ? ? Nie było mi bardzo żal wyjeżdżać z Taterek, po prostu nie widziałam ich ? 

    • Lubię to ! 2
  3. Zatytułowałam dla wszystkich, ponieważ zarówno bardzo zaawansowany tatrołaz może mieć ochotę na lekki spacer w pięknej scenerii tatrzańskiej, jak i ktoś, kto pierwszy raz chodzi po Tatrach zimą. Bardzo dużo chodzę po Tatrach, ale zawsze było to latem, jesienią, nigdy zimą. Parę dni temu, całkiem spontanicznie wylądowałam w Tatrach. Trafiłam na pogodę można powiedzieć "brzytwa", bardzo mało ludków - było to 6 stycznia, kiedy znakomita większość wyjeżdżała już z Tatr. W Murowańcu pustki, żadnych kolejek, cichutko. Pierwszy raz chodziłam w raczkach, bardzo mi się to spodobało i nawet ani razu nie udało mi się wyrżnąć ? ? Trzy dni chodzenia szlakami, które latem przeszłam kilkakrotnie, jakże inaczej to wszystko wygląda zimą - po prostu zabójczo pięknie. Zacznę od Doliny Gąsienicowej (7 stycznia), która zawsze jest piękna i tego dnia również nie zawiodła ? Zero wiatru, cały dzień słoneczko, mróz ok. -10 (na jednym ze zdjęć pokazany jest mój podmarznięty warkocz). Zobaczcie, jak pięknie wyglądała Gąska tego dnia ? 

    1-IMG_20200107_095451.jpg

    2-IMG_20200107_084416.jpg

    2-IMG_20200107_095510.jpg

    3-IMG_20200107_110851.jpg

    4-IMG_20200107_110956.jpg

    4-IMG_20200107_130444.jpg

    5-IMG_20200107_131237.jpg

    6-IMG_20200107_132129.jpg

    7-IMG_20200107_132140.jpg

    8-IMG_20200107_133118.jpg

    9-IMG_20200107_133352.jpg

    10-IMG_20200107_135356.jpg

    11-IMG_20200107_142936.jpg

    12-IMG_20200107_142956.jpg

    • Lubię to ! 10
    • Dziękuję 1
    • Wow 4
    • Haha 1
  4. Koziczki bardzo lubią fotografować się i w ogóle nie boją się ludzi. Kiedyś schodząc z Krzyżnego do Pańszczycy spotkałam całe stadko, ale szczególnie jedna była bardzo uparta i nie chciała zejść ze szlaku. Chyba jakieś trufle podjadała i bała się, że zabiorę je ??

    20170804_175510.jpg

    20170804_175630.jpg

    20170804_175716.jpg

    • Lubię to ! 7
  5. Dnia 19.09.2019 o 22:42, Fibi napisał:

    Proponuję taki nowy temat- jak w tytule. Wiem, że fajnie jest się chwalić sukcesami i zdobyczami, ale to jest tylko jedna strona medalu. Bo często sukces poprzedza pasmo porażek... jakoś tak się składa, że przez 7 lat chodzenia po Tatrach wycofow uzbierałam całkiem sporo i wiele miejsc udało się zdobyć dopiero za np. trzecim razem. To zaczynam: moją najbardziej żenującą przygodą w Tatrach był Giewont 6 lat temu. Wtedy bałam się wszystkiego o wiele bardziej niż teraz, ale że wszyscy mówili, że Giewont łatwy to poszłam. Udało się dojść do łańcuchów, nawet pierwszy z nich pokonać, chociaż trzymałam żelastwo niepewnie, nie wiedząc co z nim zrobić? niestety nagle coś mi odbiło i w połowie odcinka z biżuterią stwierdziłam, że ja się przecież boję i nie dam rady(ja się wtedy nie bałam ekspozycji, bardziej przeraziła mnie ślizgawka? Wycof nastąpił w taki sposób: zlazłam po łańcuchach pod prąd???? Wiem, to było debilne. Od tamtej pory jakoś na Giewont nie dotarłam, bo zawsze ciągnie mnie gdzie indziej. No dobra, teraz Wy się pochwalcie Waszymi porażkami?

    Teraz są nowe łańcuchy (po tych nieszczęściach burzowych) i być może w trochę innych miejscach. Może nie w tych wyślizganych, spróbuj, może będzie łatwiej ? 

    • Lubię to ! 1
  6. 14 godzin temu, Mateusz Z napisał:

    Cześć. 

    Szlak pokonałem w drugą stronę - od Kondratowej po Kasprowy. Naprawdę warto go przejść, widoki super. Trudności większych nie ma, tak więc dla mało doświadczonego turysty będzie jak znalazł. Jest jeden moment, gdzie jest wydeptana ścieżka i trafia się na pionowy 3-4 metrowy kominek - oczywiście szlak tędy nie prowadzi ? Można się wpakować. Poniżej kilka zdjęć z przejścia. 

    Giewont goryczkowa.jpg

    Wschód przełęcz pod kopą.jpg

    Na tatry.jpg

    Tatry po wschodzie.jpg

    Pamiętam, szłam tak 10 lat temu i chyba też trafiłam na ten kominek. Nie pamiętałam o tym, dopiero Twój opis coś tam mi przypomniał ?

  7. Dnia 13.09.2019 o 10:51, s k napisał:

    Wybierający się na wycieczkę, której fragmentem miał by być żółty szlak wiodący wzdłuż Doliny Borowieckiej Liptowskiej ( Tatry Zachodnie - Słowacja) niechybnie natkną się na nieprzewidziane, miejscami znaczne utrudnienia w postaci konieczności przejścia przez drewniane mostki. Niektóre z nich są obecnie w dość tragicznym stanie technicznym a jednego praktycznie już niema. Belki są spróchniałe i oślizłe, bez barierek. Jeden czy drugi mostek można obejść brodząc po wodzie albo pobocznymi wertepami. Niestety są i takie, których przejście to "być albo nie być" naszej wycieczki a w przypadku  kiedy żółty szlak jest naszym wieczornym powrotnym, możemy nie zdążyć tego dnia  wrócić ma nocleg do cywilizacji gdy się nie odważymy na ich przejście. Z czym się to wiąże można się domyśleć. Ponadto próba przejścia może się skończyć  utratą zdrowia, a może i życia.

    Szlakiem tym przechodziłem w drodze powrotnej w środę 11-09-2019. Na szlaku, ani z jednej ani z drugiej strony nie spotkałem się z informacją przestrzegającą przed taki stanem rzeczy.

    Oglądając załączony filmik można sobie bliżej wyrobić własny pogląd na to co wyżej opisałem.

    Faktycznie masakra! 

    • Lubię to ! 1
  8. Dnia 12.09.2019 o 13:48, Natalia D napisał:

    @staroń Super że masz taką pojemną pamięć i odpowiedziałeś na moje pytanie, dzięki! Utwierdziłeś mnie w przekonaniu że czerwonym do Kościeliskiej to błąd!!! Chciałabym powtórzyć Czerwone Wierchy i jeżeli zielony przez Tomanową jest taki jak piszesz, to może też uda się przejść całość do Kasprowego i aż do Kuźnic. Bo powiem Ci, że ten ostatni powrót przez krzaki trochę mnie zniechęcił!

    Szłam dawno temu na Czerwone Wierchy właśnie czerwonym szlakiem i pamiętam, że na początku był las, las, las... i cały czas, bez wytchnienia pod górę. Bardzo męczący szlak. Ale tam wtedy zobaczyłam po raz pierwszy misia, na tym szlaku (była lampa) dostałam jedynego w życiu poparzenia słonecznego, a na koniec, gdy miałam już dość, uciekła mi ostatnia kolejka z Kasprowego (to był czerwiec, krócej jeździła) i jeszcze do Kuźnic drałowałam, jak pijana ? ? Nie wiem, jak jest przez Tomanową, ale czerwonym jest bardzo męcząco.  Wtedy jeszcze chodziłam co najmniej zgodnie z czasem mapowym, a wtedy duuużo byłam spóźniona ? 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...