Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.10.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
...grzebień, którego od kilku dni bezskutecznie szukał. Wszak wszem i wobec wszystkim wiadomo, że Mnich słynie z bujnej czupryny. A że naturę pedancika trochę ma, to grzebień jest jego nieodzownym atrybutem. Jest jego znakiem rozpoznawczym, niczym miecz świetlny u @Luk_ Skywalkera. Czasem, gdy mu się nudzi, lubi na tym grzebieniu grać. Częściej jednak, lubi grać na nerwach.4 punkty
-
Melduje się człowiek na chwilę odpoczynku i zjadaniu batoników proteinowych i uderza z Szerokiego Wierchu w kierunku Tarnicy, gdzie czas przejścia wynosi około 15 minut: Po 10 minutach siedzenia udajemy się w drogę powrotną przez Wołosate do Ustrzyk Górnych. W dół nie znaczy ,że fajnie lecz z dobrymi widokami mimo małej przejrzystości powietrza tego dnia.4 punkty
-
3 punkty
-
Rodzinne wspinanie, rok 1976. Część IV. O kruszyźnie na Cubrynie ciąg dalszy. Moja córka Magda schodziła kiedyś, wracając ze wspinaczki prawym zachodem Abgarowicza i to w czwórkowym zespole: Tata, nie bierz nikogo na Abgarowicza, idź tam sam. Dla niezorientowanych: droga ta, nieco trudna (I) wyprowadza z Zadniej Galerii Cubryńskiej na zachodnią grań Cubryny – do jej wierzchołka pozostaje wtedy jeszcze całkiem sporo wędrówki. Gdy kończy się płytowa część tego zachodu po przejściu kilku czy kilkunastu dalszych metrów wyłamują się pode mną dwa skalne bloczki, rzecz jasna jestem na to przygotowany i „przesiadam” się szybko na nowe stopnie. Patrzę w dół, a owe bloczki odbijając się od płyt lecą po zachodzie dobre sto metrów , po czym dopiero zbaczają w lewo i spadając wolno w powietrzu piękną parabolą walą w piargi pod ścianą. Zgoła nieciekawie byłoby, gdyby nie to, iż idę samotnie. Gdy osiągam grań jeden rzut oka wokoło utwierdza mnie w przekonaniu, że grozi solidne załamanie pogody. Wpadam na głupi pomysł obejścia części grani, aby szybciej osiągnąć wierzchołek. W efekcie z jedynki robi się dwójka, potem trójka i zamiast zyskać na czasie to go tracę wykonując trawers z powrotem na grań. Ale głupi ma czasem szczęście – pogoda wytrzymuje i to aż do powrotu do bazy wysuniętej w przemiłej Roztoce, gdzie czeka na mnie Ala i roztocka kopanija całkiem wesoła. Błędy na Cubrynie nie tylko ludzie popełniają – pod uskokiem grani Cubryny jednego roku znalazłem dorodną kozicę, która z tego uskoku odpadła i to latem. Podczas kolejnych dwóch lat ubywało jej kości w żlebie – swoiste memento. Wracając do lata 1976. Mamy już dość z Tadkiem zatłoczonego MOka i ciemnej, wilgotnej nory tam, gdzie dziś w Wozowni vel Starym Schronisku mieszczą się dziś toalety, zapachu chloru ze sławojek na tyłach Wozowni. Najwyższa pora ruszyć do mojej najbardziej ulubionej koleby, Wyżniej Kaczej Koleby w Dolinie Kaczej. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać – nie czeka nas muzyka łatwa, lekka i przyjemna w podejściu do Kaczej. Śpiwór Tadka, mój komplet biwakowy złożony z kurtki puchowej i nogi słonia czyli krótkiego śpiwora sięgającego pod pachy uszyty nie z lekkiej tkaniny syntetycznej lecz z solidnego inletu technicznego, haki i karabinki z czystej stali, palnik benzynowy z racji swego pochodzenia zwany breżniewką, benzyna w puszce po oleju silnikowym, osiemdziesięciometrowa, dwubarwna lina zwana podciągiem z Bielska, swetry z wełny, brezentowe skafandry, konserwy w puszkach ze stali stanowiącej produkt uboczny przy produkcji czołgów. I dwuosobowy materac pneumatyczny ważący całe pięć kilogramów – o plecakach nawet nie wspomnę, dwa transportowe i dwa wspinaczkowe, u dołu obszyte skórą, znane jako horolezki. Poganiani przez przelotne opady i burze i popołudniem do koleby, aby ugrząźć w niej na całe trzy dni ciągłych, intensywnych opadów. To powtórka dla mnie sprzed dwóch lat, gdy po dojściu do tej koleby prosto z pociągu musiałem wytrzymać w niej całe, kolejne trzy dni opadów mając za towarzystwo jedynie wesołą i przymilną łasiczkę oraz od czasu do czasu i lisa przecherę. Zdjęcia: siedemnaście lat później, biwak w Wyżniej Kaczej Kolebie w drodze do Złomisk przez Żelazne Wrota i ranek w Złomiskach przed Szarpaną Kolebą. Kolejne zdjęcia: 5 – roztocka kompanija, 6 – z lewej ja z Magdą, z prawej Ala, 7 – w kuchni miło jest posiedzieć w słotny czas, 8, 9, 1o – początki tatrzańskiej edukacji wnuka, jada lenka, Dolina Za Mnichem, Zamka już wiek XXI.2 punkty
-
Kiedyś szłam Chochołowską i żeby mi szybciej zleciało to powtarzałam tabliczkę mnożenia? Zdarzyło się Wam wracać z jakiegoś szlaku z totalnym rozczarowaniem ?2 punkty
-
1 punkt
-
Dzięki za propozycję z pewnością zobaczę. Cena właśnie nie najgorsza, lecz jak zostało powiedziane, jak z nośnością ?1 punkt
-
1 punkt
-
Mnie tam przyczepność Ultrasów zadowala, amortyzacja również. Wizualnie takie se, mogłyby być cieplejsze ?1 punkt
-
Miałem kilka par Salew i z żadnych nie byłem zadowolony tak do końca. Szybko je sprzedałem na giełdzie. Zbyt mało amortyzowane, zbyt mało przyczepna podeszwa. To nie wyrok, tylko moja opinia. Znam zadowolonych użytkowników Salewek, np. @Zośka ? Posłuchaj Sickiego, mądrze prawi. Polar Sport ma spory wybór i pracujący tam znają się na rzeczy. Jest tylko jeden mankament - to dość drogi sklep. Ale pójdź, poprzemierzaj, wybierz coś i kup w necie ?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Karrimor lata świetności ma już za sobą. Rozejrzyj się za czymś z Deutera, Ospreya, Gregory, Lowe Alpinie albo Thule.1 punkt
-
Mam nową propozycje "odludnych" szlaków ? Tydzień temu sam się przekonałem choć domyślam się, że prognozy trochę napędziły stracha ludziom. Zwierówka - Brestowa - Salatyny - Skrzyniarki - Pachoł i schodzimy na Zwierówkę. Trasa średnia, kilka łańcuchów, na cały dzień przy średniej kondycji :)))). Prognozy wystraszyły ludzi i przez całe 10 godzin widziałem może 25 osób i 15 samochodów na parkingu ? Może fotki zachęcą ? Było mega...1 punkt
-
...wodziankę, wszak wody w górskich potokach nie brakuje. Tak się rozmarzyl o jedzeniu, że poczuł się głodny. Zajrzał do plecaka a tam...1 punkt
-
Ależ się rozbrykali w temacie wędrówki ? To fajnie. Mianowicie skończyliśmy na trasie do Szerokiego Wierchu. A dalej jest już tylko i wyłącznie powyżej koron drzew. Niestety przejrzystość tego dnia fatalna, lecz ciepło. Pogody niestety nie wybierzemy idealnej. No cóż, żyje się raz. Prawie 40 minut spokojnej drogi... i niedługo Tarnica, którą widać już w tle.1 punkt
-
1 punkt