Kamžík Opublikowano 29 Sierpnia 2019 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2019 Cześć. Sporo chodzę po Tatrach, przeważnie nawet 3-4 razy w miesiącu. Szlaki coraz trudniejsze, aż wreszcie tydzień temu zaliczyłem Orlą Perć. Była ona dla mnie wyzwaniem bardziej od strony fizycznej, technicznie bez większych trudności. I teraz do sedna: Chciałbym w przyszłym sezonie zrealizować wyjście z przewodnikiem na jeden z wyższych szczytów Tatr. Pytanie "który?" kieruję więc do Was. Nie mam parcia na Króla, raczej najpierw chciałbym spróbować sił na jakimś łatwiejszym. Co polecicie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 29 Sierpnia 2019 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2019 Ja dostałam w prezencie wejście na Mnicha z przewodnikiem. Trochę się bałam ale okazało się całkiem fajnie tylko miałam wrażenie że jakoś tak bardzo szybko weszliśmy. Może to tylko złudzenie ale wydawało mi się że samego wchodzenia było niedużo i już szczyt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 29 Sierpnia 2019 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2019 Ale mogę polecić wszystkim którzy się boją! Nic strasznego a radość ze zdobycia duża Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sickboy777 Opublikowano 30 Sierpnia 2019 Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2019 Jeśli przeszedłeś Orlą, to Gerlacha spokojnie dasz radę. Technicznie moim zdaniem łatwiejszy, niż Orla. Właściwie poza jednym miejscem (Batizovska Proba) nie ma jakichś szczególnych momentów trudnych technicznie. Bardziej się liczy dobra kondycja, bo przewodnik narzuca dość mocne tempo. Polecam też Łomnicę, wejście drogą Jordana. Tu już trochę więcej techniki, sporo łańcuchów i klamr, a tam gdzie ich nie ma, to podciągasz się na rękach. Końcowy odcinek przypomina mi trochę wejście na Kozi Wierch, choć jest chyba trochę trudniej (bardzo stroma ściana z łańcuchami, gdzie podciągasz się głównie na rękach). Jeśli kondycyjnie dajesz radę, to polecam Durny Szczyt (Pyśny Stit) i dalej granią na Łomnicę. W jednej cenie masz dwa szczyty zaliczone :-) A trasa jest przepiękna, wyjście z Teryho Chaty, widoki na Gerlach, Lodowy, Baranie Rogi, Kieżmarski Szczyt i grań Wideł (fotki właśnie z tej trasy). 4 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamžík Opublikowano 31 Sierpnia 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2019 15 godzin temu, sickboy777 napisał: Jeśli przeszedłeś Orlą, to Gerlacha spokojnie dasz radę. Technicznie moim zdaniem łatwiejszy, niż Orla. Właściwie poza jednym miejscem (Batizovska Proba) nie ma jakichś szczególnych momentów trudnych technicznie. Bardziej się liczy dobra kondycja, bo przewodnik narzuca dość mocne tempo. Polecam też Łomnicę, wejście drogą Jordana. Tu już trochę więcej techniki, sporo łańcuchów i klamr, a tam gdzie ich nie ma, to podciągasz się na rękach. Końcowy odcinek przypomina mi trochę wejście na Kozi Wierch, choć jest chyba trochę trudniej (bardzo stroma ściana z łańcuchami, gdzie podciągasz się głównie na rękach). Jeśli kondycyjnie dajesz radę, to polecam Durny Szczyt (Pyśny Stit) i dalej granią na Łomnicę. W jednej cenie masz dwa szczyty zaliczone A trasa jest przepiękna, wyjście z Teryho Chaty, widoki na Gerlach, Lodowy, Baranie Rogi, Kieżmarski Szczyt i grań Wideł (fotki właśnie z tej trasy). Na taki komentarz czekałem właśnie A czy byłeś właśnie na tych szczytach, które wymieniłeś na końcu? Nie ukrywam, że Lodowy robi na mnie największe wrażenie, a i Baranie Rogi też kuszą Może jeszcze Szatan, nie wiem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sickboy777 Opublikowano 31 Sierpnia 2019 Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2019 Nie byłem, Lodowy mam dopiero w planach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kasia K Opublikowano 8 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 8 Września 2019 Dnia 29.08.2019 o 19:21, Agnieszka GP napisał: Ale mogę polecić wszystkim którzy się boją! Nic strasznego a radość ze zdobycia duża Aga wybieram się na Mnicha we wrześniu. Trochę mam obawy, ale jeżeli piszesz że nic strasznego to dodałaś mi odwagi. Dzięki 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 8 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 8 Września 2019 Ja się bardzo bałam a w dodatku musiałam się zdecydować w ciągu 1 dnia ale było fajnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
s k Opublikowano 9 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 9 Września 2019 Dnia 29.08.2019 o 18:24, Kamžík napisał: raczej najpierw chciałbym spróbować sił na jakimś łatwiejszym. Co polecicie? Generalnie wszystkie dostępne drogi poza szlakowe możliwe do przejścia z przewodnikiem wysokogórskim w trybie konwencjonalnym są łatwe. Oczywiście występują na nich pewne miejsca nieco trudniejsze, i bardziej eksponowane gdzie jest uzasadnione zastosowanie nadzwyczajnych zabiegów asekuracyjnych, bowiem owe drogi nie posiadają sztucznych ułatwień lub istniejące ułatwienia (jak np. przy pokonywaniu w zejściu, lekko przewieszonego, wyposażonego w klamry kilkumetrowego progu w Batyżowieckim Żlebie w masywie Gierlachu ) mogą nie stanowić pełni bezpieczeństwa. Notabene bez istnienia tych ułatwień przejście dróg, o których mówimy nie byłoby w takim trybie w ogóle możliwe. Dodatkową trudnością, innego już rodzaju, która towarzyszy takim przejściom jest poruszanie się w nieoznakowanym terenie, Ale po to właśnie m. in. mamy przewodnika :). W świetle tego co wyżej napisałem stosowana przez przewodników na owych drogach t. zw. asekuracja lotna ( w zasadzie nie dająca żadnej gwarancji bezpieczeństwa) przez lwią część drogi, stanowi jedynie dodatkowe utrudnienie a nawet dodatkowe niebezpieczeństwo przez np. możliwość zaplątania stóp w linę wlokącą się często po ziemi z uwagi na nierówne przecież chwilowe tempo marszu poszczególnych członków zespołu podążającego głównie bardzo nierównym terenem. W miejscach gdzie musimy użyć rąk dla utrzymania równowagi całkowicie przestajemy kontrolować lokalizację odcinka liny przed nami. Poza tym bardzo krótkie, bo około pięciometrowe odstępy miedzy punktami liny, do której jesteśmy przywiązani mogą powodować niekontrolowane szarpnięcia wzajemne skutkujące utratą równowagi itp. Ale cóż, takie są przepisy, tak to ktoś ustalił i już. Trudno się dziwić przewodnikom, że się do nich ściśle stosują no bo przecież przewodnik bierze na siebie odpowiedzialność za zdrowie i życie swoich klientów w terenie zakazanym dla swobodnego poruszania się. Z moich doświadczeń w/w negatywne strony "wspinaczki" z przewodnikiem w powiązaniu z tym na co powyżej zwrócił uwagę sickboy777 - tempo narzucane przez przewodnika (no bo im szybciej przejdziecie to tym szybciej zakasuje - trudniej to inaczej zinterpretować, wnet byś nie miał czasu żadnego zdjęcia zrobić na trasie) powodują w dużym stopniu utratę radochy z przebywania w górach, poczuciu wolności, którego obcowanie z górami powinno dostarczać, kontemplowaniu widoków i przyrody. No ale komuś może zależeć wyłącznie na "zaliczeniu" wtedy pozostałe aspekty są nieistotne. Ale dość tego przydługawego wstępu :). Zawsze mam dylemat gdy przyjdzie mi doradzać w jakie miejsca w górach się wybrać. Każde jest w jakimś sensie wyjątkowe , piękne i warte polecenia., inne w zależności od pory doby, roku a nawet kierunku przejścia. Byłem na około dziesięciu szczytach na które nie prowadzą szlaki a dostępnych z przewodnikiem wysokogórskim. Wspomnę tu może o Lodowym Szczycie, który jest jednym z najchętniej odwiedzanych celów no bo to przecież trzeci co do wysokości szczyt Tatrzański prezentujący się swoim potężnym masywem już z dużych odległości. Od Chaty Teryho idzie się zachodnią stroną Doliny Pięciu Stawów Spiskich aż prawie pod Śnieżny Szczyt. Końcówka stromym, sypiącym się piargiem. Następnie w lewo, Szerokim trawiasto - skalisto - żwirowym zachodem schodzonym bardziej niż niejeden szlak, na przełęcz Ramię Lodowego (2500 mnpm). Tutaj dopiero zaczyna się właściwa "wspinaczka". Grań o deniwelacji 130 m i długości około 400 m. Czyli nie bardzo stroma. Można ją przyrównać do niektórych odcinków Orlej Perci. Skała mocna, chropowata, pewnie dająca się chwycić, wystarczająco urzeźbiona. Ogólnie mówiąc - łatwa, eksponowana, ale generalnie dość szeroka przez co nie powodująca nadmiernych emocji, niemniej zmuszająca tu i ówdzie do pomocy sobie rękoma. Jedynym miejscem trudniejszym jest Lodowy Koń znajdujący się w odległości kilkudziesięciu, może stu metrów od wierzchołka Lodowego Szczytu. Odcinek prawie poziomy wąskiej grani o długości ~ 20m Nie tyle sam graniowy odcinek jest trudny co zejście z niego na szczerbinkę ścianką o wysokości 2,5 m. Obustronna duża ekspozycja Konia i trudniejsze z niego zejście powoduje raczej konieczność dodatkowej asekuracji w tym miejscu. Poniżej trzy zdjęcia Lodowego Konia. Dwa przedstawiają widok Konia z obu stron grani a jeżeli umiesz zrobić zeza to spoglądając na to "podwójne" zobaczysz Konia w 3D. 4 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kasia K Opublikowano 25 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 25 Września 2019 Dnia 8.09.2019 o 19:52, Kasia K napisał: Aga wybieram się na Mnicha we wrześniu. Trochę mam obawy, ale jeżeli piszesz że nic strasznego to dodałaś mi odwagi. Dzięki Aga jestem po wejściu na Mnicha 21 września i tym, którzy nie byli bardzo polecam. Świetna przygoda 3 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 25 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 25 Września 2019 1 godzinę temu, Kasia K napisał: Aga jestem po wejściu na Mnicha 21 września i tym, którzy nie byli bardzo polecam. Świetna przygoda Kaśka wieeeeeeeeeelkie gratki!!!!!!!!!!!!!! Ale się cieszę że weszłaś Brawo Ty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kasia K Opublikowano 25 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 25 Września 2019 Ja też się baaaaaaardzo cieszę, już dawno mi po głowie chodził, ale był jakby niedostępny. Chcieć to móc . W końcu postanowiłam: jak nie teraz to nigdy. Może kolejny Gerlach???, oto jest pytanie. Ty Aga już go masz?? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 25 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 25 Września 2019 Nie mam ale bardzo bym chciała!!! Nie tylko Gerlach ale Łomnicę........ Lodowy.......i sama nie wiem co jeszcze Niestety w tym roku już nie dam rady jechać w Tatry ale w przyszłym roku na pewno gdzieś wlezę !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kasia K Opublikowano 25 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 25 Września 2019 Ja napewno zawitam w październiku, ale nie będzie to nic tak ambitnego. Może też w przyszłym roky 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.