Już niedługo wiosna. Znowu wiele osób stanie przed dylematem - raki czy raczki. Pomyślałem, że z tymi, którzy wybiorą raczki na mniej oblodzone szlaki podzielę się swoim doświadczeniem związanym z raczkami które osobiście przetestowałem wraz z żoną na szlaku Kuźnice - Giewont we wrześniu który zrobił nam śniegowego psikusa.
W związku z aurą jaka panowała w ubiegłym roku we wrześniu w Tatrach zmuszeni byliśmy zaopatrzyć się w raczki albo kolejny raz odpuścić sobie Giewont, chyba już trzeci z kolei. A bo to córkę brzuch rozbolał, a to ostatni dzień lało... no tym razem nie odpuszczamy. Trzeba kupić raczki i to szybko. Ale jakie?
Po sklepach sportowych masę tego było w przeróżnych cenach. Niektóre za kosmiczne pieniądze biorąc pod uwagę jakość wykonania. No po prostu na pierwszy rzut oka widać było, że badziewie a cena podyktowana popytem więc czemu by nie zarobić na nieświadomych turystach.
Po kilkunastu wizytach w różnych sklepach sportowych wybraliśmy 2 modele a finalnie zdecydowaliśmy się dokładniej przyjrzeć (sprawdzić co to za cudo) w internecie raczkom marki Veriga. Zachęciło nas solidne etui, pasek z rzepem i na pierwszy rzut oka solidna stal z jakiej wykonane są ząbki.
W internecie wyczytaliśmy, że Veriga to firma, która została założona w roku 1922. Produkowano wtedy łańcuchy transportowe na koła do prac leśnych, łańcuchy transportowe dla górnictwa, ciężkie łańcuchy kotwiczne a także różne inne wielometrowe łańcuchy. W swojej ofercie ma też dosyć szeroki wachlarz przeróżnych raczków. Czyli produkt nie z przypadku a firma wie co produkuje.
No to cyk, kupione. Dwa komplety, S dla żony, M dla mnie. Każdy raczek po 14 zębów o długość kolców ok 2 cm. Producent zapewnia, że zęby są z hartowanej stali a łańcuszki ze stali nierdzewnej no to powinno być dobrze. Dodatkowo raczki posiadają paski z rzepami które po zapięciu od góry zabezpieczają przed zsuwaniem się raczków z butów. Cena 145 złociszy za komplet po negocjacjach przy zakupie dwóch kompletów. (jak na Krupówki to chyba dobra cena)
Etui bardzo przyzwoicie wykonane. Twarde, na zamek z możliwością przytroczenia za pomocą karabinka który jest w komplecie, do pasa za pomocą gumowej, szerokiej szlufki lub zwyczajnie można wrzucić do plecaka. Etui po rozpięciu po obu stronach ma gumki które trzymają raczki po złożeniu tak aby łatwiej je było zapinać.
Komplet w etui S waży 600 gram, a M niecałe 630. Wymiary złożonego etui to 18cm/14cm/8cm.
Po dokładnym założeniu szło się wygodnie a raczki nie zsuwały się jak ma to miejsce przy tych bez pasków. Trzymały dosyć pewnie, nie miałem ani jednego uślizgu przy zejściu. Żona też przemieszczała się dosyć pewnie.
Po powrocie z Giewontu nie zauważyłem aby jakieś ząbki były powyginane choć nie raz szurałem po kamieniach pod cienką warstwą śniegu a ważę 90 kilo więc stal faktycznie jest jak w opisie.
Warto też zwrócić uwagę na plastikowe wzmocnienia w oczkach gumowego elementu raczków z którymi łączą się łańcuszki. Nie zauważyłem takich wzmocnień w tańszych raczkach. Niby szczegół ale moim zdaniem bardzo ważny.
Zakup uważam za udany. Kolejny raz przekonałem się (nauczony na cudzych błędach), że warto dołożyć te kilkadziesiąt złotych i mieć coś solidnego na wiele razy niż na szybko kupić tani, chiński badziew jak mój znajomy, który poszedł na Nosal w raczkach za 60 złotych i je tam zostawił.
Mam nadzieję, że informacje które tutaj zostawiłem przydadzą się Państwu i będziecie tak samo zadowoleni z raczków jak ja.
Wielu udanych wypraw Wam życzę ?