Wiesz, to nie było tak, że niedźwiedź mnie zaatakował, tylko mój plecak z jedzeniem spoczywający w kolibie. Jak wróciłem ze szczytu z zachodu słońca to niemile byłem zaskoczony.
Pewnie miał smaka na tą kaszankę co miałem. Zostawił tylko słoik musztardy