-
Content Count
79 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
12
Content Type
Profiles
Forums
Blogs
Calendar
Everything posted by ania71wro
-
No widzisz, a ja mam całkowicie odmienne zdanie. Nie lubię babskich kolorów typu róż, łosoś i mięta, medyczny zielony czy wyprany błękit. Lubię męski royal blue, mocną czerwień i czarny (jak mój Minimalist, który do wszystkiego pasuje - również polecam) i narzekam, że tylko męskie są ładne. Ale damskie mają za to wcięcie w talii ? A badziewia się zadziwiająco dobrze sprzedają, coś jak piwo Harnaś.
-
Ja też poluję na puste szlaki. Pojechałam na przykład tuż przed Bożym Ciałem, uwielbiam czerwiec w Tatrach. Było super, choć nie zupełnie pusto, ale jaką miałam satysfakcję wracając Zakopianką: na przeciwległym pasie czarno, a u mnie luzik.
-
Piękny temat, gratuluję pomysłu rozpętania wspaniałej wymiany odczuć. Ja idę po zachwyt, który niemal fizycznie mnie rozpiera, nie tylko gałkę oczną, ale całą mnie. Jestem wtedy jak piórko, unoszę się nad ziemią. Za dużo egzaltacji? Cóż, czasami tak właśnie czuję, nie zawsze, ale po to idę w góry. Wczoraj szłam po wschodzie słońca granią Karkonoszy zupełnie sama, spotkałam jedną osobę, pomachaliśmy sobie zamaskowani szczelnie przed silnym wiatrem. Lubię taką samotność na wielkiej odkrytej przestrzeni. Lubię to zmęczenie, jak dam sobie w kość.
-
Świeżutkie Karkonosze (20-21 marca), wschód i zachód wrzuciłam symbolicznie w odpowiednich wątkach. Robienie zdjęć wymagało poświęcenia: mróz i lodowaty wiatr pozwalał na zrobienie trzech zdjęć i konieczna przerwa na przywracanie krążenia w palcach w puchowych łapawicach. A na dole wiosna. Wróciłam wczoraj i już tęsknię.
-
Wczorajszy wschód i efekt wschodu na skałach. Wyskakująca zza obrzydliwej grubej warstwy ciemnego jeleniogórskiego smogu idealna czerwona piłka nie dała się sfotografować, mam ją tylko w swojej głowie, nie podzielę się niestety.
- 15 replies
-
- 10
-
-
Przedwczorajsze z Karkonoszy.
- 80 replies
-
- 13
-
-
Ja Ci dam hołdę! Chyba nie świeci. Na pewno nie tak, jak Twoja czołówka.
-
Najwięcej uroku ma chyba Samotnia. Ja bardzo lubię stawki pod Śnieżnymi Kotłami. To zdjęcie z drogi do stawków.
-
Och, te są całkiem gustowne, moje były obrzydliwe, brązowe, sztywne, ale wiedziałam, że mam się cieszyć, że są. No to się cieszyłam. W tamtych czasach nie patrzyło się na strój, bo wszyscy mieli to samo.
-
Tak, w Andrzejówce oprócz dobrego jedzenia są niestety tłumy, ale tylko w weekendy. Byłam 2 tygodnie temu w poniedziałek i było pusto na szlaku, w schronisku kilka osób i dwa psy.
-
Dziękuję. Niestety jest ogromny ? szukam jeszcze na razie czegoś mniejszego, cieńszego. Mój stary Powershot od dawna leży w szufladzie, bo przegrywał z Samsungiem z niższej średniej półki.
-
Wielkie dzięki, masz rację, tak zrobię. Psychicznie już przekroczyłam granicę 2k ? Moja córka ma Pixela sprzed kilku lat i robiła piękne zdjęcia - Rohacze, Ferraty w Dolomitach. Trochę jej zazdroszczę (przede wszystkim wycieczek, ale zdjęć też), więc dopłacę do lepszego aparatu.
-
Bardzo dziękuję, rzeczywiście bardzo fajny, choć nieco stary, ale i tak już niedostępny, tylko używane na Allegro. Szkoda.
-
Możecie polecić smartfony ze średniej półki, które robią ładne zdjęcia w górach? Albo odradzić te kiepskie? Muszę niestety kupić nowy telefon, przeraża mnie wielkość, bo do tej pory miałam ładnie mieszczące się w dłoni 5,9 cala (Galaxy A40). Byłam zadowolona, ale jak już kupować nowy telefon, to trochę lepszy. Nie chcę jednak wydawać więcej, niż 2 tysiące, wolę kupić za to np. lepszą kurtkę. Myślę o np. Galaxy A52, zna ktoś z Was? Wiem już, że nie mieści się do kieszeni w pasie biodrowym plecaka, ale trudno.
-
Świetna relacja, wspaniałe zdjęcia!
-
Upss... to miała być reakcja do poprzedniej strony i tematu Wielkiej Raczy, nie czytałam po kolei. Nadrabiam zaległości jako nowy użytkownik.
-
To specjalnie dla Was zachód z Wielkiej Raczy, wprawdzie letni, ale temat wschodów i zachodów ostatnio lubiany ?
-
Mam jeszcze taką mapę, ale bez tych pięknych rysunków. A wieku lat 7 chodziłam po Tatrach w pionierkach - to było coś, niełatwo było je upolować. Jaka radość, że się udało! Pamiętam jeszcze moje pierwsze pęcherze zaraz po przejściu do schroniska w Chochołowskiej. Teraz są bardzo skuteczne magiczne plasterki, a jak ktoś wie wcześniej, gdzie się zrobią pęcherze, to polecam plaster w sztyfcie Compeed. Teraz jest chyba trudniej kupić buty turystyczne, za duży wybór.
-
Dzięki J@n, z dużą przyjemnością i zazdrością poczytałam o trasie przez Gładką Przełęcz do Tomanowej. Chętnie bym się wybrała, ale tylko z kimś doświadczonym i jak już sama nabędę doświadczenia. Rysy absolutnie nie dla mnie, jeżdżę przyzwoicie, ale bez szaleństw. Skitury lubię, bo znudziła mi się jazda góra-dół w tłumie, wolę słyszeć śnieg i czuć zapach świerków, muzyka na stoku i zapach kiełbasek mnie zniechęcają. Albo się starzeję, albo dojrzewam. Aktualnie szukam dla siebie tras bezpiecznych lawinowo, takich na początek, nie dla zjazdów pozatrasowych, ale dla widoków. W Karkonoszach c
-
Dziękuję bardzo, liczyłam szczerze mówiąc właśnie na jakieś sugestie także z innych gór. W Tatrach jakoś sobie nie wyobrażam, gdzie można pochodzić, kursanci chodzą z Kuźnic na Kalatówki i dalej, ale ja nie chcę kursu, tylko spokojnej wycieczki. Generalnie wybieram się na piesze wycieczki (zachęcona Waszymi raportami), ale zamierzam wrzucić na wszelki wypadek narty do bagażnika. A Małymi Pieninami się zainteresuję, nie znam ich jeszcze w zimie.
-
Czy możecie polecić jakieś bezpieczne (bez sprzętu lawinowego) wycieczki skiturowe w Tatrach? Doświadczenie skiturowe mam tylko w Karkonoszach, chętnie poznałabym inne góry. Trasy, gdzie skiturowiec nie przeszkadza turystom, a turyści jemu. A może w Tatrach lepiej jednak pieszo? Chętnie poznam Wasze opinie.
-
Zazdrościć można o tyle, że do dwudziestki zdążyłam już przejść wiele szlaków, najpierw z rodzicami, potem sama lub w swoim towarzystwie. Ten pierwszy raz tatrzański był w pełni świadomy i podziałał na całe życie, ale pierwszy raz górski, Śnieżka w wieku lat 4, to tylko jeden zamglony obraz, nie pozostawił szczególnych wspomnień. Teraz idąc na Śnieżkę można się wręcz zniechęcić do gór, ciągną tam tłumy. Do taki dolnośląski Giewont, który lepiej omijać szerokim łukiem, są ładniejsze miejsca.
-
Każdy ma swoje metody i niech je zachowa, najskuteczniejsze są nawyki. Wspomniałam o odkażaniu, bo w lecie wszystkie intuicyjnie dostępne chwyty (naturalne i nie tylko) były lepkie od potu, którego nie chciałam zjadać ze swoją kanapką, a potoku nie było w okolicy. Natomiast w domu jadam z podłogi, bo sama wiem, kiedy sprzątana ? Bardzo dobrze, że pojawił się temat ekwipunku, jak macie jakieś nietypowe patenty w zabawie "każdy gram się liczy", to piszcie.
-
Chusteczkę trzeba potem wyrzucić, to nie jest eko, wolę płyn ?
-
Tego lata nosiłam jeszcze buteleczkę po kroplach do oczu z płynem dezynfekującym, bo lubię szlaki, na których trzeba używać rąk i lubię zjeść potem po drodze swój prowiant bez sztućców. Mam nadzieję, że w tym sezonie nie będzie już trzeba się tak wygłupiać.