Skocz do zawartości

wjesna

Użytkownik
  • Postów

    1 433
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    76

Treść opublikowana przez wjesna

  1. @Mnich Adminmasz smutną chorobę. Nie wiem, co napisać, żeby nie zabrzmiało banalnie- ale chyba gdy napiszę-zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia to będzie ok. No i masz piosenkę. Jak sie ją wyłączy to od razu można się poczuć lepiej.
  2. Też go lubię. Myślałam, ze w tej roli będzie rewelacyjny. Nie wyszło.
  3. Ale takiego co trzymał na muszce Napoleona jeszcze nie widziałeś
  4. Dzisiejsza Sarnia z Doliny Białego i powrót Strążyską. Trochę prószylo, liczyłam ma więcej, bo skoro widoków i tak nie było, to chociaż mogło lepiej sypać
  5. Obejrzałam "Napoleona". I taka myśl mi towarzyszyła - jak to Łysiak zobaczy... W każdym razie @barbie609 moderatormoderatorniech lepiej nie ogląda. Chyba, że chce snajpera zobaczyć, to zapraszam Jest coś, co podobało mi się w filmie - kostiumy. Wyglądają zjawiskowo, jakby zdjęte z bohaterów ze starych portretów.
  6. Wczorajszym pięknym dniem wybraliśmy się na Kopskie Sedlo. Doliną Zadnich Koperszadow nigdy nie szlam więc wiadomo było, że będziemy szli dlugo, żeby wszystko pooglądać. Na początek zaciekawily nas bobrowiska. Bobra zobaczyć oczywiście się nie udało. Tu gdzie mieszkam mam takie odludne miejsce gdzie są bobry i też nigdy mi się nie udało go zobaczyć. Blisko był zakątek kamieni, kazdy opisany, objaśniony wiek i pochodzenie. Jest to też miejsce gdzie można posiedzieć, sa ławy, stoly. Rzeźbione ławki pojawiały sie jeszcze na trasie, były też misiiwe figury. I to jedyna forma misia jaka chciałabym spotkać. Weszliśmy w Kopeszadzka Bramkę i ochrzcilismy ją najładniejszym.miejscem tej doliny. Zachwycił nas ten wywóz, taki zimny, z wysokimi ścianami. I tylko szkoda, że taki krótki. Lodowy szczyt który widzieliśmy na początku gdzie nam się zgubił, za to towarzyszyl nam potem w drodze Jagnięcy Szczyt. Trudno mu było zrobić zdjęcie, bo słońce było blisko niego, a gdy doszliśmy do Kopskiego Sedla przyszła mgła i go zasłoniła. Nie było po co tu siedzieć wiec ruszyliśmy dalej. Po chwili byliśmy na Wyznim Kopskim Sedlu. Widoki byly piękne, bo wiatr mgle przegonił. Ruch u gory spory ale fajny, czyli bez hałaśliwych osób i nawet psy były grzeczne, nie szczekały na siebie.
  7. Korzystając z pogody poszliśmy w Tatry. Na Wolowcu dawno nie byłam a od słowackiej strony nigdy na niego szłam więc uznałam, że to dobry pomysł na wycieczkę. Asfaltówką doszliśmy do Tatliakowej Chaty a stamtąd weszliśmy na szlak na Przełęcz Zabrat. Prowadzi dość ostro w górę więc szybko nabieramy wysokości i w niedługim czasie stajemy na przełęczy. Po drodze słychać zbieraczy borowek ( chyba) których widzimy na zboczach Rakonia, borowek jeszcze mnóstwo. Jarzebiny za to niewiele, jakieś na pół suche, może toczy je jakaś choroba? W każdym razie czerwone grona bardzo nieliczne. Przyjemnie ciepło, krótkie spodenki i koszulka wystarczają. Siedzimy chwilę na Zabracie iruszamy na Rakoń. Po drodze wiatr zaczyna być chłodniejszy i wyciągam bluzę. Potem spodnie. Potem czapkę. Na Wolowcu będę mieć jeszcze kurtkę i rękawiczki żeby w drodze powrotnej ściągać wszystko po kolei. Ale któż tego nie zna. Na Wolowiec prowadzą schody, chyba rzeczywiście dawno tu nie byłam, po workach sa tylko resztki juty gdzieniegdzie .Do góry idzie mi się fajnie bo ide po drewnianych pionowych bokach które łączą schody, zejście trochę gorsze, bo dla mnie schody są za wysokie I żeby nie obciążyć kolan stąpnięciami schodzę trochę bokiem. Nie jest to wielkie utrudnienie, a schody nie są na całym podejściu więc w zasadzie ok. Podchodzę jeszcze trochę w stronę Rohaczy, żeby rzucić okiem jak dalej prowadzi szlak. Marzy mi się żeby przejść granią i tak podpatruję jak to będzie wyglądać. Wracam i zbieramy się do powrotu. Pogoda towarzyszyła cały czas, ludzi na trasie Rakoń-Wołowiec zgodnie z przewidywaniami sporo. Widoki piękne. Jednak z góry naprawdę lepiej widać
  8. Moje wczorajsze Pieniny- Trzy Korony i Sokolica. Początek i koniec w Sromowcach Niżnych. Widoki piękne, bardzo bardzo zielono, spokojnie. Łąki kwitną, las żyje, ciągle coś w nim szura po ściółce, najczęściej to mysz, czasem ptaki ale była również wiewiorka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...