Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.09.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jak powszechnie na forum wiadomo @Fibi wraz ze swoją drugą połową intensywnie eksploruje słowackie Tatry Zachodnie. Ponieważ uznała ,że kółko przez Rohacze , Trzy Kopce to zbyt hardkorowo dla niej złożyła mnie i @Wernikspropozycję wspólnej wycieczki przez Rohackie Stawy. Na dzisiaj byliśmy z Ignacym umówieni na odwiedziny u Królewny , więc zmiana celu nie była problemem. Z parkingu wyruszyliśmy o 7.30. Asfalt do Tatiakowej jakoś nam minął bezboleśnie. Słońce zaglądają do doliny swoimi efektami upiększało okolicę. w miarę szybko minęliśmy Chatę i weszliśmy do Smutnej Doliny,podchodziło się fajnie powyżej rozejścia szlaków słońce zaczęło przygrzewać ale jednocześnie zaczęło się robić naprawdę pięknie im wyżej tym ładniej się robiło , jednocześnie na szlaku pojawili się turyści , nie żeby dużo , dopiero na zejściu z progu czwartego stawu pojawiło się więcej ludzi ale i tak ruch na szlaku był w sumie ok. Przy czwartym stawie przycupnęliśmy na popasik , było super pozdrawiamy tych co na szlaku po odpoczynku i nasyceniu się widokami ruszyliśmy w dół było po prostu pięknie słońce i chmury tańczyły nad granią po drodze oczywiście odwiedziliśmy Rohacki Wodospad. było super. @Fibijeszcze raz dzięki za zaproszenie i mam nadzieję ,że do zobaczenia w jakiejś przewidywalnej przyszłości.
    1 punkt
  2. Np. mająca tutaj swój fanclub Chochołowska
    1 punkt
  3. A mnie się jeszcze taka fotka znalazła z wczorajszej wycieczki
    1 punkt
  4. Ładna pogoda Ja na Kościelcu (w końcu) byłem w czerwcu 2017. roku. Piszę "w końcu", bo na przełęczy Karb byłem wielokrotnie, ale zawsze były to takie spacerowe przebieżki, nigdy jakoś na szczyt nie było po drodze. Początek sezonu, decyzja taka spontaniczna, bo w sumie nie miałem żadnych konkretnych planów. Sucha Woda nawet dość mokra... Pogoda - a jakże - do bani. To nie jest tak, że wszystkie trasy robiłem przy złej pogodzie, ale... faktycznie większość. Ze mna w góry się nie jezdzi, jak przyciągam chmury i deszcz Z Murowańca w stronę Zielonego Stawu. Wybrałem ten wariant, bo uwazam, że jest mniej męczacy. I w lewo w stronę Przełęczy Karb. Widoki dalej beznadziejne, ale przynajmniej w miarę sucho. Z naciskiem na w miarę. Na Karb jak to na Karb. Taka ścieżka, za to w pięknej scenerii. W tzw. międzyczasie na moment pojawiła się Swinicka Przełęcz, mimo czerwca wciąz pokryta śniegiem. Brrrr - przy tym nachyleniu strach się bać. Tylko ze sprzętem... I można - raz jeszcze powtórzę - w końcu ruszyć w stronę szczytu! Z jednej strony długo czekałem na ten moment, z drugiej - prawie równie długo go odkładałem. Cały czas pamiętam, gdy ojciec mówił mi, ze jestem "z mały" zebyśmy poszli. A ja zawsze tak chciałem iść. Potem zacząłem chodzić sam to jakoś mi zawsze było nie po drodze. Pewnie dlatego, ze ogólnie nie przepadam za szczytami, z których trzeba złazić tą samą drogą. I - co już wspominałem - ja zawsze traktowałem Karb jak Iwaniacką - na rozruch. To mi się już potem nie chciało wracać w tym samym sezonie. Ale tym razem jestem właśnie po to, by wejść i - w końcu - idę! Taka ścieżka - bez większych trudności, ot - pod szczytem troszkę skałek. Zdecydowanie nic bardzo trudnego, chyba, ze ktoś naprawdę boi się skał. Szybko mi poszło i oto jestem na szczycie. Jak się domyślacie - widoków na widoki brak... Następnie szybkie zejście nad Czarny staw. Każdy wie, każdy zna więc... bez zbędnego komentarza. I tyle. Do Murowańca, na dół Doliną Suchej Wody i do domu. Fajne. Nie za długie, nie za męczące, a jakaś wysokośc jest. Żeby tylko jeszcze widoki były, ale Tatry nie lubią dzielić się ze mną widokami zbyt często
    1 punkt
  5. zaległy Paź Królowej góry Wdżar , tym razem z profilu i dzisiejszy Pieniński Padalec
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...