W zeszłym roku przy jednym z powrotów z Zakopanego nawigacja dała znać że jest mega korek przed tunelem i pokierowała gdzieś w lewo przez wioski. Prawie wszyscy przyjezdni tam ruszyli - i tak jedziemy w kolumnie, jedziemy, jedziemy ... coraz wolniej. Droga coraz węższa, aż wreszcie taka że dwie osobówki ledwo się miną - i to tylko miejscami. A z przeciwka przepycha się coraz więcej aut, takich dość ubłoconych. Okazało się że nawigacja wyprowadziła nas dosłownie i w przenośni ... w pole. Niektórzy nawet spróbowali pojechać dalej, ale potem i tak większość wracała. Zrobiło się zamieszanie. Jakoś udało mi się w miarę szybko zawrócić, ale posiadacze kombiaków i dużych suvów mieli nielichy problem.
W efekcie i tak trafiliśmy wszyscy z powrotem w korek przed tunelem, tyle że godzinkę później.