Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.09.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. @wjesna @Luk_ to prawda sezon się wydłużył z tym że we wrześniu w tygodniu widać innych ludzi. Są to ludzie , którzy już nie są uwiązani dziećmi w wieku szkolnym a więc młodzi z bardzo małymi dziećmi lub starsi tacy w moim wieku i starsi. Wśród tych ludzi w zasadzie większość to tzw. ,, nasi,, czyli ludzie wiedzą gdzie idą i po co. Natomiast w weekendy to jest po prostu tłum całkowicie przypadkowych ludzi. Tak jest w Pieninach i Gorcach , czy ta prawidłowość zachodzi w Tatrach na tą chwilę nie wiem.Niestety sytuacja gospodarcza się pogarsza i te wszystkie,,plusy,, tracą na wartości więc znaczna część przypadkowych już więcej nie przyjedzie , przynajmniej taka mam nadzieję.
    2 punkty
  2. Plan zrealizowany. Poszłam w końcu sama. Było cudownie. Słońce wschodziło, gdzieś na dole całkiem niedaleko jelenie ryczały, ptaki budziły się, owady... Fajnie było obserwować to przebudzenie.
    2 punkty
  3. Na podstawie tego że od lat jeżdżę w Tatry mniej więcej w tych samych terminach, mogę stwierdzić iż od zeszłego roku tłumy są wyraźnie większe niż w 2019 i wcześniej. Nie tylko "do schronisk" ale i powyżej. Jest tu zresztą na stronie np. artykuł o potężnym korku na tych kilku łańcuchach w Kobylarzowym Żlebie. Tego dnia byłem na Ciemniaku i Krzesanicy i nawet na szlaku przez Tomanową było sporo więcej niż zwykle ludzi. Covid zrobił swoje, część ludzi zamiast Egiptu, Turcji czy Grecji na urlop wybrała (niestety) Zakopane i okolice. Inna część zaś wybrzeże Bałtyku, co jako mieszkaniec tegoż również mogę potwierdzić. I zamiast tłoku w Grecjach, Turcjach i Egiptach robią tłok w Ojczyźnie. ? Mam zresztą wrażenie graniczące z pewnością że ci akurat ludzie zwyczajnie lubią na urlopie tłok, kolejki, korki itp. itd. Może po prostu lepiej się czują będąc częścią tłumu? Być może za rok nastąpi odwrócenie trendu ?
    1 punkt
  4. Czyli jednak jest tłok na szlakach a nie tylko w dolinach, dzięki za informację. Dla mnie to, że w niedziele mniejszy jest pocieszeniem. Wiesz @barbie609 czasem z przypadkowe turysty pod wpływem jednego przypadkowego wypadu w góry powstanie świadomy miłośnik gór. A czasem nie, cóż trudno.
    1 punkt
  5. Miał być wschód na Świnicy, jednak ze względu na warunki - mocne oblodzenie i chęć wyspania się chociażby na mrozie (poprzednia noc w busie) wygrywa. Wycieczkę zaczynamy rano, na spokojnie, nigdzie się nie śpiesząc. Znów od rana gdzie nie gdzie oblodzenie, a w okolicach stawów w Zielonej Gąsienicowej cienka warstwa non stop. Jakoś tam się idzie, szkoda mi było raczków zakładać, tak więc wsio na żywca :) Cel - Świnicka Przełęcz. Gąsienicowa rano. Jest tak pusto i spokojnie. Piękne miejsce o tej godzinie i o tej porze. Wychodzi słoneczko. Z podejścia na Świnicką Przełęcz. Ślisko nad przepaścią, ale raczków się nie chce zakładać. :D Na Świnickiej przełęczy spotykamy kilka osób, kilka podchodzi już na szczyt Świnicy. Dalsza trasa wygląda na w miarę bezpieczną. Po dłuższej (a nawet bardzo długiej) chwili ruszamy w górę. Tatry zachodnie prezentują się NIESAMOWICIE!!! Gdzieś z okolic Świnickiej Przełęczy Coraz wyżej. Całe Tatry Zachodnie jak na dłoni. W żlebie Blatona spotykamy oblodzenie. Część osób zawraca świadoma niebezpieczeństwa. My jednak się nie poddajemy i ostrożne z pomocą łańcuchów dostajemy się na drugą stronę. Adrenaliny troszkę było, bo faktycznie jechało się jak na łyżwach :) Dalej bez problemów, słońce zaczęło oświetlać szlak, oblodzenie wyżej puściło i bezpiecznie wchodzimy na szczyt. Widoczki kozak. Piwko na szczycie i podziwianie najpiękniejszych gór na świecie. Jedyny minus, to to, ze ciężko zrobić panoramę bez czyjejś głowy w kadrze. Taki urok tej Świni. Tatrzańskie Kolosy. Panorama od Kołowego Szczytu, przez Lodowy, Pośrednią Grań, Staroleśny, Gerlach, Rysy, Wysoką, Mięguszę, Koprowy aż po Krywań. Gdyby było ciut więcej czasu poszedłbym jeszcze na Wierchy. Ale może i dobrze, że tego nie zrobiłem, bo w okolicach Beskidu dopadł mnie ból kolana. Glukozamina oraz -10 kg wagi pomogło, jednak wędrówka z całym wyposażeniem (sprzęt biwakowy + woda na cały dzień itp.) daje jeszcze odczuć kolanom, szczególnie przy zejściu. Tak więc znów się nigdzie nie śpieszę, wracam na Liliowe i na piwo do Murowańca. Świnica i jej grań widziana z Pośredniej Turni. Na Kasprowy, Czerwone Wierchy i Giewont. W tle Bejbi i Pilsko. W takich okolicznościach schodzić to ja lubię. Żywej duszy nie ma! :D Wyprawa kończy się szczęśliwie w Zakopanem. Było super. Teraz chyba trzeba wyczekiwać zimy w górach, jeszcze jeden halny i ... :D Już nie mogę się doczekać. Do zobaczenia na szlaku!
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...