TNF nie jest jakąś 'uznaną' marką - owszem, buty mają fajne, wygodne, przyczepne, ale rozwalają się po kilkunastu wypadach w góry, dlatego na to
nie licz.
Co do wododpornych galotów - ciężko w tym chodzić, gdy jest choć trochę ciepło - zatrzymują wilgoć, szeleszczą donośniej niż dresy pod blokiem, a fason mają jakby ktoś je uszył z worka na kartofle... jakbym byłskazany na deszcze to narzuciłbym poncho, okrył nim plecak i odział stuptuty.
Jeszcze a'propos butów - jeden kwał skóry licowej + membrana nie przemoknie w nowych butach. Co innego syntetyki, albo poprzeszywane skórzane - tu godzina ciorania w trawie i masz powódź w środku... Pierwszy wariant ostatnio testowałem w zamberlanach i ~30h brodzenia w błocie, strumieniach, trawach i bagnach nie pokonał membrany.