Wczoraj był ostatni dzień w Beskidzie Niskim. Pogoda była przyzwoita , szlak wybraliśmy z tych krótszych bo rozważaliśmy wieczorny wyjazd aby już nie nocować, w końcu do domu tylko 2 godziny. Ruszyliśmy z Blechnarki leśna drogą , po drodze odwiedziliśmy Cmentarz wojenny nr 49. Następnie doszliśmy do niebieskiego szlaku, nie było łatwo go odnaleźć .Następnie niebieskim doszliśmy do czerwonego granicznego , nim na wschód do szczytu Obycz a następnie z powrotem czerwonym do Przełęczy Wysowskiej i stamtąd do samochodu. Wrażenia no cóż ,nam przyzwyczajonym do ,,naszych Beskidów,, brakuje polan i widoczków.Dokoła piękna puszcza bukowo-jodłowa dająca jakieś pojęcie jak to wyglądało zanim przybyli Wołosi i wdrożyli gospodarkę pasterską.No i całkowita pustka, na szlaku spotkaliśmy dwie osoby.W lesie słychać było ryki jeleni. Jeśli ktoś chce poczuć trochę dzikiej karpackiej puszczy to polecamy. W sumie jest trochę podobnie jakmiejscami w Dolinie Gorcowego Potoku czy przy ścieżce na Turbaczyk . Nie wiem jak w całym Beskidzie ale na tych dwóch kawałkach które zwiedziliśmy znakowanie szlaków jest takie sobie i trzeba być czujnym. Na szlaku granicznym nawigację ułatwiają słupki . Mapa Compass ma naniesione niektóre numery. Jeśli ktoś chce opierać nawigację na elektronice to sugeruję urządzenia zdolne do pracy off line bo o zasięgach i transmisji danych można zapomnieć.Teraz parę fotek.
Bobry działają
cmentarz nr 49 ..... i tak sobie leżą w lesie ,na jednej działce cesarscy/krzyże pojedyncze/ z carskimi/krzyże podwójne/
Dookoła wielka bukowa ,wysokopienna puszcza
jeśli by ktoś miał zamiar pojawić się w Wysowej to polecamy ,, Gościnną Chatę,, tanio nie jest ale dobre miejscowe jedzonko.