-
Postów
281 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Gieferg
-
Ja tam na wypadek deszczu noszę ze sobą pelerynę z decathlonu, a kurtkę zakładam tę co na co dzień bo pasuje do kapelusza ?
-
Żona chodzi od zeszłego sezonu w takich: https://www.trespass.com/pl/buty-za-kostke-trekkingowe-vibram-damskie-genuine I jest zadowolona. Przy czym kupiliśmy taniej, coś koło 350. Kolor chrystusowy to purpura, nie róż.
-
Dla mnie optymalne, jak przymierzałem jakieś tam Salomony (i parę innych) zawsze stwierdzałem, że za sztywne cholerstwo. A na Beskidy to nawet ten Moab to dla mnie trochę za ciężki kaliber i najczęściej biorę coś lżejszego. Ostatnio w Tatrach na Kopieniec wziąłem Martesy Canel Mid, w których chodzę normalnie po mieście i na trzy godzinki było ok (nawet jak zaczęło padać), choć podeszwa jednak za cienka, żeby dłużej po kamieniach łazić.
-
Ja chodzę od 2018 i się sprawdziły bardzo dobrze (między innymi na Rysach, Szpiglasie, Świnicy i Granatach).
-
Jeśli chodzi o aspekt kondycyjny to na Świnicy nie zmęczysz się nawet w 50% tak, jak na Rysach, a jest okazja potrenować korzystanie z łańcuchów. Poza tym Świnica to także zarówno przyjemniejszy jak i ciekawszy szlak niż Rysy. Ja ją robiłem już po Rysach, ale przed nimi robiłem Kościelec, Granaty i Szpiglasowy Wierch (wszystkie te trasy też mi się bardziej podobały niż szlak na Rysy) - i to doświadczenie się na pewno przydało na Rysach. Giewont to trochę mało, a Kasprowy to w sumie żadne doświadczenie jeśli chodzi o kwestie techniczne.
-
A jak spróbujesz się schylić lub przeskoczyć...
- 21 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- schroniska
- polskie schroniska
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pieniny - bliska i ciekawa alternatywa
Gieferg odpowiedział(a) na Marta Andrzejewska temat w Inne góry
Pieniny mają ten duży plus, że są blisko Tatr - raz już robiłem łączone wakacje Szczawnica-Zakopane i pewnie przy okazji następnych górskich wakacji powtórzę ten schemat, bo coś znowu zaczyna mnie łapać tęsknota do moich pierwszych gór..- 726 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- pieniny
- spływ dunajcem
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czyli gdyby żona (albo kiedyś córka) chciała sobie założyć konto, to nie może go sobie założyć, bo ja już mam swoje? Poza tym co ma za znaczenie z jakiego IP się tworzy konto? Jak zrobię córce konto z kompa u dziadka, albo u mnie w pracy to już będzie ok, choć będzie pisała z tego samego IP co ja? ? Póki co mam to szczęście, że żona się na forach nie udziela, a córka się <jeszcze> nie udziela (i możliwe, że wcale nie będzie), ale zwracam uwagę, że cytowana wyżej zasada w takim, a nie innym brzmieniu jest zwyczajnie bez sensu.
-
Chyba coś bardzo nowe, bo byłem 31 lipca i nie wiem o co chodzi.
- 21 odpowiedzi
-
- schroniska
- polskie schroniska
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak jechałem w lipcu do Zakopca to w momencie wyjazdu prognozy były takie, że 7-8 dni na 10 miało być deszczowych. Faktycznie padało w dniu przyjazdu (25.07), po południu następnego dnia (26.07) i rano w dniu wyjazdu (4.08).
-
To w zachodnich coś się w ogóle roi? Na Szpiglasie w zeszłym roku pod koniec lipca nie spotkałem tłumów, a przez jakiś czas szczyt mieliśmy tylko dla siebie, ale byliśmy na górze dopiero około 15-tej. To samo było ze Świnicą w tym roku - szczyt koło 16-tej i luzik. Jeśli się nie da rady wcześnie, to czasami wystarczy być... późno. Jak następny raz się wybiorę na Giewont (szlak od Strążyskiej jeszcze mi został do zaliczenia) to celuję w 16-17 na szczycie. Z Krakowa? Chciałbym mieć takie problemy ? Dojeżdżamy z Dąbrowy Górniczej i nie narzekamy. Było trzeba to i na 3:30 rano dojechaliśmy.
-
Ja powtórzyłem... skończyło się tak, że (nie wiem nawet kiedy) porysowałem o skałę obiektyw kamery sportowej - 400 zeta w plecy. Świnia z tej Świnicy, ale sam sobie jestem winny bo zamiast założyć kamerkę na głowę, jak to zrobiłem wchodząc, z przyzwyczajenia przypiąłem na barku do paska od plecaka.
-
Ostatnia niedziela, 15:45:
-
O 12:50 kolejka to była głównie do WC, zupkę dostałem w 5 minut ?
-
Świetne fotki. Tak to wyglądało w prognozach, a faktycznie była wymarzona pogoda do chodzenia przez cały tydzień. Zadni i Pośredni Granat są równie realne. Żonę przeciągnąłem co prawda przez całe Granaty, ale na sam Zadni to i córkę pewnie niedługo zabiorę. Co do Koziego - jak już tam pójdę, nie ma opcji, żeby schodzić tą samą drogą ? Tego dnia wręcz roiło się w tym rejonie od turystów... I ja tam byłem, miód i wino... znaczy pomidorową zjadłem.
-
Byliśmy z dzieciakami więc tylko przez Wielką Siklawę do Doliny (gdzie dotarliśmy koło południa), a potem od razu w stronę schroniska i na Świstówkę. Może było tam tych kapeluszy więcej ?
-
Na ten sezon sprawiłem sobie nowy ? Byłem wtedy w Dolinie Pięciu Stawów, ale to całe okienko trwało właściwie od 27 lipca do 2 sierpnia (z zachmurzeniem ale bez deszczu 31 lipca).
-
Planowane od lat tatrzańskie wakacje, które miały zapoznać córę z kilkoma kluczowymi lokalizacjami w Tatrach długo stały pod znakiem zapytania ze względu na całą sytuację z koronawirusem, ale ostatecznie w czerwcu zapadła decyzja, że jednak jedziemy. Podobnie jak rok temu w Karkonoszach, także i tym razem w sześcioosobowym składzie. Prognozy jeszcze w dniu wyjazdu były nie za dobre - na 10 dni spodziewanych było całe trzy bez deszczu, więc już następnego dnia po przyjeździe zdecydowaliśmy się na poranne wyjście w góry, choć pogoda miała się zepsuć już koło południa. Deszcz złapał nas na zejściu ale nie zmoczył jakoś bardzo i... był to ostatni deszcz na szlaku podczas tego wyjazdu. Potem nastąpił calusieńki tydzień super-pogody (z jednym nieco bardziej pochmurnym dniem jednak również bezdeszczowym). Z zaplanowanych tras odpadła nam tylko Gęsia Szyja zastąpiona połową Czerwonych Wierchów, żeby córa weszła sobie w końcu na jakiś dwutysięcznik. Jako że był to wyjazd z dzieciakami (moja córa - 9 lat i znajomych - 12 lat), rozkład przewidywał dni odpoczynku i z początku tylko dwie dłuższe wycieczki. Tak to po kolei wyglądało: Dzień 1 - Wielki Kopieniec, zejście w deszczu do Cyrhli, reszta dnia na mieście/kwaterze Dzień 2 - miało padać, więc poszliśmy tylko do Doliny Strążyskiej do Siklawicy - nie padało. Dzień 3 - Dolina Pięciu Stawów - Świstówka - Morskie Oko - na zejściu do morskiego straszne tłumy na szlaku, jedyny minus tego dnia. Dzień 4 - Znowu miało padać ale nie padało, w tym dniu zrobiliśmy sobie odpoczynek i spacerek na Antałówkę. Z rana wydawało się, że córa złapała kontuzję kolana, ale okazało się, że to tylko chwilowy problem i godzinkę później już o nim zapomniała. Dzień 5 - Dolina Kościeliska, Wąwóz Kraków (i łańcuchowy chrzest bojowy dla dzieciaków, było trochę emocji w Smoczej Jamie), Smreczyński Staw Dzień 6 - ten bardziej pochmurny dzień - Hala Gąsienicowa (przez Boczań)/Czarny Staw Gąsienicowy/Mały Kościelec/Karb/Zielony Staw Gąsienicowy zejście Jaworzynką już w pełnym słońcu Dzień 7 - odpoczynek Dzień 8 - nasi towarzysze stwierdzili, że z różnych przyczyny mają dość i poszli na Nosal, do nas dołączyła dwójka zawodników rezerwowych i poszliśmy na Małołączniak przez Przysłop Miętusi, potem na Kopę Kondracką i powrót przez Dolinę Małej Łąki. Dzień 9 - epilog w postaci spacerku na Bachledzki Wierch i Antałówkę z widokiem na Tatry i pakowanie walizek. W pełni udane wakacje ? I kilka fotek:
-
- 6
-
-
- czerwone wierchy
- dolina pięciu stawów
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To prawda. Podejście od strony polskiej jest męczące i nieciekawe wizualnie. Jak się weszło na Bulę to się już widziało wszystko, co ma ten szlak do zaoferowania. Nagrodą są dopiero widoki z grani na samym końcu. Granaty czy Świnica całościowo dają o wiele lepsze wrażenia, tam bym chętnie wrócił podczas gdy na Rysy od strony polskiej się więcej nie wybieram. Ale od słowackiej - czemu nie? ?
-
Wyjście o 10 z Moka i o 16 przy samochodzie? Wyścigi czy co? Jednak wolę wejścia rekreacyjne od wyczynowych. Mi od momentu gdy wpadłem na ten pomysł przyszło czekać dwa lata.
-
Polecam być o 5 rano w Morskim. Spokojnie na łańcuchach na podejściu, ale na zejściu już może być tłoczno. Wcześniej wchodzić jak dla mnie przesada, no ale dla mnie wchodzenie na górę po ciemku to żadna radocha. Rozwidnienie w okolicach Czarnego Stawu jeszcze do przyjęcia.
-
Film (ten pierwszy) bardzo fajny, ale dramatyzm podkręcony o jakieś 500% . Tam faktycznie blisko przepaści jest się tylko chwilami i w zasadzie żadne z trudniejszych miejsc się koło nich nie znajduje. Pokazałem żonie ten podkręcony fragment z kominka i spytałem czy by to przeszła, stwierdziła, że raczej nie, na co jej mówię, że już to zrobiła ? Ja tam raczej rybie oko jestem skłonny niwelować ustawieniami kamery, żeby filmy wyglądały na ile to możliwe zgodnie z rzeczywistością.
-
Jak w porównaniu z Kozim, to nie wiem, bo nie byłem na Kozim (ale niektórzy piszą, że zejście jest mocno nieprzyjemnne dla kolan, a z Zadniego było raczej spoko), ale Zadni i Pośredni w komplecie zrobić jest raczej łatwo. Potem z Pośredniego można sobie wrócić do szlaku prostym skrótem (ścieżka widoczna ze szczytu idąca nieco w prawo). Dopiero przejście z Pośredniego na Skrajny może być problematyczne. Kończysty na cel główny raczej słaby. To już lepiej w komplecie ze Starorobociańskim Wierchem (i powrót pętlą przez dolinę Starorobocianską), bo tak to wyjdzie coś jakby dojść na Rakoń i odpuścić Wołowiec. Bez sensu. Ale moim faworytem w zachodnich pozostaje Błyszcz/Bystra przez Ornak, super trasa, a sama Bystra mi się bardziej podobała niż inne tamtejsze szczyty (przy czym nie byłem jeszcze na Jarząbczym).
-
Starorobociański / Kończysty / Trzydniowiański 14.07.2020
Gieferg odpowiedział(a) na Gieferg temat w Wasze wycieczki
Pogoda nawet nawet ale jednak niedosyt pozostaje, bo wolę Tatry skąpane w słońcu. Fotek w stronę Tatr Wysokich z tej wycieczki za bardzo nie robiłem (w ogóle nie przykładam do zdjęć większej wagi, filmy się liczą ;)), ale może ze Świnicy (01.07) coś wrzucę, pogoda była wtedy dużo lepsza. -
A to?