-
Postów
28 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez ukasus
-
-
@barbie609 ciekawi mnie czy Wiesław nie jest przypadkiem wspólnym znajomym. Fotograf, spotkałem go kilka razy. Zawsze przypadkowo. Pierwszy raz zimą w czasach covidowych(schronisko nie przyjmowało na nocleg) w dolinie Pięciu Stawów. W całej dolinie po za obsługą schroniska spotkaliśmy tylko jego (jeden z niewielu plusów epidemi). Później widywałem go na innych wyjazdach. Z rozmowy wynikało, że zdaża mu się spać "w terenie". Chyba najwiekszy pasjonat Tatr jakiego znam.
-
Dnia 30.05.2022 o 23:36, Jędrek napisał:
Podobnie jest gdy się późno wraca co dość często praktykuję, gdyż jakoś nie lubię wracać z wycieczek przed zachodem słońca.
Świetna relacja z udanego wyjazdu, a ten wschód pod Krzyżnem - cymesik
Potwierdzam. Znamy patent. 6 sierpnia 2020, jak pytałem wracających to kolejka na półtorej godziny. Dzięki temu, że mieliśmy nocleg na Hali Kondradowej i mogliśmy później zchodzić. Przeczekalismy na świeżym powietrzu (na wysokości schroniska), aż ludzie będą tylko wracać. Jak weszliśmy o 18 30 to byliśmy pod krzyżem przez chwilę sami. W trakcie weszła jeszcze jedna rodzina. Dzięki czemu mamy wspólne zdjęcie. Schodziliśmy przed zachodem bo dzieci głodne, i chcieliśmy zdążyć na otwartą kuchnię.
- 5
-
21 godzin temu, J@n napisał:
Gratulacje dla sportowej rodzinki - przy takim tempie to Wam niedługo nowych szlaków w Tatrach zabraknie.
Po Polskiej stronie to jeszcze tylko Wrota Chałubińskiego, 2 odcinki Orlej Perci no i Rysy od Moka. Ostatniego unikamy z premedytacją bo jest masa szlakow gdzie jest mniej ludzi. Bylismy tam z dziećmi od drugiej strony w 2020. Jedynym zagrożeniem wydawało nam się zagęszczenie na szczycie.
- 7
-
Dokończyłem podpisy pod zdjęcia. @Kasia K wiadomo, ale zawsze mamy wyrzuty sumienia, że przeganiamy dzieci zbyt ostro po górach. Często jestem w szoku, że dają radę. Teraz mamy taki system, ze dzieci co drugi dzień odpoczywają, a ja idę sam z żoną.
- 1
-
Dopiero teraz dodaje podsumowanie wakacyjnego wyjazdu. Trzeci rok pod rząd Zakopane, nie wyobrażam sobie innej opcji na kolejne lata.
Pierwszego dnia na rozchodzenie Smocza jama i ..
Jaskinia Mylna.
Dzieci zachwycone, szczególnie Mylną bo lubią chodzić w kaskach, do tego czołówki.
Kolejny dzień już cos ambitniejszego. Kierunek Krywań.
Góra mocno kondycyjna, nie odpuszcza. Startowaliśmy z Tri studničky i ruszyliśmy zielonym szlakiem. Po wyjściu z kosówek zobaczyliśmy szczyt po raz pierwszy. Zapowiadało się, że jest szansa na panoramę ze wierzchołka.
Po dojściu do niebieskiego szlaku zrobiło się skaliście. Na dojściu do grani kilkukrotnie trzeba pomóc sobie rękami. Syn po wejściu na Kościelec (o czym niżej) powiedział, że Krywań był dla niego trudniejszy.
Im wyżej byliśmy tym mniej było widać. Najbardziej nas zdziwiło jak mijaliśmy parę z jamnikiem w plecaku. Wracali ze szczytu!!! Większe psy wchodziły o własnych siłach.
Przy krzyżu widoczność na kilka metrów.
Pogoda była złośliwa, jak zeszliśmy to przewiało chmury.
Zejście niebiskim do Jamskiego Stawu
i dalej czerwonym w miejsce startu. Ten Czerwony szlak jest chyba mało uczęszczany wnioskuję po tym ze jest mocno zarośnięty. Przebiega po środku zdjęcia z kwiatami.
Schodząc spotykamy miejscowych którzy zbierają jagody (chyba?). W Tatrach słowackich to legalne ?
Kolejnego dnia odpoczywamy czyli udajemy się do Piątki. Mamy tam dwa noclegi.
Nie odmówiliśmy sobie jednak spaceru doliną. Spotkaliśmy tam jelenia (omijamy go szerokim łukiem).
O 19 msza. Ksiądz franciszkanin odprawił ją w jadalni.
Wieczorem przed schroniskiem festiwal chmur. Ksiądz zszedł na piechotę prawdopodobnie Doliną Roztoki. Dzieciom bardzo podobało się w kuchni turystycznej w której ładowaliśmy telefony. Przy okazji można było posłuchać gdzie chodzili obecni taternicy.
Kolejnego dnia o 6 pogoda sprzyjająca to kierujemy się do Morskiego Oka przez Szpiglasowy Wierch.
Po odbiciu żółtym szlakiem na Szpiglasową Przełęcz mała przerwa i odkrycie wyjazdu. Gulasz angielski to najlepszy przysmak na szlaku. W tle Kozi Wierch.
Kolejny postój trochę wyżej z widokami na stawy.
Zaczęło się to co dzieciom sprawiało najwięcej frajdy - łańcuchy. Całe szczęście ostatni etap do przełęczy idziemy w cieniu, bo ostre słońce dawało nam się we znaki.
Po minięciu przełączy wchodzimy na szczyt i udajemy się cerpostradą do Morskiego Oka.
Gdy pojawia się schronisko decydujemy, że nie będziemy zachodzić nad sam staw bo jest za dużo ludzi.
Przez Świstawkę wracamy do Piątki.
Z samego rana ruszamy do Murowańca. Dzieci zaspane, ale widoki ze szlaku na Krzyżne wynagrodziły pobudkę.
Najpiękniejszy wschód jaki w życiu widziałem. Zdjęcie nie oddaje tego festiwalu kolorów.
Po drodze mijaliśmy kilka kozic (na dole zdjęcia). W tle Dolina Pięciu Stawów.
Na przełęczy śniadanie, czasu było sporo, widoki rewelacyjne. Spędziliśmy tam około godziny w międzyczasie zza chmur wyszło słońce.
Spacerowym tempem zeszliśmy do Murowańca.
Tam po obiedzie młody spytał czy nie zabiorę go na Kościelec. Byłem już lekko ztyrany, ale nie mogłem mu odmówić. Żona została z córka przy Czarnym Stawie Gąsienicowym bo młoda była zbyt zmęczona.
Pod samym szczytem spotkałem kobietę z synem której pomogłem zejść bo się "przykleiła do skały",. Twierdziła, że dalej zejdzie sama.
Po krótkim odpoczynku schodząc spotkaliśmy tą panią w tym samym miejscu. Bała się zejść dalej. Sprowadziłem ja wraz z dwoma wspinaczami, którzy weszli na Kościelec drogą wspinaczkową.
Na przełęczy Karb, Michał powiedział że ten Kościelec to wcale nie jest taki trudny, nawet łatwiejszy niż Krywań.
Przed samym schroniskiem Michał podkręcił kostkę.
Rano wróciliśmy na kwaterę. Zmęczeni, ale szkoda było siedzieć cały dzień w pokoju poszliśmy z zona na Bachledzki Wiech odpocząć. Polecam bo widoki rewelacyjne.
Kostka syna jeszcze nie pozwalała mu chodzić po górach więc dzieci zostały w pokoju. Miały pleja, więc nawet nie zauważyły, że nas nie ma. Wstaliśmy jak spały. Po południu miało padać. Po 4 byliśmy na parkingu w Palenicy..
Cel był ambitny, ale byliśmy już po kilku dniach rozchodzeni. O 5 30 pokazał nam się cel wyprawy. Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem.
O 5 50 widzieliśmy przełęcz w pełnej okazałości nad Morskim Okiem.
Jedno z bardziej eksponowanych miejsc. Przy dobrej pogodzie przechodzi się tam bez żadnych trudności.
Widok na Morskie Oko znad Kazalnicy.
Już blisko do przełęczy.
Może ktoś z forum się rozpozna?
Po prawej stronie nasz spontaniczny cel. Rozsądek jednak zwyciężył. Na przełęczy założyłem konto online by wpisać się do taternickiej księgi wejść i wyjść. Ale nie znamy topografii, a za jakieś 2 h miało padać więc odpuściliśmy. Jest po co wracać
Najtrudniejszy odcinek na zejściu. Jeden krok lekko problematyczny, ale tylko prze chwilę. Wiadomo łatwiej wejść niż zejść.
Dwa dni później według prognozy pogody może być burzowo, po godzinie 13-14. Więc startujemy bardzo rano by wtedy być już w dolinie. Ruszamy bez dzieci z Siwej polany. O 7 50 jesteśmy na Trzydniowiańskim Wierchu. Czerwony szlak nie należy do naszych ulubionych, ale ma jedną dużą zaletę, będącą też wadą ;)- szybko zdobywa się wysokość.
Widok z Kończystego na Starorobociański Wierch.
Pomiędzy Kończystym, a Jarząbczym "zaatakowały" nas chmury,
Z Jarząbczego chmury nad Rohaczami i Wołowcem na który zmierzaliśmy wyglądały dosyć groźnie. Sprawdziłem monitor burz i aktualizacje prognoz. Chmury miały być to były. Padać i grzmieć nie powinno przez kilka najbliższych godzin. Idziemy dalej.
Na przełęczy pod Jarząbczym w kierunku Wołowca spotkaliśmy stadko kozic. Jak się wcześnie wychodzi to spotyka się więcej zwierząt niż ludzi.
Widok na Rohacz Płaczliwy (z Wołowca). Kusiło by zrobić Ostry i Płaczliwy, ale chmury i prognozowany deszcz nas zniechęciły. W głowie pojawiły się plany które zareagowaliśmy pod koniec października. Postaram się to dodać kilka zdjęć z tamtego wyjazdu.
Na koniec wspólne zdjęcie.
- 11
-
W ostatnich dniach października byliśmy z żoną pod wrażeniem Rohaczy. Przeszliśmy od Wołowca do Smutnej Przełęczy (jutro dodam zdjęcia). Pod koniec czerwca 28 i 29 planujemy dokończyć grań. Start z Chaty Zverovka na Brestową do Przeleczy Banikowskiej skąd powrót do schroniska. Drugiego dnia kontynuacja do Smutnej Przełęczy. Nie wiem jak duża jest szansa, że na grani nie będzie śniegu. Rok temu na początku lipca robiłem Granaty czy Zawrat> Swinica i śniegu nie było. Może ktoś z forumowiczów szedł tam w poprzednich latach na przełomie czerwca i lipca i ma wiedzę jak to może wyglądać "sniegowo"?
Po edycji:
Znalazłem zdjęcia z przejścia 16 czerwca 2018. Wygląda, że nie było śniegu. https://m.facebook.com/groups/tatromaniacy/permalink/1969820756363728/?sfnsn=mo&ref=share
Chyba do zamkniecia albo usunięcia. Choć może komuś się przyda.
- 1
-
Dnia 17.08.2021 o 19:14, peter1 napisał:
Dodam tylko, że wczoraj ukończyłem Koronę Tatr.
Gratulację !
- 1
- 1
-
3 godziny temu, Mateusz Z napisał:
Świetny wyjazd i świetna relacja też bym tak chciał z Kulą pojechać, ale najpierw trzeba dzieci odchować. Chyba, że komuś mogę podrzucić??
W najbliższych dniach postaram się dodać relację z 2 tygodniowego wyjazdu w sierpniu. Większość wyjść mieliśmy z dziećmi. Ale 2 razy wyskoczyliśmy bez nich. Dzieci zadowolone bo odpoczęły po intensywnej wyrypie np. 3 dni w schroniskach (Szpiglasowy Wierch i Świstówka jednego dnia, drugiego Krzyżne i Kościelec z przygodami.... sprowadziłem z młodym, Panią która poszła z synem i nie mogła zejść). Żeby się nie nudziły na kwaterze jak zostali sami to wzięliśmy im pleja. Rodzice też szczęśliwy po byliśmy bez nich pod Chłopkiem i na Jarząbczym.
- 2
- 1
-
-
Mała Wysoka od strony Doliny Wielickiej. Piękny widok po drodze jak i na szczycie. Przed Polskim Grzebieniem klamry i łańcuchy. Powyżej trochę sypko.
- 1
-
Dnia 21.08.2021 o 17:28, Zośka napisał:
Spod Krywania przegonił mnie deszcz i chyba już powoli tracę motywację i nadzieję na widoki ze szczytu.
Znam temat. No cóż będzie trzeba wejść na Krywań raz jeszcze. Co do psów to jak byliśmy na Krywaniu to razem minęliśmy jakieś 10 psów. Ciekawostka był jamnik który końcowy stromy odcinek przeszedł w plecaku
- 4
-
1 godzinę temu, Zośka napisał:
@ukasus 3 dni i 3 super wycieczki, w dodatku świetna pogoda a zdjęcia wyszły bardzo ładne.
@Zośka Zapomniałem dodać, że wyjazd prawie został odwołany bo tydzień przed prognozy przewidywały ulewy przez 3 dni, ale postanowiliśmy jechać i najwyżej czekać na słońce. Opłaciło się.
- 5
-
@szesc_kolorowpolecam sypialny. My mieliśmy szczęście bo dostaliśmy sypialny w cenie kuszetki. Podobno jest niedobór wagonów z kuszetkami. Najlepsze jest to że nie traci się dnia na podróż. Wysiadasz wyspany. Stopery mogą być przydatne bo "wózki" nie należą do najcichszych. Zresztą te same stopery przydają się w schronisku.
- 2
-
Pierwsze zdjęcie może zaskoczyć. Z żoną odkryliśmy dobry sposób na "krótkie" wyjazdy. W czwartek praca.. po niej o 16 pociąg ze Słupska do Gdyni z przesiadką na bezpośredni z miejscówką sypialną do Zakopanego (planowo 8 12 rano na dworcu). Wysiadasz wyspany i nie tracisz dnia na podróż. I taki właśnie wyjazd rozpoczęliśmy na początku lipca. Zaplanowaliśmy go spontanicznie 2 tygodnie wcześniej. Telefon do Murowańca. Są 2 miejsca na 2 noce. Jedziemy !!! Był to nasz pierwszy wspólny wyjazd w góry bez dzieci przy sprzyjającej pogodzie. Plan był taki by pochodzić tam gdzie z dziećmi jeszcze się boimy. Chcieliśmy pierwszego dnia spróbować wejść pierwszy raz Kościelec (też się trochę baliśmy ). Po tym może na Świnicę. 2 dnia na Skrajny Granat i iść w kierunku Koziego. Zakładaliśmy, że może być za trudno i daleko nie zajdziemy, schodząc być może tą samą drogą. Ostatniego dnia Zawrat i zejście do Piątki. Plany zrealizowaliśmy w 101%!!!
Na Hali Gąsienicowej meldujemy się przed południem.
Gdy zbliżamy się do Kościelca pokrywają go chmury.
Na szczycie pogoda była łaskawa. Po zejściu nie zdecydowaliśmy się wchodzić na Świnicę. Jak się okazało 3 dnia wyszło nam to na dobre.
Kolejnego dnia o 6 45 meldujemy się pod Czarnym Stawem Gąsienicowym. W przeciwieństwie do dnia poprzedniego, jesteśmy tam przez chwilę sami.
Na szlaku na Skrajny Granat szybkie śniadanko (buła z pasztetem).
Szlak od początku pnie się w górę i szybko zdobywamy wysokość.
Największą trudnością było trzymanie się szlaku. Skały były pełne żółtych porostów, a oznaczenia szlaku też były żółte. Najlepiej widać to na zdjęciu poniżej. Ciężko odnaleźć znaczek pomimo tego ze jest na samym środku.
Pierwsze łańcuchy, ale na razie lajcik. To już pora by założyć kask.
Na Skrajnym Granacie.
W tle Skrajny Granat. Z daleka podejście na Pośredni wyglądało groźnie. Ale jak się ruszy to nie taki diabeł straszny, wszystko dobrze ubezpieczone i sporo chwytów.
Najciekawsze miejsce: Czarny Mniszek. Baliśmy się że nie przejdziemy Granatów.....
a dochodzimy do Żlebu Kulczyńskiego i dalej nam mało.
Czas na wspólne zdjęcie. Dziękujemy napotkanej parze i odwdzięczamy się tym samym. Schodzimy do Piątki i dalej Palenica i bus do Kuźnic skąd ruszamy do Murowańca.
Niestety tego dnia ktoś odpadł w Żlebie Kulczyńskiego, na szczęście udało się go uratować(sprawdziłem w kronice TOPRu)
Dochodząc na Hale Gąsienicową ukazała nam się Żółta Turnia w ostatnich promieniach słońca.
Skoro udało się dojść do Koziego Wierchu, to w schronisku podejmujemy decyzję, że rano idziemy na Świnicę... przez Zawrat. Rano część rzeczy zostawiamy w bagażowni i ruszamy.
Mijamy kilka płatów śniegu, 3 z nich przebiega szlakiem z czego 2 można obejść.... jest 8 lipca.
Docieramy na przełęcz i ukazuje nam się łatwiejsza droga dojściowa, czyli szlak do piątki. My skręcamy w prawo na Świnicę.
Żleb Blatona.
Jak znajdę trochę czasu to opiszę sierpniowy wyjazd z dziećmi. Też się działo.
Przepraszam za jakość zdjęć. Trochę mnie to razi, ale nie chciało mi się targać sprzętu fotograficznego i wszystkie zdjęcia są zrobione telefonem.
- 14
-
@Luk_wszystko będzie zależało od czy będę zmotoryzowany. Jeśli tak to podjedziemy od strony słowackiej, jeśli nie to nocleg w Chochołowskiej i wtedy raczej obejdziemy stawy granią.
- 1
-
@vatra byłem rok temu. Czerwone Wierchy były gdzieniegdzie białe, a Przełęcz Krzyżne od Pańszczycy zimowa, od piątki lato. Pięknie było, inaczej niż latem.
- 2
-
Ładnie i pusto. Z Wołowca Rohacze na wyciągnięcie ręki. To jeden z planów kolejne lato... a może uda się wyjechać w październiku po raz szósty w 2021 w Tatry.
- 1
-
To znowu ja. Teraz jedziemy bez dzieci. Jest plan na noclegi w Kondratowej > Ornaku > Chochołowskiej.
Czy taka trasa na przejście do Ornaku jest do zrobienia przy prognozowanej pogodzie? Ma padać śnieg i będzie ujemna temperatura.
W plecaku: raczki, kijki, raki, czekan.
-
1 minutę temu, barbie609 napisał:
Jeśli mogę doradzić to na Sarnią, idź od Strążyskiej , jeśli będzie coś nie halo z pogodą to zawsze możesz zmienić plany , odwiedzić Siklawę a może i do jaskini Dziura zajrzeć.Jeśli chodzi o Gęsią to wszędzie dookoła pełno suchcieli stoi jak przywieje to mogą zacząć gałęzie latać.
Rozumiem, że Piątka raczej odpada? Na Sarniej byliśmy w czerwcu, w pakiecie z Siklawą i Dziurą. Ale nic nie szkodzi na przeszkodzie by to powtórzyć. Czyli jutro start w Strążyskiej, Siklawa, Sarnia, Dolina Białego i Dziura. Zapowiada się zacnie. Szykujemy się jeszcze na piątek i sobotę , ale czekamy na prognozy bo nie wiemy na co pozwoli pogoda.
-
Co byście doradzili na jutro z dziećmi 10 i 11 lat(latem już z jakimś doświadczeniem m.in Rysy od Słowackiej czy Mała Wysoka od Doliny Wielickiej, Kozi Wierch....)? Mamy tylko raczki. Do 12 nie powinno jeszcze mocno wiać. Czy Dolina Pięciu Stawów z Doliny Roztoki, albo Sarnia (jeśli tak to lepiej wchodzić Strążyskiej czy Doliny Białego?), albo Gęsia Szyja, jeśli tak to z której strony?). Planujemy wyjście około 7 by zdążyć zejść przed nadciągnięciem wichury.
-
W tym roku byliśmy już 2 razy. W czerwcu(całymi dniami padało ): Sarnia Skała, Dziura, Czarny Staw pod Rysami, Mroźna i schronisko Ornak. W sierpniu: Mała Wysoka od Doliny Wielickiej. Czarny Staw Gasienicowy, Giewont(przez chwile byliśmy sami na szczycie ), Przystop Mietusi, Chochołowska, Grześ, Rakoń, Wołowiec, Smocza Jama, Smerczyński Staw, Babia Góra, Rysy od Słowackiej, Nosal. Jeżeli nic się nie zmieni to 8 października będziemy znowu. Pierwszy raz bez dzieci. Nie ma już dla nas ratunku. Jesteśmy góroholikami.
- 8
-
-
4 minuty temu, jaaga76 napisał:
Jeszcze trochę tak , potem one sobie, a Wy sobie
Moje osobiste nastoletnie dziecko właśnie odłączyło górska pępowinę.
U nas pewnie to jeszcze trochę potrwa.... Córa 9,5 , syn 11. Ale chodzenie z nimi to sama przyjemność. No i jak kondycyjnie słabszy dzień to można powiedzieć, że odpoczynek dla nich, nie dla mnie.
-
29 minut temu, jaaga76 napisał:
@ukasus szacun! Rodzinne wędrówki to super sprawa!!!
Nie mamy wyjścia. Dzieci nie chcą nas puścić samych w góry.
- 1
- 2
Tatry w tydzień
w Szlaki
Opublikowano
Czyli jest realna szansa, że po 27 czerwca, od Brestowej do Smutnej Przełęczy nie natknę się na śnieg?