Wiedząc, że @Artur S jest prawdziwym koneserem słowackiej części Tatr byłam pewna, że miejsce które wybierze na wspólną wędrówkę, będzie naprawdę piękne i tak rzeczywiście było. Szliśmy wąziutką ścieżką przez stary, zarośnięty las, przez zatokę bujnej, zielonej kosówki, nad strumykiem w którym woda jest tak czysta, że można policzyć ziarenka piasku na dnie. Mijaliśmy różowe poletka kwitnącej wierzbówki i łany dojrzałych borówek, wijące się wzdłuż ścieżki, groźne i wyniosłe szczyty Jaworowe, które raz po raz chowały się w postrzępionych chmurach i kozice brykające wśród skał. Czego tam jeszcz